a propo's Wyborów, polityki, Unii, standardów, ISO itd

Tutaj znajdziecie tematy nie związane z górami, coś o muzyce, filmach, sporcie, polityce i czymkolwiek innym...
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8479
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2015-10-29, 20:12

Vision pisze:No gdyby nie było hipermarketów, to by otwarte były w większości codziennie i by stali spokojnie do 18:00 albo i dłużej jakby im się to opłacało.

kiedyś w mojej okolicy nie było hipermarketów ani nawet dyskontów, a targ działał w sobotę do godziny 12-14 i bodajże w środę w podobnych godzinach. To co, nie opłacało im się wówczas? Czy już wtedy to była wina hipermarketów, jeszcze nie istniejących, no i oczywiście EU?

Vision pisze: I tak było zawsze i jak dla mnie to jest lepsze, a to że Ty jesteś leniwy to już inna sprawa i przez takich jak Ty, za niedługo już wcale nie będzie wyboru.

ja jestem leniwy, Ty jesteś zakupoholikiem... co gorsze?

Chociaż u mnie jest targ codziennie do 18:00. Ale to już nawet nie o same targi chodzi, tylko gdyby było więcej mniejszych i różnych sklepów, to też wybór byłby większy i miałbyś koło domu więcej sklepów, zamiast banków i aptek. ;)

porównując to z okresem sprzed dyskontów i marketów to w najbliższej okolicy ubyły mi dwa sklepy... jeden padł głównie dlatego, że sprzedawał stary syf, a potem zarabiał głównie na okienku nocnym, które nie podobało się sąsiadom. Drugi - sklep ze wszystkim - nie wytrzymał konkurencji (ale trudno się dziwić, za ścianą był kolejny - identyczny), długo jechał jako nocny, ale też się okazało, ze z tym są problemy. Pozostałe sklepy spożywcze działają do dzisiaj, lecz rzadko tam zaglądam, bo niewiele tam jest... Część zmieniła sortyment albo w czymś się specjalizuje i te ciągną dość nieźle, biorąc pod uwagę frekwencję. Aptek niby w pizdu, a jak potrzebuję coś wieczorem to wszystkie zamknięte!

laynn pisze:Co do sklepów małych vs hipery i supery

laynn pisze:Duża część towaru jest ta sama w obu rodzajach sklepów.

to raczej oczywiste, że towar się z grubsza powtarza, bo przecież ci mniejsi albo więksi nie biorą tego z kosmosu. Różnice są w wyborze, cenach i jakości. Wybór - to oczywiste. Zwłaszcza jak mi się coś konkretnego zachciało i szukaj po sklepach małych, szukaj aż do usranej śmierci ;) Ceny - też oczywiste, małe sklepy nie mają szans. Z jakością bym polemizował - wielokrotnie pisałem, że częściej zdarza mi się kupić przeterminowany towar w mniejszym sklepie... Małe sklepy mogą konkurować specjalizacją - np. jakiś czas temu zaczął sprzedawać jeden piwa niszowe i na tym wali kasę. Ale nie wygra sprzedając siki, bo one są wszędzie. Tak samo mają szanse mięsne (choć w Opolu lepszy towar kupuję w jednym konkretnym markecie), jakieś sklepy małe mogące zaoferować coś rzadszego... Era "delikatesów" w większych skupiskach ludności raczej zdecydowanie odeszła do przeszłości i nie zmieni tego "a kiedyś przecież"...

Jeśli potrzebuję kupić wodę, bo mnie suszy, to mogę skoczyć do najbliższego spożywczaka, ale na większe zakupy tam się nie wybiorę - bo szkoda mi czasu i większej wydanej kasy za to samo, tylko po to aby chodzić dumny, że właśnie o to pozbawiłem hipermarket zysku :D
Ostatnio zmieniony 2015-10-29, 20:17 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6265
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2015-10-29, 20:17

Vision pisze: Pamiętam też jak 15 lat temu, smakowały ogórki i kapusta kiszona, dzisiaj tą chemię to aż czuć w ustach i smak tego jest całkiem inny.


