Klątwa Dariusza nabiera mocy.
Klątwa Dariusza nabiera mocy.
Dober dan.
Kilka lat temu gdy wróciłem trzeci raz z wycieczki górskiej do Słowenii padły straszne słowa ...
Zasiadłem do dyskusji towarzyskiej z moim sąsiadem Dariuszem. I sąsiad pyta:
- Byłeś trzeci raz w Słowenil?
- Tak.
- I trzeci raz, Łukaszu, wszedłeś na Triglav?
- Tak.
- I on po naszemu zwie się Trzygław, tak? To ty się ciesz, że on nie nazywa się Ośmiogłów ... Musiałbyś tan osiem razy wejść ...
Zapadła grobowa cisza ...
Minęło kilka lat ... Klątwa nabiera mocy ...
Kilka lat temu gdy wróciłem trzeci raz z wycieczki górskiej do Słowenii padły straszne słowa ...
Zasiadłem do dyskusji towarzyskiej z moim sąsiadem Dariuszem. I sąsiad pyta:
- Byłeś trzeci raz w Słowenil?
- Tak.
- I trzeci raz, Łukaszu, wszedłeś na Triglav?
- Tak.
- I on po naszemu zwie się Trzygław, tak? To ty się ciesz, że on nie nazywa się Ośmiogłów ... Musiałbyś tan osiem razy wejść ...
Zapadła grobowa cisza ...
Minęło kilka lat ... Klątwa nabiera mocy ...
Ostatnio zmieniony 2015-08-11, 11:45 przez Dobromił, łącznie zmieniany 1 raz.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Pomysł wyjazdu do Słowenii padł ze strony praskiej - od mojej ulubionej Gosi K. Temat zaczął sie rozwijać, przybierać różne formy i składy osobowe. W międzyczasie dowiedziałem się, że jeden znajomy i trzech jego znajomych też się tam wybiera. I to prawie w tym samym czasie. Nastąpiło połączenie sił i wykrystalizował się ośmioosobowy skład turystyczny - jedna niewiasta i siedmiu gentelmenów. Z czego trzech nie znałem ale poznałem. Pozytywnie. Co by nie tworzyć olbrzymiego konwoju ( czyli dwa auta osobowe, ciężarówka z prowiantem i ciężarówka ze sprzętem ) pojechaliśmy jednym busem. Elegancko się jechało. Kierowcy w radosny sposób zawieźli nas 2 sierpnia 2015 roku do Słowenii w ciągu 10 godzin. Żywiec - Zwardoń - Bratysława - Wiedeń - Karawankentunel - Ukanc. Leżący nad Bohinjskim Jeziorem, największym w tym kraju.
Użyliśmy je ostatniego dnia pobytu. A pierwszego dojechaliśmy do Kocy pri Savicy, 653 metry nad poziomem morza. Tam zaparkowaliśmy auto, przebraliśmy się w lekkie stroje szturmowe i poszliśmy rzucić oczyma na Slap Savica ( 805 m ) znaczy się wodospad. Rzut okiem jest wyceniony na 2 i pół euro. Piękne dzieło natury. Wodospad podziwia się z altanki o historycznej wartości. Schłodziliśmy łby i główkę Gosi w bryzie i zeszliśmy na parking. Skończyły się przyjemności - czas ruszać do Kocy pri Triglavskich Jezerih ( 1685 m ). Wg napisów mieliśmy iść 3 godziny i 15 minut. Nie wierzcie w to co piszą. Zwłaszcza idąc z ciężkimi plecakami i w deszczu . Po wapieniach Do tego na części szlaku są takie trudności, że wielu by je porównało do niejakiej ( mitycznej ) Orlej Perci. Nic to - wiedzieliśmy co nas czeka A czekały na nas np jeziora w Dolinie Siedmiu Triglavskich Jezior ( ponoć jest ich tam dziesięć ). Przy Podwójnym Jeziorze występuje schronisko. Nasz pierwszy nocleg. Dotarliśmy tam ( Gosia, Łukasz i Łukasz ) po 4 godzinach i 50 minutach. Jako ostatni Nic to - pokój czekał, jadalnia też. Cena noclegu to chyba 24 euro ( z opłatą klimatyczną ). Posiadacze AV otrzymali odpowiednią zniżkę. Ceny posiłków to np 8 euro za gęstą zupę z mięsem, 6 i pół euro za inną zupę i 7 i pół euro za makaron z mięsem, 10 i pół euro za gulasz z polentą ( ? ). I 1, 80 za pyszną herbatę. Takie ceny są tam od lat i należy być przygotowanym. Amen. Piwo kosztuje 4 euro, pół litra wody gazowanej 2, 30 euro. I z tego co kojarzę takie ceny są we wszystkich schroniskach. Spisek cenowy Koniec dnia pierwszego.
Użyliśmy je ostatniego dnia pobytu. A pierwszego dojechaliśmy do Kocy pri Savicy, 653 metry nad poziomem morza. Tam zaparkowaliśmy auto, przebraliśmy się w lekkie stroje szturmowe i poszliśmy rzucić oczyma na Slap Savica ( 805 m ) znaczy się wodospad. Rzut okiem jest wyceniony na 2 i pół euro. Piękne dzieło natury. Wodospad podziwia się z altanki o historycznej wartości. Schłodziliśmy łby i główkę Gosi w bryzie i zeszliśmy na parking. Skończyły się przyjemności - czas ruszać do Kocy pri Triglavskich Jezerih ( 1685 m ). Wg napisów mieliśmy iść 3 godziny i 15 minut. Nie wierzcie w to co piszą. Zwłaszcza idąc z ciężkimi plecakami i w deszczu . Po wapieniach Do tego na części szlaku są takie trudności, że wielu by je porównało do niejakiej ( mitycznej ) Orlej Perci. Nic to - wiedzieliśmy co nas czeka A czekały na nas np jeziora w Dolinie Siedmiu Triglavskich Jezior ( ponoć jest ich tam dziesięć ). Przy Podwójnym Jeziorze występuje schronisko. Nasz pierwszy nocleg. Dotarliśmy tam ( Gosia, Łukasz i Łukasz ) po 4 godzinach i 50 minutach. Jako ostatni Nic to - pokój czekał, jadalnia też. Cena noclegu to chyba 24 euro ( z opłatą klimatyczną ). Posiadacze AV otrzymali odpowiednią zniżkę. Ceny posiłków to np 8 euro za gęstą zupę z mięsem, 6 i pół euro za inną zupę i 7 i pół euro za makaron z mięsem, 10 i pół euro za gulasz z polentą ( ? ). I 1, 80 za pyszną herbatę. Takie ceny są tam od lat i należy być przygotowanym. Amen. Piwo kosztuje 4 euro, pół litra wody gazowanej 2, 30 euro. I z tego co kojarzę takie ceny są we wszystkich schroniskach. Spisek cenowy Koniec dnia pierwszego.
Ostatnio zmieniony 2015-08-17, 13:43 przez Dobromił, łącznie zmieniany 6 razy.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Dzień drugi przywitał na słońcem. Jak też maszerującymi chmurami i lekkim wiatrem. Ale podsumowując ten dzień mogę stwierdzić, że bardziej panowało słońce. Dzięki.
Startujemy w okolicach godziny ósmej. Przed nami szlak ( przez górną część Doliny Jezior Triglavskich ) do Zasavskiej Kocy ( 2071 m ). Piękny szlak. Po prostu piękny. Przed nami stawy ( z pięknie odbijającymi się skałami ), po lewej bielily się szczyty ( Łukasz pyta Łukasza : to śnieg ?!, Nie , to wapienie ), po prawej leżały piękne piargi i stały urwiste ściany. Jak sobie przypomnę nazwy tych szczytów to je zamieszczę. Szliśmy z kulturą i dostojnie. Ostatnie osobniki dotarły do Zasavskiej po 2 godzinach i 45 minutach. Tam odpoczynek w słońcu z widokiem na np Jalovec i świstaka. Jestesmy w górnej części Doliny Jezior więc trzeba napatrzeć się na wodę stojącą. Bo później będą deficyty wody Przed nami droga do Kocy na Dolicu ( 2151 m ). Róznica wysokości niby niewielka ale ... Np trzeba było wejść na ponad 2300 żeby potem ruszyć do boju w dół Przez niejakie Hribarice - czyli kamienną pustynię. Tak w ogóle to te Alpy powyżej pewnej wysokości ( wg mnie około 2200 - 2300 m ) stają się strasznie monotonne i pozbawione roślinności. I wody latem Ale niżej to roślinność mają bujną. Te Hribarice to była piękna katorga Polecam Wszystkim mistykom, zwłaszcza tym co sądzą, że w Tatrach są męczace trasy Zwłaszcza podejściowe do schronisk Gdy przeszliśmy tą patelnię to myśleliśmy, że już wyłoni się Koca na Dolicu . Taaa .... Cudne zejście zakosami po drobniutkich kamieniach a potem długi trawers masywu Kanjavca ( myszołowa ). Z widokiem po prawej na Dom Planika pod Triglavom. I tak oto nasza dzielna czwórka dociera do celu. Jak się okazalo druga czwórka ( dwójkami ) poszła od razu na Kanjavec ( 2569 m ) i zeszła z niego do schroniska. Ale to okrutne typy a nie spokojne turysty. Jka np ja . Jak już dotarli do schroniska to zostawilismy im dokumenty do zameldowania się i w trójkę ( jeden kolega odmówił ) udaliśmy się na szczyt. Wg znaków 90 minut, byliśmy w 75 Ha Po drodze jedno trudne miejsce, kominek ubezpieczony liną. Co do ich ubezpieczeń - występują liny stalowe, kołki, małe klamry i większe klamry. "Tatrzańskich łańcuchów" brak. I tak lina może iść przez 30 - 40 metrów bez przerwy. Warto mieć silne ręce górne i brak strachu przed ekspozycją. W tym temacie to są bardzo "wyraziste" góry. Docieramy na szczyt, witaja nas czarne ptaki i zeszyt szczytowy. Trzeba się wpisać. Dla Gosi i Lucjana to najwyższy szczyt w życiu Gratuluję Wam !!! Siedzimy kilkanaście minut i dostajemy prezent - chmury poszły w dal i pojawił się ON. Niejaki Triglav. Wcześniejsza czwórka GO nie widziała A dla nas pojawił się w pełnej krasie ; czasami ubarwionej chmurami. No to czas na podziwianie Bydlaka I liczenie ludzi przy Aljazev Stoup. Tłumnie tam było. Schodzimy drogą wejściową, odbieramy łóżka w pokoju ośmioosobowym ( 4 piętrowe ) i czas na wieczór dyskusji.
Dobranoc.
Startujemy w okolicach godziny ósmej. Przed nami szlak ( przez górną część Doliny Jezior Triglavskich ) do Zasavskiej Kocy ( 2071 m ). Piękny szlak. Po prostu piękny. Przed nami stawy ( z pięknie odbijającymi się skałami ), po lewej bielily się szczyty ( Łukasz pyta Łukasza : to śnieg ?!, Nie , to wapienie ), po prawej leżały piękne piargi i stały urwiste ściany. Jak sobie przypomnę nazwy tych szczytów to je zamieszczę. Szliśmy z kulturą i dostojnie. Ostatnie osobniki dotarły do Zasavskiej po 2 godzinach i 45 minutach. Tam odpoczynek w słońcu z widokiem na np Jalovec i świstaka. Jestesmy w górnej części Doliny Jezior więc trzeba napatrzeć się na wodę stojącą. Bo później będą deficyty wody Przed nami droga do Kocy na Dolicu ( 2151 m ). Róznica wysokości niby niewielka ale ... Np trzeba było wejść na ponad 2300 żeby potem ruszyć do boju w dół Przez niejakie Hribarice - czyli kamienną pustynię. Tak w ogóle to te Alpy powyżej pewnej wysokości ( wg mnie około 2200 - 2300 m ) stają się strasznie monotonne i pozbawione roślinności. I wody latem Ale niżej to roślinność mają bujną. Te Hribarice to była piękna katorga Polecam Wszystkim mistykom, zwłaszcza tym co sądzą, że w Tatrach są męczace trasy Zwłaszcza podejściowe do schronisk Gdy przeszliśmy tą patelnię to myśleliśmy, że już wyłoni się Koca na Dolicu . Taaa .... Cudne zejście zakosami po drobniutkich kamieniach a potem długi trawers masywu Kanjavca ( myszołowa ). Z widokiem po prawej na Dom Planika pod Triglavom. I tak oto nasza dzielna czwórka dociera do celu. Jak się okazalo druga czwórka ( dwójkami ) poszła od razu na Kanjavec ( 2569 m ) i zeszła z niego do schroniska. Ale to okrutne typy a nie spokojne turysty. Jka np ja . Jak już dotarli do schroniska to zostawilismy im dokumenty do zameldowania się i w trójkę ( jeden kolega odmówił ) udaliśmy się na szczyt. Wg znaków 90 minut, byliśmy w 75 Ha Po drodze jedno trudne miejsce, kominek ubezpieczony liną. Co do ich ubezpieczeń - występują liny stalowe, kołki, małe klamry i większe klamry. "Tatrzańskich łańcuchów" brak. I tak lina może iść przez 30 - 40 metrów bez przerwy. Warto mieć silne ręce górne i brak strachu przed ekspozycją. W tym temacie to są bardzo "wyraziste" góry. Docieramy na szczyt, witaja nas czarne ptaki i zeszyt szczytowy. Trzeba się wpisać. Dla Gosi i Lucjana to najwyższy szczyt w życiu Gratuluję Wam !!! Siedzimy kilkanaście minut i dostajemy prezent - chmury poszły w dal i pojawił się ON. Niejaki Triglav. Wcześniejsza czwórka GO nie widziała A dla nas pojawił się w pełnej krasie ; czasami ubarwionej chmurami. No to czas na podziwianie Bydlaka I liczenie ludzi przy Aljazev Stoup. Tłumnie tam było. Schodzimy drogą wejściową, odbieramy łóżka w pokoju ośmioosobowym ( 4 piętrowe ) i czas na wieczór dyskusji.
Dobranoc.
Ostatnio zmieniony 2015-08-18, 08:56 przez Dobromił, łącznie zmieniany 10 razy.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Trzeciego dnia w planach był niejaki Trzygław ... Taa ... Za niedługo będę go zwał Ośmiogławem Może jeszcze nie za rok ale kto wie co będzie do końca dekady
Ruszamy całą ósemką o 7.20. Napis na skale głosi : Triglav, 2,30 h. Ha Dwójka szturmowa była w 105 minut, ostatni ( będą kiedyś pierwszymi ) w 165 m. Początek trasy to delikatne zakosy szeroką ścieżką, używaną w latach I WŚ przez muły z zaopatrzeniem. W ogóle w tych górach jest bardzo dużo pamiątek z obu wojen światowych. Pogoda z rana idealna - słońce dopiero wstaje za grani, trochę wieje, widoki wspaniałe. Mi.in. na Kocę na Dolicu i na Kanjavec. I pojawiający się raz za razem Triglav. Przed nami atak na Triglavsko Skrbino, malutką przełęcz, z której idzie w lewo droga na Triglav, a w dół trasa do Planikov Dom. Na Skrbino wchodziłem w 2011 roku, po przejściu Bambergov Pot - najtrudniejszej trasy turystycznej na Triglav. Tylko, że wtedy , z racji późnej pory i pogody zeszliśmy do Planikov. Pętla Aljazev - Planikov zajeła nam wtedy 11 i pół godziny. Na Triglav ( przez Mały Triglav ) weszliśmy na drugi dzień. Tym razem plan dnia się udał. Przed wejściem w żleb pod Skrbino zakładamy kaski i rękawiczki. Do zejścia do Triglavskiego Domu na Kredaricy ( 2515 m, ich najwyżej położone schronisko ) warto mieć to na sobie. Wchodzimy wolno, jest to rzeczywiście trudny szlak. I do tego dwustronny a kilka osób już wracało. Krok za krokiem, z paroma miejscami dla fotografa docieramy do pośredniego celu. I wita nas piękny widok, nie ograniczony ścianami żlebu. Pod nami Planikov Dom ( 2401 m, nazwa znaczy szarotka ) a po lewej wyłania się ściana Małego Triglava ( 2725 m ) z szeregim maszerujących granią. Triglav patrzy na nas z góry. Do ataku. Tym odcinkiem szlaku na Triglav jeszcze nie szedłem więc byłem ciekawy jak on wygląda. I fajnie wyglądał Ale daliśmy sobie radę zwłaszcza Gosia, która w dzielny sposób zdobyła szczyt !!! Docieramy na szczyt po 165 minutach i mordeczki nam się cieszą Dla 6 z naszej grupy było to pobicie rekordu wysokości z dnia poprzedniego, Tadek był drugi raz na Triglavie, a ja 5 Wszystkimi trasami turystycznymi. No cóż - pas w dłoń i niech tradycji stanie się za dość - spranie pasem po tyłku nowych zdobywców Triglava ( 2864 m ). Uczyniłem to Widokowo jest pięknie - widać nawet Grossglockner w Austrii. Pod nami Dolina Vrata z Aljazev Dom, trochę w prawo piękny zestaw szczytów - od Cmira do Rjaviny, i z Kredaricą ze schroniskiem. A pośrodku tych szczytów stoi Dom Valentina Stanica ( 2332 m ) . Spałem wcześniej w obu, byłem też na 5 szczytach w okolicy. Polecam Rjavinę ( 2530 m ) - trudne i sympatyczne bydle. Ale wracamy na Triglav. Wchodzimy do Aljazev Stoup ( ich zabytek narodowy ) i oglądamy w nim dookólną panoramę. A że widoczność doskonała to można poznać nazwy tych szczytów Po obowiązkowym zdjęciu na szczycie ( w składzie 6 osobowym ) ruszamy dalej - na Mały Triglav. Trudną granią, z wieloma ubezpieczonymi miejscami - albo na odwrót - z niewieloma miejscami bez ubezpieczeń. Warto tam się trzymać liny - i wąsko i nie równo, i często ostro w dół. Tak docieramy ma Mały, czytając po drodze kilka tablic pamiątkowych. Np dla ofiar piorunów. Na prawo idzie szlak do Planikov, a w lewo na Kredaricę. Poszliśmy na lewo ( prosiłbym o nie wyciąganie debilnych wniosków ). W dalszym ciągu sporo kominków, żlebów, trawersów z ubezpieczeniami. I co raz więcej kołków wbitych w ścianę - zawsze mnie stresowały. No i mogliśmy dostać po łbie kamieniami - ale akurat przed wejściem na ten odcinek zatrzymaliśmy się ... Kolejne trawersy, ostatni kominek i jesteśmy u podnóża ściany Małego Triglava Czas na kolejne gratulacje A potem mielismy odpoczynek w Triglavskim Domu na Kredaricy, wpisaliśmy się do księgi ( były moje wcześniejsze wpisy ) i poszliśmy obejrzeć Kaplicę Matki Boskiej Śnieżnej. Z ławami z podpórkami z rogów koziorożców. Kolejnym punktem programu było zdobycie Kredaricy ( 2540 m ). Wysokość zacna ale w rzeczywistości jest to ... płaskowyż Z fajnym widokiem na schronisko i ścianę Triglava. I z kamieniem widokowym pod szczytem. Zrobilo sie trochę pochmurnie więc nie zwlekając poszlismy dalej - szlakiem pod Małym Triglavem do Planikov Dom. Dla nas Wszystkich był to kolejny nowy szlak. Prawie w całości był to trawers, z trzema miejscami ubezpieczonymi linami. I po 45 minutach meldujemy się w Planikov. A razem z nami przybyły chmury. Zasiadamy przed schroniskiem, witamy się z piesami alpejskimi ( Sprocket !!! ruszaj w Alpy !!! ) i trochę lenimy się. Nabuzowani lenistwem ruszamy na ostatni odcinek tego dnia - do Kocy na Dolicu. Szlak podobny do tego do Planikov choć sporo dłuższy. i Bardziej urozmajcony widokowo i góra - dół - góra - dół. Pojawił się Vodnikov Dom ( 1817 m ), który nawiedzimy ostatniego dnia. I po ładnych paru godzinach wracamy do miejsca wyjścia. Triglavska pętla wyszła w całości
Dobranoc.
Ruszamy całą ósemką o 7.20. Napis na skale głosi : Triglav, 2,30 h. Ha Dwójka szturmowa była w 105 minut, ostatni ( będą kiedyś pierwszymi ) w 165 m. Początek trasy to delikatne zakosy szeroką ścieżką, używaną w latach I WŚ przez muły z zaopatrzeniem. W ogóle w tych górach jest bardzo dużo pamiątek z obu wojen światowych. Pogoda z rana idealna - słońce dopiero wstaje za grani, trochę wieje, widoki wspaniałe. Mi.in. na Kocę na Dolicu i na Kanjavec. I pojawiający się raz za razem Triglav. Przed nami atak na Triglavsko Skrbino, malutką przełęcz, z której idzie w lewo droga na Triglav, a w dół trasa do Planikov Dom. Na Skrbino wchodziłem w 2011 roku, po przejściu Bambergov Pot - najtrudniejszej trasy turystycznej na Triglav. Tylko, że wtedy , z racji późnej pory i pogody zeszliśmy do Planikov. Pętla Aljazev - Planikov zajeła nam wtedy 11 i pół godziny. Na Triglav ( przez Mały Triglav ) weszliśmy na drugi dzień. Tym razem plan dnia się udał. Przed wejściem w żleb pod Skrbino zakładamy kaski i rękawiczki. Do zejścia do Triglavskiego Domu na Kredaricy ( 2515 m, ich najwyżej położone schronisko ) warto mieć to na sobie. Wchodzimy wolno, jest to rzeczywiście trudny szlak. I do tego dwustronny a kilka osób już wracało. Krok za krokiem, z paroma miejscami dla fotografa docieramy do pośredniego celu. I wita nas piękny widok, nie ograniczony ścianami żlebu. Pod nami Planikov Dom ( 2401 m, nazwa znaczy szarotka ) a po lewej wyłania się ściana Małego Triglava ( 2725 m ) z szeregim maszerujących granią. Triglav patrzy na nas z góry. Do ataku. Tym odcinkiem szlaku na Triglav jeszcze nie szedłem więc byłem ciekawy jak on wygląda. I fajnie wyglądał Ale daliśmy sobie radę zwłaszcza Gosia, która w dzielny sposób zdobyła szczyt !!! Docieramy na szczyt po 165 minutach i mordeczki nam się cieszą Dla 6 z naszej grupy było to pobicie rekordu wysokości z dnia poprzedniego, Tadek był drugi raz na Triglavie, a ja 5 Wszystkimi trasami turystycznymi. No cóż - pas w dłoń i niech tradycji stanie się za dość - spranie pasem po tyłku nowych zdobywców Triglava ( 2864 m ). Uczyniłem to Widokowo jest pięknie - widać nawet Grossglockner w Austrii. Pod nami Dolina Vrata z Aljazev Dom, trochę w prawo piękny zestaw szczytów - od Cmira do Rjaviny, i z Kredaricą ze schroniskiem. A pośrodku tych szczytów stoi Dom Valentina Stanica ( 2332 m ) . Spałem wcześniej w obu, byłem też na 5 szczytach w okolicy. Polecam Rjavinę ( 2530 m ) - trudne i sympatyczne bydle. Ale wracamy na Triglav. Wchodzimy do Aljazev Stoup ( ich zabytek narodowy ) i oglądamy w nim dookólną panoramę. A że widoczność doskonała to można poznać nazwy tych szczytów Po obowiązkowym zdjęciu na szczycie ( w składzie 6 osobowym ) ruszamy dalej - na Mały Triglav. Trudną granią, z wieloma ubezpieczonymi miejscami - albo na odwrót - z niewieloma miejscami bez ubezpieczeń. Warto tam się trzymać liny - i wąsko i nie równo, i często ostro w dół. Tak docieramy ma Mały, czytając po drodze kilka tablic pamiątkowych. Np dla ofiar piorunów. Na prawo idzie szlak do Planikov, a w lewo na Kredaricę. Poszliśmy na lewo ( prosiłbym o nie wyciąganie debilnych wniosków ). W dalszym ciągu sporo kominków, żlebów, trawersów z ubezpieczeniami. I co raz więcej kołków wbitych w ścianę - zawsze mnie stresowały. No i mogliśmy dostać po łbie kamieniami - ale akurat przed wejściem na ten odcinek zatrzymaliśmy się ... Kolejne trawersy, ostatni kominek i jesteśmy u podnóża ściany Małego Triglava Czas na kolejne gratulacje A potem mielismy odpoczynek w Triglavskim Domu na Kredaricy, wpisaliśmy się do księgi ( były moje wcześniejsze wpisy ) i poszliśmy obejrzeć Kaplicę Matki Boskiej Śnieżnej. Z ławami z podpórkami z rogów koziorożców. Kolejnym punktem programu było zdobycie Kredaricy ( 2540 m ). Wysokość zacna ale w rzeczywistości jest to ... płaskowyż Z fajnym widokiem na schronisko i ścianę Triglava. I z kamieniem widokowym pod szczytem. Zrobilo sie trochę pochmurnie więc nie zwlekając poszlismy dalej - szlakiem pod Małym Triglavem do Planikov Dom. Dla nas Wszystkich był to kolejny nowy szlak. Prawie w całości był to trawers, z trzema miejscami ubezpieczonymi linami. I po 45 minutach meldujemy się w Planikov. A razem z nami przybyły chmury. Zasiadamy przed schroniskiem, witamy się z piesami alpejskimi ( Sprocket !!! ruszaj w Alpy !!! ) i trochę lenimy się. Nabuzowani lenistwem ruszamy na ostatni odcinek tego dnia - do Kocy na Dolicu. Szlak podobny do tego do Planikov choć sporo dłuższy. i Bardziej urozmajcony widokowo i góra - dół - góra - dół. Pojawił się Vodnikov Dom ( 1817 m ), który nawiedzimy ostatniego dnia. I po ładnych paru godzinach wracamy do miejsca wyjścia. Triglavska pętla wyszła w całości
Dobranoc.
Ostatnio zmieniony 2015-08-17, 16:12 przez Dobromił, łącznie zmieniany 5 razy.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Trasę czwartego dnia ustaliliśmy trzeciego dnia. Nie chcieliśmy wracać przez patelnię jak i też iść wrednym szlakiem z Triglavskich Jezior do Kocy pri Savicy. Ruszyliśmy na Vodnikov Dom ( 1817 m, nazwa od poety ), a potem do Planijskiej kocy na Vojach ( 690 m ). Jak widać czekało nas 1464 metrów w dół. Ale też trochę w górę Czasowo to do Vodnikov około 2 godzin, a do Kocy 3 i pół. Przy okazji, prawie na sam koniec, odwiedziliśmy drugi wodospad, Mostniški slap -malutki ale milutki. Można powiedzieć, że zaczeliśmy i skończyliśmy na wodospadzie. W tym czasie gdy 7 osób wypoczywało pod Kocą, ósmy - Robocop skoczył do Ukanc po busa. A bo lubi chodzić. Zapakowaliśmy się, zjechaliśmy do Starej Fuziny ( Starej Huty ) i skorzystaliśmy z Bohinjskiego Jeziora. Bo w Kocy na Dolicu były pewne wodne ograniczenia
A potem już tylko jazda do Żywca.
Było miło. Za rok też mamy w planach Słowenię. Ale schronisko jak najdalej położone od Triglava
Dziękuję Wszystkim uczestnikom wyprawy za towarzystwo.
A potem już tylko jazda do Żywca.
Było miło. Za rok też mamy w planach Słowenię. Ale schronisko jak najdalej położone od Triglava
Dziękuję Wszystkim uczestnikom wyprawy za towarzystwo.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Ponieważ więcej drzew mamy. Nie czujesz potrzeby udania się jeszcze raz do Słowenii ?
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Ostatnio zmieniony 2015-08-19, 09:14 przez Dobromił, łącznie zmieniany 3 razy.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Ostatnio zmieniony 2015-08-19, 14:12 przez Dobromił, łącznie zmieniany 1 raz.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Piotrek pisze:Panie Kolego - krajobrazy bajeczne.
Rzekłbym nawet romantyczne ale mi to połączenie z Tobą zgrzyta
Graty wielkie dla całej ekipy, dla tych co znam i co nie znam.
Romantyczny będę 11 września.
Dziękuję, przekażę.
P.s. W przyszłym roku też jedziemy. Zacznij oszczędzać.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 22 gości