Na południe - śladem ciepłych źródeł (2023)
buba pisze:Po wyjeżdzie z tunelu wkraczamy w zupełnie inną strefę klimatyczną.
Pamiętam jak przejechaliśmy Tunel Ucka - wjeżdżaliśmy z przyrody takiej suchej a po wyjeździe palmy, zielono. Dziwne wrażenie. Do tego to najdłuższy tunel jakim jechałem - ma prawie 6km.
Fajny tunel też jest między Austrią a Słowenią, z tragiczną historią, bo budowali go więźniowie niemieckich obozów w czasie II WŚ, ale tu zaś całą robotę robią Alpy Karawanki. Podjazd krętą drogą, auto ledwo na dwójce wjeżdżało.
Adrian pisze:Tunel pierwsza klasa, wychodzisz w innym wymiarze
Dziwne bardzo, zwlaszcza ze ten tunel nie jest długi. Muszą góry oddzielac jakies dwie rozne strefy klimatyczne i np. nie puszczac chmur dalej na poludnie
Adrian pisze:Ciekawe czemu nie ma tam ptaków ? Za to innych żyjątek cała masa ...
Bardzo nas to zastanawialo, Z wodnych ptakow jedynie kormorany widzielismy. Ciekawe czy w innych rejonach Grecji tez tak jest.
laynn pisze:Fajny tunel też jest między Austrią a Słowenią, z tragiczną historią, bo budowali go więźniowie niemieckich obozów w czasie II WŚ,
To pewnie tam straszy! Jakby sie tak auto zepsuło tam w srodku jakos w nocy....
laynn pisze:Podjazd krętą drogą, auto ledwo na dwójce wjeżdżało.
A w samym tunelu tez jest pod górę?
Gdzies kiedys widzialam filmik z tunelu, ktorym sie jechalo pod gorę i jeszcze z zakretami - ale to chyba w Chinach bylo.
Ostatnio zmieniony 2023-11-23, 12:41 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Poranek zaczyna się dziś bardzo sympatycznie W zasięgu wzroku od busia stoi kamper. Dziś poznajemy jego mieszkańca. Koleś nas zagaduje nad wodą. Jest z Czech. Jakoś bardzo przypadliśmy mu do gustu, a głównie chyba busio, bo ponoć taki "stylowy". Z tej racji przynosi nam sześciopak chłodnego, czeskiego piwa. Ot tak z sympatii. Miło! Ponoć ma dużo tego w swoim aucie. Chyba cały browar przywiózł! Nie mamy wyjścia. Musimy od razu wypić to piwo, bo za pół godziny będzie z niego zupa.
Na spacer idziemy w przeciwną stronę jak wczoraj. Klimaty panują tu podobne - skały i golasy! (i jeżowce! grrrr...)
Spora część wybrzeża jest zagospodarowana przez biwakowiska stacjonarne.
Nie wiem czy to są prywatne dacze i wykupiony teren, czy po prostu najbardziej stali bywalcy sobie oznaczyli teren i pilnują, coby im ktoś niepowołany nie podprowadził ulubionej miejscówki. Stoją więc przyczepy, które widać, że już latami wrastają w ziemię, których pewnie już by nie wyrwał nawet czołgiem. Stoją namioty pod okapami z drewnianych skrzyń. Są schodki, kwiatki, hamaki i altanki z liści palmowych.
Część plaż jest piaszczysta, ale u samego styku z morzem są bardzo dziwne skały - takie poszarpane. Bardzo malowniczo to wygląda - ni to rozwleczona meduza, ni to płetwa grzbietowa rekina!
Albo taki głaz. Dla odmiany zupełnie inny, ale jakby go ktoś sztucznie ulepił!
Są też takie kawałki plaży. Niby nic dziwnego nie rzuca się w oczy, nie? Ale to czarne i drobne na granicy wody i lądu - to nie piasek, to nie glony - to tysiące skrzydlatych mrówek, w większości zdechłych!!!
Kawałek dalej jest cypel. Pomiędzy skałami są moje ulubione zaciszne plażki, pełne chlupotu o skały, seledynowej, przejrzystej wody skrzącej się w słońcu i równych płyt podwodnych, gdzie wygrzewają się ryby i jeżowce.
Na jednej z wyższych skał stoi kapliczka. To ten malutki punkcik na szczycie skały, z lewej strony.