Jeszcze pare lat temu kupowalam nie raz w sklepie ogorki kiszone i wydawaly mi sie w porzadku. Ale dwa lata temu kolezanka mi dala wor ogorkow ze swojego ogrodka i ukisilam je sama. To wogole nie ma co porownywac, to jest zupelnie inna liga. Tak samo jak mam wyczajona babe od mleka i smietany u nas na targu i biore od niej dwa razy w tygodniu. Nie dam glowy co ta krowa zre i czy sie przy autostradzie nie pasie ale to smakuje jak mleko a nie jakas chemiczna ciecz o bialym kolorze. A takie cos sprzedaje sie obecnie w sklepach. Moze i taniej ale w tym to nawet butow sie nie da umyc... Pewnie tez wielu stwierdzi ze nie ma roznicy czy sobie samemu zrobisz nalewke na owocach zerwanych z drzewa czy kupisz jakas soplice wisniowa w ktorej nie wiem co plywa... I mozliwe nawet ze ta soplica taniej wyjdzie wiec zapewne frajer ten kto sobie robi dobre domowe nalewki :lol Jesli taka definicja frajera ze woli cos drozej i trudniej zdobyte ale lepsze w smaku- to ja do tej grupy naleze
Ostatnio zmieniony 2015-10-29, 20:20 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Vision

Postautor: Vision » 2015-10-29, 20:18

Pudelek pisze:kiedyś w mojej okolicy nie było hipermarketów ani nawet dyskontów, a targ działał w sobotę do godziny 12-14 i bodajże w środę w podobnych godzinach. To co, nie opłacało im się wówczas? Czy już wtedy to była wina hipermarketów, jeszcze nie istniejących, no i oczywiście EU?


To, że kiedyś tak było, nie znaczy, że tak by było dzisiaj, świat ogólnie się rozwija, więc i to by się rozwinęło. Kiedyś wszystkiego było po prostu mniej. ;)

Pudelek pisze:ja jestem leniwy, Ty jesteś zakupoholikiem... co gorsze?


Nie jestem zakupoholikiem, po prostu chciałbym mieć towar coraz lepszej jakości, a widzę, że mam coraz gorszy. ;)
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8479
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2015-10-29, 20:19

Buba - z ciekawości: kupujesz rzeczy do dziecka na targu? :-o Jedzenie (bo zakładam, że jednak nie gotujesz wszystkie samodzielnie), pieluchy itp?
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8479
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2015-10-29, 20:22

Vision pisze:To, że kiedyś tak było, nie znaczy, że tak by było dzisiaj,

no proszę, a Twoim częstym argumentem na wiele rzeczy dzisiejszego zła jest, że "kiedyś tak było"... a tu się okazuje, że jednak niekoniecznie musiałoby być tak dzisiaj. A ja nie piszę o czasach PRL-u, tylko jeszcze tak na ostatnim przełomie wieków.

W Opolu targowisko działa do dzisiaj, ale po 16-tej to tam już często wiatr po stoiskach fruwa... Pod Opolem nie mam żadnego marketu, a żeby coś kupić "targowego" to tak najlepiej do 10-11-tej... to są godziny otarcia stanowisk albo dla bezrobotnych, albo do emerytów, albo dla kobiet, których utrzymują panowie...

Vision pisze:Nie jestem zakupoholikiem, po prostu chciałbym mieć towar coraz lepszej jakości, a widzę, że mam coraz gorszy.

a mi szkoda czasu i pieniędzy jeśli w efekcie dostaję najczęściej to samo...
Ostatnio zmieniony 2015-10-29, 20:29 przez Pudelek, łącznie zmieniany 2 razy.
laynn

Postautor: laynn » 2015-10-29, 20:26

Vision pisze:O meblach to Ty mi nawet nie mów. Ja nie wiem kto to robi, ale to jest teraz taka tandeta, że masakra, ostatnio składałem parę szafek, wszystko krzywe że masakra, jak to poskładałem wg tych dziur co tam były specjalnie nawiercone, każda w innym miejscu. Jakby nie szło nawet prosto dziur wywiercić. Kupisz potem coś takiego niby gotowe a musisz to sam przerabiać, żeby to się w ogóle złożyć dało. No i słabe to strasznie, często coś ledwo przyciśniesz i Ci w rękach pęka, kiedyś to można było śmiało po tym młotem walić.

