nes_ska pisze:Ale to chyba Piotrku zależy od osoby
No to na pewno też. I mi generalnie też zawsze było ciepło, nadal w sumie jest, bo sytuacja zaszła dopiero ostatnio przy -17 i tylko na rowerze.
Chociaż przy dłuższej trasie pewnie może i przy -10 po czasie też by tak było. Tylko ja całe życie chodziłem bez rękawiczek i bez czapki. Zawsze za to ochrzan od matki dostawałem, ale zawsze ściągałem jedno i drugie. Jeszcze miałem taką głupią modę chodzić w rozpiętej kurtce. Dopiero w górach to się zmieniło. Tylko też właśnie nie wiem czy za czasów dzieciństwa nie przemroziłem sobie rak, bo kilka razy je dosyć porządnie miałem odmrożone.
Robert J pisze:U mnie nawet najlepsze i najdroższe tak długo by nie wytrzymały, a to ze względu na intensywność z jaką takich rękawic używam. Wolę tak jak Piotrek wydać kilkadziesiąt złotych bo ja za bardzo nie widzę różnicy.
Tylko, że ja te rękawice kupiłem w całkiem innym celu i były to w sumie najtańsze jakie znalazłem. Bo priorytetem była membrana. Bo to było za czasów kiedy w Tatrach zimą praktycznie co tydzień byłem powyżej 2000 metrów. I wcześniej woziłem kilka par, bo tam w chwile większość rękawiczek od mokrej skały przemaka momentalnie. A mokre rękawiczki przy minusowej temperaturze gdzieś wysoko to dopiero tragedia. No i też musiały być jakoś wzmocnione, te mają taką ale gumę. No i okazały się bardzo wytrzymałe, bo od skały czy czekana się nie rozwaliły. No i też mają kilka fajnych patentów. Nawet właśnie mają takie specjalne kieszonki na jakieś podgrzewacze czy coś.
Wiolcia pisze:W trakcie rowerowego wyjazdu nie mieliśmy grubych rękawic, tylko zwykłe takie cienkie zimowe. I przy zjazdach z wysokości nakładaliśmy na nie zwykłe gumowe cienkie rękawiczki. Naprawdę chroniło od wiatru!
No właśnie o takim czymś też myślałem i muszę coś pokombinować, bo mam wrażenie, że to głównie wina nieszczelności od wiatru, a nie samego zimna. Wytestuję, ale nie wiem czy w tym roku będzie jeszcze okazja, bo wiosna nadchodzi wielkimi krokami.