MRU - to także ludzie, których można tam spotkać, którzy znają tam każdy zakamarek i kupę czasu spędzili w mrocznych czeluściach...MRU to też wiersze i złote myśli pisane przez lata na ścianach, malunki będące wspomnieniem minionych imprez lub całe wręcz "obrazy"...Napisy ścienne będące pamiątką i mieszaniną czasów niemieckich, śladów po wędrujących korytarzami radzieckich żołnierzy, czy w końcu długich lat powojennej "bunkrowej" historii...Bunkry to też trochę sposób na życie, tam podobnie jak w górach można choć przez chwilę poczuć taką wolność...To albo się czuje i wie, albo nie ma co tłumaczyć bo i tak się nie wyjaśni
Acz "dzikie" wejścia to jest już dużo trudniejsze bo większość wejść jest pozamykana ale "chęć" jest w stanie otworzyć różne drzwi
Od kilku lat zagladam tam kilka razy w roku.
Szkoda, że minęły już czasy gdy całe MRU było otwarte, ogólnodostępne, a przebywanie w każdym jego miejscu legalne - szkoda, że nie załapałam się na tamte czasy...czasy „wolnych bunkrów”.
Troche fotek z mrocznych czelusci wilgotnych korytarzy...

.