Otóż zeszłej zimy ciorając się po śniegach gdzieś na stokach Murońki przeciąłem potok przy którym stało kilka wielkich głazów, miejsce więc obiecujące ale wtedy czasu nie było żeby się tam plątać. Czas był teraz, więc z rana hop do lasu ku kolejnej przygodzie
Zaczęło się nie specjalnie, bo nie mogłem trafić w miejsce gdzie wtedy szedłem
...a mokry już byłem niczym świnka, nogi podrapane, uwalone poprzyklejanymi nasionkami traw a potok teraz toi bardziej bagniste ciurkadło więc nawet nie było się gdzie schłodzić. Ale trudno, idea wymaga poświęcenia
Na dole jakoś tak głupio było mi już wracać, poczułem chęci by posiedzieć gdzieś na polance z ładnym widokiem. Kierunek -znów do góry. Znów trochę inną traską (może coś się jeszcze trafi?), znów wpieprzyłem się w chaszcze, wstąpiłem do "Kuźni" bo były po drodze i wstyd nie zaglądnąć do tego pięknego miejsca ale to tyko na kilka chwil robiąc jedynie parę zdjęć. Kużnie mam obcykane z każdej strony o każdej porze roku. W końcu szczyt Murońki i tu zaczyna sie część widokowa wycieczki a zarazem afrykańska palma zaczyna walić po głowie
Do katalogu naszych lokalnych skalnych atrakcji doszła pozycja 36.
Zdjecia-> http://www.zuziawdrodze-galeria.cba.pl/kuznie082013.php