Racja, choć też tu cena robi swoje. Mam obecnie meble w kuchni z szwedzkiej pewnej firmy - chwalę, ale kosztowały swoje, mam od nich szafę dużą przesuwną, dla córy i jest ok. Ale mam też taki zestaw pod rtv z polskiej znanej trzykolorowej firmy jeden z tańszych i to były pieniądze wyrzucone w...Tu lekkie zahaczenie mopem powoduje odklejenie okleiny...

Vision pisze:Owszem, tylko że dzisiaj prowadzić mały biznes to jest masakra, więc się nie dziwię, że tak jest, jak właściciel przeważnie moczy dupę w kredytach, żeby to w ogóle utrzymać, prowadzi niby własną firmę, a zarabia tyle co kto inny na linii produkcyjnej, bo właśnie konkurencja marketów go wykańcza.

Widzisz, koleżanka pracowała u takiego gościa. Co rok w lutym jechał na karaiby na jachty, jak jej coś w kręgosłupie strzeliło to po miesiącu komisja zusowska, zdolna do pracy po dwóch tygodniach propozycja miesięcznego wypowiedzenia (mimo, że powinna dostać 3miesięczne) i praca na czarno. W dwóch sklepach zatrudnione były : 1 dziewczyna, oczywiście za najniższą krajową.
W coli jak pracowałem to też się nasłuchałem od sprzedawczyń. Często ponad 240 godzin i jeszcze z problemem tydzień urlopu w roku, za najniższą krajową. Powtórzę znów pewnie, ale jednemu facetowi sprzedałem pakiet promocyjny, gdzie na litrowe napoje miał przy tej samej marży zniżyć cenę o ok kilka gr ( z 4,49 bodajże na 3,69 na pewno). Za tydzień cena ta sama, na pytanie czemu nie zmienił cenę, odpowiedział, że na czymś musi zarobić. Jeździł toyotą land cruiserem. Inny miał pretensję, że firma mu obcieła kredyt, gdy kupił sobie nową kia sportage i wprost mówił, że spłacanie auta go w pierwszej sprawie interesuje. Światło na sklepie wyłączone, a że to było w kamienicy w Szopienicach, to wyglądał sklep jak nora.
Ja rozumiem, że są sklepikarze w porządku. Ale tych jest mało.
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8479
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2015-10-29, 20:30

laynn pisze:Światło na sklepie wyłączone, a że to było w kamienicy w Szopienicach, to wyglądał sklep jak nora.


zaraz tam nora, Buba by pewnie chętnie tam kupowała :D

Kiedyś krótko pracowałem w sklepie harcerskim, który de facto był sklepem ze sprzętem sportowym. Właściciele - małżeństwo - wypasione wozy, wypasione wakacje, dom itp.. Ale oczywiście ciągłe narzekanie, jak to ledwo ciągną. Pracownicy - jedna babka od kilku lat na najniższej krajowej, cały rok 6 dni w tygodniu (a przed świętami 7), urlopu - jak się dało to tydzień rocznie wywalczyła. Druga - na czarno, to już w ogóle kicha totalna, kilka miesięcy już zwodził, że dostanie choćby śmieciówkę... Ja tym pierdzielnąłem, choć facet koniecznie chciał mnie zatrzymać, ta babka na umowę nie - miała małe dziecko, więc wolała chociaż to. Ta druga na czarno też poszła w pizdu, wylądowała w jakiejś sieciówce - szału ni ma, ale przynajmniej umowa, wszystko płacone w terminie, z urlopami też normalnie itp.. Potem się trudno dziwić, że sklepy wyglądają jak obory, a pracownicy nieuprzejmi (w marketach zresztą też), skoro takie warunki finansowe mają, albo takich szefów...
Ostatnio zmieniony 2015-10-29, 20:37 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6265
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2015-10-29, 20:32

Pudelek pisze:Buba - z ciekawości: kupujesz rzeczy do dziecka na targu? :-o Jedzenie (bo zakładam, że jednak nie gotujesz wszystkie samodzielnie), pieluchy itp?


Na targu u nas pieluch nie sprzedaja.Na targu jest tylko zarcie i ubrania, ostatecznie jakies kleje, szpeja metalowe. Jedzenie dla dziecka posrednio tak bo ja zjadam zarcie z targu a kabak zjada z cyca. Kielbasy i smietany jeszcze jej nie daje ;) Acz miodu i jabluszka juz troche polizala. Na targu u Cygana kupilam jej tez trzy moro czapeczki acz ubranka wole z lumpa bo sa lepszej jakosci.
Oczywiscie w sklepach tez kupuje bo niektorych produktow na targach nie ma np. majonez kielecki, musztarda, itp
W marketach tez czasem kupuje np. na wyjazdach gdy nie mam wyczajonych innych miejsc. I tam czesto wynikaja rozne problemy np. wpuscic mnie nie chca na hale ;)
Ostatnio zmieniony 2015-10-29, 20:41 przez buba, łącznie zmieniany 3 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
laynn

Postautor: laynn » 2015-10-29, 20:35

Pudelek pisze:Z jakością bym polemizował - wielokrotnie pisałem, że częściej zdarza mi się kupić przeterminowany towar w mniejszym sklepie...

Fakt, ale wiesz markety łatwiej jest kontrolować, bardziej się pilnują.
Dwa w Szopienicach działa (chyba jeszcze) jeden nocny, raz idąc do właścicielki spotkałem tam inspektorkę sanepidu. Oczywista sprawdzała daty, ale piwa, albo wódy. Już nie pamiętam co dokładnie piły :D .
Ale fakt ja mam pod nosem sklep spożywczy. Raz kupiłem ziemniaki, pani mi przyniosła z zaplecza, potem się okazało, że na dwa kilo (kila?) były ze trzy zgniłe, resztę pewnie z połowę skroiłem i wyrzuciłem. Wchodzisz i leża zgniłe marchewki, pani stoi z kibicami i łaskawie podchodzi. To teraz wole nawet po piwo lecieć zamiast minuty te siedem do biedronki.
Mam gdzieś taki sklep.
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8479
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2015-10-29, 20:46

buba pisze:Oczywiscie w sklepach tez czasem kupuje bo niektorych produktow na targach nie ma np. majonez kielecki, musztarda, itp


no proszę, a wszystkim sugerowałaś przerzucanie się na targi... a tymczasem okazuje się, że człowiek w życiu kupuje nie tylko
buba pisze:zarcie i ubrania, ostatecznie jakies kleje, szpeja metalowe.
;)

Myślałem, że ubranka tam kupujesz, ale w lumpeksach faktycznie więcej, tyle, że to już często są sklepy wielkopowierzchniowe albo "inne gówna" :D Które w podobny sposób dobijają targowiska lub małe sklepy jak markety spożywczaki... Dziecko je tylko z cyca, żadnych gotowych dla niemowlaków jeszcze nie dajesz czy nie chcesz?

Fakt, ale wiesz markety łatwiej jest kontrolować, bardziej się pilnują.

ee tam, przecież markety są złe i koniec!

Ostatnio dorabiam sobie intwentaryzacjami właśnie w hiper. Mamy przykaz, że jak coś jest przeterminowane albo na granicy to odrzucać. I szczerze - przez tych kilka razy jeszcze nie udało mi się takich znaleźć. Albo szybko schodzą albo regularnie sprawdzają... Albo mam pecha, bo inni czasem coś znajdywali ;)

Wchodzisz i leża zgniłe marchewki, pani stoi z kibicami i łaskawie podchodzi. To teraz wole nawet po piwo lecieć zamiast minuty te siedem do biedronki.

I to jest główny powód dlaczego nie lubię małych sklepów! Ja wolę wszystko w spokoju sam obejrzeć, a nie czuć te ponaglające spojrzenie obsługi i innych klientów... Podchodzę, czytam, oglądam, a nie szybko, szybko.. ewentualnie przed tobą w kolejce stoi pani Janeczka i jest obsługiwana 10 minut, bo pani Zosia zza lady musi się dowiedzieć co tam słychać, czy Zenek dalej pije i takie inne...

