Rowerowy Eurotrip 2019

Relacje pozagórskie ze świata.
laynn

Postautor: laynn » 2019-11-30, 22:28

Robert J pisze:Bo to ma być relacja, a nie przewodnik

No i jest, czyta się fajnie. Ja i tak nie zamierzam jechać do Turcji, więc żadnych przewodników nie zamierzam czytać ;)
Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9904
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2019-12-01, 09:43

Pomidory na kanapce wyglądają tak apetycznie że aż mi ślinka poleciała ;)
Jakoś masz pecha z tymi dętkami, musiałeś mieć spory zapas?
Awatar użytkownika
Robert J
Posty: 1375
Rejestracja: 2013-12-08, 21:46
Kontakt:

Postautor: Robert J » 2019-12-01, 10:07

laynn pisze:
Robert J pisze:Bo to ma być relacja, a nie przewodnik

No i jest, czyta się fajnie. Ja i tak nie zamierzam jechać do Turcji, więc żadnych przewodników nie zamierzam czytać ;)


Nigdy nie mów nigdy ;)
Awatar użytkownika
Robert J
Posty: 1375
Rejestracja: 2013-12-08, 21:46
Kontakt:

Postautor: Robert J » 2019-12-01, 10:10

Adrian pisze:Pomidory na kanapce wyglądają tak apetycznie że aż mi ślinka poleciała ;)
Jakoś masz pecha z tymi dętkami, musiałeś mieć spory zapas?

Nom, trochę tych kapci się tym razem złapało. Czasami na takich wypadach potrafiłem jechać przez 2 tygodnie bez żadnego defektu. W sumie kilkanaście razy przebiłem tym razem tylną oponę. Z przednią nie było problemu bo jest jakaś wzmacniana i trochę ciężko ją przebić ;)
Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9904
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2019-12-01, 10:23

Robert J pisze:
Adrian pisze:Pomidory na kanapce wyglądają tak apetycznie że aż mi ślinka poleciała ;)
Jakoś masz pecha z tymi dętkami, musiałeś mieć spory zapas?

Nom, trochę tych kapci się tym razem złapało. Czasami na takich wypadach potrafiłem jechać przez 2 tygodnie bez żadnego defektu. W sumie kilkanaście razy przebiłem tym razem tylną oponę. Z przednią nie było problemu bo jest jakaś wzmacniana i trochę ciężko ją przebić ;)


To może tył też załóż wzmocniony ;)
Awatar użytkownika
Robert J
Posty: 1375
Rejestracja: 2013-12-08, 21:46
Kontakt:

Postautor: Robert J » 2019-12-09, 23:36

Rowerowy Eurotrip 2019 - Dzień 12/28 - 24.07.2019 - Kierunek zachód, kierunek Grecja !!!

W nocy tylko postraszyło deszczem. Niby zanosiło się na niezłą nawałnicę, ale błyskawice oraz grzmoty pozostały nad cieśniną Bosfor. U mnie jedynie lekko pokropiło. W następstwie przejścia tego niewielkiego frontu atmosferycznego wiatr zmienił kierunek z którego wieje. I ponownie mam w twarz.... 😕

Z rana jest jeszcze na niebie trochę chmur, ale z czasem się wypogodzi. Po przejściu frontu nocą trochę powietrze się ostudziło i dziś mam odrobinę "lżejsze" powietrze 😀

Obrazek

Obrazek

Pierwszym sporym miastem przez które dziś przejeżdżam jest Çorlu. Fajna sprawa z tymi tablicami z nazwami miast gdzie podają ilu aktualnie jest mieszkańców. Akurat to miasto było jedynym zakorkowanym, które odwiedziłem w Turcji. Jednak spowodowane to było remontem największego ronda w mieście. Ludności bardzo szybko tu przybywa patrząc po statystykach, które znalazłem. Miasto również dość szybko się rozrasta i jest raczej dość nowoczesne. Nie mam w planach zwiedzać miasta. Jedynie kilka fotek na głównym placu, przez który i tak wiedzie moja trasa 😉

Obrazek

Obrazek
Çorlu

Obrazek

Natomiast na obrzeżach można natrafić na pozostałości po twierdzy Çorlu. Obiekt pochodzi z VI wieku i do dziś niewiele z niego pozostało. Obok slamsy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A na wylocie oczywiście baza wojskowa. Przed główną bramą czołg M47 Patton.

Obrazek

W Turcji spotkać można wiele kamiennych mostów, które są już wyłączone z ruchu ze względu na swoją małą przepustowość. Obok wybudowane są już nowoczesne przeprawy.

Obrazek

Przed Lüleburgaz przy drodze widać okazały kurhan czyli grobowiec tracki.

Obrazek

Obrazek
Tracki grobowiec.

Obrazek

Lüleburgaz to dość duże miasto. Miejscowi zwą je "Paryżem Tracji" ponieważ jest znacznie lepiej rozwinięte od innych okolicznych miast.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Lüleburgaz

Obrazek

Obrazek

Miasto znane jest z XVI-wiecznego meczetu i mostu, oba obiekty nazwane na cześć wielkiego wezyra Sokollu Mehmeda Paszy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W mieście spędzam dość sporo czasu. Zaraz gdy tylko wjechałem to trafiam na lokalny sklep "monopolowy" ! No kurde, muszą tam mieć inne piwo niż tylko Efez i Tuborg. I mieli ! Marmara było najlepszym jakie piłem podczas całej tej wyprawy, albo byłem tak bardzo spragniony, że weszło dosłownie na raz.....

Obrazek

Obrazek

Sklep prowadzi cała rodzina, ale z tego co zauważyłem syn jest głową całego interesu. Sklep konkretnie zaopatrzony, a na głównej półce wyeksponowana nasza Wyborowa ! Jest zdecydowanie droższa od miejscowych trunków, których kupuję mały zapas jako prezenty dla znajomych. Musiałem przecież jakoś wydać turecką walutę bo tej mam sporo i sporo jeszcze jej do domu przywiozę 😉
Chłopaczek cały czas chodził ze mną i wypytywał dosłownie o wszystko. A za nami chodziła jego młodsza siostra, która nie rozumiała jednak ani słowa po angielsku, więc rozmowa trwała dwa razy dłużej bo brat musiał jej wszystko tłumaczyć 😉 I tak upływa ponad godzina, ale udostępniono mi internety z komórki, dostałem jeszcze dwie duże butelki wody na drogę, a i tak chcieli bym został u nich na noc. Szkoda bo pewnie bym się skusił tylko nie o tak wczesnej godzinie 😉 Wymieniamy się więc kontaktami, a ja obiecuję, że jeżeli kiedykolwiek zawitam w te okolice to ich odwiedzę ponownie...😋

I tak z zaledwie jedną "chmielowa" przerwą docieram do Babaeski. Miasto znacznie mniejsze, a jednak ja takie bardziej lubię od tych dużych aglomeracji. Ładne miasteczko.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Babaeski

Obrazek

Opuszczam miasto po zrobieniu kolejnych zakupów. Bardzo szybko uszczuplam jednak zapasy. Piwo mają o mniejszej pojemności.... W międzyczasie zaczepia mnie grupka miejscowych chłopaków próbując się pochwalić jak to dobrze znają kilka słów po angielsku 😉

Obrazek

Obrazek

W ogóle droga krajowa D100 standardem przypomina bardziej nasze autostrady i jedzie się po niej wręcz rewelacyjnie ! Bardzo szybko przemieszczam się dziś na zachód mimo że co rusz mam do pokonania kolejne wzniesienia.
A pisałem już jak to w nocy czasami słychać strzały ? No właśnie jadąc tą drogą co chwila pod kołami błyszczy jakaś łuska....

Obrazek

Obrazek
Prawie jak autostrada....

Obrazek

Właściwie z Babaeski do dzisiejszego celu, Edirne mam 60 kilometrów i chcąc dotrzeć tam przed zachodem słońca muszę mocniej przycisnąć na korby. I udaje się to ! Pierwsze co zwróciło moją uwagę to ciekawe rozwiązanie świateł sygnalizacyjnych na skrzyżowaniach. Świeci dosłownie cały słup !

Obrazek

Obrazek

Pierwotnie miasto było zamieszkiwane przez plemiona trackie. W II wieku naszej ery zostało rozbudowane przez cesarza rzymskiego Hadriana, a nazwę zmieniono na Hadrianopolis. W 378 roku w jego pobliżu rozegrała się bitwa gdzie Goci rozgromili armię rzymską i pozbawili życia cesarza Walensa. W czasach bizantyńskich Adrianopol był stolicą prowincji Macedonia.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Edirne

W drugiej połowie XIV wieku miasto zostało zdobyte przez Turków osmańskich i wówczas to nazwali miasto Edirne. W 1413 roku Edirne zostało stolicą całej Turcji, a rolę tą pełniło do zdobycia przez Turków Konstantynopola czterdzieści lat później.

Dzięki swojej burzliwej historii na przełomie wielu wieków znajdziemy tu niesamowicie wiele zabytków. Oczywiście większość z okresu panowania Turków.

Miasto jest całkiem przyjemne w odbiorze i to mimo tego iż jest dość duże bo liczy około 150 tys. mieszkańców. Znajdziemy tu kilka zabytków klasy światowej, a największy i najsłynniejszy zabytek Edirne - Meczet Selimiye został kilka lat temu wpisany na światową listę dziedzictwa UNESCO. Obiekt robi niesamowite wrażenie.

Obrazek
Selimiye

Obrazek
Selimiye

Obrazek

Na pewno dużą zaletą(z turystycznego punktu widzenia) jest mocno skoncentrowana lokalizacja najciekawszych zabytków w samym centrum miasta. Okolicę objechałem chyba ze trzy razy !
Oprócz Selimiye jest jeszcze kilka innych nie tak ogromnych, ale równie ciekawych, jak chociażby Üç Şerefeli czy Eski.

Obrazek
Stary meczet.

Obrazek
Stary meczet.

Obrazek
Üç Şerefeli

Obrazek
Üç Şerefeli

Muzeum Archeologiczne i Etnograficzne również już nieczynne, ale całkiem dobrze wyeksponowane zabytki z okresu rzymskiego oraz Bizancjum. Koty można spotkać tu na każdym kroku 😉

Obrazek

Obrazek
Sarkofagi

Obrazek
Dolmen czyli rodzaj prehistorycznego megalitycznego grobowca.

Obrazek

Obrazek

Oprócz tych wszystkich meczetów i pałaców w mieście, dosłownie po sąsiedzku z meczetem Üç Şerefeli znajduje się "Wieża Macedońska". To pozostałość z czasów rzymskich. Obiekt wchodził w skład fortyfikacji miejskich z II wieku naszej ery. Obok stanowisko archeologiczne, z którego znaleziska można obejrzeć w miejskim muzeum.

Obrazek
Wieża Macedońska

Obrazek
Stanowisko archeologiczne.

Obrazek

Dziś nie mam już zbyt wiele jazdy w planach, więc wstępuję do jednej knajpy, a później do drugiej. Oglądam jakieś uliczne występy. Niestety nie udało się już wymienić pozostałych lirów na euro. Wszystkie kantory nieczynne o tej porze. Teraz zalega mi równowartość 50 euro w walucie tureckiej 😋

Obrazek

Potem kolejny raz jadę na miasto nacieszyć oczy ładnie oświetlonym Selimiye.

Obrazek

Obrazek

I opuszczam powoli miasto starym mostem nad rzeką Nehri.

Obrazek
Stary most na rzece nad rzeką Nehri.

Jeszcze tylko jedna niewielka miejscowość na ziemi tureckiej i docieram do niewielkiego przejścia granicznego z Grecją. Przejście obsługuje tylko pieszych i samochody osobowe. Odprawa bezproblemowa. Strażnik w malutkim okienku tylko poprosił mnie o wydrukowaną wizę, wbija pieczątkę i to tyle, żadnej kontroli osobistej. Natomiast Grek po zajrzeniu do paszportu powiedział "Polska ?", witamy ponownie w Unii Europejskiej 😋
Na greckiej ziemi baza wojskowa, a przy drodze stoją uzbrojeni po zęby żołnierze.

W Kastanies jest jakaś duża impreza i odgłosy jej słyszę jeszcze kilka kilometrów dalej. Na nocleg zatrzymuję się kawałek za miejscowością Rizia.

W końcu mogę rozwiesić hamak !

Dystans dnia: 212,04 km
Suma podjazdów:1739 metrów

Galeria dzień 12: https://photos.app.goo.gl/LxuzxcbFLvgno5Aw5

cdn...
laynn

Postautor: laynn » 2019-12-10, 11:21

Czyżby dzień bez przebitej dętki?
A te strzały, to wiesz już czemu? Dowiadywałeś się?
Awatar użytkownika
Robert J
Posty: 1375
Rejestracja: 2013-12-08, 21:46
Kontakt:

Postautor: Robert J » 2019-12-10, 17:26

laynn pisze:Czyżby dzień bez przebitej dętki?
A te strzały, to wiesz już czemu? Dowiadywałeś się?


Nie wiem dlaczego w nocy tak często było słychać strzały. Może miejscowi urządzają sobie polowania ? Chociaż ja bardziej jestem za opcją, że to jakieś strzelnice przy bazie wojskowej, których w Turcji jest od zatrzęsienia. Tylko zastanawiam się dlaczego wszędzie tych łusek pełno leży ?

I tak, tym razem bez kapcia :P
Awatar użytkownika
Robert J
Posty: 1375
Rejestracja: 2013-12-08, 21:46
Kontakt:

Postautor: Robert J » 2019-12-13, 16:11

Rowerowy Eurotrip 2019 - Dzień 13/28 - 25.07.2019 - Ciężka trasa dnia trzynastego....

Noc była przyjemnie ciepła. Temperatura taka w sam raz. No i w końcu rozwiesiłem sobie hamak w sosnowym lesie ! Dzięki temu znacznie lepiej wypocząłem choć raczej tego dnia przegiąłem z późnym zwleczeniem się z posłania 😉 W drogę ruszam po ósmej. Początek jest dość łatwy bo prawie płasko. Okolica słabo zaludniona i przejeżdżam przez niewielkie, a zarazem dość biedne miejscowości, których mieszkańcy uprawiają ziemię. Często można spotkać tu ciągniki polskiej marki ursus 😉

Obrazek

Obrazek

Koryto rzeki wzdłuż której jadę początkowo jest w znacznym stopniu wyschnięte. Czasami widzę ciężki sprzęt pozyskujący żwir z koryta rzeki.

Obrazek

Obrazek

Dziś postanawiam zrobić sobie skrót przez góry po mniej uczęszczanych drogach. Z jednej strony fajnie natomiast z drugiej źle.... Na tej trasie przez bardzo długi czas nie napotkam żadnej większej miejscowości. W niewielkich wioskach, przez które przejeżdżam sklepy są naprawdę marnie zaopatrzone. O ile produkty o dłuższym terminie przydatności do spożycia są dostępne o tyle z takimi typu nabiał już jest problem. Chleb dostaję w niewielkiej miejscowości ale raczej nie jest pierwszej świeżości bo gościu wyciąga go z zamrażalki... Zresztą tego dnia jeszcze raz kupię pieczywo głęboko mrożone 😋

Obrazek

Obrazek

No właśnie uświadomiłem sobie, a właściwie zostało mi uświadomione, że to właśnie w Grecji są najbardziej wredne psy jakie kiedykolwiek spotkałem przemierzając Europę. To właśnie w tym kraju dwa lata wcześniej jeden pies pasterski poszarpał mi prawą skarpetkę. Przypomniałem sobie o tym gdy zaczyna mnie gonić dwa ogromne wilczury.
Dla mnie trochę dziwne bo np. w takiej Rumuni jak psy pilnują stada owiec to są zajęte tylko tym. W Grecji natomiast jest zupełnie inaczej. Psy po prostu odchodzą od stada i mają wszystko gdzieś skoro gonią za rowerzystami. Tym razem spokojnie udało mi się im uciec, ale przez cały pobyt w Grecji codziennie i to nie raz będę zmuszony uciekać przed psią watahą. Wyciągam gaz na psy tak by mieć go pod ręką.

Obrazek

Zmieniam kierunek jazdy. Przejeżdżam mającym swoje lata mostem. Osobówki mogą nim przejechać natomiast cięższe pojazdy robią to przejeżdżając po prostu przez wyschnięte koryto rzeki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Robię spore zapasy płynów w Megalo Dereio bo według mapy przez niemal 50 kilometrów nie będzie żadnej miejscowości, a trzeba pamiętać, że muszę przedrzeć się na drugą stronę gór.

Obrazek
Megalo Dereio

Teraz oddalam się od rzeki. Powoli, ale sukcesywnie nabieram wysokości. Co prawda dziś osiągnę trochę ponad 900 m n.p.m., ale trzeba pamiętać, że podjazd rozpoczynałem niemal z zera....

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Widoków jednak dziś nie za wiele bo wzniesienia są niemal całkowicie zalesione. Jeżeli czasami jest jakaś polana to z reguły wypasane jest tam bydło lub owce. Zresztą krowy często spacerują wzdłuż drogi obgryzając wszystkie napotkane rośliny na poboczu.

Obrazek
Naturalna przeszkoda 😉

Obrazek

No i nie wiem jak to jest, że w Turcji nie widziałem ani jednego żółwia a tutaj w Grecji jest ich ogrom. Wszędzie gdzie się nie spojrzy łazi żółw !

Obrazek
Wszędzie napotkać można żółwie....

Obrazek

Obrazek

Dziś podobnie jak w dniach poprzednich jest bardzo upalnie, ale tu przynajmniej jest cień i czasami natrafię na jakieś źródełko. Mimo wszystko dość topornie mi się jedzie i kilometry jakoś powoli przybywają na liczniku.

Obrazek

No i późnym popołudniem osiągam w końcu najwyższy punkt drogi na przełęczy pod szczytem Sapka. Dystans trochę marny bo ledwo 100 km ale teraz czeka mnie dość długi zjazd, więc wynik ten odrobinę powinien się poprawić.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Chcąc trochę podgonić dystansu nie zatrzymuję się na zjeździe. Kończy mi się woda, a i piwa bym się już napił 😉 Odbijam trochę z wytyczonej trasy i odwiedzam Sapes. Miasteczko niewielkie i też nic nie ma do zaoferowania turyście. Ja natomiast staram się znaleźć czynny sklep. Jest tylko jeden taki. Kupuję zmrożony chleb, wodę i kilka browarów. Szkoda, że te greckie przeważnie są o pojemności 0,33l. I jeszcze większa szkoda, że cena jest wyższa jak za 0,5 l w innych krajach, w których byłem. W ogóle to odniosłem wrażenie, że w Grecji ceny są wyższe jak gdzie indziej. Oczywiście to tylko moja opinia. Ale przecież ktoś musi spłacać kredyty zaciągnięte przez Greków u innych państw europejskich....

Ponownie strzela mi szprycha na tym wyjeździe. Szybko wymieniam ją na miejscu ale to staje się już powoli niepokojące iż tyle razy przytrafia mi się ten defekt na jednym wyjeździe. W zapasie pozostaje mi już tylko jedna sztuka....

Obrazek

Obrazek

Jadę na zachód po niemal płaskich terenach. Gdzieś w połowie drogi do Komotini zastaje mnie zachód słońca. Na tej wysokości duchota powietrza daje nieźle popalić...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Docieram do Komotini. Trochę się rozczarowałem miastem. Tragiczny duży ruch na ulicach. Centrum miasta stoi w korku, a w parku miejskim ludzi jakby dopiero co wyszli ze stadionu piłkarskiego.... Ja rozumiem sezon turystyczny w pełni tylko, że ja takich tłocznych miejsc po prostu nie lubię. Kilka fotek i uciekam jak najdalej...

Obrazek
Komotini

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Komotini

Obrazek

Jeszcze tylko zapas piwa na wieczór w niewielkim kiosku i opuszczam miasto. Zaledwie po kilku kilometrach odechciewa mi się już jazdy na dziś. Trafiam na sad jabłoni gdzie postanawiam rozwiesić hamak....

Dystans dnia: 180,07 km
Suma podjazdów: 1637 metrów

Galeria dzień 13:

https://photos.app.goo.gl/VAnMiG2PNk2JGnp48


cdn...
laynn

Postautor: laynn » 2019-12-13, 17:22

W Bieszczady, panie, w Bieszczady jedź, tam dziko i nie ma ludzi. A nie coś pomyliłem ;)
Awatar użytkownika
Robert J
Posty: 1375
Rejestracja: 2013-12-08, 21:46
Kontakt:

Postautor: Robert J » 2019-12-16, 17:43

Rowerowy Eurotrip 2019 - Dzień 14/28 - 26.07.2019 - Od plaży do plaży :)

Czternasty dzień wyprawy czyli półmetek. Musicie się uzbroić w cierpliwość w oczekiwaniu na pozostałe dwa tygodnie 😋

Poranek o dziwo jest dość chłodny jak na Grecję i to całkiem niedaleko morza egejskiego. Dobrze, że bujam się pod drzewami bo jest niezła rosa o świcie. Szybko się pakuję i ruszam w drogę. Po kilku kilometrach po płaskim droga odbija na północ. Trzeba przeprawić się przez rzekę Kampsatos jednak stary most został zerwany przez wysoką wodę i aktualnie należy się trochę pomęczyć rowerem na podjeździe by dotrzeć do nowej przeprawy 😉

Przejeżdżam u podnóża pasma górskiego Rodopy.

Obrazek
Pasmo górskie Rodopy

Obrazek

Obrazek
Zerwany most na rzece Kampsatos

Obrazek

Jeszcze przed jedenastą docieram do Xanthi. Po drodze bez przygód i przy znośnym natężeniu ruchu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

To kilkudziesięciotysięczne miasto wydawało mi się ciekawsze od Komotini. Jednak w tak wysokiej temperaturze odechciewa mi się zwiedzania. Przede wszystkim myślę o zakupach bo dzisiaj wchłaniam duże ilości płynów, a szczególności piwa 😉 Przejeżdżam przez centrum bo i tak jest mi niemal po drodze 😀

W centrum stoi schludnie wyglądająca wieża zegarowa.

Obrazek
Komotini

Obrazek

Największą i najważniejszą świątynią w mieście jest katedra św. Zofii.

Obrazek
Katedra św. Zofii

W parku przy katedrze stoi pomnik upamiętniający wydarzenia wojen bałkańskich oraz innych konfliktów zbrojnych. Również popiersia wybitnych wojskowych.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po solidnych zakupach jadę dalej w kierunku zachodnim. Bez kombinacji główną drogą. Upał zaczyna mi coraz bardziej dokuczać. Po zmianie koszulki rowerowej na taką o krótszych rękawkach okazuje się, że strasznie spaliłem sobie ramiona i teraz bardzo mnie piecze podrażnione miejsce....
Nad rzeką Mestą pauza na ochłodzenie się w zimnej wodzie. Na mapie widać, że ładnie wije się ona wśród okolicznych gór. Wysyłam Igora by uwiecznił ten widok 😀

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Przełom rzeki Mesta.

Obrazek

Obrazek

Staram się uzupełniać zapasy płynów na bieżąco.

Obrazek

Obrazek
Tak dla odmiany 😋

Ramiona zjarane na czekoladę. Nogi też.....

Obrazek
😂

Postoje mam coraz częstsze i coraz dłuższe.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W końcu docieram nad brzeg morza egejskiego.

Obrazek

Mój dzisiejszy zamiar to kąpiel w morzu. Na przedmieściach Kavala widzę fajną plażę, niemal zupełnie pustą. Postanawiam zatrzymać się w tym miejscu na jakiś czas.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Miejscówka genialna. Plaża piaszczysta, a woda ma przyjemną temperaturę. Zabawiam tu znacznie więcej czasu aniżeli powinienem 😋

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Kavala

Kavala to spore miasto nad brzegiem morza egejskiego. Z reguły pomijane przez turystów, a jest całkiem ładne z dostępem do morza. W okolicy znajduje się kilka piaszczystych plaż. Choć ja tam się raczej nie dziwię bo to dobre miejsce wypadowe na zdecydowanie bardziej popularną wyspę Thassos. Zresztą całkiem dobrze widoczną nawet w tak bardzo zapylonym powietrzu.

Obrazek

Obrazek
Wyspa Thassos

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Historia miasta sięga czasów starożytnych, krzyżują się tu wpływy tureckie, greckie i rzymskie. To właśnie tu przybył św. Paweł by głosić Ewangelię.... Ja oczywiście nie zwiedzam miasta. Trochę zbyt duży ruch na drogach, a i ulice bardzo strome, które wyciskają ze mnie siódme poty.... Kupuję zimnego browara i jadę na przystań.....

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na wzniesieniu Panagia już za czasów Bizancjum powstała twierdza znacznie rozbudowana przez Turków.

Obrazek

Obrazek

Oczywiście robię też trochę więcej zdjęć z drona 😀

Obrazek

Obrazek
Kavala

Obrazek

Obrazek

Robię jeszcze jakieś zakupy i rozpoczynam stromą wspinaczkę pod górę. Każda nawet najmniejsza górka wyciska ze mnie siódme poty, a ta jest naprawdę konkretna. Na górze czeka na mnie fajny punkt widokowy na miasto. Widok z około 200 metrów ponad lustrem wody.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Kavala

Obrazek

Obrazek

Teraz szybki zjazd ponownie na dół. Podążam główną drogą u podnóża masywu Pangajon.

Obrazek

Obrazek

Niby dość szybko i bez postojów jadę, ale jakoś powoli przybywa mi tych kilometrów. A dzień zbliża się ku końcowi. Wiem, że nie uda mi się osiągnąć 200 km, więc się tym za bardzo nie stresuję 😉

W ciepłych promienia słońca ostatnia dzisiaj pauza na piwo. Z ładnym widokiem na Pangajon.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zachodzi słońce, a na mojej drodze jest jeszcze kilka niewielkich podjazdów. Na jednym ze zniesień, które zdobyłem widać zarys oddalonego o niemal 80 kilometrów szczytu Athos(2033 m). Niby nic, a jednak cieszy widok w tak zapylonym powietrzu 😀

Obrazek

Obrazek

Słońce chowa się za jakieś odległe góry w efekcie czego te rzucają cień na zapylonym powietrzu. Efekt całkiem ciekawy.

Obrazek

Przejeżdżam niespełna kilometr od miejscowości Amphipolis. To starożytne greckie miasto z wielką chęcią bym odwiedził jednak w nocy nie ma to najmniejszego sensu. Obecnie znajduje się tam duże stanowisko archeologiczne ponieważ odkryto prawdopodobnie jeden z największych grobowców na Bałkanach. Przy głównej drodze ustawiono za to "Lwa z Amphipolis" pochodzącego z 300 roku p.n.e. i prawdopodobnie był to pomnik nagrobny.

Obrazek

Obrazek
Lew z Amphipolis

Jadę jeszcze kilka kilometrów i postanawiam rozbić się na noc na plaży w okolicy miasta Asprovalta. Miejscówka genialna tylko, że nie ma gdzie rozwiesić hamaka. Po raz kolejny na tej wyprawie robię coś na wzór tropiku.

Mając biwak na plaży z dostępem do morza nie sposób nie skorzystać z okazji i się nie wykąpać 😀Woda cieplejsza od powietrza ! Tuż obok na plaży zatrzymała się na biwak kamperem ekipa z Bułgarii. Zostaję zaproszony na wieczorne pogaduchy 😋

Spać kładę się późno, ale ustawiłem budzik tak by wstać na wschód słońca....

Dystans dnia 14: 173,6 km
Suma podjazdów: 1079 metrów

Galeria dzień 14: https://photos.app.goo.gl/g3TqrrxBo4NNQ6889


cdn....
Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9904
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2019-12-16, 19:14

Miły początek z tym mostem :o-o
Opalenizna rasowa :lol
Awatar użytkownika
Robert J
Posty: 1375
Rejestracja: 2013-12-08, 21:46
Kontakt:

Postautor: Robert J » 2019-12-17, 16:05

Adrian pisze: Opalenizna rasowa :lol
Taką opaleniznę miałem już na święta Wielkanocne :P , ale w sumie ona mi nie schodzi przez cały rok :lol
Ostatnio zmieniony 2019-12-17, 16:05 przez Robert J, łącznie zmieniany 1 raz.
gar
Posty: 843
Rejestracja: 2016-01-06, 20:46
Lokalizacja: Orzegów

Postautor: gar » 2019-12-18, 11:15

Retzina to chyba ichniejsze wino. Ze względu na bardzo specyficzny smak (coś w klimacie żywicy) przemianowaliśmy je na rycynę.
Awatar użytkownika
Robert J
Posty: 1375
Rejestracja: 2013-12-08, 21:46
Kontakt:

Postautor: Robert J » 2019-12-19, 15:41

gar pisze:Retzina to chyba ichniejsze wino. Ze względu na bardzo specyficzny smak (coś w klimacie żywicy) przemianowaliśmy je na rycynę.

Tak. Chciałem spróbować czegoś nowego. Choć za winem nie przepadam to udało mi się opróżnić butelkę na raz ;p

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 19 gości