Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Wcale nie uważam, że faceci zapamiętują lepiej. Ja nie zapamiętałem wcale
Natomiast imię Ukochanej pamiętam
Natomiast imię Ukochanej pamiętam
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
No dobra. Okno pogodowe miało mieć 2 dni. Ukochana nie dała rady wziąć wolnego w poniedziałek, ale ja wziąłem. Jak wiadomo pogoda wczoraj po południu się popsuła. Jednak na dzisiaj prognozy wciąż były optymistyczna. Co prawda rano pełne zachmurzenie, ale chmury miały szybko zniknąć. Pojechałem więc na Babią Górę. Tylko z Tobim, bo dla starego Juniora mogło być za trudno. Startujemy ze Slanej Vody, ale plan jest taki, żeby przejść na polską stronę i zdobyć Babią od Lipnicy. Nigdy w ten sposób nie wychodziłem na Babią i od dłuższego czasu było to w planach.
Początek wg opisu z netu:
A ja bym napisał tak: długa rozjeżdżona droga przez zdewastowany las.
A potem, kiedy zbliżam się już do granicy, robiąc skrót w poprzek serpentyn, schodząc w dół doliny, widzę gościa który ewidentnie coś ode mnie chce i nawołuje. Pierwsza myśl jest taka, że jakiś Słowak chce się przyczepić, że łażę z psem i nie po szlaku. Okazało się jednak, że to Polak, kierowca z Sosnowca, którego nawigacja prowadziła do Ojczyzny właśnie tędy. Zjechał po oblodzonej leśnej drodze na dno doliny, droga się skończyła, wrócić z powrotem już nie da rady. Pyta się mnie gdzie jest i jak stąd dojechać do Polski. Nie zazdroszczę, będzie miał ciężki dzień. Do Slanej Vody ma 7 km, jeżeli wezwą jakieś służby to będą konsekwencje, że wjechał w drogę leśną z zakazem ruchu, a oblodzenie jest takie, że nawet terenówka go stamtąd nie wyciągnie.
Przechodzę do Polski. Klnę na pogodę, zapowiadane polepszenie nie nadchodzi. Już się pogodziłem, że będę chodził w mleku. Mam ze sobą raki. Dawno ich nie używałem, bo Ukochana nie chce słyszeć o takich gadżetach, ale teraz jestem sam, to sobie poużywam.
Po założeniu raków od zaczęło się przebijać niebieskie niebo.
A potem zrobiło się tak:
Fajne jest to podejście na Babią od południowej strony, bo wszystko jest w słońcu i przy takiej pogodzie jest po prostu niesamowicie.
Szczyt zdobyty. Bardzo mroźno i mocno wieje, jak to na Babiej.
Ludzi tłumy. Jak wyszedłem była dwójka, ale już zeszli i zostawili mnie samego.
Dookoła chmury, ale Babia wystaje ponad. Pilsko dzisiaj całe w chmurach.
Zastanawiacie się, czy widać Tatry?
Taki byłem zajęty podziwianiem widoków, jedzeniem, piciem, robieniem zdjęć i rozgrzewaniem się, że nie zauważyłem, że Tobi uznał, że nie przeżyje na tym mrozie i wietrze i przygotował się na śmierć.
Na szczęście ożył, jak powiedziałem mu, że schodzimy.
Słynna słowacka wiata, gdzie niektórzy byli a inni nawet spali.
Zejście w dynamicznie przewalających się chmurach.
Na koniec dnia zgodnie z prognozami czyste niebo.
Spojrzenie na Pilsko.
I przy aucie na Babią.
Umęczyłem się dzisiaj trochę, ale jestem zadowolony
Koniec okna pogodowego, jutro do pracy.
Początek wg opisu z netu:
Droga prowadzi najpierw tak zwaną Aleją Hviezdoslava, przez urokliwe polany z rzadka porośnięte świerkami. Wyjątkowo piękne okazy tych drzew nadają alei swoisty nastrój spokoju i dostojeństwa.
A ja bym napisał tak: długa rozjeżdżona droga przez zdewastowany las.
A potem, kiedy zbliżam się już do granicy, robiąc skrót w poprzek serpentyn, schodząc w dół doliny, widzę gościa który ewidentnie coś ode mnie chce i nawołuje. Pierwsza myśl jest taka, że jakiś Słowak chce się przyczepić, że łażę z psem i nie po szlaku. Okazało się jednak, że to Polak, kierowca z Sosnowca, którego nawigacja prowadziła do Ojczyzny właśnie tędy. Zjechał po oblodzonej leśnej drodze na dno doliny, droga się skończyła, wrócić z powrotem już nie da rady. Pyta się mnie gdzie jest i jak stąd dojechać do Polski. Nie zazdroszczę, będzie miał ciężki dzień. Do Slanej Vody ma 7 km, jeżeli wezwą jakieś służby to będą konsekwencje, że wjechał w drogę leśną z zakazem ruchu, a oblodzenie jest takie, że nawet terenówka go stamtąd nie wyciągnie.
Przechodzę do Polski. Klnę na pogodę, zapowiadane polepszenie nie nadchodzi. Już się pogodziłem, że będę chodził w mleku. Mam ze sobą raki. Dawno ich nie używałem, bo Ukochana nie chce słyszeć o takich gadżetach, ale teraz jestem sam, to sobie poużywam.
Po założeniu raków od zaczęło się przebijać niebieskie niebo.
A potem zrobiło się tak:
Fajne jest to podejście na Babią od południowej strony, bo wszystko jest w słońcu i przy takiej pogodzie jest po prostu niesamowicie.
Szczyt zdobyty. Bardzo mroźno i mocno wieje, jak to na Babiej.
Ludzi tłumy. Jak wyszedłem była dwójka, ale już zeszli i zostawili mnie samego.
Dookoła chmury, ale Babia wystaje ponad. Pilsko dzisiaj całe w chmurach.
Zastanawiacie się, czy widać Tatry?
Taki byłem zajęty podziwianiem widoków, jedzeniem, piciem, robieniem zdjęć i rozgrzewaniem się, że nie zauważyłem, że Tobi uznał, że nie przeżyje na tym mrozie i wietrze i przygotował się na śmierć.
Na szczęście ożył, jak powiedziałem mu, że schodzimy.
Słynna słowacka wiata, gdzie niektórzy byli a inni nawet spali.
Zejście w dynamicznie przewalających się chmurach.
Na koniec dnia zgodnie z prognozami czyste niebo.
Spojrzenie na Pilsko.
I przy aucie na Babią.
Umęczyłem się dzisiaj trochę, ale jestem zadowolony
Koniec okna pogodowego, jutro do pracy.
Ostatnio zmieniony 2018-01-15, 23:44 przez sprocket73, łącznie zmieniany 1 raz.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Nie myślałeś, by dzielnego psa wyposażyć w obuwie lub w porywach luksusu nawet raki?
A nie pisałem, że w banku się nie pracuje? Lepszy spacer niż (...) ludzi, o czym pisałem.
A nie pisałem, że w banku się nie pracuje? Lepszy spacer niż (...) ludzi, o czym pisałem.
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Pies ma raki, naturalne
A co do niepracowania w Banku, to zamierzam dzisiaj. Czuje się zmęczony, wszystko mnie boli, chce mi się spać
A co do niepracowania w Banku, to zamierzam dzisiaj. Czuje się zmęczony, wszystko mnie boli, chce mi się spać
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Raki naturalne radzę zachować na gorsze czasy - naturalne zapasy (małe co nieco) chomikuję na czas głodu.
Pracować będąc zmęczonym? Ogłaszam czas na drzemkę, macie tam jaką kanciapę? Górnik to się schowa za kilofem lub łopatą i się wyśpi, mi nie byłoby łatwo się schować, więc haruję dla dobra ojczyzny.
Pracować będąc zmęczonym? Ogłaszam czas na drzemkę, macie tam jaką kanciapę? Górnik to się schowa za kilofem lub łopatą i się wyśpi, mi nie byłoby łatwo się schować, więc haruję dla dobra ojczyzny.
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
A żebyś wiedział, że intensywny. Wszystko mnie dzisiaj boli. W zimowych warunkach, nawet przy dobrej pogodzie, takie wycieczki mocniej wysysają energię niż w lecie. Ale nie narzekam, jestem bardzo zadowolony
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Chociaż wiesz, że żyjesz.sprocket73 pisze:Wszystko mnie dzisiaj boli
Mało chadzam zimą, ale wejście w rakach na Babią, Śnieżkę czy Skrzyczne było dużo łatwiejsze i szybsze niż letnie. W górę niósł mnie młodzieńczy duch górołaza, zaś w dół wystarczyła grawitacja.sprocket73 pisze:W zimowych warunkach, nawet przy dobrej pogodzie, takie wycieczki mocniej wysysają energię niż w lecie.
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Ceper, powinni Cię zatrudnić jako konsultanta i trenera przy zimowej wyprawie na K2
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Junior o ironio ma imię niepasujące do wieku. Kiedyś był junior, ale teraz to już bardziej senior. Na Pilsku wyglądał na mocno umęczonego, teraz spodziewałem się, że będzie większy wycisk i mu podarowałem
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Okazało się jednak, że to Polak, kierowca z Sosnowca, którego nawigacja prowadziła do Ojczyzny właśnie tędy
coraz częściej gps zastępuje mózg. Widzę to i u swoich znajomych. Włącza gpsa, mówię mu: Po co, wiem jak nie jechać.
- Nie, GPS jest lepszy.
A potem często krązymy po jakiś dziurach.
Mnie w ogóle nawigacja drażni i rozprasza, swojej nawet nie mam, a pożyczonej używam w bardzo rzadkich sytuacjach za granicą (i zazwyczaj niewiele daje).
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Moim zdaniem nawigacja to super sprawa, ale nie może zwalniać z myślenia. Kierowca powinien wiedzieć gdzie w danym momencie jest i przez jakie punkty powinna przebiegać trasa. Sam używam z rzadka, ale jak już używam, to uważam, że bardzo pomaga. Oczywiście mogę wskazać różne przypadki, kiedy nawigacja podpowiadała ewidentnie gorzej niż optymalny wariant, ale to nie znaczy, że lepiej jej nie mieć.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Ja używam w telefonie nawigacji, ale wcześniej zawsze sobie na mapie oglądam jak jechać. Nawigacja pokazuje mi ile czasu mi zostało do końca, ewentualnie gdzie ominąć korki. Z rodziną to jest ważne
A często jest tak, że ona coś mi pokazuje, a ja jadę jak wcześniej sobie drogę upatrzyłem.
Czasem też używam Yanosika, ale coraz mniej, zresztą odkąd mam forda, to jeszcze żadnego mandatu nie miałem.
A często jest tak, że ona coś mi pokazuje, a ja jadę jak wcześniej sobie drogę upatrzyłem.
Czasem też używam Yanosika, ale coraz mniej, zresztą odkąd mam forda, to jeszcze żadnego mandatu nie miałem.
W obu mam nawigację. Nastolatce muszę przyklejać do szyby i jeszcze mnie słucha, ale w pole mnie nie wyprowadziła. Junior zaś ma wbudowaną, gdy odpalę silnik, to ma rola się kończy, bo koniki lubią sobie pohasać, więc autko wie, dokąd ma jechać. Dodatkowo rozbrzmiewa klimatyczna muza, chyba że wcisnę guzik na radio - też wie, która stacja jest ulubiona. Nawet przejmuje kontrolę nad smartfonem i odpowiada sensownie rozmówcy, by nie zakłócać mi przyjemności z jazdy.
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 15 gości