Towarzysz Prezes tydzień temu udał się w Tatry Zachodnie wybadać teren, pogodę, warunki szlakowe, samopoczucie górali oraz inne okoliczności turystyczne. Wszedł na straszliwego Wołowca, w drodze powrotnej zaległ na Grzesiu. Zaległ na ... ponad godzinę. Co świadczy tylko o tym, że starzeje się w sposób przerażający. Gdzie te czasy gdzie na szczycie przebywaliśmy tyle ile średnio trwają utwory zespołu Napalm Death... Widać, że Prezes całkowicie wczuł się w rolę prezesa GAC.
Nic to - wracajmy do tematu. Prezes siedząc na Grzesiu miał wizję - zachody słońca w Tatrach. I stwierdził, że GAC - owcy też muszą marznąć na szczytach i czekać aż milusie słoneczko schowa się za granie. W sumie to nawet lepiej, że nas na to namówił - sam mógłby zgubić się w drodze powrotnej. A w domu kot czeka ... No dobra - czeka żona, a dzieci płaczą. Podsumowując - dla dobra sprawy dałem się namówić na niedzielne wejście na Ciemniaka w celu obejrzenia zachodu słońca. Dla jasności sprawy - 28 września Prezes i GAC - owiec Tomasz udali się na wschód słońca na Kopę Kondracką. Ja tego dnia z Paulą, w sensownych godzinach, zwiedzałem Małą Fatrę. NIGDY nie dam się namówić na wschód !!! Zostawiam to bardziej walniętym. Zachody toleruję
Z Żywca wyjeżdżamy za wcześnie - o 9 rano. To taka lekcja na przyszłość. Zachód nie ucieknie
Krokiem łyżwowym docieramy do pierwszego rozstaju szlaków w Dolinie, na Cudakowej Polanie, czytamy : Ciemniak 3 h 50 m i przekraczamy mostek. Od razu wnikamy w teren krzywy, śliski i paskudny. Ale pokonujemy go
Po okolo 40 minutach drogi spotykamy pierwszego żywego człeka na szlaku. Schodził z Ciemniaka, trasa wg niego sympatyczna. To dobrze - po co się męczyć
Dochodzimy do Pieca, rzucamy oczyma na Giewont
i do boju marsz
Elegancko puszczamy przodem dwie turystki, nawiązujemy dialog z grupką schodzącą i zatrzymujemy się na wypoczynek na Chudej Turni. Tam widzimy, że turystki które przepuściliśmy schodzą do Tomanowej i właśnie rozmawiają z Kozicą
Jakoś tak wyszło, że i inne zdjęcia z Turni pokazują ...
Po zasłużonym odpoczynku ruszamy dalej - pokonujemy porażającą grań Turni, schodzimy na Chudą Przełączkę i ku przyszłości ... Znaczy się na Twardą Kopę. Po drodze padają ważne słowa o 500 gramach.
A po Kopie czas na Ciemniak. O równej 14.12 Prezes wkracza na szczyt ( puściłem Go pierwszego bo jest dużo starszy ode mnie ).
Wg zegarków skróciliśmy czas tabliczkowy o 20 minut. Możecie gratulować.
No dobra. Jesteśmy na szczycie, widać wszystko co można z niego zobaczyć. Tylko jest jeden problem
Co do zdjęć to parę udało i mi się zrobić. Z Wysokimi, Zachodnimi, z innymi pasmami i z sępami.
W międzyczasie na szczyt dociera czworo turystów. Dwóch oddala się w dół, a pozostała dwójka wita się z nami. Fajnie się rozmawiało, zdjęcia robiło, ptactwo straszyło
I tak to pojawia się zachód słońca ( okolo 15.40 ).
Można powiedzieć, że było to dobre podsumowanie turystycznego dnia. Tak więc czas wracać. Ruszamy dwójkami
Wywróciłem się gdzieś tak około 300 metrów od auta
Auto stało.
Było fajnie, miło było poznać, widoki rewelacyjne. 6 raz byłem na Ciemniaku ale nigdy nie miałem takiej panoramy. W sumie, Prezes, wymyśliłeś coś mądrego.
