Mount Kopiec bez tlenu
Mount Kopiec bez tlenu
Zainspirowany tym wejściem postanowiłem spróbować go zdobyć dzsiaj rano i uchwycić piękny wschód słońca.
Wstałem wcześnie, podjechałem na najwyżej położony parking na Śląsku i ujrzałem przed sobą potężną sylwetkę Mount Kopca (4345m), nieco tylko ustępującemu wysokości Grojcowi nad Żywcem.
Zacząłem aklimatyzację wewnątrz auta, gdzie założyłem pierwszy obóz, bo na zewnątrz było zbyt zimno.
W końcu jednak postanowiłem wyjść i udać się na atak szczytowy.
Pierwsza próba zakończyła się porażką, bo pogoniły mnie jakieś kundle, więc spierdzieliłem do auta i czekałem na swoją szansę.
Po kilku chwilach sfora oddaliła się a ja udałem się pod szczyt. Niestety, spontaniczny wyjazd ma swoje minusy, zapomniałem liny i raków, więc prawie wywinąłem orła na zalodzonych schodach.
Po tej nauczce ostrożnie minąłem pole śniezne w połowie szczytu i mimo zadyszki wydostałem się na wierzchołek.
Niestety, nie byłem pierwszym zdobywcą szczytu, ale skoro na nim powiewała polska flaga, to cieszę się, ze dokonali tego moi rodacy.
Daleko, daleko widać było światła cywilizacji.
Wtem zauważyłem światła i do aklimatyzacji podjechał Laynn.
Krzyczałem głośno "Uważaj na kundle" - ale mój głos urywał się w zawierusze, która opatuliła szczyt.
Po jakimś czasie Laynn dołaczył do mnie i zaczęliśmy wypatrywać wschodu.
Póki co jednak trzeba było się zadowolić nieodległym skrzyżowaniem...
Temperatura spadła. Zamarzły mi zęby, a Tatr też nie było za specjalnie widać.
Po dłuższym czasie oczekiwania na wschód zaczęliśmy mieć pierwsze objawy choroby wysokościowej. Postanowiliśmy zejść nieco niżej. Tam było spokojniej.
Zeszliśmy na rozległy płaskowyż, zobaczyliśmy jastrzębia na drzewie, już wyciągaliśmy aparaty, ale znów pokazała się sfora i ptak uciekł.
Ponieważ nie było sensu kontynuować wyprawy, pogadaliśmy chwilkę i rozjechaliśmy się do domów.
Ale jeszcze tam wrócimy!
Wstałem wcześnie, podjechałem na najwyżej położony parking na Śląsku i ujrzałem przed sobą potężną sylwetkę Mount Kopca (4345m), nieco tylko ustępującemu wysokości Grojcowi nad Żywcem.
Zacząłem aklimatyzację wewnątrz auta, gdzie założyłem pierwszy obóz, bo na zewnątrz było zbyt zimno.
W końcu jednak postanowiłem wyjść i udać się na atak szczytowy.
Pierwsza próba zakończyła się porażką, bo pogoniły mnie jakieś kundle, więc spierdzieliłem do auta i czekałem na swoją szansę.
Po kilku chwilach sfora oddaliła się a ja udałem się pod szczyt. Niestety, spontaniczny wyjazd ma swoje minusy, zapomniałem liny i raków, więc prawie wywinąłem orła na zalodzonych schodach.
Po tej nauczce ostrożnie minąłem pole śniezne w połowie szczytu i mimo zadyszki wydostałem się na wierzchołek.
Niestety, nie byłem pierwszym zdobywcą szczytu, ale skoro na nim powiewała polska flaga, to cieszę się, ze dokonali tego moi rodacy.
Daleko, daleko widać było światła cywilizacji.
Wtem zauważyłem światła i do aklimatyzacji podjechał Laynn.
Krzyczałem głośno "Uważaj na kundle" - ale mój głos urywał się w zawierusze, która opatuliła szczyt.
Po jakimś czasie Laynn dołaczył do mnie i zaczęliśmy wypatrywać wschodu.
Póki co jednak trzeba było się zadowolić nieodległym skrzyżowaniem...
Temperatura spadła. Zamarzły mi zęby, a Tatr też nie było za specjalnie widać.
Po dłuższym czasie oczekiwania na wschód zaczęliśmy mieć pierwsze objawy choroby wysokościowej. Postanowiliśmy zejść nieco niżej. Tam było spokojniej.
Zeszliśmy na rozległy płaskowyż, zobaczyliśmy jastrzębia na drzewie, już wyciągaliśmy aparaty, ale znów pokazała się sfora i ptak uciekł.
Ponieważ nie było sensu kontynuować wyprawy, pogadaliśmy chwilkę i rozjechaliśmy się do domów.
Ale jeszcze tam wrócimy!
Ostatnio zmieniony 2018-03-24, 14:02 przez sokół, łącznie zmieniany 1 raz.
Mam nadzieję, że wrócicie jeszcze dziś i zdążycie na zachód słońca.
Czy przed atakiem szczytowym aklimatyzowaliście się w jednym z licznych obiektów sakralnych, z których słyną Piekary Śląskie? Czy zdobycie Kopca Wyzwolenia (356m) przełoży się na możliwość przybycia Zajoncka?
Robimy przygotowania do wyjazdu, wszak rano przedzwoniła teściowa z dobrą nowiną: przygotowuje przysmaki, cześć z nich w słoikach zabierzemy do miasta na gorsze czasy. I jaja od kur szczęśliwych.
Czy przed atakiem szczytowym aklimatyzowaliście się w jednym z licznych obiektów sakralnych, z których słyną Piekary Śląskie? Czy zdobycie Kopca Wyzwolenia (356m) przełoży się na możliwość przybycia Zajoncka?
Robimy przygotowania do wyjazdu, wszak rano przedzwoniła teściowa z dobrą nowiną: przygotowuje przysmaki, cześć z nich w słoikach zabierzemy do miasta na gorsze czasy. I jaja od kur szczęśliwych.
Ostatnio zmieniony 2018-03-24, 11:50 przez ceper, łącznie zmieniany 1 raz.
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Jaki jest najlepszy sposób na spędzenie ranka przed pracą, kiedy człowiek jest niewyspany permanentnie? Otóż wspaniały sposób na to ma sokół. No dobra, mnie też chodziło po głowie zerwanie się, ale dzień wcześniej prognozy pokazywały zamglenie, zachmurzenie.
Ale sokół pisał będą widoki, pisał będzie słońce, pisał, namawiał. No i ja naiwny pojechałem.
Nie zakładałem żadnych obozów aklimatyzacyjnych. Drogę miałem przetartą. Nawet lód skruszał. Pewnie to mnie zgubiło. Bo ze szczytu nie mam żadnego wartościowego zdjęcia. Nawet takich smug jak ma sokół.
Nawet spektakularny wschód słońca nie zdołałem uwiecznić.
Ani momentu zejścia, które jak wspomniał sokół z oznak niedotlenienia zrobiliśmy bez lin.
Normalnie czyste szaleństwo.
Ale mam wiejący grozą szczyt. Mój rekord wysokości:
Oczywiście po dojściu do siebie zza okien mieszkania dostrzegłem słońce.
Oczywiście zamiast jechać w góry idę do pracy
Ale sokół pisał będą widoki, pisał będzie słońce, pisał, namawiał. No i ja naiwny pojechałem.
Nie zakładałem żadnych obozów aklimatyzacyjnych. Drogę miałem przetartą. Nawet lód skruszał. Pewnie to mnie zgubiło. Bo ze szczytu nie mam żadnego wartościowego zdjęcia. Nawet takich smug jak ma sokół.
Nawet spektakularny wschód słońca nie zdołałem uwiecznić.
Ani momentu zejścia, które jak wspomniał sokół z oznak niedotlenienia zrobiliśmy bez lin.
Normalnie czyste szaleństwo.
Ale mam wiejący grozą szczyt. Mój rekord wysokości:
Oczywiście po dojściu do siebie zza okien mieszkania dostrzegłem słońce.
Oczywiście zamiast jechać w góry idę do pracy
Dlaczego nie było publicznego zaproszenia w dziale "Ruszajmy na szlak"?
Gdybym wiedział o międzynarodowej wyprawie Dyrekcji Forum GBG do duchowej stolicy Gůrnego Ślůnska, to chętnie wziąłbym udział. Pod względem ilości obiektów niewiele ustępuje Bardu Ślůnskiemu, które powszechnie uznano miastem cudów.
Wstydźcie się Panowie, chyba że byli to miejscowi...
Gdybym wiedział o międzynarodowej wyprawie Dyrekcji Forum GBG do duchowej stolicy Gůrnego Ślůnska, to chętnie wziąłbym udział. Pod względem ilości obiektów niewiele ustępuje Bardu Ślůnskiemu, które powszechnie uznano miastem cudów.
Wstydźcie się Panowie, chyba że byli to miejscowi...
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
sokół pisze:ten wolał focić jakieś kościoły, no to mnie zaraz zalatywało ceprem i zwiałem do domu spać.
jaa, stwierdziłem, że to lepsze niż marznięcie na szczycie kopca i narażenie się na przemarznięcie. Koniec końców ruszyłem do domu.
vidraru pisze: W myśl/ideę szefostwa chyba zdobędę jutro Kozią Górkę
chwali się
darkheush pisze:Nie narażajcie się tak.
Lubimy adrenalinę
Vision pisze:Toście zaszaleli
Jak skok na bangee?
ceper pisze:Dlaczego nie było publicznego zaproszenia w dziale "Ruszajmy na szlak"?
Omawialiśmy funkcjonowania forum. Komu bana, kogo na mode
Piotrek pisze:Ekipa Wielickiego
Pisali z gratulacjami.
Chłopaki! A moze zaczniecie zbierac szczyty na odznake?
https://www.pttk.pl/pttk/przepisy/index.php?co=ro_kopce
Gdybym mieszkala gdzies w bardziej wschodniej Polsce to bym powaznie rozwazyła "Korone Kopców" ale w naszych rejonach niestety z tym słabiutko!
https://www.pttk.pl/pttk/przepisy/index.php?co=ro_kopce
Gdybym mieszkala gdzies w bardziej wschodniej Polsce to bym powaznie rozwazyła "Korone Kopców" ale w naszych rejonach niestety z tym słabiutko!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Proszę nie wciskać mi kitu, że dziś spałem godzinę krócej. Właśnie wstałem, aby mi nie zrobiły się odleżyny.
Z reguły jadam tylko drugie danie, co nie oznacza głodówki, lecz zwykle dokładkę mięsną, gdyby CPU nie była full.
Jakoś wytrzymam ten weekend, aby do poniedziałku.
Z reguły jadam tylko drugie danie, co nie oznacza głodówki, lecz zwykle dokładkę mięsną, gdyby CPU nie była full.
Jakoś wytrzymam ten weekend, aby do poniedziałku.
Ostatnio zmieniony 2018-03-25, 10:34 przez ceper, łącznie zmieniany 1 raz.
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 82 gości