Moja Jura
Moja Jura
Szlakiem Orlich Gniazd 17-22.06.2014
Siedemnastego:
Wieczorem dotarliśmy do Częstochowy.
Śpimy u stóp Jasnej Góry na kempingu „Oleńka”
http://www.mosir.pl/index.php?page=obiekty&id=9
Osiemnastego(33km):
Może to i śmieszne, ale mam bardzo duży sentyment do Jasnej Góry i uwielbiam tu wracać.
CZAS START !!!
Częstochowa szybko mija;)
Zielona Góra z kompletnie obitymi skałami, mam dużą chęć wrócić tu się powspinać,
a i miejsce noclegowe w pobliskim schronie się znajdzie;)
Skała Diabelskie Kowadło.
Jaskinia w Zielonej Górze z unikatowym i jedynym na Jurze lasem kolumn naciekowych.
Widok na Dębową Górę.
Na niebiesko po raz pierwszy:)
Kolej Herbsko-Kielecka po rewitalizacji odcinka Włoszczowa Północ – Częstochowa Stradom.
To tędy mają pomykać szybkie pociągi z Warszawy do Wrocławia.
Góry Towarne
Pomnik przy cmentarzu ofiar IIWŚ.
Olszyn, niedawno gościliśmy tu ciut dłużej;)
Słoneczne Skały.
Sokole Góry.
Zrębice.
Do PTSMu w Złotym Potoku nie mogłem się dodzwonić, na miejscu bardzo szybko dowiaduję się gdzie mieszka Pani Dyrektor.
Niestety schronisko przyjmuje tylko grupy zorganizowane, dla indywidualnych turystów otwarte będzie dopiero w wakacje. Dziwna polityka, ale cóż.
Na nocleg lądujemy w agro u Motyli.
Państwo Motylowie prowadzą również sklep spożywczy, magazyn mają w domu, więc wszystko co nam było potrzebne mieliśmy na miejscu:)
Dziewiętnastego(25km):
POLE BIWAKOWE "NAD AMERYKANEM" W ZŁOTYM POTOKU JEST NIECZYNNE DO ODWOŁANIA!
http://www.janow.pl/index.php?s=s&t=1&m=41&i=287
Czytając opinie m.in. o sanitariatach, nie dziwi mnie ten stan rzeczy;)
Jaskinia Grota Niedźwiedzia, w której kręcono „Przyjaciela wesołego diabła”.
Diabelskie Mosty, nazwane tak przez Zygmunta Krasińskiego.
Ruiny zamku Ostrężnik
i jedno z wielu wejść do Jaskini Ostrężnickiej, w skale przypominającej żółty ser.
Gdzieś za Niegową, tutaj nikt nie myślał o zdjęciach, zmysły pochłaniały poziomki, rosnące na każdym kroku;)
Przy zamku w Mirowie umówiliśmy się z Ojcem i Małą Zosią.
Towarzystwo idzie podziwiać zamki a ja kończę trasę w Podlesicach za Górą Zborów
Zamek w Bobolicach
Góra Zborów
Dwudziestego(52km):
Jaskinia Głęboka - jeszcze niedawno kompletnie zdewastowana, obecnie dzięki zamurowaniu otworów od strony kamieniołomu odzyskuje właściwy mikroklimat,
a zjawiska krasowe prowadzące do odbudowy nacieków są wyjątkowo intensywne.
Sieciarz jaskiniowy (Meta menardi) – najbardziej jadowity pająk w Polsce;)
Zamek w Morsku.
Polskie ZOO;)
Tutaj około 13:00 znowu się rozstajemy. Dziewczyny mają na dzisiaj swoje plany a ja korzystając z okazji, że na lekko, staram się nadrobić jak najwięcej kilometrów SOG.
Wielki Okiennik.
Niemieckie schrony bojowe w Żerkowicach
Gdzieś na szlaku.
Zamek Ogrodzieniec
Za każdym razem kusi równie mocno;)
Góra Janowskiego (516m n.p.m.) w pełnej okazałości – najwyższe wzniesienie Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej.
Na niebiesko po raz drugi;)
Lub też czerwono-niebiesko;)
Kapliczka, która bardzo mi się spodobała.
Widok na część Pasma Smoleńsko-Niegowonickiego, chyba najbardziej dzikiej, stromej i górskiej części Jury.
Pilica.
Smoleń i bezpłatne pole namiotowe u podnóży zamku. W czasach LO wielokrotnie tutaj nocowaliśmy;)
Zegarowe Skały.
Biśnik.
Jeśli mi pamięć nie płata figla, to właśnie tutaj w 1992r. zarabiałem na wakacje, pracując przy pracach wykopaliskowych umiejscowionych na śmietniku przy jaskini.
Znaleźliśmy bardzo dużo krzemiennych narzędzi, kości i kłów zwierząt.
Myślę, że polska nauka na tym nie ucierpiała, że jednego kła niedźwiedzia jaskiniowego zabrałem sobie na pamiątkę;)
Tablica upamiętniająca Oddział „Hardego”.
Tablica pod zamkiem w Bydlinie.
Wydmy w okolicach Cieślina. Czym bliżej Pustyni Błędowskiej tym piasku coraz więcej.
Z resztą w czasach swojego apogeum pustynia sięgała aż tutaj i jeszcze dalej.
Dla niektórych pustynia jest ciekawostką przyrodniczą, pomnikiem przyrody,
dla mnie jest pomnikiem ludzkiej głupoty i pokazuje jak człowiek swoją pazernością może zniszczyć otaczające go środowisko.
Pustynia jak wszyscy zapewne wiedzą, nie jest tworem naturalnym, powstawała stopniowo wskutek działalności człowieka już od czasów Bolesława Chrobrego,
który z tych terenów czerpał swoje bogactwo.
Rondo w Golczowicach i obelisk upamiętniający Powstanie Styczniowe.
Chciałem dojść chociaż do Rabsztyna, ale Ojciec postanowił zgarnąć mnie z Jaroszowca.
Bo już późno i na dzisiaj wystarczy tych wygłupów. Jak wiadomo ojcu się nie odmawia, ponadto nie widzimy się za często, więc zbytnio nie oponowałem.
Nie wiedziałem czy będzie w domu czy na delegacji, więc nie planowałem noclegów u niego, ale skoro samo tak wyszło, to cóż poradzić?;)
Dwudziestego pierwszego(37km):
Około 10:00 Ojciec odstawia nas do Jaroszowca, dokładnie tam gdzie dzień wcześniej skończyłem trasę.
Chciałem pójść starym szlakiem przez PKP i Januszkową Górę, jakoś tak od słowa do słowa zdecydowaliśmy się jednak na nowy wariant.
Po chwili myślę: „Pierwsi plecakowcy na szlaku!!!”
Plecakowcy dziwnie zaczynają do nas machać??? O choroba!!! już za późno, nie ma gdzie się schować, nie ma gdzie uciec. Wleźliśmy na dobrych znajomych idących w drugą stronę
Zamek Rabszyn
Ostatni raz widziałem zamek jeszcze przed remontem.
Gdzieś na szlaku.
Buszujący w zbożu;)
Przed Kosmołowem gdzieś nam wcięło szlak i okazało się, że do wioski zeszliśmy jedną ścieżkę za szybko:)
Niespodzianka z Zadola Kosmołowskiego dla forumowej koleżanki;)
Na niebiesko do trzech razy sztuka!!!
I na fioletowo czasami:)
Huta Katowice na horyzoncie;)
Przy krzyżu należy skręcić;)
Na polach pomiędzy Kosmołowem a Sułoszową ciężko wypatrzyć jakikolwiek szlak, dobrze że chociaż umieszczono jedną tablicę informacyjną;)
Góra Kamieniec (481m n.p.m.)
Sułoszowa z okna samochodu robiła zawsze na mnie ogromne wrażenie.
Z buta jeszcze jej nie podziwiałem;)
Pieskowa Skała, niestety wnętrza jeszcze długo będą w remoncie.
Maczuga Herkulesa.
