Spacer po śladach Breslau
Spacer po śladach Breslau
Wrocław to jedno z moich ulubionych miast. Chodzenie po jego ulicach to jakby spacer w dwóch światach na raz - jedno, polskie miasto, skrywa drugie, którego już od pół wieku nie ma. Niemieckojęzyczny Breslau, choć zrobiono w PRL-u wiele aby go wymazać, nadal istnieje: wychodzi spod tynków, spogląda ze starych napisów i rzeźb, drzemie w budynkach, które przetrwały wojnę w całości lub przynajmniej częściowo. Spogląda z detali, na które mało kto z przechodniów spojrzy, drzemie w starym bruku...
W ubiegły weekend udało się ponownie odbyć mały spacer po dawnym Breslau.
Na początek, choć właściwie powinno być na koniec: Jahrhundertstein, czyli Kamień Stulecia. Z okazji nowego, XX-wieku, władze miasta postawiły sześć granitowych słupów (o wyglądzie nawiązującym do śląskich kapliczek słupowych) przy drogach wylotowych na granicach ówczesnego miasta.
Przetrwały trzy i resztki czwartego. Tzw. północny stoi przy moście Trzebnickim (Rosenthaler Brücke) czyli przy drodze na Trzebnicę. Kamienie zaprojektował prawdopodobnie Karl Klimm, miejscowy architekt, autor m.in. schroniska na Ślęży. Na głowicy słupa znajdują się elementy herbu Breslau: a więc śląski adler, litera W, głowa św. Jana i czeski lew. Na środku - wykuty napis "Gemarkung Breslau".
W ramach polonizacji napisy zostały skute (na jednym słupie dodano nazwę Wrocław), ale podczas ostatniej renowacji dwa powróciły na swoje miejsce.
Skoro wspomniałem o moście, to warto przypomnieć, że Rosenthaler Brücke (Trzebnicki) przetrwał wojnę. Starszy, południowy, pochodzi z lat 1904-1905, północny jest o dekadę młodszy.
1945 rok nie przyniósł też katastrofy Warszawskiemu Mostowi Kolejowemu na Starej Odrze. Jest znacznie starszy, wybudowano go w 1868 roku, podczas uruchamiania Rechte-Oder-Ufer-Eisenbahn (Kolei Prawego Brzegu Odry), łączącej Breslau z Górnym Śląskiem.
Szczęście miał również Pass Brücke - Most Zwierzyniecki. W czasie oblężenia Festung Breslau Niemcy przygotowali obiekt do wysadzenia, ale Armia Czerwona zaatakowała miasto od południa i most ocalał.
Na charakterystycznej czerwonej bramie mostowej widać dwie daty - rok budowy tego mostu oraz pierwotnego mostu, który stał w jego miejscu.
Niegdyś była pod nimi kamienna tablica - ślady są jeszcze widoczne. Niemiecki napis brzmiał:
Drewniany spoczywałem przez stulecia nad leniwymi wodami
Teraz z żelaza i kamienia zdobię żeglowny szlak.
Szczęście miał także chyba najbardziej monumentalny most w mieście - Kaiserbrücke, potem Freiheitsbrücke - a dziś Most Grunwaldzki.
Wybudowany w latach 1908-1910 przez znaną zielonogórską firmę Beuchelt u. Co, autorkę wielu śląskich mostów (a także np. kolei bagdadzkiej). Imponujące pylony z cesarskimi herbami i koronami stały się celem częstych ataków radzieckiego lotnictwa. Został uszkodzony, zerwały się niektóre taśmy, ale nie runął do rzeki. Odbudowano go bez wielu dawnych elementów (pozostawiono herb Wrocławia), lecz i tak robi wrażenie.
Pozostając w tematyce wodnej - zawsze byłem fanem wież ciśnień. Wasserturm Am Weidendamm - Wieża ciśnień na Grobli bardziej przypomina wieżę zamkową.
Wysoka na 40 metrów, wybudowana w 1871, jest jednym z najstarszych obiektów technicznych Breslau.
Inny obiekt, też wodny choć służący do innego celu, to Marien Mühle - Młyn Maria, stojący między Wyspą Piaskową a Młyńską.
Kiedyś cała ta okolica pełna była młynów, do dziś istnieje tylko ten, wybudowany w 1793 roku. Jeszcze do lat 70. XX wieku na wyspie Słodowej stały Claren Mühle - Młyny św. Klary. Po wojnie zrujnowane, ale nie zniszczone, zostały wysadzone przez saperów na polecenie ówczesnego prezydenta miasta. Ten czyn (z punktu widzenia ochrony zabytków wręcz zbrodnia) spotkał się z potępieniem nawet ze strony PZPR-u i zakończył pięknie zapowiadającą się karierę decydenta.
Czasem, idąc ulicą, można ujrzeć dosłowny zarys przeszłości - stary niemiecki napis, który wychodzi spod farby lub tynku.
An der Hindenburgbrücke, dziś ulica Galla Anonima - dawny Caffe-Haus (dwa napisy w miejscu, gdzie do kiedyś był szyld BIBLIOTEKA).
Trebnitzer Strasse - ulica Trzebnicka, na której zresztą zachował się spory kawał niemieckich kamienic bez współczesnych uzupełnień: Bedachungen Installation Klempner.
Kawałek dalej widoczny znacznie słabiej: B. Tschorz Reichsdrogerie (?).
Freiburger Bahnhof - Dworzec Świebodzki - "wizytówka" budowniczych.
Niekiedy te napisy są wykute, jak tutaj na budynku szkoły gimnazjalnej, a kiedyś Kletschkauer Schule.
Okazało się jednak, że ERBAUT przy pięknym herbie w czasie odniemczania znikło, a odtworzono je kilka lat temu. To cenna inicjatywa.
Na tej kamienicy nie dokonano odtworzenia.
Podobnie jak na Nowym Ratuszu - wygląda to dość dziwacznie, ponieważ zostawiono E oraz widać wyraźnie górną część literki B. Wielokrotnie przechodziłem koło tego budynku, ale dopiero teraz to zauważyłem
Największą szansę przetrwania miały napisy niemieckojęzyczne w kościołach - władze mniej gorliwie polonizowały te miejsca, często były to też cenne zabytki pochodzące jeszcze z czasów habsburskich (co jednak nie zawsze gwarantowało przetrwanie).
Same kościoły to zresztą osobny temat: wiele z nich powstało jak miasto jeszcze nie nazywało się Breslau, albo zapisywano je w nieco zmieniony sposób.
Sandinsel - Wyspa Piasek, była częścią miasta od średniowiecza. Niegdyś gęsto zabudowana, ale wiele budynków legło w gruzach w czasie oblężenia Festung Breslau. Ocalały, odbudowanie po wojnie, St. Annakirche, dzisiaj cerkiew Świętego Cyryla i Metodego, oraz Sandkirche - kościół Najświętszej Marii Panny na Piasku, od czego wzięła nazwę wyspa.
Gotycki kościół spłonął w Wielkanoc 1945 roku i nawet rozważano pozostawienie go w formie trwałej ruiny. Wnętrza robią surowe wrażenie, co nie dziwi, bo większość wyposażenia została zniszczona.
Jeszcze ważniejszy dla miasta było jego pierwsze centrum - Dominsel - Ostrów Tumski. Z daleka widać wysoką wieżę Kreuzkirche - kościoła św. Krzyża.
Ufundował go książę Henryk Probus w XIII wieku, który nawet w tym kościele kiedyś spoczywał, ale za czasów hitlerowskich Niemcy gdzieś go wywieźli. Częściowo uszkodzony aż do 1956 służył wrocławskim Niemców, którzy zostali jeszcze w mieście.
Kawałek dalej - Breslauer Dom, Kathedrale St. Johannes des Täufers - Archikatedra Jana Chrziciela.
Też gotycka (jak wiele wrocławskich kościołów - to również efekt polonizacji miasta: po 1945 roku świątynie regotyzowano aby nawiązać do okresu Piastów), postawiona w miejscu dawnej romańskiej, której pamiątką jest XII-czny lew wmurowany w portal główny.
Katedra uległa zniszczeniom aż w 70%. Wnętrze uzupełniono, podobnie jak często bywało, elementami z innych miejsc, m.in. organy przywędrowały z Hali Stulecia.
Najwięcej pamiątek z Breslau wydaje się być w Elisabethkirche - bazylice św. Elżbiety przy rynku, głównie z tego powodu, że II wojnę światową przetrwała bez większych zniszczeń. Znacznie większą tragedią były pożary w polskim już Wrocławiu - w 1960, 1975 i 1976. W tym ostatnim spłonęły barokowe organy oraz większość drewnianego wyposażenia.
Chodząc bocznymi nawami co chwilę natykamy się na jakieś pamiątki z przeszłości - w większości są to bogate nagrobki lub epitafia jeszcze z okresu, kiedy Śląsk należał do Korony Czeskiej i władali nim Habsburgowie.
Przy głównym ołtarzu jest symbol nowych czasów - grób Ernsta Wilhelma von Schlabrendorfa, ministra ds Śląska w Królestwie Prus.
Trochę nie na temat, ale jak dla mnie zagwozdka - co to za Czarna Madonna? Ktoś może wie?
I na sam koniec... ślady agonii. Jak wiemy, po zamienieniu miasta w twierdzę Breslau bronił się dłużej niż Berlin - i to widać do dzisiaj. Ściany poryte kulami i pociskami są na wielu budynkach, czasem uzupełnione (choć ciągle widoczne), a czasem nie...
Namen-Jesu-Kirche, dawny pojezuicki Kościoł Imienia Jezus
Hotel Monopol
Most Trzebnicki północny
Kletschkauer Schule
archikatedra na Ostrowie - "uzupełnione" epitafium
Kaiserbrücke - Most Grunwaldzki
Budynek Schlesische-Boden-Credit-Actien Bank - w Polsce siedziba PKO.
tym razem ślady po kulach na polskim napisie
Landeshaus der Provinz Schlesien - budynek Sejmu Prowincji Śląskiej. Uzupełnienia widoczne z daleka.
Freiburger Bahnhof - Dworzec Świebodzki
Bywają i takie pamiątki - kamienica, zniszczona w 1945, stała jeszcze kilkadziesiąt lat i zburzono ją do wysokości metra chyba dopiero po 1989 roku.
Cała galeria:
https://picasaweb.google.com/1103445063 ... chBreslau#
W ubiegły weekend udało się ponownie odbyć mały spacer po dawnym Breslau.
Na początek, choć właściwie powinno być na koniec: Jahrhundertstein, czyli Kamień Stulecia. Z okazji nowego, XX-wieku, władze miasta postawiły sześć granitowych słupów (o wyglądzie nawiązującym do śląskich kapliczek słupowych) przy drogach wylotowych na granicach ówczesnego miasta.
Przetrwały trzy i resztki czwartego. Tzw. północny stoi przy moście Trzebnickim (Rosenthaler Brücke) czyli przy drodze na Trzebnicę. Kamienie zaprojektował prawdopodobnie Karl Klimm, miejscowy architekt, autor m.in. schroniska na Ślęży. Na głowicy słupa znajdują się elementy herbu Breslau: a więc śląski adler, litera W, głowa św. Jana i czeski lew. Na środku - wykuty napis "Gemarkung Breslau".
W ramach polonizacji napisy zostały skute (na jednym słupie dodano nazwę Wrocław), ale podczas ostatniej renowacji dwa powróciły na swoje miejsce.
Skoro wspomniałem o moście, to warto przypomnieć, że Rosenthaler Brücke (Trzebnicki) przetrwał wojnę. Starszy, południowy, pochodzi z lat 1904-1905, północny jest o dekadę młodszy.
1945 rok nie przyniósł też katastrofy Warszawskiemu Mostowi Kolejowemu na Starej Odrze. Jest znacznie starszy, wybudowano go w 1868 roku, podczas uruchamiania Rechte-Oder-Ufer-Eisenbahn (Kolei Prawego Brzegu Odry), łączącej Breslau z Górnym Śląskiem.
Szczęście miał również Pass Brücke - Most Zwierzyniecki. W czasie oblężenia Festung Breslau Niemcy przygotowali obiekt do wysadzenia, ale Armia Czerwona zaatakowała miasto od południa i most ocalał.
Na charakterystycznej czerwonej bramie mostowej widać dwie daty - rok budowy tego mostu oraz pierwotnego mostu, który stał w jego miejscu.
Niegdyś była pod nimi kamienna tablica - ślady są jeszcze widoczne. Niemiecki napis brzmiał:
Drewniany spoczywałem przez stulecia nad leniwymi wodami
Teraz z żelaza i kamienia zdobię żeglowny szlak.
Szczęście miał także chyba najbardziej monumentalny most w mieście - Kaiserbrücke, potem Freiheitsbrücke - a dziś Most Grunwaldzki.
Wybudowany w latach 1908-1910 przez znaną zielonogórską firmę Beuchelt u. Co, autorkę wielu śląskich mostów (a także np. kolei bagdadzkiej). Imponujące pylony z cesarskimi herbami i koronami stały się celem częstych ataków radzieckiego lotnictwa. Został uszkodzony, zerwały się niektóre taśmy, ale nie runął do rzeki. Odbudowano go bez wielu dawnych elementów (pozostawiono herb Wrocławia), lecz i tak robi wrażenie.
Pozostając w tematyce wodnej - zawsze byłem fanem wież ciśnień. Wasserturm Am Weidendamm - Wieża ciśnień na Grobli bardziej przypomina wieżę zamkową.
Wysoka na 40 metrów, wybudowana w 1871, jest jednym z najstarszych obiektów technicznych Breslau.
Inny obiekt, też wodny choć służący do innego celu, to Marien Mühle - Młyn Maria, stojący między Wyspą Piaskową a Młyńską.
Kiedyś cała ta okolica pełna była młynów, do dziś istnieje tylko ten, wybudowany w 1793 roku. Jeszcze do lat 70. XX wieku na wyspie Słodowej stały Claren Mühle - Młyny św. Klary. Po wojnie zrujnowane, ale nie zniszczone, zostały wysadzone przez saperów na polecenie ówczesnego prezydenta miasta. Ten czyn (z punktu widzenia ochrony zabytków wręcz zbrodnia) spotkał się z potępieniem nawet ze strony PZPR-u i zakończył pięknie zapowiadającą się karierę decydenta.
Czasem, idąc ulicą, można ujrzeć dosłowny zarys przeszłości - stary niemiecki napis, który wychodzi spod farby lub tynku.
An der Hindenburgbrücke, dziś ulica Galla Anonima - dawny Caffe-Haus (dwa napisy w miejscu, gdzie do kiedyś był szyld BIBLIOTEKA).
Trebnitzer Strasse - ulica Trzebnicka, na której zresztą zachował się spory kawał niemieckich kamienic bez współczesnych uzupełnień: Bedachungen Installation Klempner.
Kawałek dalej widoczny znacznie słabiej: B. Tschorz Reichsdrogerie (?).
Freiburger Bahnhof - Dworzec Świebodzki - "wizytówka" budowniczych.
Niekiedy te napisy są wykute, jak tutaj na budynku szkoły gimnazjalnej, a kiedyś Kletschkauer Schule.
Okazało się jednak, że ERBAUT przy pięknym herbie w czasie odniemczania znikło, a odtworzono je kilka lat temu. To cenna inicjatywa.
Na tej kamienicy nie dokonano odtworzenia.
