W worku. Raczańskim.
W worku. Raczańskim.
...
Ostatnio zmieniony 2020-01-05, 13:09 przez laynn, łącznie zmieniany 2 razy.
Niestety bardzo znajome. Dlatego jestem zawiedziony. Choć to jest ładnie napisane. Bo skończyło się bardzo, ale to bardzo nie fajnie. Ja w naturze, jestem szczery do bólu, nie to co na forum ...
Powiem tak, już razem nie będziemy wędrować, pić herbaty w domu itp.
Powiem tak, już razem nie będziemy wędrować, pić herbaty w domu itp.
Ostatnio zmieniony 2015-03-10, 21:44 przez laynn, łącznie zmieniany 1 raz.
To Cię pokarało za to, że żonę w domu zostawiłeś...
No, cóż Najważniejsze, że ogólnie miałeś piękną wycieczkę... Ja po tym weekendzie chodziłam przeszczęśliwa...chociaż już dzisiaj przy tym palącym słońcu na zewnątrz włączyło mi się "Gdzie by tutaj za dwa tygodnie..."
No, cóż Najważniejsze, że ogólnie miałeś piękną wycieczkę... Ja po tym weekendzie chodziłam przeszczęśliwa...chociaż już dzisiaj przy tym palącym słońcu na zewnątrz włączyło mi się "Gdzie by tutaj za dwa tygodnie..."
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Serio te zdjecia sa na czulosci 800? bo super wyszly!
Ale wczesniej sie nie dogadywaliscie jak kto widzi ta wycieczke? tzn ze ty i Przemo chcecie duzo przejsc, duzo zobaczyc i wczesnie wrocic, a reszta patrzy sie wyspac, raczyc wisnioweczka na niespiesznym spacerze, zrobic ognisko i nigdzie ich nie goni pospiech? konfrontacja takich dwoch podejsc od razu sugeruje nieszczescie...
A nie mogliscie sie rozdzielic juz rano? kazdy by sobie szedl i spedzal czas jak lubi?
laynn pisze:Niestety dobrane towarzystwo poza kumplem okazało się głupim wyborem
Ale wczesniej sie nie dogadywaliscie jak kto widzi ta wycieczke? tzn ze ty i Przemo chcecie duzo przejsc, duzo zobaczyc i wczesnie wrocic, a reszta patrzy sie wyspac, raczyc wisnioweczka na niespiesznym spacerze, zrobic ognisko i nigdzie ich nie goni pospiech? konfrontacja takich dwoch podejsc od razu sugeruje nieszczescie...
A nie mogliscie sie rozdzielic juz rano? kazdy by sobie szedl i spedzal czas jak lubi?
Ostatnio zmieniony 2015-03-10, 22:05 przez buba, łącznie zmieniany 3 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
laynn, zamawiając schabowego powinieneś dodać, że chcesz doprawiony, pikantny. Kucharz posiada wprawdzie swój zestaw przypraw, ale niech trafi na mnie - lubię rzeczy ostre, ale niekoniecznie dania kulinarne Podobnie z temperaturą: ostatnio w autobusie trochę oburzony mówię do kierowcy, że już zdążył mnie ugotować, czy zamierza upiec?
Tydzień temu na Szczelińcu poprosiłem o pokój dla siebie, zaczęli mnie zniechęcać, że na poddaszu, że nie jest on ogrzany, ale na wyposażeniu jest elektryczny grzejnik. A ja mówię - jak to dobrze i temperatura max. 12-13 st. C Sami byli zaskoczeni
Zresztą tylko w pokoju córki od czasu do czasu "okręcamy" kaloryfer przez cały sezon grzewczy. Rok temu na WR w jadalni było koło 8 stopni, trochę chłodniej niż optymalna temperatura dla mnie, ale nie narzekałem. Dla innych to kostnica ...
I co ma zrobić gospodarz/kucharz, aby dogodzić wszystkim klientom?
Odnośnie krewnych/znajomych: były czasy, że zabierałem ze sobą (z moją rodziną) z opcją all inclusive (łącznie z paliwem, biletami, noclegami, wyżywieniem). Po czterech długich weekendach żona zakończyła chore kontakty ...
Tydzień temu na Szczelińcu poprosiłem o pokój dla siebie, zaczęli mnie zniechęcać, że na poddaszu, że nie jest on ogrzany, ale na wyposażeniu jest elektryczny grzejnik. A ja mówię - jak to dobrze i temperatura max. 12-13 st. C Sami byli zaskoczeni
Zresztą tylko w pokoju córki od czasu do czasu "okręcamy" kaloryfer przez cały sezon grzewczy. Rok temu na WR w jadalni było koło 8 stopni, trochę chłodniej niż optymalna temperatura dla mnie, ale nie narzekałem. Dla innych to kostnica ...
I co ma zrobić gospodarz/kucharz, aby dogodzić wszystkim klientom?
Odnośnie krewnych/znajomych: były czasy, że zabierałem ze sobą (z moją rodziną) z opcją all inclusive (łącznie z paliwem, biletami, noclegami, wyżywieniem). Po czterech długich weekendach żona zakończyła chore kontakty ...
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Postaram się kolejno odpowiedzieć.
W sumie racja. Ale tu chodzi też o to, że niedługo rozpocznę leczenie, które podobno różnie się przechodzi. Więc dlatego, żona mnie puściła wcześniej niż planowaliśmy.
W 2002 bodajże też tak lazłem. Długi monotonny szlak, ale chciałbym go powtórzyć. Natomiast tego odcinka wcześniej nie robiłem, więc licząc na dobrą widoczność polazłem.
Serio. Poleciała gruba wiązanka, jak się kapłem....
Dzięki.
sokole następnym razem na pewno zagadam!!!
Dziękuje. Pierwszy raz od wakacji mogłem wypróbować nowy obiektyw. Tego mi brakowało w kitowym szkle.
Ceprze, w sumie schabowy, był dobry, moja uwaga to lekki minus. Ale jako schronisko Przegibek ma plusa, bo się dużo gorszego obiektu spodziewałem. Co do Raczy, wlazłem mokry i pobyt na jadalni pewnie by mógł się skończyć przeziębieniem, Pudelek ma rację, po trasie chce się czasem jednak osuszyć, tam nie ma takiej możliwości.
Już wyjaśniam. Pierwotnie te osoby miały się dołączyć. I wtedy bym nie narzekał, a zrobił jak pisze Basia. Odłączył się. Natomiast posypało się już w sobotę. Kolega niespodziewanie pojechał i rano na obwodnicy Żywca jak byłem zadzwonił z pytaniem czy ich wezmę. Gdyby nie on, pewnie bym pojechał dalej. W samochodzie miałem niestety ich rzeczy, a zostawić je przy drodze, to trochę nie teges.
Dwa nie jestem przeciwnikiem alkoholu. Nie będę teraz pił (ok wyjaśnię, zaczynam leczenie interferonem [chemia], zapalenie wątroby typu B, to ona spowodowała, że mój organizm nie toleruje alkoholu), zresztą ja prowadziłem. Natomiast nie widzę, przeszkód by sobie wypić piwa w schronisku, czy wiśniówki na szlaku. Ale z umiarem, a nie że ledwo ktoś idzie.
Ja prosiłem od wyjścia z auta, by skończyć w granicach 17tej. Powtarzałem to w schronisku na Raczy, a potem wiele razy dzwoniliśmy z prośbą o przyśpieszenie. Niestety na koniec od osoby nie mającej dzieci, usłyszałem jak to żona powinna sobie radzić. To u mnie przelało czarę goryczy, bo wbrew temu, tą osobę bardzo (tak myślałem) znam(łem).
Dziękuje.
nes_ska pisze:To Cię pokarało za to, że żonę w domu zostawiłeś...
W sumie racja. Ale tu chodzi też o to, że niedługo rozpocznę leczenie, które podobno różnie się przechodzi. Więc dlatego, żona mnie puściła wcześniej niż planowaliśmy.
ziaro pisze:Wlk Raczę robiłem ze Zwardonia.
W 2002 bodajże też tak lazłem. Długi monotonny szlak, ale chciałbym go powtórzyć. Natomiast tego odcinka wcześniej nie robiłem, więc licząc na dobrą widoczność polazłem.
buba pisze:Serio te zdjecia sa na czulosci 800?
Serio. Poleciała gruba wiązanka, jak się kapłem....
buba pisze:bo super wyszly!
Dzięki.
sokole następnym razem na pewno zagadam!!!
Wiolcia pisze:No i bardzo podobają mi się te zdjęcia - fajne pomysły na nie miałeś.
Dziękuje. Pierwszy raz od wakacji mogłem wypróbować nowy obiektyw. Tego mi brakowało w kitowym szkle.
Ceprze, w sumie schabowy, był dobry, moja uwaga to lekki minus. Ale jako schronisko Przegibek ma plusa, bo się dużo gorszego obiektu spodziewałem. Co do Raczy, wlazłem mokry i pobyt na jadalni pewnie by mógł się skończyć przeziębieniem, Pudelek ma rację, po trasie chce się czasem jednak osuszyć, tam nie ma takiej możliwości.
Basia Z. pisze:Aleja w takiej sytuacji odłączyłabym się.
Już wyjaśniam. Pierwotnie te osoby miały się dołączyć. I wtedy bym nie narzekał, a zrobił jak pisze Basia. Odłączył się. Natomiast posypało się już w sobotę. Kolega niespodziewanie pojechał i rano na obwodnicy Żywca jak byłem zadzwonił z pytaniem czy ich wezmę. Gdyby nie on, pewnie bym pojechał dalej. W samochodzie miałem niestety ich rzeczy, a zostawić je przy drodze, to trochę nie teges.
Dwa nie jestem przeciwnikiem alkoholu. Nie będę teraz pił (ok wyjaśnię, zaczynam leczenie interferonem [chemia], zapalenie wątroby typu B, to ona spowodowała, że mój organizm nie toleruje alkoholu), zresztą ja prowadziłem. Natomiast nie widzę, przeszkód by sobie wypić piwa w schronisku, czy wiśniówki na szlaku. Ale z umiarem, a nie że ledwo ktoś idzie.
Ja prosiłem od wyjścia z auta, by skończyć w granicach 17tej. Powtarzałem to w schronisku na Raczy, a potem wiele razy dzwoniliśmy z prośbą o przyśpieszenie. Niestety na koniec od osoby nie mającej dzieci, usłyszałem jak to żona powinna sobie radzić. To u mnie przelało czarę goryczy, bo wbrew temu, tą osobę bardzo (tak myślałem) znam(łem).
.Basia Z. pisze:Ale pogoda była fajna i zdjęcia wyszły świetne.
Dziękuje.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 76 gości