Jak legalnie chodzić w Polskich Tatrach poza szlakiem
- Leszek Tatry
- Posty: 226
- Rejestracja: 2014-11-17, 19:46
Piotrek pisze: obszary o ochronie czynnej czy krajobrazowej wcale nie musza być mniej cenne przyrodniczo, a takie na terenie Parku przecież są.
Ja myślę, że każdy taternik i każda osoba, która zdobywa szczyty pozaszlakowe zdaje sobie z tego sprawę i wie jak się poza szlakiem poruszać. Osoby wychodzące regularnie poza szlak to osoby bardziej świadome tego gdzie się znajdują. Śmiecenie i niszczenie przyrody ma dużo więcej miejsca na szlakach gdzie ruch jest o wiele większy i gdzie w związku z czym więcej jest ludzi którzy nie dbają o przyrodę. Ja chodzę już kilka lat poza szlaki i mogę zapewnić, że ruch poza szlakiem nawet w sezonie (może z wyjątkiem Gerlacha latem) jest niewielki. Nawet w środku lata można tam nie spotkać nikogo. W ciagu dnia przechodzi taką pozaszlakową drogę maksymalnie kika osób ( 4 lata temu w sierpniu, przy idealnej pogodzie byłem jedyną osobą, która tego dnia była na Lodowym Szczycie). Liberalizacja przepisów niewiele zmieni w kwestii ilości osób wychodzących poza szlak bo zwykły turysta i tak nie będzie wiedział, którędy tam iść.
"... Wspinanie kojarzy mi się nie tyle ze stawaniem na szczycie, co ze spoglądaniem na drugą stronę. Bo zawsze masz przed sobą nowe horyzonty, ku którym zmierzasz..." (Chris Bonington)
https://www.facebook.com/leszek.tatry
https://www.facebook.com/leszek.tatry
Piotrek pisze:Ja nie wnikam kto gdzie łazi i czy to ma większy lub mniejszy wpływ na przyrodę.
Zwracam tylko uwagę, że cały Park jest chroniony a nie tylko jego część. A często się we wszelakich dyskusjach na forach czyta, że "po parku chodzić powinno się wszędzie poza obszarami ścisłej ochrony".
Obszar PN cały jest chroniony.
Obszary ochrony ścisłej zajmują około 80% powierzchni TPN, wystarczy spojrzeć na mapę.
A dotyczą przede wszystkim gospodarki leśnej - tam po prostu człowiek nie ma prawa ingerencji w przyrodę i nawet po katastrofach w rodzaju tego halnego, który wywalił 90% drzew w rejonie Kościeliskiej nie mogą tam nic robić (np. ściągnąć martwego drzewa).
W trakcie szkoleń sami leśnicy z parku mówili, że w niektórych rejonach ochrony ścisłej (np. górna część Kościeliskiej) przydałoby się zainterweniować, gdyż powalony tam las i tak nie był naturalny i w związku z tym nie odrodzi się tam naturalny las bukowo-jodłowy.
No ale nie mogą !
Natomiast dolna część Kościeliskiej - to obszar ochrony czynnej i tam są prowadzone prace leśne w celu przywrócenia naturalnego drzewostanu, takiego jaki tam rósł w połowie XIX w.
Wywiad wywiadem, a zarządzenie zarządzeniem:
ZARZĄDZENIE NR 2/2012
DYREKTORA TATRZAŃSKIEGO PARKU NARODOWEGO
Z DNIA 2 STYCZNIA 2012 R.
W SPRAWIE UPRAWIANIA TATERNICTWA NA TERENIE TATRZAŃSKIEGO PARKU
NARODOWEGO.
Na podstawie art. 15 ust. 1 pkt 17 w związku z art. 8e ust. 1 ustawy z dnia 16 kwietnia
2004 r. o ochronie przyrody (Dz. U. 2009 r. Nr 151 poz. 1220 – tekst jednolity) oraz
biorąc pod uwagę, że:
- taternictwo to przechodzenie trudno dostępnych partii Tatr przy zastosowaniu
specjalnych umiejętności i odpowiedniego sprzętu,
- uprawianie taternictwa, wymaga posiadania specjalistycznego przygotowania
oraz przestrzegania zasad bezpieczeństwa obowiązujących w tej dyscyplinie,
- obszary dopuszczone do uprawiania taternictwa zostają udostępnione
wyłącznie w tym celu, a drogi dojścia w celu komunikacyjnym jako
połączenie szlaku turystycznego i drogi wspinaczkowej,
- obszary opisane w § 1 ust. 1 pkt 1 – 3 oraz ust. 2 położone są w strefie
ochrony ścisłej,
zarządza się, co następuje:
(...)§ 1
1. Uprawianie taternictwa ogranicza się do dróg wspinaczkowych:
1) w rejonie Morskiego Oka – w obrębie grani i leżących poniżej ścian na
obszarze od Przełęczy Białczańskiej poprzez Rysy, Mięguszowieckie Szczyty
i Cubrynę do Wrót Chałubińskiego, wraz z boczną granią Mnicha – załącznik
nr 1,
2) w rejonie Doliny Pięciu Stawów Polskich wraz z Dolinką Buczynową – od
szczytu Świnicy do Przełęczy Zawrat pomiędzy granią a czerwono
znakowanym szlakiem turystycznym oraz w obrębie grani i leżących niżej
ścian od Przełęczy Zawrat po Małą Buczynową Przełączkę – załącznik nr 1,
3) w rejonie Doliny Gąsienicowej – w obrębie grani i leżących poniżej ścian od
Żółtej Przełęczy przez Granaty, Kozi Wierch, Zawratową Turnię, Świnicę do
Świnickiej Przełęczy, wraz z boczną granią Kościelców po Karb – załącznik
nr 1,
4) wytyczonych na zachodniej ścianie bramy skalnej u wylotu doliny Lejowej,
5) wytyczonych na skale w żlebie Jaroniec.
2. W okresie występowania zagrożenia lawinowego 2 stopnia lub wyższego oraz pod
warunkiem występowania pokrywy śnieżnej, zabezpieczającej roślinność i glebę
przed oddziaływaniem taternictwa, udostępnia się do celów szkoleniowych skałkę na
południowo-zachodnim zboczu Suchej Jamy (tzw. Wapiennik), położoną na Hali
Gąsienicowej.
§ 2
1. Udostępniane drogi taternickie znajdują się na obszarach obejmujących ściany, od
podnóża po grań lub wierzchołek szczytu lub formacji skalnej.
2. Cele taternictwa zimowego muszą być dostosowane do zaleceń wynikających z
komunikatu o stopniu zagrożenia lawinowego.
§ 3
1. W czasie dojścia oraz powrotu do dróg wspinaczkowych obowiązuje dojście
najkrótszą bezpieczną drogą od najbliższego szlaku turystycznego, z tym, że zaleca
się używanie tradycyjnie wykorzystywanych ciągów komunikacyjnych.
§ 5
1. Osoby udające się i powracające z obszarów, o których mowa w § 1 ust. 1 pkt 1 - 3
są zobowiązane do zamieszczenia wpisu w „książce wyjść taternickich”.
2. Książki, o których mowa w § 5 ust. 1 będą wystawiane w schronisku w Morskim
Oku, schronisku w Dolinie Pięciu Stawów Polskich, schronisku na Hali
Gąsienicowej, oraz w stacji kolei linowej na Kasprowym Wierchu.
To są obowiązujące przepisy TPN.
W wywiadzie wybrzmiewa dość luźna ich interpretacja. Być może czas odważnie ująć to w nowych przepisach wprost? Albo stosować obowiązujące.
Najprostsza droga na Niżne Rysy, przywoływana w wywiadzie, jest drogą wspinaczkową?
Co do chodzenia pozaszlakowego...
WC mawiał (cytuję z pamięci):Lepszy dobry turysta poza szlakiem, niż baran na ścieżce.
Nadmieniam, że moje zdanie bierze się z taternictwa "starej daty" i zgadzanie się z nim może być wielce niewskazane a nawet szkodliwe.
ZARZĄDZENIE NR 2/2012
DYREKTORA TATRZAŃSKIEGO PARKU NARODOWEGO
Z DNIA 2 STYCZNIA 2012 R.
W SPRAWIE UPRAWIANIA TATERNICTWA NA TERENIE TATRZAŃSKIEGO PARKU
NARODOWEGO.
Na podstawie art. 15 ust. 1 pkt 17 w związku z art. 8e ust. 1 ustawy z dnia 16 kwietnia
2004 r. o ochronie przyrody (Dz. U. 2009 r. Nr 151 poz. 1220 – tekst jednolity) oraz
biorąc pod uwagę, że:
- taternictwo to przechodzenie trudno dostępnych partii Tatr przy zastosowaniu
specjalnych umiejętności i odpowiedniego sprzętu,
- uprawianie taternictwa, wymaga posiadania specjalistycznego przygotowania
oraz przestrzegania zasad bezpieczeństwa obowiązujących w tej dyscyplinie,
- obszary dopuszczone do uprawiania taternictwa zostają udostępnione
wyłącznie w tym celu, a drogi dojścia w celu komunikacyjnym jako
połączenie szlaku turystycznego i drogi wspinaczkowej,
- obszary opisane w § 1 ust. 1 pkt 1 – 3 oraz ust. 2 położone są w strefie
ochrony ścisłej,
zarządza się, co następuje:
(...)§ 1
1. Uprawianie taternictwa ogranicza się do dróg wspinaczkowych:
1) w rejonie Morskiego Oka – w obrębie grani i leżących poniżej ścian na
obszarze od Przełęczy Białczańskiej poprzez Rysy, Mięguszowieckie Szczyty
i Cubrynę do Wrót Chałubińskiego, wraz z boczną granią Mnicha – załącznik
nr 1,
2) w rejonie Doliny Pięciu Stawów Polskich wraz z Dolinką Buczynową – od
szczytu Świnicy do Przełęczy Zawrat pomiędzy granią a czerwono
znakowanym szlakiem turystycznym oraz w obrębie grani i leżących niżej
ścian od Przełęczy Zawrat po Małą Buczynową Przełączkę – załącznik nr 1,
3) w rejonie Doliny Gąsienicowej – w obrębie grani i leżących poniżej ścian od
Żółtej Przełęczy przez Granaty, Kozi Wierch, Zawratową Turnię, Świnicę do
Świnickiej Przełęczy, wraz z boczną granią Kościelców po Karb – załącznik
nr 1,
4) wytyczonych na zachodniej ścianie bramy skalnej u wylotu doliny Lejowej,
5) wytyczonych na skale w żlebie Jaroniec.
2. W okresie występowania zagrożenia lawinowego 2 stopnia lub wyższego oraz pod
warunkiem występowania pokrywy śnieżnej, zabezpieczającej roślinność i glebę
przed oddziaływaniem taternictwa, udostępnia się do celów szkoleniowych skałkę na
południowo-zachodnim zboczu Suchej Jamy (tzw. Wapiennik), położoną na Hali
Gąsienicowej.
§ 2
1. Udostępniane drogi taternickie znajdują się na obszarach obejmujących ściany, od
podnóża po grań lub wierzchołek szczytu lub formacji skalnej.
2. Cele taternictwa zimowego muszą być dostosowane do zaleceń wynikających z
komunikatu o stopniu zagrożenia lawinowego.
§ 3
1. W czasie dojścia oraz powrotu do dróg wspinaczkowych obowiązuje dojście
najkrótszą bezpieczną drogą od najbliższego szlaku turystycznego, z tym, że zaleca
się używanie tradycyjnie wykorzystywanych ciągów komunikacyjnych.
§ 5
1. Osoby udające się i powracające z obszarów, o których mowa w § 1 ust. 1 pkt 1 - 3
są zobowiązane do zamieszczenia wpisu w „książce wyjść taternickich”.
2. Książki, o których mowa w § 5 ust. 1 będą wystawiane w schronisku w Morskim
Oku, schronisku w Dolinie Pięciu Stawów Polskich, schronisku na Hali
Gąsienicowej, oraz w stacji kolei linowej na Kasprowym Wierchu.
To są obowiązujące przepisy TPN.
W wywiadzie wybrzmiewa dość luźna ich interpretacja. Być może czas odważnie ująć to w nowych przepisach wprost? Albo stosować obowiązujące.
Najprostsza droga na Niżne Rysy, przywoływana w wywiadzie, jest drogą wspinaczkową?
Co do chodzenia pozaszlakowego...
WC mawiał (cytuję z pamięci):Lepszy dobry turysta poza szlakiem, niż baran na ścieżce.
Nadmieniam, że moje zdanie bierze się z taternictwa "starej daty" i zgadzanie się z nim może być wielce niewskazane a nawet szkodliwe.
- Leszek Tatry
- Posty: 226
- Rejestracja: 2014-11-17, 19:46
Tatraman pisze:Wywiad wywiadem, a zarządzenie zarządzeniem
Nie musisz przywoływać zarządzenia bo ja je bardzo dobrze znam. Każdy przepis podlega interpretacji. A z tych przypisów wynika że po polskiej stronie nie ma ograniczenia co do skali trudności z czego wynika że nawet droga o wycenie 0 jest w tym przypadku "drogą wspinaczkową" w rozumieniu tych przepisów. Język prawny ma to do siebie, że nie zawsze powszechne znaczenie słowa jest równoznaczne ze znaczeniem w języku prawnym. Trzeba brać przy interpretacji całość i kontekst przepisów. Ja tak interpretowałem te przepisy do tej pory a wywiad tylko potwierdza moją interpretację. W końcu wypowiada się w tym wywiadzie, ktoś kto na codzień te przepisy stosuje a zatem ten wywiad podaje jak interpretuje te przepisy Straż Parku czyli moim zdanie także. TPN
"... Wspinanie kojarzy mi się nie tyle ze stawaniem na szczycie, co ze spoglądaniem na drugą stronę. Bo zawsze masz przed sobą nowe horyzonty, ku którym zmierzasz..." (Chris Bonington)
https://www.facebook.com/leszek.tatry
https://www.facebook.com/leszek.tatry
- _Sokrates_
- Posty: 1610
- Rejestracja: 2015-04-06, 16:35
- Lokalizacja: Białystok
Droga taternicka, jak sama nazwa mówi, jest drogą w Tatrach lub drogą, po której idą tatrernicy. Tatrenicy, wg Chmielowskiego, to turyści wspinający się w Tatrach, a z kolei wspinanie zaczyna się juz od pierwszej konieczności użycia rąk do wędrówki. czyli wejście do Doliny Ciężkiej tatrenictwem nie jest, ale do Spadowej już tak. Po stronie słowackiej tych interpretacji jest jeszcze więcej. Podobno trzeba mieć legitymację, ale już jej "jakość" to dowolność interpretacji filanca. Podobnie z oceną tzw. "najkrótszej drogi pod ścianę".
Reasumując: - noszę 100 Euro na wszelki wypadek, ale mimo, że parę razy strażników spotkałem, płacić nie musiałem, nie śmiecę, nie depczę, nie straszę, z kozami i świstakami zyję w przyjaźni i chodzę tam, gdzie mam ochotę. Spotykam bardzo mało takich, jak ja po drodze, czasami kogoś, a czasami i nie, a oni, zupełnie tak samo jak ja, nie śmiecą, nie depczą i nie straszą, bo tak samo, jak ja, kochają przyrodę i, póki jest nas tak niewielu, krzywdy jej nie zrobią. A niewielu jest dlatego, że szlaki tak skutecznie wyzbyły ludzi z konieczności uzycia inteligencji, że więcej i tak nie będzie, choćby przepisy pozmieniali. Byle za tym nie poszły bezsensowne ułatwienia typu klamry i łańcuchy, nic się złego nie stanie
Reasumując: - noszę 100 Euro na wszelki wypadek, ale mimo, że parę razy strażników spotkałem, płacić nie musiałem, nie śmiecę, nie depczę, nie straszę, z kozami i świstakami zyję w przyjaźni i chodzę tam, gdzie mam ochotę. Spotykam bardzo mało takich, jak ja po drodze, czasami kogoś, a czasami i nie, a oni, zupełnie tak samo jak ja, nie śmiecą, nie depczą i nie straszą, bo tak samo, jak ja, kochają przyrodę i, póki jest nas tak niewielu, krzywdy jej nie zrobią. A niewielu jest dlatego, że szlaki tak skutecznie wyzbyły ludzi z konieczności uzycia inteligencji, że więcej i tak nie będzie, choćby przepisy pozmieniali. Byle za tym nie poszły bezsensowne ułatwienia typu klamry i łańcuchy, nic się złego nie stanie
Ostatnio zmieniony 2016-03-14, 19:14 przez dagomar, łącznie zmieniany 1 raz.
luknij na moje panoramy i galerie
Sokratesie, widzisz, że Park sam jest w tej kwestii zamotany. Stworzył przepisy pozornie jednoznaczne , jak to w polskiej rzeczywistości bywa, które daje się interpretować w sposób kuriozalny.
I nie chodzi mi bynajmniej o to, by komuś zabraniać, albo specjalnie zezwalać, itp.
Zwróć uwagę na sformułowanie: zgodnie z aktualnie obowiązującymi zasadami... jest to dość luźne podejście do kwestii, którą można przecież zapisać wprost. Tymczasem kwestie legalności wywodzimy z tego, co nie zostało zapisane! To jest kuriozum...
W zarządzeniu przecież stoi:
- taternictwo to przechodzenie trudno dostępnych partii Tatr przy zastosowaniu
specjalnych umiejętności i odpowiedniego sprzętu,
- uprawianie taternictwa, wymaga posiadania specjalistycznego przygotowania
oraz przestrzegania zasad bezpieczeństwa obowiązujących w tej dyscyplinie,
- obszary dopuszczone do uprawiania taternictwa zostają udostępnione
wyłącznie w tym celu, a drogi dojścia w celu komunikacyjnym jako
połączenie szlaku turystycznego i drogi wspinaczkowej,
§ 3
1. W czasie dojścia oraz powrotu do dróg wspinaczkowych obowiązuje dojście
najkrótszą bezpieczną drogą od najbliższego szlaku turystycznego, z tym, że zaleca
się używanie tradycyjnie wykorzystywanych ciągów komunikacyjnych.
P. Chlipała odpisuje Ci, że najłatwiejsze przejścia w tym terenie (ale będące drogami taternickimi, a nie dowolnymi przejściami) są dopuszczalne.
W myśl tak luźno interpretowanych przepisów możesz się w terenie wspinaczkowym dowolnie szwędać, pod warunkiem, że wpiszesz do książki wyjść zamiar wyszukania nowej drogi taternickiej od punktu A do punktu B. Choćbyś to robił czołganiem się i pojedynczymi skokami naprzód. Kto Ci zabroni? Czy wykaż dróg taternickich jest zamknięty? Czy możliwości nowych ciągów wyczerpane? Więc o co chodzi?
Nawiązując do przywoływanego wyżej przykładu najłatwiejszej drogi na N. Rysy...
W rozumieniu tego, co jest zapisane w zarządzeniu nie jest to droga taternicka. Ale w rozumieniu tego, co nie jest zapisane w zarządzeniu jest to droga taternicka. (!!!)
W związku z czym, po wpisaniu się do książki wyjść jesteś tam na legalu.
Rozumiesz? Tylko wpis stanowi o legalności! Nie logika.
Niech no Dyrekcja TPN się ogarnie i skonstruuje zarządzenie jasne i klarowne. Przecież materia nie jest skomplikowana, a jednak obecne niejasności są przyczynkiem do takich dywagacji.
I nie chodzi mi bynajmniej o to, by komuś zabraniać, albo specjalnie zezwalać, itp.
Zwróć uwagę na sformułowanie: zgodnie z aktualnie obowiązującymi zasadami... jest to dość luźne podejście do kwestii, którą można przecież zapisać wprost. Tymczasem kwestie legalności wywodzimy z tego, co nie zostało zapisane! To jest kuriozum...
W zarządzeniu przecież stoi:
- taternictwo to przechodzenie trudno dostępnych partii Tatr przy zastosowaniu
specjalnych umiejętności i odpowiedniego sprzętu,
- uprawianie taternictwa, wymaga posiadania specjalistycznego przygotowania
oraz przestrzegania zasad bezpieczeństwa obowiązujących w tej dyscyplinie,
- obszary dopuszczone do uprawiania taternictwa zostają udostępnione
wyłącznie w tym celu, a drogi dojścia w celu komunikacyjnym jako
połączenie szlaku turystycznego i drogi wspinaczkowej,
§ 3
1. W czasie dojścia oraz powrotu do dróg wspinaczkowych obowiązuje dojście
najkrótszą bezpieczną drogą od najbliższego szlaku turystycznego, z tym, że zaleca
się używanie tradycyjnie wykorzystywanych ciągów komunikacyjnych.
P. Chlipała odpisuje Ci, że najłatwiejsze przejścia w tym terenie (ale będące drogami taternickimi, a nie dowolnymi przejściami) są dopuszczalne.
W myśl tak luźno interpretowanych przepisów możesz się w terenie wspinaczkowym dowolnie szwędać, pod warunkiem, że wpiszesz do książki wyjść zamiar wyszukania nowej drogi taternickiej od punktu A do punktu B. Choćbyś to robił czołganiem się i pojedynczymi skokami naprzód. Kto Ci zabroni? Czy wykaż dróg taternickich jest zamknięty? Czy możliwości nowych ciągów wyczerpane? Więc o co chodzi?
Nawiązując do przywoływanego wyżej przykładu najłatwiejszej drogi na N. Rysy...
W rozumieniu tego, co jest zapisane w zarządzeniu nie jest to droga taternicka. Ale w rozumieniu tego, co nie jest zapisane w zarządzeniu jest to droga taternicka. (!!!)
W związku z czym, po wpisaniu się do książki wyjść jesteś tam na legalu.
Rozumiesz? Tylko wpis stanowi o legalności! Nie logika.
Niech no Dyrekcja TPN się ogarnie i skonstruuje zarządzenie jasne i klarowne. Przecież materia nie jest skomplikowana, a jednak obecne niejasności są przyczynkiem do takich dywagacji.
Ostatnio zmieniony 2016-03-15, 21:34 przez Tatraman, łącznie zmieniany 1 raz.
- kamiltatry
- Posty: 353
- Rejestracja: 2013-09-29, 04:46
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Basia Z. pisze:Obszary ochrony ścisłej zajmują około 80% powierzchni TPN, wystarczy spojrzeć na mapę.
A dotyczą przede wszystkim gospodarki leśnej - tam po prostu człowiek nie ma prawa ingerencji w przyrodę
Na mapie wyraźnie widać, że niestety o 80% udziale "ochrony ścisłej" w TPN po prostu nie ma mowy. Potwierdzają to też oficjalne statystyki oraz zapisy w zarządzeniu Ministra Środowiska.
Obszar TPN - 21 197,35 ha
Obszar "ochrony ścisłej" - 12 609,25 ha
Proste obliczenia wskazują, iż ochrona ścisła stanowi tylko 59,49% powierzchni TPN.
Warto też zwrócić uwagę, że dziwnym trafem "ochrona czynna" i "ochrona krajobrazowa" głównie skupiają się w części leśnej i tym samym masakrują znaczą część lasów TPN (rozpierducha obejmuje m.in. znaczny rejon Doliny Chochołowskiej, Dolinę Lejową, dolną część Doliny Kościeliskiej + Dolinę Miętusią, Dolinę Bystrej - w tym Dolinę Kasprową, a także bardzo rozległy rejon regli od Kuźnic po Łysą Polanę). Na domiar złego gospodarka leśna czasem gości również na obszarach ochrony ścisłej, np. w Wielkich Koryciskach ochrona ścisła istnieje chyba tylko teoretycznie i prawdopodobnie nie jest to jedyne miejsce nadużyć.
Zatem faktem jest, że TPN użytkuje przyrodę i osiąga z tegoż użytkowania milionowe przychody (tym samym jest to kolejne bardzo znaczące źródło przychodów dla TPN obok sprzedaży biletów wstępu). Czyli na dobrą sprawę TPN mógłby się nazywać "Nadleśnictwo Tatry" i oficjalnie stanowić część przedsiębiorstwa "Lasy Państwowe". Działałby podobnie jak teraz, ale przynajmniej nie byłoby tyle hipokryzji i wciskania ludziom kitu o słuszności "ochrony czynnej" (a pretekst do pozyskiwania drewna zawsze się znajdzie, nawet jak kiedyś zniknie problem korników i skończy się "przebudowa drzewostanu", to przecież zostaną wiatrołomy, a przy mocno przerzedzonym przez drwali lesie z licznymi "otwartymi przestrzeniami" byle pierdnięcie wiatru może powalać drzewa, a co dopiero jak raz na jakiś czas przejdzie mocniejsza wichura). I tak wiadomo, że chodzi o kasę.
Piotrek pisze:Zwracam tylko uwagę na błędne rozumowanie pojęcia "ochrona ścisła". Bo przecież obszary o ochronie czynnej czy krajobrazowej wcale nie musza być mniej cenne przyrodniczo, a takie na terenie Parku przecież są.
Kiedyś faktycznie nie musiały być mniej cenne, ale za sprawą "ochroniarzy" wartość przyrodnicza obszarów "ochrony czynnej i krajobrazowej" TPN jest skutecznie obniżana. Oprócz wycinania i zwożenia drewna, przy okazji niszczy się glebę i inne cenne rośliny (wystarczy trochę pochodzić po reglach TPN, w tym po "zakazanych perciach" i można się przekonać na własne oczy jak wygląda "ochrona czynna"). Ponadto nie są to miłe i spokojne tereny dla zwierząt - na obszarach "ochrony czynnej i krajobrazowej" płoszenie/stresowanie/uprzykrzanie życia faunie odbywa się raczej na wielką skalę, ale o tym nie wypada mówić, bo przecież wspaniałomyślny TPN tylko "chroni" przyrodę.
Parę zdjęć samej Doliny Olczyskiej (jednej z tych dolin, które zostały dotkliwie "ochronione" przez TPN):
Przy czym tak jak napisała Basia Z., ochrona ścisła dotyczy głównie ograniczenia gospodarki leśnej i szkoda, że znaczna część ochrony ścisłej jest poza lasami, bo tam właściwie niewiele zmienia.
Tymczasem dla ludzi (z wyłączeniem "szlachty TPN", która może wszystko i z wyłączeniem niektórych osób, którym Dyrektor TPN łaskawie pozwoli na poruszanie się poza szlakiem) w praktyce pewnego rodzaju ściśle zakazanym "rezerwatem" jest cały obszar TPN z wyjątkiem sieci szlaków turystycznych i terenu udostępnionego do uprawiania taternictwa powierzchniowego (i tu masz rację, że nie ma znaczenia czy to ochrona ścisła, czy też czynna - po prostu zakazany teren i kropka). I dochodzimy do takich kuriozalnych absurdów, że gospodarcze drogi samochodowe (np. do Roztoki) oraz liczne (spora sieć) drogi/dróżki rozjeżdżone przez traktory są legalnie niedostępne dla nieuprawnionych ludzi. Widać wg TPN szkodliwość uprawnionych ochroniarzy, samochodów, drwali, pił spalinowych, traktorów (w tym LKT) i ciężarówek jest niczym wobec przepotężnej szkodliwości nielicznych pozaszlakowców.
Tatraman pisze:Tylko wpis stanowi o legalności! Nie logika.
Pozornie w TPN-ie logika nie istnieje... Ale w praktyce kasa wszystko tłumaczy. Jeśli coś przynosi kasę, to jest dobre. I skoro można komuś wlepić mandat za sam brak wpisu do księgi wyjść, to jest ok - kasa TPN się zgadza.
Kasa tłumaczy też fakt, że Dyrektor TPN Szymon Ziobrowski nie widział niczego złego w zeszłorocznym rekordzie zatłoczenia Tatr Polskich w sezonie letnim (no przecież im więcej turystów na szlakach, tym więcej dutków, więc jak niby przyroda może na tym ucierpieć?). Ponadto kasa tłumaczy słuszność gospodarki leśnej i wszelkich ograniczeń dla osób nieuprawnionych (zawsze to można komuś wlepić mandat za byle co i kasa się zgadza). Np. taka "nocna godzina policyjna" - obawiam się, że jej główna szkodliwość wiąże się z bezczelnym darmowym wstępowaniem na teren TPN (poza godzinami pracy kas biletowych), nom ale jak się wlepi parę mandatów to problem strat finansowych znika.
I jeszcze uwaga co do zasad udostępnienia terenu taternickiego w Tatrach Polskich - chyba nie warto się ich zbytnio czepiać, bo to trochę jak robienie kupy do własnego gniazda. Myślę, że lepiej się cieszyć, iż choć część pozaszlakowego terenu TPN została legalnie udostępniona nie tylko dla "równiejszych", lecz także dla innych osób, które chcą poznawać Tatry i nie podzielają fałszywego twierdzenia by TPN "Dzięki gęstej sieci szlaków możesz zobaczyć niemal każdy zakątek Parku". I podobnie jak Leszek Tatry twierdzę, że dla przyrody nie ma większej różnicy czy ktoś przejdzie ostrą drogę taternicką, czy też łatwą trasę (0+, 0, a nawet 0-). I faktem też jest, że popyt na pozaszlakowe wędrówki wygląda na stosunkowo niewielki. Większość tatrzańskiego tłoku tak czy siak skupia się i będzie się skupiać na szlakach (bo łatwo, bo wygodnie, bo oznakowane, itd.). Liberalizacja przepisów nie spowoduje, że pozaszlakowe Tatry nagle zostaną zatłoczone. Dowodzi tego choćby bardzo nierównomierny rozkład ruchu turystycznego w sieci szlaków (większość tłoku koncentruje się w super popularnych miejscach i jednocześnie mamy sporo szlaków z niewielkim ruchem), a także stan terenu taternickiego TPN - nie widać rzeszy turystów cisnących na Niżnie Rysy z Kotła pod Rysami, czy też tłoku na innych łatwych trasach w udostępnionym terenie (raczej pustki, sporadycznie ktoś sobie przejdzie i tyle). A przykład Mięguszowieckiego Szczytu Czarnego pokazuje, że legalne 0+ od polskiej strony spokojnie może być mniej popularne od nielegalnego, ale wygodniejszego wejścia od słowackiej strony (słabe 0+). Generalnie odnoszę wrażenie, że zakaz schodzenia ze szlaków to pamiątka zaborczych czasów komunizmu (wciąż żywego w mentalności "szlachty TPN") i jego zniesienie prędzej czy później powinno nastąpić jako powiew normalności i końca zbędnej "zakazomanii".
Ostatnio zmieniony 2016-04-21, 21:18 przez kamiltatry, łącznie zmieniany 1 raz.
W pełni popieram, to, że poruszam się po terenie Tatr bez zwracania uwagi na granice państwowe, szlaków, obszarów i rezerwatów stanowi właśnie wynik obserwacji sposobu ochrony tych obszarów i celu niewpuszczania turystów nic nie mającym wspólnego z ochroną przyrody zarówno po naszej, jak i słowackiej stronie. Widziałem obrazki o wiele bardziej drastyczne, niż te na zdjęciach Kamila, w tym 18tonowe ciężarówki, ściąganie pni ze zboczy za pomocą kołowrotów, gdzie taki pień ciągnięty liną 200 metrów darł zbocze do gołej skały, widziałem Ziły palące 100 na 100, widziałem wycinane zdrowe drzewa i zostawiane chore, "jako osłonę dla sadzonek ", przy czym czytałem, że w tym lesie walczy się z kornikami.
Stąd, powiem uczciwie, przepisy mam w dupie, nie stanowię żadnego zagrożenia dla gór, zabieram śmieci, nie depczę, nie hałasuję, zwierzęta tatrzańskie się mnie nie boją i mam nadzieję być na tyle sprytnym, by tak, jak i dotąd, nie zapłacić żadnej kary.
Zresztą te działania w Tatrach wpisują się w ogólną tendencję coraz większego ograniczania ludziom wolności we wszystkich obszarach życia pod pretekstem zapewniania im bezpieczeństwa i zaprowadzania porządku
Stąd, powiem uczciwie, przepisy mam w dupie, nie stanowię żadnego zagrożenia dla gór, zabieram śmieci, nie depczę, nie hałasuję, zwierzęta tatrzańskie się mnie nie boją i mam nadzieję być na tyle sprytnym, by tak, jak i dotąd, nie zapłacić żadnej kary.
Zresztą te działania w Tatrach wpisują się w ogólną tendencję coraz większego ograniczania ludziom wolności we wszystkich obszarach życia pod pretekstem zapewniania im bezpieczeństwa i zaprowadzania porządku
luknij na moje panoramy i galerie
Tatraman pisze:W takie góry jak Tatry, powinno się trafiać dlatego, że się chce, a nie dlatego, że wolno...
Chyba każdy kto chce, wolałby, żeby było wolno niż nie wolno?
Tatraman pisze:To tak jak z wycieczkami szkolnymi w Tatrach - przecież mogą być, ale dla mnie jest to nieporozumienie.
W podstawówce jeździliśmy na rajdy po Beskidach, w LO łaziliśmy po jurajskich jaskiniach i po Tatrach, w tym zimą.
Co w tym jest niewłaściwego?
Jestem wdzięczny moim nauczycielom za podzielenie się swoją pasją.
Tatraman pisze:Niech no Dyrekcja TPN się ogarnie i skonstruuje zarządzenie jasne i klarowne.
Przepisy są jasne i klarowne. A że nie spełniają Twoich oczekiwań, to już inna historia.
_Sokrates_ pisze:Jednym słowem sam łamię prawo ale inni niech mają "jeszcze bardziej pod górę".
To dość częsta przypadłość osób chodzących poza szlakami
Basia Z. pisze:W trakcie szkoleń sami leśnicy z parku mówili, że w niektórych rejonach ochrony ścisłej (np. górna część Kościeliskiej) przydałoby się zainterweniować, gdyż powalony tam las i tak nie był naturalny i w związku z tym nie odrodzi się tam naturalny las bukowo-jodłowy.
No ale nie mogą !
Przyrodę chronimy nie dla siebie a dla przyszłych pokoleń.
I nie powinniśmy patrzeć na ochronę naszymi oczami, tu i teraz, a oczami naszych wnuków.
Stąd też myślę, że lasy zasadzone do wycięcia, powinny zostać wycięte, nawet w rezerwatach.
Pozostawienie tych lasów samym sobie, w niektórych miejscach, tylko pogłębia zakres klęski ekologicznej.
A w rezerwatach powinniśmy pomóc przyrodzie odbudować naturalny las, tak by przyszłe pokolenia mogły cieszyć się pięknem naturalnych puszczy.
To długotrwały proces, nasze pokolenie rezultatów takich działań już nie zobaczy.
Ostatnio zmieniony 2016-04-24, 19:55 przez Vlado, łącznie zmieniany 3 razy.
- kamiltatry
- Posty: 353
- Rejestracja: 2013-09-29, 04:46
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Vlado pisze:Przyrodę chronimy nie dla siebie a dla przyszłych pokoleń.
I nie powinniśmy patrzeć na ochronę naszymi oczami, tu i teraz, a oczami naszych wnuków.
Obawiam się, że TPN patrzy "tu i teraz". Najważniejsze, aby kasa się zgadzała.
Vlado pisze:Stąd też myślę, że lasy zasadzone do wycięcia, powinny zostać wycięte, nawet w rezerwatach.
Pozostawienie tych lasów samym sobie, w niektórych miejscach, tylko pogłębia zakres klęski ekologicznej.
A czy masowa wycinka nie jest klęską ekologiczną? Stanowi przecież katastrofalne zniszczenia w świecie flory i wywołuje ekstremalnie negatywny wpływ na faunę. Ponadto obawiam się, że "przebudowa lasu" to tylko element propagandy mający dawać "zielone światło" na prowadzenie rabunkowej gospodarki leśnej pod przykrywką "ochrony przyrody". Zwłaszcza, gdy wycinka wkracza do regla górnego (gdzie bory świerkowe również dawniej dominowały), to widać, że nie o przebudowę lasu tu chodzi. Ponadto ciekawym przykładem może być Magurski Park Narodowy - posiada znaczną część naturalnego lasu, a mimo to prowadzi wycinkę, w tym tnie drzewa liściaste.
Vlado pisze:A w rezerwatach powinniśmy pomóc przyrodzie odbudować naturalny las, tak by przyszłe pokolenia mogły cieszyć się pięknem naturalnych puszczy.
Nie wiem co zobaczą przyszłe pokolenia, ale na pewno nie będzie to "naturalna puszcza". W końcu słowo "naturalna" ma niewiele wspólnego z ingerencją człowieka w przyrodę. Także przyszłe pokolenia zobaczą sztuczną puszczę lub obszar klęski stanowiący rozjechane pozostałości po lesie (obecnie w TPN jest wyraźna tendencja - z roku na roku lasy coraz bardziej rozwalone i coraz mniej drzew, nie wróży to dobrze).
dagomar pisze:Widziałem obrazki o wiele bardziej drastyczne, niż te na zdjęciach Kamila, w tym 18tonowe ciężarówki, ściąganie pni ze zboczy za pomocą kołowrotów, gdzie taki pień ciągnięty liną 200 metrów darł zbocze do gołej skały, widziałem Ziły palące 100 na 100, widziałem wycinane zdrowe drzewa i zostawiane chore, "jako osłonę dla sadzonek ", przy czym czytałem, że w tym lesie walczy się z kornikami.
To jest właśnie dwulicowość Tatrzańskich Parków Narodowych (TPN i TANAP). Z jednej strony karmią nas szczytnymi hasłami "ochrony przyrody", a z drugiej strony w praktyce ukazują swoje mroczne oblicze, tj. kasa ponad wszystko, a przyroda gdzieś na dalszym planie... najczęściej przypominają sobie o niej, gdy chodzi o "zakazomanię".
PS Czy o takie ciężarówki chodzi (źródło zdjęcia)?
Ostatnio zmieniony 2016-05-02, 10:07 przez kamiltatry, łącznie zmieniany 2 razy.
Te to już pół biedy, bo tylko wyjeżdżają z drewnem, ale w Spismichałowej (Rezerwat ścisły, jakby ktoś nie wiedział), jeździły takie z kołami wysokości człowieka i sześcioma osiami. Natomiast było też mnóstwo poczciwych Ziłów - te ciągnęły za sobą taką smugę spalin, że brało mnie na wymioty, jak schodziłem tamtędy z grani. Nie wspomnę o ogniskach, gdzie spalano wszystkie śmieci (łącznie nz plastikowymi butelkami). tam też widziałem i przechodziłem obok wyciągu linowego, o którym wspominam wyżej. to nie jedyny przykład rabunkowej gospodarki leśnej w Tatrach, który spotkałem na (głównie) bezszlakowych trasach, ale najbardziej drastyczny. Oni, zauważyłem, pilnują się choc trochę w tych partiach lasu, które bezpośrednio widać ze szlaków, ale w rezerwatach, siedliskach i terenach wyłączonych hulaj dusza
luknij na moje panoramy i galerie
- kamiltatry
- Posty: 353
- Rejestracja: 2013-09-29, 04:46
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
dagomar pisze:Te to już pół biedy, bo tylko wyjeżdżają z drewnem, ale w Spismichałowej (Rezerwat ścisły, jakby ktoś nie wiedział), jeździły takie z kołami wysokości człowieka i sześcioma osiami. Natomiast było też mnóstwo poczciwych Ziłów - te ciągnęły za sobą taką smugę spalin, że brało mnie na wymioty, jak schodziłem tamtędy z grani.
Masz jakieś zdjęcia dokumentujące tą drastyczną "ochronę przyrody"?
dagomar pisze:Nie wspomnę o ogniskach, gdzie spalano wszystkie śmieci (łącznie nz plastikowymi butelkami).
Śmieci i ogniska towarzyszą również gospodarce leśnej w TPN (zarówno na terenie zarządzanym przez Wspólnotę Leśną 8 Wsi, jak i na terenie zarządzanym przez TPN). To dodatkowy aspekt obnażający nieuczciwą postawę Tatrzańskich Parków Narodowych (TPN i TANAP).
Warto choćby przeczytać ciekawy post AndrzejaZ z forum gropa.pl, który dotyczy obszaru "ochrony czynnej" TPN (regle Tatr Wysokich) tutaj.
dagomar pisze:Oni, zauważyłem, pilnują się choc trochę w tych partiach lasu, które bezpośrednio widać ze szlaków, ale w rezerwatach, siedliskach i terenach wyłączonych hulaj dusza
Dlatego też paradoksalnie stworzenie licznych nowych szlaków turystycznych w Tatrach mogłoby przynieść przyrodzie więcej korzyści niż szkody (o ile miałoby to charakter spokojnych szlaków, a nie biznesu masowej turystyki). Np. taki masyw Szerokiej Jaworzyńskiej i Tatry Bielskie to rejony, którym bardzo przydałyby się nowe szlaki - większa obecność turystów zapewne trochę ograniczyłaby niszczycielskie zapędy tamtejszych "uprawnionych ochroniarzy".
Nie mam zdjęć, programowo nie robię, jakoś nie mam żyłki dokumentalisty i nie lubię brzydoty, z Andrzejem rozmawialiśmy w Terince w 2009 i to omenomen on pierwszy zwrócił mi uwagę na te problemy "ochrony" przyrody i z nim pierwszy raz poszedłem poza szlak z przekonaniem, że nie robię niczego złego, ot, taka dygresja
luknij na moje panoramy i galerie
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości