Relację już zapewne większość z Was zna z innych for. Czy to z tego "przyjaznego", czy też z Forum NPM, czy też z Beskidzkiego, czy też z FBM. Tak więc przyszedł czas, aby nakłamać i tutaj (sokół sam się prosiłeś, jeszcze będziesz miał mnie dość) :-P
Ta Babia to był mój pomysł. Obiecałem Rudej, że choćby za włosy, to wywlokę ją na Królową Beskidów. Jednak od dłuższego czasu z niepokojem obserwowałem prognozy pogody. Burze, deszcze i kto wie co jeszcze. No ale Babia mnie już przyzwyczaiła. Ustalamy termin. W międzyczasie zgłaszają się jeszcze Asia i Angi. W ostatniej chwili okazuje się, że Dakota też ma chęć na szczytowy łomot
Sobota - Angi zgarnia mnie z Andrychowa. Czym prędzej pędzimy odebrać Aśkę w Pope Town Wadowice i na łeb na szyję zaiwaniamy Czerwonym do Zawoji. Meldujemy się w agro "Pod Kwiatkiem" na Składach. Notabene polecam chałupę jakby ktoś miał ochotę.
Instalacja na agro i w drogę. Pod Mosorny. Bo tam mają zejść Ruda i Dakota, które wymyśliły sobie, że pójdą z Sidziny przez Policę.
No ale normalnie być nie może. Zanim dojechaliśmy na Widły coś śmierdzi. Halt!!! Wychodzimy z czerwonego, badamy sprawę. Chwyciło tłoczek w prawym tylnym kole. No to ogień. Podnośnik, narzędzia...
I nie pytajcie, co robi ten młot z prawej strony. Jak to mówią: "Bez majzla i młota to ch.. nie robota" :
Pod Mosornym nie idzie się na nie doczekać. W końcu docierają. Wieczór to tradycyjnie "odmienne stany świadomości". Więc przemilczę.
Niedziela. A właściwie niedziela, którą mógłbym nazwać "szewskim poniedziałkiem" : Śniadanko kawusia i komu w drogę temu wrotki. Idziemy na Markową. Królowa jakby się nie mogła zdecydować. Lunąć, czy nie lunąć
Jednak sobie odpuściła. Pod Markowymi Szczawinami widokowa masakra.
W schronie mały rest i ruszamy... jednak przez Bronę. Akademik zamknięty po wypadku awionetki w Żlebie Poszukiwaczy Skarbów 25 maja tego roku. Im wyżej, tym więcej słychać "achów" i "ochów" ze strony naszych babiogórskich debiutantek
Nagle plecak robi głośne jebudu o glebę!!! 1725 n.p.m.!!! Ścisk jak na Krupówkach. Ale chwila, moment. Tam siedzi jakiś Słowak z plecakiem pełnym browca i karteczką "Pivo 5 zl". No to bez Kozla się nie obejdzie :
Godzina błogich szczytorozmyślań i kierujemy się na Lipnicką. Ale żeby nie było zbyt łatwo znad Sokolicy odbijamy na Perć Przyrodników i Szkolnikowe Rozstaje aby zejść na przełęcz koło Mokrego Stawku. Ach bo zapomniałbym. Na Gówniaku słyszę najlepszy tekst od kilku lat. Sytuacja wygląda mniej więcej tak.
Idą sobie do góry kobieta i facet. Nagle ona chce aby mąż (chyba) zrobił jej zdjęcie. Pozuje, ale że jest trochę umordowana strasznie dyszy i wydaje różne dziwne odgłosy. I co robi facet??? Facet stwierdza - "Wiesz co??? W domu to nawet podczas stosunku tak nie jęczysz" : : :
Ale wróćmy na Lipnicką. Do auta daleko, więc "trza se jakoś radzić" (powiedział stary gazda wiążąc kierpca glistą) :
Wychodzimy na drogę i miła para z Pszczyny podrzuca nas do Zawoji. Nawet nie na Widły, ale zawożą nas nadkładając kilka kilometrów drogi na Składy "Pod Kwiatka". Może było to spowodowane tym, iż powiedzieliśmy z Angim, że trzy dziewuchy zostały na Lipnickiej, a my tylko po samochód. Nasza pani kierowca podejrzliwie popatrzyła na nas i powiedziała, że musi sprawdzić, czy to czasem nie jakaś ściema z tym samochodem : W każdym razie, jeśli to przeczytacie to DZIĘKUJEMY!!!
No i to by było chyba na tyle mojego zmyślania. Pożegnanie w Pope Town Wadowice z dziewuchami. Andrychów i nynu. A dziś rano w robocie ból wszystkiego, nogi napierniczają, spalona skóra piecze... Dobrze... bardzo dobrze
Dziękuję Asi, Dakocie, Rudej oraz Angiemu za ten nietuzinkowy wypad i do następnego.
P.S. W książce szczytowej znaleźliśmy ciekawy wpis i nie omieszkaliśmy się do niego podczepić. Ale o tym w albumiku poniżej
Komplet kłamstw fotograficznych po kliku w obrazek:
Z babami na Babę
Z babami na Babę
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez darkheush, łącznie zmieniany 2 razy.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 80 gości