Podobnie jak na Nowym Ratuszu - wygląda to dość dziwacznie, ponieważ zostawiono E oraz widać wyraźnie górną część literki B. Wielokrotnie przechodziłem koło tego budynku, ale dopiero teraz to zauważyłem
Największą szansę przetrwania miały napisy niemieckojęzyczne w kościołach - władze mniej gorliwie polonizowały te miejsca, często były to też cenne zabytki pochodzące jeszcze z czasów habsburskich (co jednak nie zawsze gwarantowało przetrwanie).
Same kościoły to zresztą osobny temat: wiele z nich powstało jak miasto jeszcze nie nazywało się Breslau, albo zapisywano je w nieco zmieniony sposób.
Sandinsel - Wyspa Piasek, była częścią miasta od średniowiecza. Niegdyś gęsto zabudowana, ale wiele budynków legło w gruzach w czasie oblężenia Festung Breslau. Ocalały, odbudowanie po wojnie, St. Annakirche, dzisiaj cerkiew Świętego Cyryla i Metodego, oraz Sandkirche - kościół Najświętszej Marii Panny na Piasku, od czego wzięła nazwę wyspa.
Gotycki kościół spłonął w Wielkanoc 1945 roku i nawet rozważano pozostawienie go w formie trwałej ruiny. Wnętrza robią surowe wrażenie, co nie dziwi, bo większość wyposażenia została zniszczona.
Jeszcze ważniejszy dla miasta było jego pierwsze centrum - Dominsel - Ostrów Tumski. Z daleka widać wysoką wieżę Kreuzkirche - kościoła św. Krzyża.
Ufundował go książę Henryk Probus w XIII wieku, który nawet w tym kościele kiedyś spoczywał, ale za czasów hitlerowskich Niemcy gdzieś go wywieźli. Częściowo uszkodzony aż do 1956 służył wrocławskim Niemców, którzy zostali jeszcze w mieście.
Kawałek dalej - Breslauer Dom, Kathedrale St. Johannes des Täufers - Archikatedra Jana Chrziciela.
Też gotycka (jak wiele wrocławskich kościołów - to również efekt polonizacji miasta: po 1945 roku świątynie regotyzowano aby nawiązać do okresu Piastów), postawiona w miejscu dawnej romańskiej, której pamiątką jest XII-czny lew wmurowany w portal główny.
Katedra uległa zniszczeniom aż w 70%. Wnętrze uzupełniono, podobnie jak często bywało, elementami z innych miejsc, m.in. organy przywędrowały z Hali Stulecia.
Najwięcej pamiątek z Breslau wydaje się być w Elisabethkirche - bazylice św. Elżbiety przy rynku, głównie z tego powodu, że II wojnę światową przetrwała bez większych zniszczeń. Znacznie większą tragedią były pożary w polskim już Wrocławiu - w 1960, 1975 i 1976. W tym ostatnim spłonęły barokowe organy oraz większość drewnianego wyposażenia.
Chodząc bocznymi nawami co chwilę natykamy się na jakieś pamiątki z przeszłości - w większości są to bogate nagrobki lub epitafia jeszcze z okresu, kiedy Śląsk należał do Korony Czeskiej i władali nim Habsburgowie.
Przy głównym ołtarzu jest symbol nowych czasów - grób Ernsta Wilhelma von Schlabrendorfa, ministra ds Śląska w Królestwie Prus.
Trochę nie na temat, ale jak dla mnie zagwozdka - co to za Czarna Madonna? Ktoś może wie?
I na sam koniec... ślady agonii. Jak wiemy, po zamienieniu miasta w twierdzę Breslau bronił się dłużej niż Berlin - i to widać do dzisiaj. Ściany poryte kulami i pociskami są na wielu budynkach, czasem uzupełnione (choć ciągle widoczne), a czasem nie...
Namen-Jesu-Kirche, dawny pojezuicki Kościoł Imienia Jezus
Hotel Monopol
Most Trzebnicki północny
Kletschkauer Schule
archikatedra na Ostrowie - "uzupełnione" epitafium
Kaiserbrücke - Most Grunwaldzki
Budynek Schlesische-Boden-Credit-Actien Bank - w Polsce siedziba PKO.
tym razem ślady po kulach na polskim napisie
Landeshaus der Provinz Schlesien - budynek Sejmu Prowincji Śląskiej. Uzupełnienia widoczne z daleka.
Freiburger Bahnhof - Dworzec Świebodzki
Bywają i takie pamiątki - kamienica, zniszczona w 1945, stała jeszcze kilkadziesiąt lat i zburzono ją do wysokości metra chyba dopiero po 1989 roku.
Cała galeria:
https://picasaweb.google.com/1103445063 ... chBreslau#
Ostatnio zmieniony 2015-03-17, 14:44 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
O kurczę ... Nie wierzę !!! Przecież to Urzędnik Państwowy !!!
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Pudelek pisze: dwa czeskie
O właśnie !!! Ty pewno będziesz wiedział i pewno będziesz miał. Piwo z browaru w Karkonoszach, na okładce ... miłująca się zwierzęca para Masz takie coś ?
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Dobromił pisze:Piwo z browaru w Karkonoszach, na okładce ... miłująca się zwierzęca para
pierwsze słyszę co to za browar?
TNT'omek pisze:z Mozambiku
w internecie nic nie mogę znaleźć o niej, zaczynam podejrzewać, ze to wytwór mojej wyobraźni
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Znalazłem
http://www.bing.com/images/search?q=piw ... tedIndex=0
http://www.lucnibouda.cz/pl/gastronomia/263-browar.html
Wczoraj o tym w NPM wyczytałem.
http://www.bing.com/images/search?q=piw ... tedIndex=0
http://www.lucnibouda.cz/pl/gastronomia/263-browar.html
Wczoraj o tym w NPM wyczytałem.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
tak właśnie podejrzewałem, że to może być, ze schroniska
Relacja jak zwykle bardzo ciekawa i inspirująca.
Ostatnio zmieniony 2015-03-18, 11:50 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
odcinek drugi to wędrówka po cmentarzach...
Stary Cmentarz Żydowski przy ulicy Ślężnej (Lohestraße) to prawdziwa perełka, nie tylko na skalę Śląska czy Polski, ale i Europy. 4,6 ha, 12 tysięcy nagrobków, często o bardzo wysokiej wartości historycznej. Spoczywają tutaj Żydzi zasłużeni dla Breslau, ale też wyznawcy judaizmu z innych terenów.
Cmentarz założono w 1856, a ostatni pochówek odbył się już w mrocznym 1943 roku. Mimo tragicznych wydarzeń wojennych kirkut przetrwał i to w całkiem niezłej formie, porównując go do innych śląskich nekropolii żydowskich. Dziś jest oddziałem Muzeum Miejskiego jako Muzeum Sztuki Cmentarnej.
W sobotnie popołudnie panuje w środku cisza i gdyby nie wyjące w oddali syreny policyjne można by odnieść wrażenie, że cofnęliśmy się w czasie.
W 1945 roku na cmentarzu i w okolicach toczyły się walki, co widać na wielu nagrobkach - wygląda to tak, jakby wojna skończyła się całkiem niedawno...
Nagrobki, jak to na cmentarzu, są rozmaite - od tych bardzo skromnych do porażających nawet dziś swoim przepychem. Chyba najbardziej okazałe jest mauzoleum rodziny Schottlaender - kupców i filantropów.
Przez niektóre grobowce, jak Kolkerów, można przejść na sąsiednią alejkę, wcześniej niewidoczną.
Kaufmannowie zafundowali sobie styl mauretański.
Jest piramida...
...sala tronowa.
Wśród osób znanych wyróżnia się nagrobek Ferdinanda Lasalla - założyciela pierwszej niemieckiej partii robotniczej.
Kiedyś wyglądał on bardziej okazale, a jego tylna strona (od ulicy) była na początku lat 30. miejscem walki politycznej komunistów i nazistów. Po wojnie pomnik odnowiły polskie władze - co ciekawe, umieściły na nim napisy po wyklętym wówczas we Wrocławiu języku niemieckim. Najwyraźniej towarzysz Lasall miał taryfę ulgową
Ciekawy jest nagrobek szachisty Arnolda Schottländera z piękną inskrypcją: "Jego ciało było słabe ale duch silny" (poruszał się on na wózku).
Z innej tematyki - zwieńczenie grobu porucznika artylerii Georga Lemberga, poległego w 1917 roku.
Tablica poświęcona wielu Żydom poległym w czasie Wielkiej Wojny jest przy wejściu.
Jak widać, w starciu przyroda kontra człowiek często ta pierwsza jest górą.
Kolejnym etapem miał być Nowy Cmentarz Żydowski przy ulicy Lotniczej (Berliner Chaussee, Flughafen Strasse) - założony na początku XX wieku jest nadal czynny. Niestety, zaraz za bramą przestało być miło...
Podchodzi pan "opiekun" kirkutu. Wyprasza za bramę. Cmentarz jest zamknięty. Co innego pisze przy bramie i na oficjalnej stronie Gminy Wyznaniowej, która teraz nim zawiaduje - w niedzielę jest otwarty! Co więcej, gmina wręcz podaje ceny biletów wstępu!
Nie, proszę pana, trzeba umieć czytać ze zrozumieniem - odpowiada opiekun. - Tam pisze, że jest otwarty dla odwiedzających, a nie zwiedzających!
Szczęka opada... ponoć nie ma zgody odpowiednich służb na oficjalne otwarcie cmentarza i opiekun boi się, że jak coś spadnie na łeb, to on za to odpowie. Rozumiem, ale dlaczego takiej informacji nigdzie się nie podaje?! No tak, ale tam jest mowa o odwiedzających, nie zwiedzających - z tego wynika, że odwiedzając kirkut nie narażamy opiekuna na straty, a zwiedzając tak... Typowa polska paranoja, tym bardziej, że na stronie Gminy Żydowskiej jak byk pisze o ZWIEDZANIU. Na pytanie czy można chociaż podejść kawałek i zrobić kilka zdjęć pada odpowiedź, że fotografowanie jest możliwe wyłącznie za zgodą zarządcy! No dobra, z takim cyrkiem to się jeszcze na cmentarzu nie spotkałem...
Mail wysłany do Gminy Żydowskiej we Wrocławiu pozostaje na razie bez odpowiedzi. Może mogłem użyć kilku wulgaryzmów, to przynajmniej by mi odpisali, że jestem antysemitą.
Ponoć kirkut ma być otwarty również dla podejrzanych zwiedzających od maja, ale nie wiem czy tam warto wracać (choć to piąty pod względem wielkości kirkut w Polsce)... Pozostało zrobienie kilku zdjęć zza płotu - na środku jest tolos - kolejny pomnik poświęcony poległym.
