14-15.02.2017 - Śnieżnik, Śnieżnik i znowu ten Śnieżnik !

Relacje z Sudetów polskich i czeskich.
Awatar użytkownika
Robert J
Posty: 1375
Rejestracja: 2013-12-08, 21:46
Kontakt:

14-15.02.2017 - Śnieżnik, Śnieżnik i znowu ten Śnieżnik !

Postautor: Robert J » 2017-02-24, 15:32

Miałem jechać w Tatry..., potem zmieniłem swoje plany na wyjazd w Karkonosze... i tuż przed samym wyjazdem kolejna zmiana. Wybieram opcję niskobudżetową czyli jadę rowerem, a moim celem jest ponownie tej zimy Śnieżnik Kłodzki. Osoby znające moje zainteresowania dalekoobserwacyjne nie będą zdziwieni bo wiedzą, że z tego szczytu jest jeszcze coś do ugrania. Chodzi konkretnie o uchwycenie najbliższego alpejskiego dwutysięcznika, którym jest Schneeberg.

Obrazek

Pogodę mamy naprawdę bardzo ładną, a kamery w górach pokazują, że są całkiem dobre warunki do dalekich obserwacji. Trzeba to wykorzystać skoro i tak mam wolne ;) Szybko przepakowuję plecak tak by był odrobinę lżejszy. Na niewiele się to zadaje bo i tak jest w nim około 15 kg. Muszę szybko się zorganizować by zdążyć na zachód słońca. Mam do pokonania 60 kilometrów. Niby nie tak wiele, ale należy pamiętać, że mamy zimę, a zimą to nie to samo co latem. W trakcie jazdy rowerem krępują ruchy ciepłe zimowe ciuchy no i ten ciężki plecak.... Do pokonania mam dwie przełęcze przekraczające 700 m n.p.m. Sama końcówka to oczywiście wspinaczka po oblodzonej jezdni do chaty Navrsi.

Obrazek

Obrazek

To właśnie w okolicy chaty mam zamiar pozostawić gdzieś rower i dalej iść już pieszo. Choć przyznam szczerze iż spokojnie moglem jechać dalej bo śnieg już od bardzo dawna nie padał i trasa ładnie ubita.

Obrazek

Obrazek

Na szczyt jest niedaleko, ale muszę się sprężać. Jako, że jest to środek tygodnia to turystów niewielu. Mijały mnie zaledwie 3-4 osoby schodzące z góry.

Obrazek

Obrazek

Wierzchołek osiągam w ostatniej chwili. To znaczy, że do zachodu słońca pozostało około 10 minut. W sam raz by rozłożyć sprzęt. Dla mnie i tak najważniejsze było to co będzie się dziać już po zachodzie słońca.

Obrazek

Oprócz mnie na szczycie jest dwójka Polaków. Chodzą ciągle w koło wyczekując zapewne zachodu słońca. Nie ma wiatru i do mych uszu dociera ich ciągła sprzeczka. Kobieta ma jakieś pretensje do mężczyzny, że ten ją zabrał w góry na zachód słońca. Mężczyzna z kolei straszy kobietę, że jak tylko zajdzie słońce to temperatura spadnie do -10. I tak chodzą w koło z ogromnym tabletem pod pachą ;)

Oczywiście mój wzrok przykuwają Karkonosze. Jeszcze są za delikatną mgiełką, ale po zachodzie słońca powinny wyglądać lepiej. Ciekawie też prezentowała się Ślęża wystająca dość sporo ze smogu ;)

Obrazek

Obrazek

Karpat oczywiście nie widać bo tam też wysoko zalega syf w powietrzu. Może o poranku będzie lepiej ?

Obrazek

Pradziad pięknie się prezentuje w zachodzącym słońcu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Później zostaję na szczycie sam. Zaczyna się spektakl kolorów na wieczornym niebie.

Obrazek

Obrazek

Czasami kieruję obiektyw w kierunku południowym. Tak mniej/więcej ponad miejscowością Hedeč powinien się pokazać Schneeberg. Jednak nie tym razem.....

Obrazek

Siedzę na ruinach wieży bardzo długo. Do momentu aż cała Kotlina Kłodzka zapłonęła od ulicznych latarni, a na niebie pojawiło się miliony gwiazd.

Obrazek

Obrazek

Schodzę do schroniska na hali pod Śnieżnikiem na kolację. Zanim jednak pójdę przekąsić coś ciepłego rozkładam sprzęt poniżej schroniska...

Obrazek

W schronisku jest kilka osób. Przeważnie osoby tu nocujące. Jakoś muszę sobie zorganizować 3 godziny bo tyle czasu potrzebuję na zgromadzenie odpowiedniej ilości materiału. Gdy wychodzę na zewnątrz na niebie jest już księżyc. Efekt jaki uzyskałem przez ten czas prezentuje się tak:

Obrazek

Obrazek

No ale godzina jeszcze młoda by iść ponownie na szczyt. Nie chcę tam marznąć tym bardziej, że zerwał się dość silny wiatr. Postanawiam przespać się w korytarzu schroniska do trzeciej w nocy. Dopiero wówczas idę nie śpiesznie na szczyt. Księżyc jest kilka dni po pełni i odbija jeszcze sporo słonecznego światła. Widać również, że warunki się znacznie poprawiły. W kotlinach nie ma już śladu mgieł.

Obrazek

Na szczycie jestem po godzinnym spokojnym spacerze. Wieje dość mocno, a mimo to zajmuję stanowisko w najwyższym punkcie czyli na ruinach wieży. Załączam długie naświetlanie i przysypiam. Z drzemki wybudza mnie klapnięcie migawki. I tak kilkukrotnie ;)
Widać wyraźnie, że nawet w kierunku Karpat warunki znacznie się poprawiły ! Będzie się dziać o świcie ;)

Obrazek

05:40, aparat rejestruje już pojaśniały horyzont. Robię obchód wierzchołka...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przychodzi pora na skoncentrowaniu się nad panoramami. Warunki w kierunku Karpat są więcej niż dobre. Jak na dłoni widać najbardziej odległy szczyt jakim jest Kľak (188 km) oraz niewiele mniej odlegle szczyty Strážov(181,5 km) oraz Inovec(181,1 km).

Obrazek

Obrazek
Panorama w większym rozmiarze: http://c1.staticflickr.com/3/2780/32209162734_cbb08d63ea_o.jpg

Oczywiście najgorsze warunki były w tym najbardziej pożądanym kierunku czyli na Alpy. Wydaje się, że zabrakło by inwersja zeszła co najmniej o 100 metrów niżej aby było cokolwiek widać.

Obrazek

A tymczasem cień ziemi zwiastuje zbliżający się wschód słońca. Ten był z kolei całkiem ładny :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Teraz już na spokojnie patrzę na inne kierunki.

Obrazek
Góra Świętej Anny - 98,2 km

Obrazek
El. Opole - 95,5 km

Obrazek
Sky Tower we Wrocławiu - 99,5 km


Wieje jednak przenikliwie chłodny wiatr, a gdy tak człowiek siedzi w bezruchu to bardzo jest to odczuwalne. Dzięki słońcu temperatura dość szybko rośnie. Wydawało mi się, że słupek rtęci idzie zbyt wysoko. Zachodzi obawa, że ten cały śnieg zacznie po prostu się topić. Myśl ta spowodowała iż rezygnuję z zaplanowanej dzisiaj trasy. Chodzić w wilgotnym obuwiu to ja nie mam zamiaru ;)

Tymczasem słońce coraz wyżej i oświetlenie się zmienia. Jeszcze tylko kilka zdjęć i decyduję o najkrótszym zejściu do pozostawionego w lesie roweru.

Obrazek

Obrazek

Schodzę tą samą trasą jak podchodziłem w dniu wczorajszym. Odwiedzam na moment "słonia" bo wczoraj z racji pośpiechu nie dało rady. Im jestem niżej ty śnieg jest coraz bardziej rozmiękły...

Obrazek

Obrazek

Później dłuższy odcinek bez widoków. Dopiero od przełęczy pod Stříbrnická ponownie pojawiają się jakieś widoki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Rower leży tam gdzie go pozostawiłem, więc nie pozostaje nic innego jak wrócić nim do domu ;)

Obrazek


Cała galeria pod adresem: https://goo.gl/photos/J9FC1EPEwQWG39ZH6
marekw
Posty: 3943
Rejestracja: 2014-06-18, 18:04
Lokalizacja: Sucha Beskidzka

Postautor: marekw » 2017-02-24, 17:37

Rowerek to tak słabo zabezpieczony,nie lepiej do drzewa przypiąć zawsze to trochę pewniej a szkoda by go było, licho nie śpi.
Zdjęcia jak zawsze super.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 35 gości