A tak przedstawia się z bliska.
Na innej skałce przymocowano dziwne pudełko. W środku jakiś mechanizm, raczej już od dawna niesprawny. Reflektor? Mini latarnia morska to kiedyś była??
A to coś w tle braliśmy za łódkę!
A to jest wysepka w wersji super mini!
Niektóre przybrzeżne kamienie wyglądają nieco dziwnie - jak kółka olimpijskie albo pączki w smażalni. Jakim cudem się to tak samo ukulało? Może kosmici robią nie "kręgi w zbożu", ale "kręgi w morzu"? Może ktoś się przejęzyczył?
Miejscami plaża znika zupełnie, ustępując miejsca wpadającym do morza skalnym rumoszom. Ładne toto, ale tempo wycieczki mocno spada
Momentami uroku okolicy dodają rude zbocza.
Widoki z pagórka.
Z głębi lądu zawiewa czasem pyłem z suchych, jakby zmielonych ziół. Taki oddech jak z pieca - duszny, gorący, wręcz parzący, ale o pięknym zapachu tymianku.
Wieczorem wieszamy hamak, a znad gór przychodzi wielka, ciemna chmura.
O dziwo nie przynosi deszczu tylko bardzo silny wiatr. Od razu tworzą się fale, więc toperz z kabakiem biegną do morza w podskokach. Wspominałam, że ja nie lubię fal? Tzn. z przyjemnością patrzę sobie na wzburzone morze, ale do wody wolę włazić, gdy tafla jest równa i nic nie zalewa głowy. Kabak i toperz za to uwielbiają takowe prysznice i dokazują w falach. Piski niosą się wokoło.
Może to być jedna jedyna niepowtarzalna szansa na puszczenie latawca! Bo tu chyba rzadko wieje!
Rybacy na swoich mini kuterkach są mniej zachwyceni nagłym pojawieniem się wiatru i fal. Obserwuje ich przez moją aparato-lunete. Widać, że są nieco zaskoczeni. Pośpiesznie zwijają wędki i próbują tak ustawić łódź, żeby się nie wykopytrnąć.
Podobnie są zaskoczeni mieszkańcy bułgarskiego kampera stojącego za zakrętem. Wiatr zerwał im już połowę daszku, a oni starają sie jakoś zapobiec, coby daszek nie odleciał zupełnie. Sytuacje te sugerują, że takie ataki wiatru nie pojawiają się tu zbyt często.
I tak kończy się kolejny sympatyczny dzień na dzikich plażach północnej Grecji
Kolejnego dnia zmieniamy miejsce pobytu. Nie jest to umotywowane jedynie ciekawością świata, a również przyziemną koniecznością. Kończy się nam żarcie i woda. Musimy odwiedzić miasteczko. Pada na pobliskie Orfani. Długo nie możemy znaleźć sklepu. Wpadamy w plątaniny uliczek wypełnionych białymi, willowymi domkami, które wyglądają jak pod wynajem. Mijamy zagospodarowane plaże pełne leżaków, parasoli i plażowych barów. Wszystko wygląda jakby czekało na stada turystów, którzy póki co nie dotarli. Przed sezonem? No bez jaj! Jest połowa czerwca, jest ponad 40 stopni! Jak to nie jest sezon to ja już nie wiem jak on powinien wyglądać i jakie mają tu zasady. Miasteczko też wygląda jak wymarłe, tylko cykady się drą, koty się biją na środku szosy i tylko czasem przemknie auto z prędkością typową raczej dla autostrady, a nie dla małych, krętych uliczek. Kotom ledwo udaje się uniknąć rozjechania. Auta mieszczą się na centymetry między murkami okalającymi ogrody a stojącymi prawie na środku śmietnikami. W jednym czy drugim barze plażowym pytamy o sklep. Kierują nas do takowego miejsca, gdzie możemy kupić kolorowe piłki i kreacje lokalnej mody deptakowej. Wracamy do kelnerów. Mówię, że fajno, ale sklep = jedzenie. A oni się śmieją, że jedzenie to u nich. Masakra te nadbrzeżne pseudomiejscowości, gdzie nabudowali wszelakiego syfu, ale nic nie można załatwić. W końcu odjeżdżamy trochę wgłąb lądu i udaje się znaleźć w miarę normalny sklep. Asortyment jednak jest mocno ograniczony. Wychodzi na to, że Grecy odżywiają się upiornie słodkimi sokami, dżemem i ciastkami. Cebuli, puszek z rybami, zielonej herbaty czy ciemnego chleba chyba tutaj nie znają. Ale przynajmniej mają wino
Gdzieś słyszałam, że według unijnego prawa ślimak to ryba. A to nieprawda! I nawet mam na to dowody! Ślimak to roślina! To owoc ostów porastających brzegi Morza Egejskiego!
Gdzieś w zaułkach miejscowych wiosek.
cdn
Na spacer idziemy w przeciwną stronę jak wczoraj. Klimaty panują tu podobne - skały i golasy! (i jeżowce! grrrr...)
Spora część wybrzeża jest zagospodarowana przez biwakowiska stacjonarne.
Nie wiem czy to są prywatne dacze i wykupiony teren, czy po prostu najbardziej stali bywalcy sobie oznaczyli teren i pilnują, coby im ktoś niepowołany nie podprowadził ulubionej miejscówki. Stoją więc przyczepy, które widać, że już latami wrastają w ziemię, których pewnie już by nie wyrwał nawet czołgiem. Stoją namioty pod okapami z drewnianych skrzyń. Są schodki, kwiatki, hamaki i altanki z liści palmowych.
Część plaż jest piaszczysta, ale u samego styku z morzem są bardzo dziwne skały - takie poszarpane. Bardzo malowniczo to wygląda - ni to rozwleczona meduza, ni to płetwa grzbietowa rekina!
Albo taki głaz. Dla odmiany zupełnie inny, ale jakby go ktoś sztucznie ulepił!
Są też takie kawałki plaży. Niby nic dziwnego nie rzuca się w oczy, nie? Ale to czarne i drobne na granicy wody i lądu - to nie piasek, to nie glony - to tysiące skrzydlatych mrówek, w większości zdechłych!!!
Kawałek dalej jest cypel. Pomiędzy skałami są moje ulubione zaciszne plażki, pełne chlupotu o skały, seledynowej, przejrzystej wody skrzącej się w słońcu i równych płyt podwodnych, gdzie wygrzewają się ryby i jeżowce.
Na jednej z wyższych skał stoi kapliczka. To ten malutki punkcik na szczycie skały, z lewej strony.
A tak przedstawia się z bliska.
Na innej skałce przymocowano dziwne pudełko. W środku jakiś mechanizm, raczej już od dawna niesprawny. Reflektor? Mini latarnia morska to kiedyś była??
A to coś w tle braliśmy za łódkę!
A to jest wysepka w wersji super mini!
Niektóre przybrzeżne kamienie wyglądają nieco dziwnie - jak kółka olimpijskie albo pączki w smażalni. Jakim cudem się to tak samo ukulało? Może kosmici robią nie "kręgi w zbożu", ale "kręgi w morzu"? Może ktoś się przejęzyczył?
Miejscami plaża znika zupełnie, ustępując miejsca wpadającym do morza skalnym rumoszom. Ładne toto, ale tempo wycieczki mocno spada
Momentami uroku okolicy dodają rude zbocza.
Widoki z pagórka.
Z głębi lądu zawiewa czasem pyłem z suchych, jakby zmielonych ziół. Taki oddech jak z pieca - duszny, gorący, wręcz parzący, ale o pięknym zapachu tymianku.
Wieczorem wieszamy hamak, a znad gór przychodzi wielka, ciemna chmura.
O dziwo nie przynosi deszczu tylko bardzo silny wiatr. Od razu tworzą się fale, więc toperz z kabakiem biegną do morza w podskokach. Wspominałam, że ja nie lubię fal? Tzn. z przyjemnością patrzę sobie na wzburzone morze, ale do wody wolę włazić, gdy tafla jest równa i nic nie zalewa głowy. Kabak i toperz za to uwielbiają takowe prysznice i dokazują w falach. Piski niosą się wokoło.
Może to być jedna jedyna niepowtarzalna szansa na puszczenie latawca! Bo tu chyba rzadko wieje!
Rybacy na swoich mini kuterkach są mniej zachwyceni nagłym pojawieniem się wiatru i fal. Obserwuje ich przez moją aparato-lunete. Widać, że są nieco zaskoczeni. Pośpiesznie zwijają wędki i próbują tak ustawić łódź, żeby się nie wykopytrnąć.
Podobnie są zaskoczeni mieszkańcy bułgarskiego kampera stojącego za zakrętem. Wiatr zerwał im już połowę daszku, a oni starają sie jakoś zapobiec, coby daszek nie odleciał zupełnie. Sytuacje te sugerują, że takie ataki wiatru nie pojawiają się tu zbyt często.
I tak kończy się kolejny sympatyczny dzień na dzikich plażach północnej Grecji
Kolejnego dnia zmieniamy miejsce pobytu. Nie jest to umotywowane jedynie ciekawością świata, a również przyziemną koniecznością. Kończy się nam żarcie i woda. Musimy odwiedzić miasteczko. Pada na pobliskie Orfani. Długo nie możemy znaleźć sklepu. Wpadamy w plątaniny uliczek wypełnionych białymi, willowymi domkami, które wyglądają jak pod wynajem. Mijamy zagospodarowane plaże pełne leżaków, parasoli i plażowych barów. Wszystko wygląda jakby czekało na stada turystów, którzy póki co nie dotarli. Przed sezonem? No bez jaj! Jest połowa czerwca, jest ponad 40 stopni! Jak to nie jest sezon to ja już nie wiem jak on powinien wyglądać i jakie mają tu zasady. Miasteczko też wygląda jak wymarłe, tylko cykady się drą, koty się biją na środku szosy i tylko czasem przemknie auto z prędkością typową raczej dla autostrady, a nie dla małych, krętych uliczek. Kotom ledwo udaje się uniknąć rozjechania. Auta mieszczą się na centymetry między murkami okalającymi ogrody a stojącymi prawie na środku śmietnikami. W jednym czy drugim barze plażowym pytamy o sklep. Kierują nas do takowego miejsca, gdzie możemy kupić kolorowe piłki i kreacje lokalnej mody deptakowej. Wracamy do kelnerów. Mówię, że fajno, ale sklep = jedzenie. A oni się śmieją, że jedzenie to u nich. Masakra te nadbrzeżne pseudomiejscowości, gdzie nabudowali wszelakiego syfu, ale nic nie można załatwić. W końcu odjeżdżamy trochę wgłąb lądu i udaje się znaleźć w miarę normalny sklep. Asortyment jednak jest mocno ograniczony. Wychodzi na to, że Grecy odżywiają się upiornie słodkimi sokami, dżemem i ciastkami. Cebuli, puszek z rybami, zielonej herbaty czy ciemnego chleba chyba tutaj nie znają. Ale przynajmniej mają wino
Gdzieś słyszałam, że według unijnego prawa ślimak to ryba. A to nieprawda! I nawet mam na to dowody! Ślimak to roślina! To owoc ostów porastających brzegi Morza Egejskiego!
Gdzieś w zaułkach miejscowych wiosek.
cdn
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Cebuli, puszek z rybami, zielonej herbaty czy ciemnego chleba chyba tutaj nie znają.
ciemny chleb to chyba domena krajów północnych. Nie kojarzę, żebym kiedykolwiek go widział na Bałkanach. Herbaty pewnie nie pijają, ryby mają z morza, ale z tą cebulą to dziwne... choć to w sumie nie Francuzi
Jest połowa czerwca, jest ponad 40 stopni! Jak to nie jest sezon to ja już nie wiem jak on powinien wyglądać i jakie mają tu zasady.
sezon jest wtedy, kiedy są turyści Biorąc pod uwagę, że główna klientela to Niemcy, Anglicy i może Holendrzy, to sezon zacznie się pewnie na początku lipca.
Zresztą to samo jest późnym latem i wczesną jesienią. Wrzesień może być piękny i ciepły, ale nie ma już tylu turystów, więc połowa biznesów się zamyka... A np. na niektórych węgierskich kempingach to główny sezon potrafił się kiedyś kończyć w połowie sierpnia, jak znikają Niemcy
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Pudelek pisze:ciemny chleb to chyba domena krajów północnych. Nie kojarzę, żebym kiedykolwiek go widział na Bałkanach.
W Bułgarii czy Serbii w takich sklepach typu market, w sensie ze sie chodzi z koszykiem, to przewaznie były takie chleby, co były ciemno brązowe i z roznymi ziarenkami. Fakt ze zazwyczaj dwa razy drozsze niz normalne jasne, ale byly.
Z rybami to fakt moge zrozumiec, ale jak mozna nie pić herbaty???????? Skandal!
Ostatnio zmieniony 2023-11-26, 21:13 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Najbardziej podobał mi się Twój wpis z knajpy, że z głodu najchętniej zjedlibyście w całości tą Niemkę przegryzając kelnerem 😂😜.
A tak poza tym Grecja, co dla mnie nie dziwne, jest boska pod wielu względami
A tak poza tym Grecja, co dla mnie nie dziwne, jest boska pod wielu względami
Ostatnio zmieniony 2023-11-26, 23:24 przez maurycy, łącznie zmieniany 1 raz.
maurycy pisze:Najbardziej podobał mi się Twój wpis z knajpy, że z głodu najchętniej zjedlibyście w całości tą Niemkę przegryzając kelnerem 😂
To byl mega głód! Ale dobrze sie stało, ze jednak moglismy zjesc zupe z ryby a nie z Niemki
maurycy pisze:A tak poza tym Grecja, co dla mnie nie dziwne, jest boska pod wielu względami
Najlepszej miejscówki z Grecji jeszcze nie wrzuciłam tu na forum!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Nie ma nic lepszego na wycieczkach jak znaleźć coś zupełnym przypadkiem i doznać uczucia miłego zaskoczenia. Tak właśnie było tutaj. Człowiek sobie jedzie szutrową drogą zaraz przy morzu, wgapia się w błękity wodnej toni i sine góry zamykające gdzieś daleko widnokrąg - a tu bęc! bunkierek sobie na plaży leży!
Nieduży, z lekka przekrzywiony, częściowo omywany przez morskie fale. Widać, że one już mocno nadgryzły konstrukcje budynku. Pewnie kiedyś był większy, ale część ścian odpłynęła w siną dal z jakimś jesiennym sztormem.
Widzieliśmy jeszcze drugi, acz ten był położony już nieco dalej wgłąb morza, więc nie wchodziliśmy do środka.
Kormorany sobie go ulubiły! Acz ogólnie bardzo mało ptaków spotykaliśmy nad greckim morzem.
cdn
Nieduży, z lekka przekrzywiony, częściowo omywany przez morskie fale. Widać, że one już mocno nadgryzły konstrukcje budynku. Pewnie kiedyś był większy, ale część ścian odpłynęła w siną dal z jakimś jesiennym sztormem.
Widzieliśmy jeszcze drugi, acz ten był położony już nieco dalej wgłąb morza, więc nie wchodziliśmy do środka.
Kormorany sobie go ulubiły! Acz ogólnie bardzo mało ptaków spotykaliśmy nad greckim morzem.
cdn
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Pudelek pisze:Ciekawe czy to na pewno był bunkier? Te konstrukcje raczej mają okrągłe kształty. I w ogóle średnio na bunkier wygląda
Moze za mało znam lokalną specyfikę - i tam robią wychodki o takich grubych ścianach ze zbrojonego betonu?
Nie upieram sie, ze to na pewno bunkry. Ale co to by moglo byc innego?
Pudelek pisze:Te konstrukcje raczej mają okrągłe kształty
Ale ze bunkry muszą byc okrągłe? No Hodża na pewno tak uważał!
Ostatnio zmieniony 2023-11-27, 17:09 przez buba, łącznie zmieniany 4 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
laynn pisze:Za komuny w Dąbrowie budowano nowy dworzec PKP i PKS, po czym zarzucono budowę - z czasem dół wypełnił się wodą i pozostały właśnie takie resztki betonowych konstrukcji (min).
A stoja jeszcze do teraz? Masz moze jakies fotki?
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
buba pisze:Ale ze bunkry muszą byc okrągłe? No Hodża na pewno tak uważał!
jak się popatrzy na bunkry czechosłowackie, polskie, niemieckie, radzieckie, to wszystkie mają mniej więcej zaokrąglone boki. Pewnie była większa szansa na odbicie pocisków...
buba pisze:Nie upieram sie, ze to na pewno bunkry. Ale co to by moglo byc innego?
jakieś konstrukcje nadmorskie, niekoniecznie wojskowe. No bo te jako bunkry musiałyby stać bardzo blisko morza, że je zmyło...
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości