O dwóch takich, co lubią się stracić tu i ówdzie

Relacje z Beskidów od bieszczadzkich połonin po Beskid Śląsko-Morawski.
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10966
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2019-01-30, 21:03

gdzie w powietrzu unosi się sporo oparów chłodziwa i oleju. Przez lata pracowałem w dużo czystszych warunkach i był spokój. Ostatnio taki kaszel miałem w październiku i utrzymywał się przeszło 2 miesiące i nie za wiele się dało z tym zrobić.


Ja też se wymyślałem różne usprawiedliwienia byle nie przyznać, że to kaszel palacza :D
Vision

Postautor: Vision » 2019-01-30, 21:11

Też biorę to pod uwagę, fajki na pewno nie pomagają, ale jednak z samych fajek kaszel jest trochę inny wg mnie. ;) No i też już kiedyś paliłem dużo więcej, bo minimum 2 paczki dziennie, a mimo to takiego kaszlu nie miałem. A on się pojawia w konkretnych sytuacjach: mocne podejście pod górę, czy właśnie poranne wychodzenie z ciepłego domu na rower, którym jadę do pracy, po paru sekundach od razu mam atak kaszlu, że całe osiedle chyba budzę niczym poranny kogut :D , w pracy znowu się uspokaja. W górach było podobnie, też na ostrym podejściu przerąbane, czym zaczęło się łagodniej, tym bardziej się uspokajało.

No i jednak na astmę sporo lat się leczyłem, łącznie z alergią na kurz i roztocza, z tego też powodu do wojska mnie nie wzięli...
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Vision, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10966
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2019-01-30, 21:29

I teraz się mogło skumulować więcej czynników - te opary o których mówisz i fajki mogą, oprócz niszczenia samych płuc, podrażniać cały układ oddechowy. I przy wysiłku jest kaszel.

Ja jeszcze kopce, raczej kaszlu nie mam i o dziwo całkiem dobrze trzymam kondycję, mogę sporo i długo napierać pod górę ale...tak sobie myślę, że bez fajek miałbym ja jeszcze lepszą :)

Czasem też myślę, że wypadało by zdrowiej żyć: porzucić nałóg, może nawet biegać wieczorami dla zdrowia i kondycji ale...jeżdżąc codziennie do pracy rowerem wdycham spaliny, biegając udusił bym się smogiem więc h w d z takim zdrowym trybem życia.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6262
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2019-01-30, 21:33

Vision pisze:Wg mnie, niekoniecznie musieliście... Osoba chora na grypę zaraża tylko przez około 5 dni od wystąpienia objawów choroby, potem raczej już nikogo nie zarazi.


Teoretycznie... Acz ja sie juz kilkanascie razy w zyciu zarazilam roznymi grypopodobnymi paskudztwami od tych ktorzy juz na 100% nie zarazaja. Stad moze moja przesadna ostroznosc. A ten ze schroniska to mial chyba jeszcze jakis odłam mutant - bo jeszcze sie chwalil ze rozchorowal sie zaraz po zaszczepieniu sie...

Ja zwykle jestem przesadnie ostrozna, wiec na wszelki wypadek wole kaszlakow unikac. I jak sama kaszle bo dopiero co przeszlo mi przeziebienie (albo i nie) to staram sie do ludzi nie wychodzic jak nie musze. Chyba ze w pracy - np. robili mi kiedys problemy jak chcialam isc na L4 to chodzilam dalej i zarazilam wszystkich. Mieli za swoje!

Vision pisze:ale kaszel mam raczej taki:

Cytat:
Astma oskrzelowa


Moze akurat wiec twoj przypadek jest niegrozny? Nie mowie ze nie! :) Zapamietam na przyszlosc wiec ze jesli na jakims zlocie bedziesz kaszlal to nie bede przed toba uciekac :P
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8475
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2019-01-30, 22:34

W sumie mnie też zdarzało się często jechać w góry z jakimś choróbskiem i bardzo często wędrowanie mi pomagało :) Możliwe, że innym również to się zdarza :D
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6262
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2019-01-31, 11:09

Pudelek pisze:W sumie mnie też zdarzało się często jechać w góry z jakimś choróbskiem i bardzo często wędrowanie mi pomagało :) Możliwe, że innym również to się zdarza :D


Poki trzymasz sie z dala od ludzi to twoja sprawa i wszystko ok. A w innym przypadku to wedlug mnie skrajny egoizm. To tak jakby miec grzyba i ochoczo chodzic na basen miejski bo "chlor mnie pomaga" Mam swiadomosc ze pewnie jest sporo takich co tak robia, ale raczej nie jest to godne pochwaly....

A potem sie ludzie dziwia, ze np. przedszkola sa wylegarnia wszelakiego syfu - a to jest wlasnie poklosie takiego podejscia...
Ostatnio zmieniony 2019-01-31, 11:11 przez buba, łącznie zmieniany 2 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: sprocket73 i 35 gości