Chlapu-chlap, ciapu-ciap czyli... (cz.1 - beskidzka)
Chlapu-chlap, ciapu-ciap czyli... (cz.1 - beskidzka)
... dwóch nieprzystojnych, niemłodych i niepięknych na sądecko-pienińskich błotach.
Jak się wybieram z Kaprem to nie może być normalnie. I tak też było tym razem. Temat był zadany już wiosną, więc co było począć.
16 września 2013 - Kierunek (Z)Bereśnik
Urlop, urlop, urlop... Zrywam się srana i pędzę na busa do Grodu Kraka. Tam oczekuje na mnie Kaperek. Walimy na Krościenko. Walenia jest 2 godziny, a że poranny browarek na Topolowej w Krakowie daje znać o sobie, więc trza uderzyć do kierowcy busa w Mszanie z prośbą o chwilę nieuwagi związaną z naszym szybkim wyjściem na siku
Krościenko nad Dunajcem - szybkie zakupy, browiec, wczesny obiadek (lub późne śniadanko) i lecim - na Szczecin, znaczy na Dzwonkówkę. Pierwsze przekroczenie Dunajca.
I pierwsze na tym wypadzie wypruwanie flaków. Podejście na Dzwonkówkę to dla mnie wylanie wiadra potu. Miejski tryb życia wyłazi każdym porem skóry. Kropi. Choooy!!! Leje!!! Nie, choooj!!! Właściwie to nie może się zdecydować. Lunąć, czy nie lunąć
I tak do Dzwonkówki. Na Dzwonkówce się zdecydowało. Lunęło. Ale na chwilę.
I tu następuje pierwsza, ostra polemika z Kaprem. Iść na Prehybę czy schodzić na Bereśnik...
Uparłem się - Bereśnik. Przestaje lać. Dobijamy do bacówki.
Szybka instalacja w pokoiku, późny obiadek, halba, piwko i nynu. Aha, wcześniej widoczki...
C.D.N.
Jak się wybieram z Kaprem to nie może być normalnie. I tak też było tym razem. Temat był zadany już wiosną, więc co było począć.
16 września 2013 - Kierunek (Z)Bereśnik
Urlop, urlop, urlop... Zrywam się srana i pędzę na busa do Grodu Kraka. Tam oczekuje na mnie Kaperek. Walimy na Krościenko. Walenia jest 2 godziny, a że poranny browarek na Topolowej w Krakowie daje znać o sobie, więc trza uderzyć do kierowcy busa w Mszanie z prośbą o chwilę nieuwagi związaną z naszym szybkim wyjściem na siku
Krościenko nad Dunajcem - szybkie zakupy, browiec, wczesny obiadek (lub późne śniadanko) i lecim - na Szczecin, znaczy na Dzwonkówkę. Pierwsze przekroczenie Dunajca.
I pierwsze na tym wypadzie wypruwanie flaków. Podejście na Dzwonkówkę to dla mnie wylanie wiadra potu. Miejski tryb życia wyłazi każdym porem skóry. Kropi. Choooy!!! Leje!!! Nie, choooj!!! Właściwie to nie może się zdecydować. Lunąć, czy nie lunąć
I tak do Dzwonkówki. Na Dzwonkówce się zdecydowało. Lunęło. Ale na chwilę.
I tu następuje pierwsza, ostra polemika z Kaprem. Iść na Prehybę czy schodzić na Bereśnik...
Uparłem się - Bereśnik. Przestaje lać. Dobijamy do bacówki.
Szybka instalacja w pokoiku, późny obiadek, halba, piwko i nynu. Aha, wcześniej widoczki...
C.D.N.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez darkheush, łącznie zmieniany 2 razy.
17 września 2013 - Pogodowa choooynia z grzybnią
W nocy lało na ciule jasne. Nikomu się nie chce. Ale ruszamy...
Schodzimy niby do Szczawnicy i potem na Prehybę, więc mamy do urobienia niewiele. Nawet jakby miało zacząć siurać, to pikuś. Yhy, pikuś cooorva!!!
Zaczyna siępić na Placu Dietla.
Sklepik, knajpa i zaczyna się walenie niebieskiego na Prehybę. Ktoś mi go przed wyjazdem polecał. Cytując - "Nawet jakby padało to nie będzie tam błota". Noż kurwa!!! Błota nie ma, ale znów jest wypruwanie flaków, dwa wiadra potu i tego typu przyjemności. Aha, błoto nie nadąża się zbierać - ścieżką płynie regularny potok...
Zimno mi. Mokry jestem. W doopie mam całe góry i łazikowanie.
Nagle coś widzę...
Nie mogę się mylić. Prehyba!!! Jesteśmy sami. Na noc anektujemy wszystkie ciepłe kaloryfery, obwieszając je naszymi parującymi trupem szmatami. Gospodarz pali w piecu tylko dla nas, abyśmy przeschli. Godna podziwu postawa.
Wieczorem wychodzę na cika. Coś mi tu nie gra. To już nie deszcz. To się roztapia na dłoni.
C.D.N.
W nocy lało na ciule jasne. Nikomu się nie chce. Ale ruszamy...
Schodzimy niby do Szczawnicy i potem na Prehybę, więc mamy do urobienia niewiele. Nawet jakby miało zacząć siurać, to pikuś. Yhy, pikuś cooorva!!!
Zaczyna siępić na Placu Dietla.
Sklepik, knajpa i zaczyna się walenie niebieskiego na Prehybę. Ktoś mi go przed wyjazdem polecał. Cytując - "Nawet jakby padało to nie będzie tam błota". Noż kurwa!!! Błota nie ma, ale znów jest wypruwanie flaków, dwa wiadra potu i tego typu przyjemności. Aha, błoto nie nadąża się zbierać - ścieżką płynie regularny potok...
Zimno mi. Mokry jestem. W doopie mam całe góry i łazikowanie.
Nagle coś widzę...
Nie mogę się mylić. Prehyba!!! Jesteśmy sami. Na noc anektujemy wszystkie ciepłe kaloryfery, obwieszając je naszymi parującymi trupem szmatami. Gospodarz pali w piecu tylko dla nas, abyśmy przeschli. Godna podziwu postawa.
Wieczorem wychodzę na cika. Coś mi tu nie gra. To już nie deszcz. To się roztapia na dłoni.
C.D.N.
- Tępy dyszel
- Posty: 2924
- Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
- Lokalizacja: Tychy
darkheush pisze:... dwóch nieprzystojnych, niemłodych i niepięknych na sądecko-pienińskich błotach.
Niedawno pisałeś, że jesteś młody i przysojny. Czy świadomość wyjazdu tak Was postarzała ?
darkheush pisze:W nocy lało na ciule jasne.
Lało też na ciule ciemne ?
darkheush - pisz dalej. Bo to bardzo wciągająca relacja jest. Tym bardziej, że nigdy nie byłem w Beskidzie Sądeckim.
Fajne mgliste klimaty, ech góry w deszczu są jednak piękne Panoramy bardzo mi się podobają (no na tej jednej druty niepotrzebne, ale w końcu i one są wpisane w nasze życie, więc się niepotrzebnie czepiam - jak zawsze zresztą )
"Kiedy świat się od ciebie odwraca, ty też musisz się od niego odwrócić."
18 września 2013 - Dla takich dni warto żyć
Pobudka idzie niemrawo, ale jak wychodzę na cika to mnie się morda rozwesela.
Jest kurewnie zimno, w nocy posypało...
... nic to. Śniadanko i ruszać dupska. Schodzimy do Rytra z ambitnym planem noclegu na Łabowskiej. Las prezentuje się cudnie.
Tradycyjne rżnięcie czasów mapowo-szlakowskazowych. W Rytrze przy PTTK-u stoi jak byk - "Łabowska - 4:30 h". Hehe, nie dla nas. Jestem już rozchodzony. Jedyny mankament to to, że buty mi nie doschły. Coś zaczynam czuć.
Przekraczamy Poprad.
I jak tu nie wstąpić na ryterski zamek, skoro człowiek już tu jest...
Chwila powrotu do szlaku i zaczyna się znowu wypruwanie flaków. Idę, a raczej pełzam, nos przy ziemi, szafa na plecach daje w dupę niemiłosiernie. Tup, tup, tup. Wiadro potu. Potem kolejne. I kolejne...
W końcu jeb... Siedząc leżę, leżąc siedzę. Na zielonej trawce. Oko podziwia widok
Dalej już było łatwo.
I nawet dostąpiliśmy zaszczytu podziwiania Karpackiej Elity.
Końcówka drogi ciągnie się niemiłosiernie. I te znaczki na narciarskich szlakowskazach ustawione co 500 metrów. No cooorva!!! Końca nie widać.
Nareszcie...
Instalacja, piwo i czas na obiadek, z którego obsępiają nas te osobniki...
Potem nocne Polaków rozmowy z Kaperkiem w całkowicie pustym schronisku i nynu, bo każdego zmoży...
C.D.N.
Pobudka idzie niemrawo, ale jak wychodzę na cika to mnie się morda rozwesela.
Jest kurewnie zimno, w nocy posypało...
... nic to. Śniadanko i ruszać dupska. Schodzimy do Rytra z ambitnym planem noclegu na Łabowskiej. Las prezentuje się cudnie.
Tradycyjne rżnięcie czasów mapowo-szlakowskazowych. W Rytrze przy PTTK-u stoi jak byk - "Łabowska - 4:30 h". Hehe, nie dla nas. Jestem już rozchodzony. Jedyny mankament to to, że buty mi nie doschły. Coś zaczynam czuć.
Przekraczamy Poprad.
I jak tu nie wstąpić na ryterski zamek, skoro człowiek już tu jest...
Chwila powrotu do szlaku i zaczyna się znowu wypruwanie flaków. Idę, a raczej pełzam, nos przy ziemi, szafa na plecach daje w dupę niemiłosiernie. Tup, tup, tup. Wiadro potu. Potem kolejne. I kolejne...
W końcu jeb... Siedząc leżę, leżąc siedzę. Na zielonej trawce. Oko podziwia widok
Dalej już było łatwo.
I nawet dostąpiliśmy zaszczytu podziwiania Karpackiej Elity.
Końcówka drogi ciągnie się niemiłosiernie. I te znaczki na narciarskich szlakowskazach ustawione co 500 metrów. No cooorva!!! Końca nie widać.
Nareszcie...
Instalacja, piwo i czas na obiadek, z którego obsępiają nas te osobniki...
Potem nocne Polaków rozmowy z Kaperkiem w całkowicie pustym schronisku i nynu, bo każdego zmoży...
C.D.N.
kris75 pisze:Te kociary też mi znajome.
Na Twoim zdjęciu to matka z (prawdopodobnie) ojcem. Nas obżarły już młode
bton1 pisze:Trzeci dzień Was zasypał widokami piknie kierowniku!
No nie narzekam Następny (będzie opisany niebawem) był już z dupy wzięty, za to ostatni widokami pozamiatał.
Ostatnio zmieniony 2013-09-22, 13:23 przez darkheush, łącznie zmieniany 1 raz.
Zdjęcia z Bereśnika świetne. Myślałam już, że jesień na całego, ale kolejne zdjęcia mówią, że to początki, co całkiem ładnie się komponuje. Jak ogólne wrażenia z Prehyby (oprócz miłego gestu napalenia w piecu)? Nie lubię tego schroniska, kiedyś nas tam z buta potraktowali i tak już zostało. A o Cyrlę zahaczyliście, bo szlak tamtędy prowadził? Szkoda, że zejście z Łabowskiej zapowiada się kiepsko, jak piszesz, bo tam fajne szlaki są.
Czekam na resztę, fajnie się czyta.
Czekam na resztę, fajnie się czyta.
Wiolciu
Prehyba potraktowała nas jak najbardziej pozytywnie. Być może to skutek tego, że byliśmy jedynymi gośćmi tego... hotelu Natrysku nam nie udostępnili, ale grzejniki były ciepłe całą noc
Namawiano nas na pyszną michę pierogów za 20 peelenów, ale pora była wybitnie nieobiadowa. Z resztą nażarliśmy się w Rytrze w PTTK-u jak wieprze
Podejrzewam, że te z Durbaszki w Małych Pieninach pobiją wszystko Czekajcie, a się doczekacie
Wiolcia pisze:Jak ogólne wrażenia z Prehyby (oprócz miłego gestu napalenia w piecu)? Nie lubię tego schroniska, kiedyś nas tam z buta potraktowali i tak już zostało.
Prehyba potraktowała nas jak najbardziej pozytywnie. Być może to skutek tego, że byliśmy jedynymi gośćmi tego... hotelu Natrysku nam nie udostępnili, ale grzejniki były ciepłe całą noc
Wiolcia pisze:A o Cyrlę zahaczyliście, bo szlak tamtędy prowadził?
Namawiano nas na pyszną michę pierogów za 20 peelenów, ale pora była wybitnie nieobiadowa. Z resztą nażarliśmy się w Rytrze w PTTK-u jak wieprze
Wiolcia pisze:Zdjęcia z Bereśnika świetne.
Podejrzewam, że te z Durbaszki w Małych Pieninach pobiją wszystko Czekajcie, a się doczekacie
Ostatnio zmieniony 2013-09-22, 14:52 przez darkheush, łącznie zmieniany 1 raz.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 28 gości