Z boku stoją ruiny budynku przedpogrzebowego, który łączył się z nieistniejącą już kaplicą.
Ślady po kulach również występują tutaj obficie...
Zmieniamy wyznanie - cmentarz św. Ducha, założony w 1918 roku jako Friedhof St. Heinrich. Na pierwszy rzut oka zwyczajnie zwyczajny.
Jednak przy głównej alejce jest konstrukcja, na którą zapewne wiele osób nie zwraca uwagi - pomnik poległych, postawiony w 1921 roku.
Na czterech słupach zachowały się częściowo tablice z nazwiskami.
Kilka niemieckich nagrobków wmurowano w niewielki murek pod samym kościołem.
Na końcu ulicy Grabiszyńskiej (Gräbschenerstrasse) znajdowały się kiedyś trzy rozległe cmentarze - Kommunal Friedhof in Graebschen I, II i III.
Centralnie w miejscu nieistniejącego krematorium stoi od paru lat Pomnik Wspólnej Pamięci - Denkmal des gemeinsamen Gedenkens.
Upamiętnia on dawne cmentarze Breslau, które zniknęły z powierzchni ziemi. W ścianę wmurowano nagrobki, odnalezione w 1989 roku w pewnym zakładzie kamieniarskim, gdzie przerabiano je na nowe. Odkupiło je miasto. Pomnik podzielony jest na cztery sektory - komunalny, ewangelicki, żydowski i komunalny - tak jak stare nekropolie.
Na ziemi leży płyta z listą nieistniejących cmentarzy - jest naprawdę długa. I w tym momencie nie sposób nie wspomnieć o polskich cmentarzach na Kresach. Często i słusznie przywołuje się ich zagładę jako barbarzyństwo, ale co zatem powiedzieć o tym co działo się choćby tutaj, kiedy praktycznie WSZYSTKIE przedwojenne cmentarze zostały zniszczone lub "odniemczone" i to znacznie skuteczniej niż robiły to władze sowieckie?
Miejsce na ten pomnik nie jest przypadkowe - do lat 60. XX wieku był tu Kommunal Friedhof III, a obecnie to park. Ludzie odpoczywają między drzewami, ale tak właściwie na grobach, bo nigdy nie przeprowadzono masowej ekshumacji (zresztą dokąd?). Uważny obserwator dojrzy wystające tu i ówdzie zamaskowane ślady po nekropolii - np. studni cmentarnej za drzewem...
...resztki bruku na byłych alejkach...
...a nawet, jak podejrzewam, pozostałości samego grobu.
Z Kommunal Friedhof I i III, zamienionych na miejsce wypoczynku (nr I chyba nawet wcześniej z racji dużego zniszczenia w czasie wojny), pozostały dwie większe kwatery - dziecięca (do odwiedzenia następnym razem) oraz żołnierzy włoskich.
Spoczywają na nim ciała ponad tysiąca jeńców wziętych do niewoli przez armię cesarską, głównie po bitwie pod Caporetto. Zmarli z powodu ran, chorób i ciężkich warunków.
Niektórzy już nawet po wojnie, rozejm nie przyniósł im wyzwolenia.
Kwaterę wydzielono z cmentarza komunalnego w 1927 roku i umieszczono w niej rzędy skromnych, kamiennych płyt.
Pośrodku stoi obelisk, na którym jakiś inteligentny "konserwator" tak podkreślał cyfry, że z lat 1940-1945 wyszło 1911-45...
Z kolei ten żołnierz zmarł 77 marca... widać wtedy mieli jakiś inny kalendarz.
Podobno pochowano też w tej kwaterze 20 żołnierzy aresztowanych przez Niemców po kapitulacji Włoch w 1943 i rozstrzelanych. Nie ma jednak po tym żadnego śladu, za to między włoskimi kamieniami leży kilka prawie nieczytelnych, prawdopodobnie znalezionych gdzieś w parku i tutaj przyniesionych.
Jedyną częścią z trzech niemieckich cmentarzy, która nadal pełni swe funkcje, jest nr II - dzisiaj Cmentarz Grabiszyński.
Do dziś stoją budynki administracyjne oraz ogromna kaplica (wygląda jak normalny kościół) niejakiej Karoline Gierth, służąca jako kaplica cmentarna.
Nagrobków z czasów Breslau ocalało ledwie kilka - tutaj odrestaurowane pozostałości rodziny Oswald Pueschel.
W starych grobach zadomowili się nowi mieszkańcy.
Skoro mowa o Breslau to nie sposób pominąć zakończenia istnienia tego bytu... po sąsiedzku od Włochów jest Cmentarz Żołnierzy Polskich, założony na sztucznym kopcu.
Z widokiem na Ślężę (Zobten) leżą tutaj żołnierze Września, zmarli w niewoli, ci z II Armii WP, którzy zginęli pod koniec wojny i jakaś grupa ofiar rozstrzeliwań.
Cmentarz Oficerów Radzieckich, którzy padli w bojach o Festung Breslau, jest dobrze znany wszystkim jadącym z centrum w kierunku autostrady - strzegą go cztery czołgi i dwie armato-haubice, biorące udział w ówczesnych walkach.
Cmentarz zaczęto tworzyć jeszcze w czasie, gdy było słychać strzały. Oprócz oficerów radzieckich pochowano na nim także dwóch Niemców z komunistycznych oddziałów dywersyjnych, działających w mieście w ostatnich dniach agonii miasta.
Cała galeria z cmentarzy:
https://picasaweb.google.com/1103445063 ... Cmentarze#
Stary Cmentarz Żydowski przy ulicy Ślężnej (Lohestraße) to prawdziwa perełka, nie tylko na skalę Śląska czy Polski, ale i Europy. 4,6 ha, 12 tysięcy nagrobków, często o bardzo wysokiej wartości historycznej. Spoczywają tutaj Żydzi zasłużeni dla Breslau, ale też wyznawcy judaizmu z innych terenów.
Cmentarz założono w 1856, a ostatni pochówek odbył się już w mrocznym 1943 roku. Mimo tragicznych wydarzeń wojennych kirkut przetrwał i to w całkiem niezłej formie, porównując go do innych śląskich nekropolii żydowskich. Dziś jest oddziałem Muzeum Miejskiego jako Muzeum Sztuki Cmentarnej.
W sobotnie popołudnie panuje w środku cisza i gdyby nie wyjące w oddali syreny policyjne można by odnieść wrażenie, że cofnęliśmy się w czasie.
W 1945 roku na cmentarzu i w okolicach toczyły się walki, co widać na wielu nagrobkach - wygląda to tak, jakby wojna skończyła się całkiem niedawno...
Nagrobki, jak to na cmentarzu, są rozmaite - od tych bardzo skromnych do porażających nawet dziś swoim przepychem. Chyba najbardziej okazałe jest mauzoleum rodziny Schottlaender - kupców i filantropów.
Przez niektóre grobowce, jak Kolkerów, można przejść na sąsiednią alejkę, wcześniej niewidoczną.
Kaufmannowie zafundowali sobie styl mauretański.
Jest piramida...
...sala tronowa.
Wśród osób znanych wyróżnia się nagrobek Ferdinanda Lasalla - założyciela pierwszej niemieckiej partii robotniczej.
Kiedyś wyglądał on bardziej okazale, a jego tylna strona (od ulicy) była na początku lat 30. miejscem walki politycznej komunistów i nazistów. Po wojnie pomnik odnowiły polskie władze - co ciekawe, umieściły na nim napisy po wyklętym wówczas we Wrocławiu języku niemieckim. Najwyraźniej towarzysz Lasall miał taryfę ulgową
Ciekawy jest nagrobek szachisty Arnolda Schottländera z piękną inskrypcją: "Jego ciało było słabe ale duch silny" (poruszał się on na wózku).
Z innej tematyki - zwieńczenie grobu porucznika artylerii Georga Lemberga, poległego w 1917 roku.
Tablica poświęcona wielu Żydom poległym w czasie Wielkiej Wojny jest przy wejściu.
Jak widać, w starciu przyroda kontra człowiek często ta pierwsza jest górą.
Kolejnym etapem miał być Nowy Cmentarz Żydowski przy ulicy Lotniczej (Berliner Chaussee, Flughafen Strasse) - założony na początku XX wieku jest nadal czynny. Niestety, zaraz za bramą przestało być miło...
Podchodzi pan "opiekun" kirkutu. Wyprasza za bramę. Cmentarz jest zamknięty. Co innego pisze przy bramie i na oficjalnej stronie Gminy Wyznaniowej, która teraz nim zawiaduje - w niedzielę jest otwarty! Co więcej, gmina wręcz podaje ceny biletów wstępu!
Nie, proszę pana, trzeba umieć czytać ze zrozumieniem - odpowiada opiekun. - Tam pisze, że jest otwarty dla odwiedzających, a nie zwiedzających!
Szczęka opada... ponoć nie ma zgody odpowiednich służb na oficjalne otwarcie cmentarza i opiekun boi się, że jak coś spadnie na łeb, to on za to odpowie. Rozumiem, ale dlaczego takiej informacji nigdzie się nie podaje?! No tak, ale tam jest mowa o odwiedzających, nie zwiedzających - z tego wynika, że odwiedzając kirkut nie narażamy opiekuna na straty, a zwiedzając tak... Typowa polska paranoja, tym bardziej, że na stronie Gminy Żydowskiej jak byk pisze o ZWIEDZANIU. Na pytanie czy można chociaż podejść kawałek i zrobić kilka zdjęć pada odpowiedź, że fotografowanie jest możliwe wyłącznie za zgodą zarządcy! No dobra, z takim cyrkiem to się jeszcze na cmentarzu nie spotkałem...
Mail wysłany do Gminy Żydowskiej we Wrocławiu pozostaje na razie bez odpowiedzi. Może mogłem użyć kilku wulgaryzmów, to przynajmniej by mi odpisali, że jestem antysemitą.
Ponoć kirkut ma być otwarty również dla podejrzanych zwiedzających od maja, ale nie wiem czy tam warto wracać (choć to piąty pod względem wielkości kirkut w Polsce)... Pozostało zrobienie kilku zdjęć zza płotu - na środku jest tolos - kolejny pomnik poświęcony poległym.
Z boku stoją ruiny budynku przedpogrzebowego, który łączył się z nieistniejącą już kaplicą.
Ślady po kulach również występują tutaj obficie...
Zmieniamy wyznanie - cmentarz św. Ducha, założony w 1918 roku jako Friedhof St. Heinrich. Na pierwszy rzut oka zwyczajnie zwyczajny.
Jednak przy głównej alejce jest konstrukcja, na którą zapewne wiele osób nie zwraca uwagi - pomnik poległych, postawiony w 1921 roku.
Na czterech słupach zachowały się częściowo tablice z nazwiskami.
Kilka niemieckich nagrobków wmurowano w niewielki murek pod samym kościołem.
Na końcu ulicy Grabiszyńskiej (Gräbschenerstrasse) znajdowały się kiedyś trzy rozległe cmentarze - Kommunal Friedhof in Graebschen I, II i III.
Centralnie w miejscu nieistniejącego krematorium stoi od paru lat Pomnik Wspólnej Pamięci - Denkmal des gemeinsamen Gedenkens.
Upamiętnia on dawne cmentarze Breslau, które zniknęły z powierzchni ziemi. W ścianę wmurowano nagrobki, odnalezione w 1989 roku w pewnym zakładzie kamieniarskim, gdzie przerabiano je na nowe. Odkupiło je miasto. Pomnik podzielony jest na cztery sektory - komunalny, ewangelicki, żydowski i komunalny - tak jak stare nekropolie.
Na ziemi leży płyta z listą nieistniejących cmentarzy - jest naprawdę długa. I w tym momencie nie sposób nie wspomnieć o polskich cmentarzach na Kresach. Często i słusznie przywołuje się ich zagładę jako barbarzyństwo, ale co zatem powiedzieć o tym co działo się choćby tutaj, kiedy praktycznie WSZYSTKIE przedwojenne cmentarze zostały zniszczone lub "odniemczone" i to znacznie skuteczniej niż robiły to władze sowieckie?
Miejsce na ten pomnik nie jest przypadkowe - do lat 60. XX wieku był tu Kommunal Friedhof III, a obecnie to park. Ludzie odpoczywają między drzewami, ale tak właściwie na grobach, bo nigdy nie przeprowadzono masowej ekshumacji (zresztą dokąd?). Uważny obserwator dojrzy wystające tu i ówdzie zamaskowane ślady po nekropolii - np. studni cmentarnej za drzewem...
...resztki bruku na byłych alejkach...
...a nawet, jak podejrzewam, pozostałości samego grobu.
Z Kommunal Friedhof I i III, zamienionych na miejsce wypoczynku (nr I chyba nawet wcześniej z racji dużego zniszczenia w czasie wojny), pozostały dwie większe kwatery - dziecięca (do odwiedzenia następnym razem) oraz żołnierzy włoskich.
Spoczywają na nim ciała ponad tysiąca jeńców wziętych do niewoli przez armię cesarską, głównie po bitwie pod Caporetto. Zmarli z powodu ran, chorób i ciężkich warunków.
Niektórzy już nawet po wojnie, rozejm nie przyniósł im wyzwolenia.
Kwaterę wydzielono z cmentarza komunalnego w 1927 roku i umieszczono w niej rzędy skromnych, kamiennych płyt.
Pośrodku stoi obelisk, na którym jakiś inteligentny "konserwator" tak podkreślał cyfry, że z lat 1940-1945 wyszło 1911-45...
Z kolei ten żołnierz zmarł 77 marca... widać wtedy mieli jakiś inny kalendarz.
Podobno pochowano też w tej kwaterze 20 żołnierzy aresztowanych przez Niemców po kapitulacji Włoch w 1943 i rozstrzelanych. Nie ma jednak po tym żadnego śladu, za to między włoskimi kamieniami leży kilka prawie nieczytelnych, prawdopodobnie znalezionych gdzieś w parku i tutaj przyniesionych.
Jedyną częścią z trzech niemieckich cmentarzy, która nadal pełni swe funkcje, jest nr II - dzisiaj Cmentarz Grabiszyński.
Do dziś stoją budynki administracyjne oraz ogromna kaplica (wygląda jak normalny kościół) niejakiej Karoline Gierth, służąca jako kaplica cmentarna.
Nagrobków z czasów Breslau ocalało ledwie kilka - tutaj odrestaurowane pozostałości rodziny Oswald Pueschel.
W starych grobach zadomowili się nowi mieszkańcy.
Skoro mowa o Breslau to nie sposób pominąć zakończenia istnienia tego bytu... po sąsiedzku od Włochów jest Cmentarz Żołnierzy Polskich, założony na sztucznym kopcu.
Z widokiem na Ślężę (Zobten) leżą tutaj żołnierze Września, zmarli w niewoli, ci z II Armii WP, którzy zginęli pod koniec wojny i jakaś grupa ofiar rozstrzeliwań.
Cmentarz Oficerów Radzieckich, którzy padli w bojach o Festung Breslau, jest dobrze znany wszystkim jadącym z centrum w kierunku autostrady - strzegą go cztery czołgi i dwie armato-haubice, biorące udział w ówczesnych walkach.
Cmentarz zaczęto tworzyć jeszcze w czasie, gdy było słychać strzały. Oprócz oficerów radzieckich pochowano na nim także dwóch Niemców z komunistycznych oddziałów dywersyjnych, działających w mieście w ostatnich dniach agonii miasta.
Cała galeria z cmentarzy:
https://picasaweb.google.com/1103445063 ... Cmentarze#
Ostatnio zmieniony 2015-04-23, 00:10 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości