Dusiołek Górski w Wiśniowej

Relacje z Beskidów od bieszczadzkich połonin po Beskid Śląsko-Morawski.
Awatar użytkownika
ceper
Posty: 8598
Rejestracja: 2014-01-02, 11:33

Postautor: ceper » 2016-10-16, 15:48

sprocket73 pisze:Na koszt organizatora zjadłem i wypiłem w kolejności chronologicznej: ...
Tyle to zjadam przez tydzień. Kuszący ten Dusiołek, zwłaszcza część wieczorna. ;)
sprocket73 pisze:Nie mam pojęcia skąd się te wszystkie dobra biorą. Do tego są jeszcze nagrody rzeczowe dla zwycięzców i wylosowanych osób.
Tu są możliwe 4 warianty:
- wymiglancowałeś się z wpisowego /poprzednio wynosił 40 zł/,
- byli sponsorzy (np. podczas rajdu powiatowego wyprzedziłem go, by w miejscu planowanego postoju wykupić w spożywczaku wszystkie napoje 0.5l i je rozdać; później były tylko podejrzenia, ile mogłem ze starostwa wyciągnąć kasy, a chciałem tylko tak po ludzku pomóc: niech ponad setka osób stanie w kolejce i kupuje po butelce, to postój trwałby z godzinę),
- prezes zafundował darmową wyżerkę (mój realizm i niska wiara to wykluczają),
- organizacja pozarządowa, dotacja i można wyjść na plus; chyba nie muszę pisać, kto za to płaci...

Fajne było psisko - towarzysz podróży. Również od połowy października odwiedzam "bliskich".
1.11 nie jest właściwym dniem odwiedzania grobów bliskich, tym bardziej uczestnictwa w mszy.
Od tego jest 2.11 - dzień zaduszny, czyli za dusze zmarłych...
Ostatnio zmieniony 2016-10-16, 16:06 przez ceper, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5933
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2016-10-16, 23:17

ceper pisze:mój realizm i niska wiara to wykluczają
:gla6
Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5933
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2018-05-13, 23:10

Po raz trzeci wziąłem udział w Dusiołku :)
Start jak zwykle w Wiśniowej pod ośrodkiem Lubomir. 230 uczestników. My ekipą 4 osobową - 3 mocnych facetów i kobieta co biega maratony. Nie wypada wypaść gorzej... będziemy walczyć ;)
W zasadzie wszyscy startujący wyglądali jak biegacze, tylko ja jak turysta: wysokie buty, duży plecak, wielka lustrzanka na szyi (ale darowałem sobie torbę z obiektywami ;) )

Obrazek

Zaczęło się mocnym akcentem od podejścia pod Ciecień. Nastroje bojowe, ruszyliśmy z kopyta.

Obrazek

Jeszcze bardziej daliśmy czadu na zejściu. Biegliśmy jakimiś skrótami, po łące jak zające :)

Obrazek

Podejście megastromym czarnym szlakiem na Śnieżnicę od Skrzydlnej wszystko zweryfikowało. Koleżanka od maratonów zobaczyła, że góry to ciężki kawałek chleba. Kijki tutaj bardzo pomagały. Aparat też, bo był pretekst, żeby przystanąć i zrobić zdjęcie ;)

Obrazek

Na Śnieżnicy kolega stwierdził, że trzeba sobie uprzyjemnić czas oczekiwania na koleżankę od maratonów. Zrobiliśmy ćwiartkę wiśniówki we 3.

Obrazek

A potem zbiegaliśmy wzdłuż wyciągu.

Obrazek

Przed Wierzbanwską Góra był najlepszy punkt kontrolny. Najlepszy, bo sędziną była na nim Pani Indianka, która każdemu lała 50-tkę wiśniówki. Postanowiłem nieco z nią poflirtować. Zapytałem czy jest możliwość, żeby najdzielniejsi dostali na drugą nóżkę... polała. A potem sama zaproponowała, że ma jeszcze coś dla hardkorów. Nalegałem, że chcę spróbować. Polała coś z innej butelki - prawdziwa "woda ognista" mocna i konkretna w smaku. Obawiam się, że bez znaków akcyzy.

Obrazek

Po specjalnym trunku od sędziny otworzyły mi się oczy - zacząłem dostrzegać piękno przyrody.

Obrazek

Podejście pod Wierzbanowską Górę od tej strony jest łagodne i w ogóle nie liczyliśmy sobie, tego jako podejście... ale potem zaczęło się podejście pod Lubomir. Znowu masakra.

Obrazek

Na dodatek zbłądziliśmy. Wydawało się, że tędy będzie łatwiej, bo takie schodki były, ale weszliśmy do sali z barem i żeby się nie zbłaźnić trzeba było zamówić po piwe.

Obrazek

Nie wiem jak to się stało, ale cudowna moc piwa sprawiła, że sam się zdziwiłem jak szybko pojawił się szczyt Lubomira z obserwatorium.

Obrazek

Na Lubomirze kolega powiedział, że ma jeszcze jedną wiśniówkę. Wszyscy odmówiliśmy stanowczo. Jednak mnie zrobiło się przykro... zabrał ją przecież w dobrej wierze, a tu jest niebezpieczeństwo, że wróci z nami na dół nietknięta. To jakoś tak nie po polskiemu. Podzieliłem się swoimi przemyśleniami i postanowiliśmy wspólnie zmierzyć się z wrogiem. Ćwiartka padła.

I wtedy jeszcze bardziej otworzyły się oczy na piękno przyrody.

Obrazek

Prawdę mówiąc nie kontrolowałem już za bardzo gdzie jesteśmy, ale to nie szkodzi, bo cały czas prowadził kolega, który mnie na tą imprezę wyciągnął. Pilnowałem tylko jego pleców. Co ciekawe do naszej ekipy przyłączyła się nowa koleżanka - w spódniczce. Stwierdziłem, że bardzo fajna impreza ten Dusiołek.

Obrazek

Pod koniec kolega przewodnik-organizator popełnił mały błąd w nawigacji, ale nawet mógł się nie przyznawać, bo i tak by nikt nie zauważył. Dotarliśmy na metę z czasem 7:40 - trasa 35 km, 1800 przewyższeń.

Obrazek

Nie powiem, żebym nie był zmęczony - bo byłem. Ale jak odpocząłem chwilkę, zjadłem dwie porcje najlepszego na świecie schabowego z kapustą, uzupełniłem płyny (i naprawdę nie mam na myśli alkoholu), to korzystając z czasu jaki był do wieczornej imprezy wybrałem się na odwiedzimy strzępkowej mogiły.

Obrazek

Zarosła trawą, ktoś coś przy niej pozmieniał, poprzestawiał świeczki, ale ogólnie wygląda dobrze. Tabliczka ze zdjęciem przetrwała.

Obrazek

Potem powrót na Dusiołka. Większość ludzi już zeszła z trasy. Zaczyna się część artystyczna. Na zdjęciu dzieci dusiołkowiczów obdarowane przez organizatorów czapeczkami.

Obrazek

Potem ognisko z kiełbaskami i śpiewami "do rana".

Obrazek

Dusiołek to super impreza. Tym razem nasz występ był najbardziej "sportowy" ze wszystkich. Czuję, ze można było jeszcze nieco lepiej wypaść, ale... po co ;)
laynn

Postautor: laynn » 2018-05-14, 06:52

Dobrze, że miałeś napoje otwierające oczy, bo trochę piękna pokazałeś. Aż strach pomyśleć co to by były za zdjęcia gdybyś nie wypił tych eliksirów :D
Awatar użytkownika
ceper
Posty: 8598
Rejestracja: 2014-01-02, 11:33

Postautor: ceper » 2018-05-14, 08:32

Lodówka pusta, barek też, więc co robić? Sam myślałem, czy nie wybrać się na darmową wyżerkę. Kalkulator w rękę i liczę. Taniej jednak wychodzi na agro.
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5933
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2018-05-14, 09:03

laynn pisze: trochę piękna pokazałeś

Sam się dziwiłem, bo zrobiłem 150 zdjęć, czyli zupełnie normalną ilość. Jak ja na to znalazłem czas? Naprawdę długie odcinki biegaliśmy. Na podejściach serducho wyskakiwało mi z klaty.

ceper pisze: Sam myślałem, czy nie wybrać się na darmową wyżerkę.

Jeżeli szukasz imprezy, gdzie dają jeść za darmo, to Dusiołek nie jest dobry dla Ciebie.
Zajrzyj tutaj, coś powinieneś znaleźć: http://www.arkadia-polania.pl/wykaz-wsp ... odzkie.php
Awatar użytkownika
Dobromił
Posty: 14656
Rejestracja: 2013-07-09, 08:33

Postautor: Dobromił » 2018-05-14, 09:16

sprocket73 pisze: Na podejściach serducho wyskakiwało mi z klaty.


Pamiętasz Jałowiec ? Byliśmy duchem z biegaczami.

P.s. Bardzo ładne ilości !!!
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Awatar użytkownika
ceper
Posty: 8598
Rejestracja: 2014-01-02, 11:33

Postautor: ceper » 2018-05-14, 09:19

Nie będę żerował na dobrej woli urzędasów żerujących na moich podatkach. Dość głośno było w mediach na temat miejscowej jadłodajni - nędzny posiłek (jakaś owsianka i inne fuj) wychodził chyba średnio około 50 zł, więc taniej byłoby dać beneficjentom kasiorkę, by zjedli 2 posiłki w normalnej restauracji zamiast jednego i nędznego w jadłodajni.

Gdy słyszę słowo dotacja, to zaraz mam skojarzenie: bat. :usmi
Ostatnio zmieniony 2018-05-14, 09:19 przez ceper, łącznie zmieniany 1 raz.
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/

Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5933
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2018-05-14, 09:28

Dobromił pisze:Pamiętasz Jałowiec ?

Jak się patrzy z zewnątrz na taki "górski bieg" to wygląda to gorzej niż jak się w nim uczestniczy ;)
Awatar użytkownika
telefon 110
Posty: 2046
Rejestracja: 2014-09-20, 22:32

Postautor: telefon 110 » 2018-05-14, 10:03

Wiśniówka firmy "Soplica" cieszy się (zasłużoną) opinią fatalnej trucizny...

sprocket73 pisze: A potem sama zaproponowała, że ma jeszcze coś dla hardkorów. Nalegałem, że chcę spróbować. Polała coś z innej butelki - prawdziwa "woda ognista" mocna i konkretna w smaku. Obawiam się, że bez znaków akcyzy.


To był indiański ekstrakt z kory wiśniowej ?
Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5933
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2018-05-14, 10:15

Telefon, alkohol to trucizna - każde dziecko to wie.
Natomiast co do wiśniówek... niektórzy testują i soplica nie wypada najgorzej...
http://blog.czajkus.com/2013/11/19/wisn ... est-ocena/

Nie wiem co lała Indianka dla hardkorów... ale z pewnością była to jeszcze większa trucizna!
Awatar użytkownika
ceper
Posty: 8598
Rejestracja: 2014-01-02, 11:33

Postautor: ceper » 2018-05-14, 10:22

Trochę się wystraszyłem po telefonicznym wpisie, ale sprocket przywrócił mi spokój ducha, bo na agro trochę różnego owocu z Soplicowa jest na gorsze czasy. Nie ma co porównywać tej trucizny do likierów "kanarkowych"... :usmi

Edit: u teściowej zawsze jakiś owoc się znajdzie. :rol
Obrazek
Ostatnio zmieniony 2018-05-14, 10:28 przez ceper, łącznie zmieniany 1 raz.
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/

Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Awatar użytkownika
telefon 110
Posty: 2046
Rejestracja: 2014-09-20, 22:32

Postautor: telefon 110 » 2018-05-14, 10:32

sprocket73 pisze:Natomiast co do wiśniówek... niektórzy testują i soplica nie wypada najgorzej...
http://blog.czajkus.com/2013/11/19/wisn ... est-ocena/


Nadal jestem krytycznie nastawiony do krajowych "nalewek" bazujących na wiśni.

Nie da się tego porównać do morelówek czy gruszkówek wziętych ze średniej półki w słowackim markecie.

Lepiej byłoby przenieść imprezę do Morelowej czy Orzechowej.
Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5933
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2018-05-14, 10:35

telefon 110 pisze:Nadal jestem krytycznie nastawiony do krajowych "nalewek" bazujących na wiśni.

Powiem ci z doświadczenia - wiśniówka pita z umiarem jeszcze nikomu nie zaszkodziła za bardzo. tego się trzymajmy.
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12375
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2018-05-14, 10:53

Sam się zastanawiałem, czy nie pojechać na tego Dusiołka, jak o nim wspomniałeś. No ale... szybko się zorientowałem, że musiałbym brać auto, a wtedy nie zauważyłbym tylu walorów widokowych. Tak więc...
Co nie oznacza, że kiedyś nie spróbuję sił w takim biegu.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 45 gości