MRU pociągało mnie od dawna...kiedyś wybrałam się na komercyjną trasę - acz to była porażka - piszczące panienki w różowych kozaczkach, tablice edukacyjne na ścianach i nawet nie doszliśmy do głównego korytarza...Już ciekawsza okazała się tzw. trasa specjalna, gdzie idzie się z wynajętym przewodnikiem tam gdzie się chce pójść - ale to jest dosyć droga sprawa. Najlepiej chyba iść samemu, spędzić noc w podziemiach, gdzie do snu gra muzyka spadających kropli, śpiwór przesiąka charakterystycznym i z niczym nie porównywalnym zapachem wilgotnego betonu, kiedy rytm dnia i nocy przestaje mieć znaczenie - bo i tak ciągle jest ciemno...
MRU - to także ludzie, których można tam spotkać, którzy znają tam każdy zakamarek i kupę czasu spędzili w mrocznych czeluściach...MRU to też wiersze i złote myśli pisane przez lata na ścianach, malunki będące wspomnieniem minionych imprez lub całe wręcz "obrazy"...Napisy ścienne będące pamiątką i mieszaniną czasów niemieckich, śladów po wędrujących korytarzami radzieckich żołnierzy, czy w końcu długich lat powojennej "bunkrowej" historii...Bunkry to też trochę sposób na życie, tam podobnie jak w górach można choć przez chwilę poczuć taką wolność...To albo się czuje i wie, albo nie ma co tłumaczyć bo i tak się nie wyjaśni .
Acz "dzikie" wejścia to jest już dużo trudniejsze bo większość wejść jest pozamykana ale "chęć" jest w stanie otworzyć różne drzwi
Od kilku lat zagladam tam kilka razy w roku.
Szkoda, że minęły już czasy gdy całe MRU było otwarte, ogólnodostępne, a przebywanie w każdym jego miejscu legalne - szkoda, że nie załapałam się na tamte czasy...czasy „wolnych bunkrów”.
Troche fotek z mrocznych czelusci wilgotnych korytarzy...
MRU- w bunkrach pod Międzyrzeczem
MRU- w bunkrach pod Międzyrzeczem
Ostatnio zmieniony 2014-12-10, 16:55 przez buba, łącznie zmieniany 2 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
- Tatrzański urwis
- Posty: 1405
- Rejestracja: 2013-07-07, 12:17
- Lokalizacja: Małopolska
Tatrzański urwis pisze:Nie bałaś się że nietoperz zapląta Ci się we włosy? .
Nie boje sie Bardzo lubie nietoperze! (one lubia podobne klimaty jak ja)
Kiedys nawet kilka takowych trzymalam w rece- kilka nietoperzy znalezlismy w wodzie- musialy odpasc ze sciany bunkra na ktorej wisialy i wpadly do wody na podlodze i nie mogly z niej same wyjsc, probowaly sie wygramolic ale sie zeslizgiwaly spowrotem. Wyjelismy je, osuszylismy delikatnie chusteczkami i odlozylismy na betonowa poleczke, tak zeby lezaly blisko siebie i sie grzaly.. nie wiem czy bylo to wlasciwe postepowanie ale w wodzie by na pewno utonely (znalezlismy tez dwa utopione )
Ostatnio zmieniony 2014-12-10, 17:50 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Z nietoperzami zimą to jest tak, że nie wolno ich w żadnym wypadku budzić.
Nietoperze mają bardzo ściśle "wyliczone" zapasy na sen zimowy, normalnie znajdują się w stadium hipotermii, a obudzenie ich, poprzez dotknięcie lub ogrzanie spowoduje, że się wybudzą, serce zacznie im szybciej bić, zaczną się ruszać, czasem nawet latać po tych korytarzach i to może spowodować, że szybciej zużyją swoje zapasy i nie wystarczy im energii do wiosny, a wtedy zginą.
Słyszałam o tym od przyrodnika, który liczył nietoperze m.in. w piwnicach w Jaśliskach.
Oczywiście to nie dotyczy wyłowienia nietoperze z wody. Myślę, że to był dla nich jedyny ratunek. Nie wiadomo czy przeżyły ale przynajmniej dostały szansę.
Też bardzo lubię nietoperze, są śliczne.
Nietoperze mają bardzo ściśle "wyliczone" zapasy na sen zimowy, normalnie znajdują się w stadium hipotermii, a obudzenie ich, poprzez dotknięcie lub ogrzanie spowoduje, że się wybudzą, serce zacznie im szybciej bić, zaczną się ruszać, czasem nawet latać po tych korytarzach i to może spowodować, że szybciej zużyją swoje zapasy i nie wystarczy im energii do wiosny, a wtedy zginą.
Słyszałam o tym od przyrodnika, który liczył nietoperze m.in. w piwnicach w Jaśliskach.
Oczywiście to nie dotyczy wyłowienia nietoperze z wody. Myślę, że to był dla nich jedyny ratunek. Nie wiadomo czy przeżyły ale przynajmniej dostały szansę.
Też bardzo lubię nietoperze, są śliczne.
Piotrek pisze:To robicie ze statywu czy z ręki takie wychodzą?
Ze statywu. Nie utrzymam aparatu bez ruchu przez minute (1/4 sekundy jestem w stanie utrzymac bez poruszenia- a to za malo). Poza tym jak aparat siedzi na statywie to mozna sobie do woli doswietlac latarka caly korytarz
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 26 gości