Tylko czekałem w który dzień wyciągniesz z bagażnika autokaru rower i trzaśniesz jaką 50-siątke
Ale ogólnie podoba mi się wszystko. Fakt, mnóstwo miejsc i atrakcji w szybkim tempie, duży nawał atrakcji i dobrze było by mieć więcej czasu na wszystko ale i tak świetna sprawa
Choć w głowie mi się nie mieści, że można wyjechać na tydzień, na urlop, tym bardziej w taką egzotykę i .... pykać na forum zdjęcia. Ceper, to jest forNałóg
Bałkańsko-chorwacka przygoda
To nie jest fornałóg, lecz zabicie czasu przed posiłkiem.
Pierwszego dnia w oczekiwaniu na obiadokolację, drugiego dnia przed śniadaniem (restauracja była zamknięta, zaś byliśmy 10 minut przed otwarciem). Po serpentynach śmigało kilku cyklistów, w taki upał i przewyższenia raczej nie dla mnie - a żona na bagażniku?
Pierwszego dnia w oczekiwaniu na obiadokolację, drugiego dnia przed śniadaniem (restauracja była zamknięta, zaś byliśmy 10 minut przed otwarciem). Po serpentynach śmigało kilku cyklistów, w taki upał i przewyższenia raczej nie dla mnie - a żona na bagażniku?
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Dziwię się, ceper, iż zdecydowaliście się na objazdówkę z biura i to jeszcze po tak obleganych miejscach albo tak kiczowato-oszukańczych jako Medziugorie Ale ponoć wszystkiego trzeba spróbować, aby potem porównywać i nie żałować
Zastanawiam się czy jest jakaś granica cenowa w Chorwacji, czy nie? Ceny w tym kraju już lata temu przestały przypominać cokolwiek rozsądnego, szaleństwo rośnie z roku na rok... Wydaje mi się, iż tegoroczny boom na inne kraje Bałkanów może świadczyć, ze dla wielu osób znad Wisły granica cenowa została jednak przekroczona...
PS>to nie most jest w Mostarze wpisany na UNESCO, ale cała starówka Ale trudno się dziwić - skoro wpisano Warszawę, gdzie większość to XX-na odbudowa, to czemu nie Mostar, który wojnę przetrwał w znacznie lepszym stanie?
Zastanawiam się czy jest jakaś granica cenowa w Chorwacji, czy nie? Ceny w tym kraju już lata temu przestały przypominać cokolwiek rozsądnego, szaleństwo rośnie z roku na rok... Wydaje mi się, iż tegoroczny boom na inne kraje Bałkanów może świadczyć, ze dla wielu osób znad Wisły granica cenowa została jednak przekroczona...
PS>to nie most jest w Mostarze wpisany na UNESCO, ale cała starówka Ale trudno się dziwić - skoro wpisano Warszawę, gdzie większość to XX-na odbudowa, to czemu nie Mostar, który wojnę przetrwał w znacznie lepszym stanie?
Ostatnio zmieniony 2017-08-21, 16:48 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
To kiedy to w ogóle byliście na tych Bałkanach bo z relacji nie mogę się doczytać ? Przypuszczam, że mogłem gdzieś wówczas przejeżdżać w okolicy
Swoją drogą, taka objazdówka to całkiem fajna sprawa. Wsiadasz w autokar, a inni wożą ciebie po największych atrakcjach, a ty masz wszystko w d.... Pierwszy raz spróbowałem czegoś takiego w tym roku i mi się spodobało. Chociaż ja nie łaziłem i nie słuchałem przewodników tylko chadzałem swoim ścieżkami
Swoją drogą, taka objazdówka to całkiem fajna sprawa. Wsiadasz w autokar, a inni wożą ciebie po największych atrakcjach, a ty masz wszystko w d.... Pierwszy raz spróbowałem czegoś takiego w tym roku i mi się spodobało. Chociaż ja nie łaziłem i nie słuchałem przewodników tylko chadzałem swoim ścieżkami
Ja mam wrażenie dokładnie odwrotne: nie widzę nic fajnego w tym, że ktoś za mnie wybiera atrakcje (często przereklamowane) i nie ma żadnej możliwości zmiany, gdy po drodze widzi się coś ciekawego To tak jakbyś po Czechach na rowerze jeździł tylko autobusem dalekobieżnym
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
W galerii zdjęć umieściłem i daty, czyli 27.07-03.08.2017.Robert J pisze:To kiedy to w ogóle byliście na tych Bałkanach bo z relacji nie mogę się doczytać ?
Wycieczka z biurem nie dorównuje indywidualnej, bo głównym minusem jest ich program, np. gdyby w Kotorze przerwa byłaby godzinę dłużej, to zjadłbym obiad i wszedłbym na mury (wygrał obiad).
Podobnie w Mostarze - zamiast wizyty w domu muzułmanina Turka (jaki tam Turek) i przebierania się pary w stroje tureckie, spokojnie śmignęlibyśmy taxi do Blagaj (2.5km) i zobaczyli źródło Buny wypływającej spod skał.
Trzeci przypadek Plitvice - można było powiedzieć o godzinie i miejscu zbiórki, to każdy by zwiedzał na własną rękę lub fascynaci słuchali TourGuide-a. Jak przylezie 50 osób pod wodospad, to nikt nie zrobi zdjęcia ani nie ma czasu go podziwiać, bo zaraz idziemy.
Swoją drogą mając dzieci w wieku 5-12 lat traci sens biuro podróży, chyba że są to wesołe miasteczka, więc z głowy nocleg i transport, zaś hasa się do woli z dziećmi.
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Pudelek pisze:Ja mam wrażenie dokładnie odwrotne: nie widzę nic fajnego w tym, że ktoś za mnie wybiera atrakcje (często przereklamowane) i nie ma żadnej możliwości zmiany, gdy po drodze widzi się coś ciekawego To tak jakbyś po Czechach na rowerze jeździł tylko autobusem dalekobieżnym
Tak, tylko, że w moim wypadku sprawa ma się inaczej. Wybrzeże Adriatyku mam zjeżdżone do Makarskiej i z perspektywy siodełka rowerowego co miałem zobaczyć to zobaczyłem. Gdy jadę rowerem to nie zabardzo pasuje by zwiedzać wnętrza pałaców, zamków czy też świątyń. Ten majówkowy wypad autokarem do Chorwacji był po prostu możliwością uzupełnienia tego co mnie ominęło gdy jechałem tam rowerem pierwszy raz. Poza tym wycieczka kosztowała mnie śmieszne pieniądze
Mnie tym bardziej - last minute (całe wydatki niższe niż miesięczne podatki, a wakacje zawsze są chude).Robert J pisze:Poza tym wycieczka kosztowała mnie śmieszne pieniądze
Jednak w przyszłym roku wrócę na Bałkany autem.
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
ceper pisze:W galerii zdjęć umieściłem i daty, czyli 27.07-03.08.2017.Robert J pisze:To kiedy to w ogóle byliście na tych Bałkanach bo z relacji nie mogę się doczytać ?
Wycieczka z biurem nie dorównuje indywidualnej, bo głównym minusem jest ich program, np. gdyby w Kotorze przerwa byłaby godzinę dłużej, to zjadłbym obiad i wszedłbym na mury (wygrał obiad).
Podobnie w Mostarze - zamiast wizyty w domu muzułmanina Turka (jaki tam Turek) i przebierania się pary w stroje tureckie, spokojnie śmignęlibyśmy taxi do Blagaj (2.5km) i zobaczyli źródło Buny wypływającej spod skał.
Trzeci przypadek Plitvice - można było powiedzieć o godzinie i miejscu zbiórki, to każdy by zwiedzał na własną rękę lub fascynaci słuchali TourGuide-a. Jak przylezie 50 osób pod wodospad, to nikt nie zrobi zdjęcia ani nie ma czasu go podziwiać, bo zaraz idziemy.
Swoją drogą mając dzieci w wieku 5-12 lat traci sens biuro podróży, chyba że są to wesołe miasteczka, więc z głowy nocleg i transport, zaś hasa się do woli z dziećmi.
W Kotorze byłem 06.08. tak, że się trochę minęliśmy
Na Plitwickich nas wysadzili z autokaru i mieliśmy czas do 19stej do własnego zagospodarowania. W 7 godz. zrobiłem przeszło 25 km, więc czas ten wykorzystałem maksymalnie
My na Plitvicach 4.5h = porażka, bo po śniadaniu dojazd 400km autobusem, potem z przewodnikiem (Rainbow Tours)
W ogóle nabrałem po tym wyjeździe antypatii do wyjazdów z biurem podróży. Nie lubię podporządkowywać się czemukolwiek, zaś trudno mi wstrzymać się z komentarzem, gdy widzę brak właściwej organizacji. Wiele razy z odrobiną zazdrości mówiłem do zony: tędy Robert jechał na rowerze. Było wiele miejsc, gdzie chciałoby się zatrzymać chociaż na kwadrans...
W ogóle nabrałem po tym wyjeździe antypatii do wyjazdów z biurem podróży. Nie lubię podporządkowywać się czemukolwiek, zaś trudno mi wstrzymać się z komentarzem, gdy widzę brak właściwej organizacji. Wiele razy z odrobiną zazdrości mówiłem do zony: tędy Robert jechał na rowerze. Było wiele miejsc, gdzie chciałoby się zatrzymać chociaż na kwadrans...
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Po mojemu objazdówka ma i złe i dobre strony. Wiezie mnie autokar, noclegi mam zapewnione, wstępy w różne miejsca też i przewodnika przy okazji- to plusy.
Niestety trzeba się podporządkować pod pewną dyscyplinę, dostosować do grupy, czego osobiście nie znoszę, no i rzeczywiście, widzi się fajne miejsce, ale niestety nie ma możliwości zahaczenia o nie, bo nie zostało to ujęte w planie wycieczki. Ograniczony czas w danym miejscu to też minus.
Na mojej objazdówce był facet, który z grupą nie chodził, nie zwiedzał. wysiadał z autokaru i pytał gdzie i o której ma być z powrotem. Można i tak.
Pomimo minusów na objazdówkę pewnie jeszcze nieraz się gdzieś wybiorę sama lub z mężem.
Niestety trzeba się podporządkować pod pewną dyscyplinę, dostosować do grupy, czego osobiście nie znoszę, no i rzeczywiście, widzi się fajne miejsce, ale niestety nie ma możliwości zahaczenia o nie, bo nie zostało to ujęte w planie wycieczki. Ograniczony czas w danym miejscu to też minus.
Na mojej objazdówce był facet, który z grupą nie chodził, nie zwiedzał. wysiadał z autokaru i pytał gdzie i o której ma być z powrotem. Można i tak.
Pomimo minusów na objazdówkę pewnie jeszcze nieraz się gdzieś wybiorę sama lub z mężem.
Ostatnio zmieniony 2017-08-23, 15:24 przez Majka, łącznie zmieniany 1 raz.
"Wokół góry, góry i góry
I całe moje życie w górach..."
I całe moje życie w górach..."
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 63 gości