Kościół w Grodzisku
i pustelnia bł. Salomei.
Dwudziestego drugiego(20km):
Noc spędziliśmy na kempingu na Złotej Górze w Ojcowie. Namiot stał tylko nasz;) Dość głośne towarzystwo z Kamperów szybko zaległo i noc mieliśmy bardzo spokojną.
Do rana nie pojawił się nikt z obsługi kempingu więc niechcący wyłgaliśmy się z opłaty;)
Zamek Ojców
Jaskinia Łokietka
Legenda że Władysław Łokietek rzekomo ukrywał się w tej jaskini wzięła się najprawdopodobniej z podobizny królewskiego orła widocznego na ścianie.
Brama Krakowska
W Jaskini Ciemnej zdjęć robić nie można.
Niektórzy twierdzą, że jeśli Łokietek gdzieś się ukrywał, to właśnie tutaj;)
Rekonstrukcja obozowiska neandertalczyków.
Czas zagęścić ruchy, do autobusu zostało nam niewiele czasu a przed nami wciąż kilkanaście kilometrów. O źródełku miłości pamiętaliśmy;)
Takie tempo powinniśmy mieć na trasie całego dystansu.
Kraków na horyzoncie!!!
I to niestety już koniec:(
Szlak Orlich Gniazd o długości około 163-165km mimo iż nie górski, to jeden z ładniejszych szlaków jakimi miałem przyjemność wędrować.
Został wyznaczony w 1950 roku przez samego Kazimierza Sosnowskiego.
Ciężko wskazać mi inny szlak tak różnorodny i bogaty we wszelakie turystyczne atrakcje.
Zamki, skałki, lasy, pola, jaskinie, cisza na szlaku poza krytycznymi miejscami obleganymi przez tłumy turystów.
Płaski choć momenty ma, więc miłośnicy gór nie powinni aż tak bardzo narzekać na brak wzniesień.
Dużo połaziliśmy, odrobinkę się powspinaliśmy, trochę poczołgaliśmy.
Zaskoczony jestem, że szlak nie biegnie z Wawelu na Jasną Górę, tylko zaczyna się w jakiś dziwnych miejscach;)
W całości czy fragmentami gorąco go wszystkim polecam:)
Zamiast wielu map korzystaliśmy tylko z kieszonkowego atlasu, skala niezbyt imponująca, ale dało radę:)
Małpa mi padła, co widać na zdjęciach i wciąż nie potrafię wybrać nowej;)
Siedemnastego:
Wieczorem dotarliśmy do Częstochowy.
Śpimy u stóp Jasnej Góry na kempingu „Oleńka”
http://www.mosir.pl/index.php?page=obiekty&id=9
Osiemnastego(33km):
Może to i śmieszne, ale mam bardzo duży sentyment do Jasnej Góry i uwielbiam tu wracać.
CZAS START !!!
Częstochowa szybko mija;)
Zielona Góra z kompletnie obitymi skałami, mam dużą chęć wrócić tu się powspinać,
a i miejsce noclegowe w pobliskim schronie się znajdzie;)
Skała Diabelskie Kowadło.
Jaskinia w Zielonej Górze z unikatowym i jedynym na Jurze lasem kolumn naciekowych.
Widok na Dębową Górę.
Na niebiesko po raz pierwszy:)
Kolej Herbsko-Kielecka po rewitalizacji odcinka Włoszczowa Północ – Częstochowa Stradom.
To tędy mają pomykać szybkie pociągi z Warszawy do Wrocławia.
Góry Towarne
Pomnik przy cmentarzu ofiar IIWŚ.
Olszyn, niedawno gościliśmy tu ciut dłużej;)
Słoneczne Skały.
Sokole Góry.
Zrębice.
Do PTSMu w Złotym Potoku nie mogłem się dodzwonić, na miejscu bardzo szybko dowiaduję się gdzie mieszka Pani Dyrektor.
Niestety schronisko przyjmuje tylko grupy zorganizowane, dla indywidualnych turystów otwarte będzie dopiero w wakacje. Dziwna polityka, ale cóż.
Na nocleg lądujemy w agro u Motyli.
Państwo Motylowie prowadzą również sklep spożywczy, magazyn mają w domu, więc wszystko co nam było potrzebne mieliśmy na miejscu:)
Dziewiętnastego(25km):
POLE BIWAKOWE "NAD AMERYKANEM" W ZŁOTYM POTOKU JEST NIECZYNNE DO ODWOŁANIA!
http://www.janow.pl/index.php?s=s&t=1&m=41&i=287
Czytając opinie m.in. o sanitariatach, nie dziwi mnie ten stan rzeczy;)
Jaskinia Grota Niedźwiedzia, w której kręcono „Przyjaciela wesołego diabła”.
Diabelskie Mosty, nazwane tak przez Zygmunta Krasińskiego.
Ruiny zamku Ostrężnik
i jedno z wielu wejść do Jaskini Ostrężnickiej, w skale przypominającej żółty ser.
Gdzieś za Niegową, tutaj nikt nie myślał o zdjęciach, zmysły pochłaniały poziomki, rosnące na każdym kroku;)
Przy zamku w Mirowie umówiliśmy się z Ojcem i Małą Zosią.
Towarzystwo idzie podziwiać zamki a ja kończę trasę w Podlesicach za Górą Zborów
Zamek w Bobolicach
Góra Zborów
Dwudziestego(52km):
Jaskinia Głęboka - jeszcze niedawno kompletnie zdewastowana, obecnie dzięki zamurowaniu otworów od strony kamieniołomu odzyskuje właściwy mikroklimat,
a zjawiska krasowe prowadzące do odbudowy nacieków są wyjątkowo intensywne.
Sieciarz jaskiniowy (Meta menardi) – najbardziej jadowity pająk w Polsce;)
Zamek w Morsku.
Polskie ZOO;)
Tutaj około 13:00 znowu się rozstajemy. Dziewczyny mają na dzisiaj swoje plany a ja korzystając z okazji, że na lekko, staram się nadrobić jak najwięcej kilometrów SOG.
Wielki Okiennik.
Niemieckie schrony bojowe w Żerkowicach
Gdzieś na szlaku.
Zamek Ogrodzieniec
Za każdym razem kusi równie mocno;)
Góra Janowskiego (516m n.p.m.) w pełnej okazałości – najwyższe wzniesienie Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej.
Na niebiesko po raz drugi;)
Lub też czerwono-niebiesko;)
Kapliczka, która bardzo mi się spodobała.
Widok na część Pasma Smoleńsko-Niegowonickiego, chyba najbardziej dzikiej, stromej i górskiej części Jury.
Pilica.
Smoleń i bezpłatne pole namiotowe u podnóży zamku. W czasach LO wielokrotnie tutaj nocowaliśmy;)
Zegarowe Skały.
Biśnik.
Jeśli mi pamięć nie płata figla, to właśnie tutaj w 1992r. zarabiałem na wakacje, pracując przy pracach wykopaliskowych umiejscowionych na śmietniku przy jaskini.
Znaleźliśmy bardzo dużo krzemiennych narzędzi, kości i kłów zwierząt.
Myślę, że polska nauka na tym nie ucierpiała, że jednego kła niedźwiedzia jaskiniowego zabrałem sobie na pamiątkę;)
Tablica upamiętniająca Oddział „Hardego”.
Tablica pod zamkiem w Bydlinie.
Wydmy w okolicach Cieślina. Czym bliżej Pustyni Błędowskiej tym piasku coraz więcej.
Z resztą w czasach swojego apogeum pustynia sięgała aż tutaj i jeszcze dalej.
Dla niektórych pustynia jest ciekawostką przyrodniczą, pomnikiem przyrody,
dla mnie jest pomnikiem ludzkiej głupoty i pokazuje jak człowiek swoją pazernością może zniszczyć otaczające go środowisko.
Pustynia jak wszyscy zapewne wiedzą, nie jest tworem naturalnym, powstawała stopniowo wskutek działalności człowieka już od czasów Bolesława Chrobrego,
który z tych terenów czerpał swoje bogactwo.
Rondo w Golczowicach i obelisk upamiętniający Powstanie Styczniowe.
Chciałem dojść chociaż do Rabsztyna, ale Ojciec postanowił zgarnąć mnie z Jaroszowca.
Bo już późno i na dzisiaj wystarczy tych wygłupów. Jak wiadomo ojcu się nie odmawia, ponadto nie widzimy się za często, więc zbytnio nie oponowałem.
Nie wiedziałem czy będzie w domu czy na delegacji, więc nie planowałem noclegów u niego, ale skoro samo tak wyszło, to cóż poradzić?;)
Dwudziestego pierwszego(37km):
Około 10:00 Ojciec odstawia nas do Jaroszowca, dokładnie tam gdzie dzień wcześniej skończyłem trasę.
Chciałem pójść starym szlakiem przez PKP i Januszkową Górę, jakoś tak od słowa do słowa zdecydowaliśmy się jednak na nowy wariant.
Po chwili myślę: „Pierwsi plecakowcy na szlaku!!!”
Plecakowcy dziwnie zaczynają do nas machać??? O choroba!!! już za późno, nie ma gdzie się schować, nie ma gdzie uciec. Wleźliśmy na dobrych znajomych idących w drugą stronę
Zamek Rabszyn
Ostatni raz widziałem zamek jeszcze przed remontem.
Gdzieś na szlaku.
Buszujący w zbożu;)
Przed Kosmołowem gdzieś nam wcięło szlak i okazało się, że do wioski zeszliśmy jedną ścieżkę za szybko:)
Niespodzianka z Zadola Kosmołowskiego dla forumowej koleżanki;)
Na niebiesko do trzech razy sztuka!!!
I na fioletowo czasami:)
Huta Katowice na horyzoncie;)
Przy krzyżu należy skręcić;)
Na polach pomiędzy Kosmołowem a Sułoszową ciężko wypatrzyć jakikolwiek szlak, dobrze że chociaż umieszczono jedną tablicę informacyjną;)
Góra Kamieniec (481m n.p.m.)
Sułoszowa z okna samochodu robiła zawsze na mnie ogromne wrażenie.
Z buta jeszcze jej nie podziwiałem;)
Pieskowa Skała, niestety wnętrza jeszcze długo będą w remoncie.
Maczuga Herkulesa.
Kościół w Grodzisku
i pustelnia bł. Salomei.
Dwudziestego drugiego(20km):
Noc spędziliśmy na kempingu na Złotej Górze w Ojcowie. Namiot stał tylko nasz;) Dość głośne towarzystwo z Kamperów szybko zaległo i noc mieliśmy bardzo spokojną.
Do rana nie pojawił się nikt z obsługi kempingu więc niechcący wyłgaliśmy się z opłaty;)
Zamek Ojców
Jaskinia Łokietka
Legenda że Władysław Łokietek rzekomo ukrywał się w tej jaskini wzięła się najprawdopodobniej z podobizny królewskiego orła widocznego na ścianie.
Brama Krakowska
W Jaskini Ciemnej zdjęć robić nie można.
Niektórzy twierdzą, że jeśli Łokietek gdzieś się ukrywał, to właśnie tutaj;)
Rekonstrukcja obozowiska neandertalczyków.
Czas zagęścić ruchy, do autobusu zostało nam niewiele czasu a przed nami wciąż kilkanaście kilometrów. O źródełku miłości pamiętaliśmy;)
Takie tempo powinniśmy mieć na trasie całego dystansu.
Kraków na horyzoncie!!!
I to niestety już koniec:(
Szlak Orlich Gniazd o długości około 163-165km mimo iż nie górski, to jeden z ładniejszych szlaków jakimi miałem przyjemność wędrować.
Został wyznaczony w 1950 roku przez samego Kazimierza Sosnowskiego.
Ciężko wskazać mi inny szlak tak różnorodny i bogaty we wszelakie turystyczne atrakcje.
Zamki, skałki, lasy, pola, jaskinie, cisza na szlaku poza krytycznymi miejscami obleganymi przez tłumy turystów.
Płaski choć momenty ma, więc miłośnicy gór nie powinni aż tak bardzo narzekać na brak wzniesień.
Dużo połaziliśmy, odrobinkę się powspinaliśmy, trochę poczołgaliśmy.
Zaskoczony jestem, że szlak nie biegnie z Wawelu na Jasną Górę, tylko zaczyna się w jakiś dziwnych miejscach;)
W całości czy fragmentami gorąco go wszystkim polecam:)
Zamiast wielu map korzystaliśmy tylko z kieszonkowego atlasu, skala niezbyt imponująca, ale dało radę:)
Małpa mi padła, co widać na zdjęciach i wciąż nie potrafię wybrać nowej;)
Ostatnio zmieniony 2015-04-20, 18:18 przez Vlado, łącznie zmieniany 3 razy.
Rodzinnie zrobiliśmy prawie całą 15 lat temu w weekend samochodem, najlepiej zabrać rower i kręcić ...
Mam w planach na letni weekend, ale na piechotę to by mi się nie chciało
Mam w planach na letni weekend, ale na piechotę to by mi się nie chciało
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Ja z uczniami czasem jeżdżę do Ojcowa, Pieskowej Skały i do Groty Łokietka zaglądamy, na Pustyni Błędowskiej dawno temu byłam, Olsztyn, Częstochowa-zloty. Przed maturą spędziłam fajny tydzień u proboszcza w malutkiej miejscowości koło Białego Kościoła z grupą oazową. W Ogrodzieńcu nie byłam, a widzę że warto.
"Wokół góry, góry i góry
I całe moje życie w górach..."
I całe moje życie w górach..."
Bardzo fajna wycieczka i rzeczywiście niezwykle różnorodna. Te łąki wczesnego lata i białe skały w słońcu - bardzo malowniczo to wszystko wygląda. I jednego dnia zrobiłeś 52 km i jeszcze chciałeś dalej??
W większości tych miejsc miałam okazję być, choć ciągle jeszcze wiele czeka na odkrycie (Pilica, Złoty Potok) lub powtórkę. Tak jak Ty w pewien bożocielny weekend wybraliśmy się na szlak jurajski, ale rowerowy, który w paru miejscach jest inaczej poprowadzony. Przy czym na raz go nie zrobiliśmy - zmogły nas piaski, których sporo jest na szlaku, szczególnie od strony Częstochowy i po których absolutnie nie da się jechać oraz powalone po wyjątkowo srogiej zimie drzewa. Dodatkowo robiliśmy sobie różne odbicia w bok i w końcu dotarliśmy tylko do Olkusza.
I dopiero w tamtym roku, wiedząc, że opuszczmy Kraków, dokończyliśmy ten szlak - z Olkusza do Krakowa.
W większości tych miejsc miałam okazję być, choć ciągle jeszcze wiele czeka na odkrycie (Pilica, Złoty Potok) lub powtórkę. Tak jak Ty w pewien bożocielny weekend wybraliśmy się na szlak jurajski, ale rowerowy, który w paru miejscach jest inaczej poprowadzony. Przy czym na raz go nie zrobiliśmy - zmogły nas piaski, których sporo jest na szlaku, szczególnie od strony Częstochowy i po których absolutnie nie da się jechać oraz powalone po wyjątkowo srogiej zimie drzewa. Dodatkowo robiliśmy sobie różne odbicia w bok i w końcu dotarliśmy tylko do Olkusza.
I dopiero w tamtym roku, wiedząc, że opuszczmy Kraków, dokończyliśmy ten szlak - z Olkusza do Krakowa.
Ja duzo po Jurze jezdzilam kilkanascie lat temu- ze szkoly mielismy co roku takie rajdy "Mlodziez Bytomia Poznaje Jure- Wojtkowe Spotkania"- ku pamieci ucznia naszej szkoly ktory zabil sie w Mirowie...(to byl taki Urwis tylko szczescia nie mial...) Jezdzilam tez sporo z rodzicami (zawsze na majowke) oraz ze znajomymi na liny. Zjezdzalismy sobie z baszt roznych zamkow i skalek. Tak dziwnie mi teraz patrzec na taki Olsztyn, Rabsztyn czy Smolen gdzie cos jest zamkniete, jakies dziury pokratowane, nie mowiac juz o takich miejscach jak Bobolice. W mojej pamieci wszystkie jurajskie zamki sa calodobowo otwarte a na dziedzincach stawia sie namioty i pali ogniska...
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Buba pisze: Tak dziwnie mi teraz patrzec na taki Olsztyn, Rabsztyn czy Smolen gdzie cos jest zamkniete
W studni w Smoleniu uczyliśmy się zjazdów, teraz jest krata, dziwne to
Majka pisze:Olsztyn i Częstochowa kojarzą mi się jednoznacznie
Wciąż jeździsz?;)
Wiolcia pisze:i jeszcze chciałeś dalej?
To tylko w głowie i na papierze tak strasznie wygląda lubię iść;)
Basia Z. pisze:wolę Jurę na rowerze
Ceper pisze:na piechotę to by mi się nie chciało
Piotrek pisze:Ja to bym sobie chciał po Jurze rowerem
Wiolcia pisze: ale rowerowy, który w paru miejscach jest inaczej poprowadzony
Jak już Wiolcia wspomniała Szlak Orlich Gniazd jest wyznaczony również w wersji rowerowej:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Jurajski_Rowerowy_Szlak_Orlich_Gniazd
I można oczywiście rowerem, jak kto lubi, ja roweru używam tylko na asfalcie, a Szlakiem Orlich Gniazd bardzo chciałem na piechotę
Ach i zawierciański PTTK uszczęśliwił mnie nową blaszką;)
http://zawiercie.pttk.pl/?q=odznaki
Ostatnio zmieniony 2015-04-18, 21:48 przez Vlado, łącznie zmieniany 2 razy.
Vlado pisze:W studni w Smoleniu uczyliśmy się zjazdów, teraz jest krata, dziwne to
A kiedy to bylo?
Mysmy w Smoleniu tez zjezdzali- ale z tego okienka
Studnia juz wtedy (rok 2001) byla zakratowana
Za to w Olsztynie na zamku zjezdzalismy w "dziure" a z tego co widzialam na fotkach to teraz i tam pokratowali...
Ostatnio zmieniony 2015-04-18, 22:40 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
24-25.05.2014 Olsztyn i okolice.
Dzień Pierwszy
Olsztyński zamek z przełomu XIII i XIV wieku, jeden z najpiękniejszy z zamków na szlaku Orlich Gniazd.
Rejon Dziewicy
Góra Lipówki i Góra Biakło
Przez dwa dni udało nam się przejść (część na wędkę, część prowadząc)
po kilkanaście dróg o trudnościach od IV do VI.1+, tzn. kto robił VI.1+ to robił, bo ja nie, ze mnie wspinacz jak z koziej dupy trąbka.
Korzystaliśmy z przewodnika Jura 1 Pawła Haciskiego.
Żółty filar (15m) i pierwsze rozgrzewkowe czwórki;)
Przekładaniec (12m) nie wysoki ale bardzo treściwy;)
Skrajny Filarek (15m), Pusta Turnia (20m) i Ganek Ewy (25m)
Wychodząc z za Żółtego Filara zaskoczyły nas tłumy pod Gankiem Ewy, chwilę wcześniej byliśmy kompletnie sami;)
Po obiedzie zmieniliśmy lokalizację.
Mały Giewont czyli Góra Biakło (340m n.p.m.)
Biakło (20m)
Sfinks (18m)
Burza przepędziła nas spod krzyża.
Więc niektórym wciąż było mało;)
Spaliśmy na polu namiotowym w Olsztynie, koszt 15zł, w cenie prysznic 4 minuty i kuchnia;)
Dzień Drugi
Plan na dziś to Boniek w Sokolich Górach.
U stóp rezerwatu trafiliśmy na zawody RC-Trialu;)
Na Pielgrzymie (12m) speleolodzy szlifowali umiejętności.
W rejonie Bońka spędziliśmy większość dnia, przechodząc po kolei drogi na Północnej Bońka (20m), Żółtym Okapie (18m), Kaskadach (15m) i Południowej Bońka (20m).
W Studni znajdują się czwórkowe i piątkowe drogi z potężnymi chwytami idealne dla początkujących wspinaczy.
Potrenowaliśmy również umiejętność zjeżdżania na linie.
Po obiedzie na parkingu, na którym prawie każde miejsce parkingowe ma swoją osobną wiatkę;) udaliśmy się na poszukiwanie rejonu Soczewki.
Nie było z nami mistrza kompasu więc zajęło nam to dość sporo czasu.
Ostatecznie na miejsce, jak stado baranów, zaprowadził nas gps;)
W drodze powrotnej olśniło nas, jakie to dojście było banalne.
Po fakcie wiadomo - wszyscy są mądrzy
Skrzat (15m)
Soczewka (18m)
Już całkiem po ciemku znaleźliśmy wejścia do jaskiń Wszystkich Świętych i Olsztyńskiej.
Na chwilę zajrzeliśmy do środka, ale na prawdziwe odwiedziny wpadniemy innym razem.
Koniec
Dzień Pierwszy
Olsztyński zamek z przełomu XIII i XIV wieku, jeden z najpiękniejszy z zamków na szlaku Orlich Gniazd.
Rejon Dziewicy
Góra Lipówki i Góra Biakło
Przez dwa dni udało nam się przejść (część na wędkę, część prowadząc)
po kilkanaście dróg o trudnościach od IV do VI.1+, tzn. kto robił VI.1+ to robił, bo ja nie, ze mnie wspinacz jak z koziej dupy trąbka.
Korzystaliśmy z przewodnika Jura 1 Pawła Haciskiego.
Żółty filar (15m) i pierwsze rozgrzewkowe czwórki;)
Przekładaniec (12m) nie wysoki ale bardzo treściwy;)
Skrajny Filarek (15m), Pusta Turnia (20m) i Ganek Ewy (25m)
Wychodząc z za Żółtego Filara zaskoczyły nas tłumy pod Gankiem Ewy, chwilę wcześniej byliśmy kompletnie sami;)
Po obiedzie zmieniliśmy lokalizację.
Mały Giewont czyli Góra Biakło (340m n.p.m.)
Biakło (20m)
Sfinks (18m)
Burza przepędziła nas spod krzyża.
Więc niektórym wciąż było mało;)
Spaliśmy na polu namiotowym w Olsztynie, koszt 15zł, w cenie prysznic 4 minuty i kuchnia;)
Dzień Drugi
Plan na dziś to Boniek w Sokolich Górach.
U stóp rezerwatu trafiliśmy na zawody RC-Trialu;)
Na Pielgrzymie (12m) speleolodzy szlifowali umiejętności.
W rejonie Bońka spędziliśmy większość dnia, przechodząc po kolei drogi na Północnej Bońka (20m), Żółtym Okapie (18m), Kaskadach (15m) i Południowej Bońka (20m).
W Studni znajdują się czwórkowe i piątkowe drogi z potężnymi chwytami idealne dla początkujących wspinaczy.
Potrenowaliśmy również umiejętność zjeżdżania na linie.
Po obiedzie na parkingu, na którym prawie każde miejsce parkingowe ma swoją osobną wiatkę;) udaliśmy się na poszukiwanie rejonu Soczewki.
Nie było z nami mistrza kompasu więc zajęło nam to dość sporo czasu.
Ostatecznie na miejsce, jak stado baranów, zaprowadził nas gps;)
W drodze powrotnej olśniło nas, jakie to dojście było banalne.
Po fakcie wiadomo - wszyscy są mądrzy
Skrzat (15m)
Soczewka (18m)
Już całkiem po ciemku znaleźliśmy wejścia do jaskiń Wszystkich Świętych i Olsztyńskiej.
Na chwilę zajrzeliśmy do środka, ale na prawdziwe odwiedziny wpadniemy innym razem.
Koniec
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 77 gości