I tam czesto wynikaja rozne problemy np. wpuscic mnie nie chca na hale ;)

a gdzie cię jeszcze nei wpuścili na halę poza tym jednej miejscem? :o-o Bo jeśli to regularne, to może problem tkwi w tobie, a nie marketach, bo ja nigdy takich problemów nie miałem :D (za to regularnie ktoś za mną wrzeszczy w małych sklepach, że mam wziąć koszyczek, mimo, że przyszedłem po jedną rzecz albo gazetę!).
Ostatnio zmieniony 2015-10-29, 20:47 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
laynn

Postautor: laynn » 2015-10-29, 21:05

Pudelek pisze:Dziecko je tylko z cyca, żadnych gotowych dla niemowlaków jeszcze nie dajesz czy nie chcesz?

Sorry, że się wtrącę, ale moja córa robi na słoiczki tak : pfuuuuu i wszystko w około jest upaprane. Więc np dlatego mało gdzieś jeździmy bo ciężko jest jej coś podać na obiad. No ale moja już z cyca wyrosła...
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8479
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2015-10-29, 21:06

nie dziwię się, przecież to jest paskudne, nawet dla dzieci ;)
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
laynn

Postautor: laynn » 2015-10-29, 21:21

No fakt. A np po pewnych serkach ma zaparcia. Więc wszystko robimy z np jogurtu naturalnego z miksowanymi owocami czy twaróg chudy z nimi.
Pudelek pisze:Ostatnio dorabiam sobie intwentaryzacjami właśnie w hiper. Mamy przykaz, że jak coś jest przeterminowane albo na granicy to odrzucać. I szczerze - przez tych kilka razy jeszcze nie udało mi się takich znaleźć.

Już dobrych kilka lat nie pracowałem w spożywczym markecie, ale za moich czasów był na to prykaz, np ja odpowiadałem za alejkę z sokami, ktoś inny za inną.
Awatar użytkownika
ceper
Posty: 8598
Rejestracja: 2014-01-02, 11:33

Postautor: ceper » 2015-10-29, 22:09

Pudelek pisze:Ostatnio dorabiam sobie intwentaryzacjami właśnie w hiper
Teraz rozumiem, skąd pierwsze skojarzenie "że ktoś wykłada" to towar na półce, a nie pomyślałeś nawet przez chwilę o "wyższej półce"? :)
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6265
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2015-10-29, 22:16

Wiadomo ze nie da rady wszystkiego kupic na targu, zwlaszcza takich jak sa u nas, bo np. w Tbilisi to chyba kupisz wszystko...acz do marketow takich z koszykiem co sie lazi ja zagladam nie czesciej niz raz w miesiacu. Nie przepadam za tym po prostu- za szczekajacymi magnetofonami, staniem w dlugich kolejkach do kas. I to nie dlatego nawet ze mam takie postanowienie unikac marketow jak ognia ale tak mi jest szybciej wygodniej i przyjemniej. Zarcie kupuje na targu, w warzywniaku, w piekarni, czasem w jakims sklepie pojedyncze rzeczy. Wiekszosc kosmetykow czy lekow kupuje w aptece bo i tak tam jestem, ubrania na lumpach. I naprawde czesto mijaja miesiace a ja nie wchodze do zadnych Tesco, Biedronek czy kauflandow bo nie mam takiej potrzeby

Pudelek pisze:[Dziecko je tylko z cyca, żadnych gotowych dla niemowlaków jeszcze nie dajesz czy nie chcesz?
.


Poki co jeszcze za mala na jakies zarcie ze sloikow. Poza tym takie gotowe produkty to chyba na jakies sporadyczne okazje- bo to tak jakby sie dorosly caly czas odzywial zupkami chinskimi, liofilizatami i kociolkiem ze sloika. Mozna zjesc czasem ale mnie osobiscie to na dluzsza mete brzuch boli po takim sloikowym zarciu, odbija mi sie i nie czuje sie zbyt dobrze.
Nie twierdze ze nigdy w zyciu nie dam kabakowi gotowego sloiczka ale nie planuje aby to byla podstawa wyzywienia. Zapewne na dnie plecaka beda jakies dwa sloiczki na czarna godzine, tak samo jak zawsze mam na wyjazdach ukryte zupki kitajskie dla nas. Acz na podstawowy obiad na wyjezdzie wole zabrac sloik ktory sama wypelnilam zarciem wedle wlasnych gustow i ulubien. Albo przyrzadzic cos na ognisku lub na marusi.
Ostatnio zmieniony 2015-10-29, 22:31 przez buba, łącznie zmieniany 2 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości