Wiele postów zostało napisanych, a odpowiedzi Wolfa na moje pytanie nie ma. Nie wie, nie chce, zaplątał się... trudno.
laynn pisze:Prawdziwy turysta idzie z domu piechotą w góry.
Z tym bym się zgodził. Choć ta reguła lekko preferuje tych, bo mają w góry blisko.
Kiedyś wychodząc z domu (w Jaworznie) doszedłem w Tatry, po drodze przechodząc Kotlinę Oświęcimską, Beskid Makowski, Żywiecki (Babią), Gorce, Pieniny i Podhale.
Innym razem wychodząc z domu doszliśmy w Beskid Niski.
Osobiście mam nieco inny sposób na poznanie prawdziwego turysty. Spójrzcie na Przewodników i TOPR-owców i GOPR-owców. Co widzicie? Czerwone ludziki. To po kolorze poznaje się elitę w górach. Oczywiście chodzi o kolor czerwony.
Telefon, te piktogramy są dla durnej stonki. Prawdziwych ludzi gór nie obowiązują.
Alkoholu to też dotyczy - powinien być zabroniony dla stonki, a dozwolony i nawet darmowy w schroniskach dla elity. Oczywistym jest, że stonka robi wielkie zło wprowadzając do Parku psy i rozwrzeszczane dzieci, które potem są zaciągane siłą na łańcuchy i trzeba je ratować helikopterem. Jeżeli Ludzie Gór mają dzieci, to są to Dzieci Ludzi Gór, a psy Ludzi Gór - to Górskie Psy. Więc takie dzieci i psy można zabierać na Orlą Perć. Chyba wszystko jasne.
p.s.
Czy pierdolę już wystarczająco mocno?