II Zlot Chimalaja Team jest już historią - wspomnienia
TNT'omek pisze:Czernichowskie "kremówki wadowickie" lepiej sprzedają się w Wadowicach niż wadowicki "chleb czernichowski" w Czernichowie
A Mirek mówił, że jeszcze lepiej wadowickie kremówki (pewnie z Czernichowa) sprzedają się w Żorach
W mieście możesz kogoś znać dziesięć lat i go nie poznać. W górach znasz go na wylot po paru tygodniach.
No coraz więcej fajnych zdjęć. Co do spędu, to wg mnie od tego właśnie jest zlot, byłem na zlotach z innych for, np. forum samochodowego i co ciekawe nie jeździło się na nim autami, tylko siedziało w knajpie, piło, jadło i rozmawiało. Taka sama sytuacja była z forum muzycznym, tez nie spotykaliśmy się na imprezie, tylko w jakiejś knajpie czy na rynku w jakimś mieście i sytuacja ta sama co wyżej. Właściwie wg mnie od tego właśnie są zloty i już nie ma co przesadzać z tą górskością, chociaż tutaj po zdjęciach widać, że i tak jej było sporo. Ale od wycieczek typowo górskich to są właśnie prywatne czy mniejsze zaproszenia, a nie zlot. Zlot jest raz na jakiś czas, głównie właśnie w celach towarzyskich, a cały rok mamy czas na typowe góry.
Takie moje zdanie.
Takie moje zdanie.
bton1 pisze:głos rozsądku w domu i zagrodzie.
Bydło było spędzone do zagrody.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Vision pisze:Właściwie wg mnie od tego właśnie są zloty i już nie ma co przesadzać z tą górskością, chociaż tutaj po zdjęciach widać, że i tak jej było sporo. Ale od wycieczek typowo górskich to są właśnie prywatne czy mniejsze zaproszenia, a nie zlot.
Akurat wymyśliłem taką trasę po tym jak wyczytałem info od Błażeja (chyba) jeszcze w temacie ankietowo zlotowym. Miałem świadomość tego, że akurat ta czwórka potencjalnych współdrepatczy jeszcze na oczy nie widziała Beskidu Małego, więc dlaczego by nie upiec dwu pieczeni na jednym ogniu. I choć krokusy na Semikowej mnie delikatnie rozczarowały (rok temu tam było szaleństwo), to Wójt Komoniecki chodził za mną już od jesieni. Z samą trasą chyba delikatnie przesadziłem, zazwyczaj tam nie chodzę z szafą na plecach Po raz kolejny utwierdziłem się w przekonaniu, że ten Mały wcale taki mały nie jest.
A z tym "najlepszym przewodnikiem" to gruba przesada. Znam Gosiek takiego jednego, który po tej samej trasie by zrobił jeszcze kilka ciekawych miejsc. Ale to by nam wyszło ze 35 kilometrów w sobotę
I jeszcze w temacie "losera" i "osiągnięcia dna". Serdecznie pomiędzy zwieraczami mieszczą mnie się takie opinie. Zawsze taki byłem, taki jestem i takim pozostanę. Jeśli to komuś nie pasuje, to już jego problem. Płakał z tego powodu nie będę.
Malgo ma rację - strasznie wam zazdroszczę i tylko takim wpisem mogłem to odreagować. Cóż powiedzieć, aby nie skłamać - miałem zmarnowany weekend, gdy inni się świetnie bawili...
17 osób na rowerach przy pochmurnej pogodzie i z przelotnym deszczem wybrało się w plener w poszukiwaniu wiosny. Mało ambitna wyprawa, bo tylko około 50 km (były także kobiety, a nawet prawie 80-letni weteran wypraw rowerowych) i zakończone skromnym ogniskiem na skraju lasu - kilka metrów dalej piękne bagna, szuwary, sitowie ...
Menu też było ubogie, bo poza kanapkami, kiełbaskami, bigosem, sernikiem, sałatką z tuńczyka, babeczkami (cyklistki swoją drogą) skromne napoje przywiezione we własnym zakresie, jeden facet się wychylił i przywiózł piwo, za co mu palcem pogroziłem, bo nie chciałem, aby ryzykował utratę prawa jazdy. I poruszane tematy były raczej przyziemne, bo żadne procenty nie unosiły ich ku górze.
TNT'omek również celnie wyraził zdanie na temat mojego uczestnictwa, chociaż nie uwzględnił możliwości, że pomiędzy osobami z ADHD i kompletnymi ciamajdami mogą istnieć osoby zrównoważone i tolerancyjne. Po zapoznaniu się z wieloma postami promującymi zlot, zwracając uwagę na użyte w nich słownictwo i piękną polszczyznę, rozważałem swój wyjazd, wszak rzadko można spotkać kogoś równie interesującego (kibole przy tym wysiadają). Po kilku dniach nudnej pracy biczowanie się jest wskazane, więc taki wyjazd stanowiłby ukontemplowanie nie tylko tygodnia, lecz może nawet całego kwartału lub roku. Powiem skromnie: niektóre fotki powalają - nawet tych, co siedzą. Dostrzegam dla niektórych szansę na szybką karierę celebryty, na początek może skromny telewizyjny udział w "Trudne sprawy" lub "Dlaczego ja?". Od dłuższego czasu się zastanawiam, dlaczego ludzie wolą się skompromitować, aby zaistnieć - nie dotyczy to polityków, bo ci za to biorą kasę. Chyba że ktoś mnie przekona, że te zdjęcia posiadają walor artystyczny, a ja prostak nie potrafię go dostrzec.
Róbta co chceta, mawiał celebryta. Ja tylko dodam, że nie tylko TNT'omek może zbić niezły biznes na fotkach, ale pod warunkiem wzniesienia się "kogoś z was" na wyżyny, bo kandydatów na papieża nie widziałem - idę po okulary ...
17 osób na rowerach przy pochmurnej pogodzie i z przelotnym deszczem wybrało się w plener w poszukiwaniu wiosny. Mało ambitna wyprawa, bo tylko około 50 km (były także kobiety, a nawet prawie 80-letni weteran wypraw rowerowych) i zakończone skromnym ogniskiem na skraju lasu - kilka metrów dalej piękne bagna, szuwary, sitowie ...
Menu też było ubogie, bo poza kanapkami, kiełbaskami, bigosem, sernikiem, sałatką z tuńczyka, babeczkami (cyklistki swoją drogą) skromne napoje przywiezione we własnym zakresie, jeden facet się wychylił i przywiózł piwo, za co mu palcem pogroziłem, bo nie chciałem, aby ryzykował utratę prawa jazdy. I poruszane tematy były raczej przyziemne, bo żadne procenty nie unosiły ich ku górze.
TNT'omek również celnie wyraził zdanie na temat mojego uczestnictwa, chociaż nie uwzględnił możliwości, że pomiędzy osobami z ADHD i kompletnymi ciamajdami mogą istnieć osoby zrównoważone i tolerancyjne. Po zapoznaniu się z wieloma postami promującymi zlot, zwracając uwagę na użyte w nich słownictwo i piękną polszczyznę, rozważałem swój wyjazd, wszak rzadko można spotkać kogoś równie interesującego (kibole przy tym wysiadają). Po kilku dniach nudnej pracy biczowanie się jest wskazane, więc taki wyjazd stanowiłby ukontemplowanie nie tylko tygodnia, lecz może nawet całego kwartału lub roku. Powiem skromnie: niektóre fotki powalają - nawet tych, co siedzą. Dostrzegam dla niektórych szansę na szybką karierę celebryty, na początek może skromny telewizyjny udział w "Trudne sprawy" lub "Dlaczego ja?". Od dłuższego czasu się zastanawiam, dlaczego ludzie wolą się skompromitować, aby zaistnieć - nie dotyczy to polityków, bo ci za to biorą kasę. Chyba że ktoś mnie przekona, że te zdjęcia posiadają walor artystyczny, a ja prostak nie potrafię go dostrzec.
Róbta co chceta, mawiał celebryta. Ja tylko dodam, że nie tylko TNT'omek może zbić niezły biznes na fotkach, ale pod warunkiem wzniesienia się "kogoś z was" na wyżyny, bo kandydatów na papieża nie widziałem - idę po okulary ...
Ostatnio zmieniony 2014-03-25, 20:02 przez ceper, łącznie zmieniany 2 razy.
- Tępy dyszel
- Posty: 2924
- Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
- Lokalizacja: Tychy
ceper pisze:bo kandydatów na papieża nie widziałem - idę po okulary ...
Nie ma wyjścia. Tylko ,,ojczulek" vertigo może uratować prestiż Zlotów....
Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać (zapożyczone).
Ludzie pochodzili sobie po górach, poimprezowali, popili, pośmiali się, wymienili poglądy, lepiej się poznali, przypadając sobie do gustu.....Znowu poszli w góry....
W czym problem ?
Masz chyba ceper awersję do alkoholu. Wszystko jest dla ludzi - nawet to.
Nie sądzę, że gdybyś przyjechał, to na siłę byłbyś zmuszany do picia.
Ps. Co prawda nie brałem udziału w Zlocie ale jak to na forum publicznym, mam prawo wyrazić swoje zdanie. A czy to komuś się podoba czy nie, mam gdzieś.
Ostatnio zmieniony 2014-03-25, 20:25 przez Tępy dyszel, łącznie zmieniany 2 razy.
Ubolewam, że wielu osobom ciężko przychodzi zrozumieć tak proste rzeczy. Potwierdza to, że do szkoły wielu miało pod górkę. Więc wyrażę to jaśniej: mogliście na ten spęd wziąć też kilka kózek (i robić wszystko, co popadnie, nie zapominając potem, aby upublicznić w internecie swe filmy).
Frytce z "BB" udało się dzięki "inteligencji" zrobić malutką karierę w tv, więc nie jest wykluczone, że przesyłając zdjęcia z późnego wieczoru otrzyma ktoś nagrodę World Press Photo (z pewnością są też takie fotki, które nawet TNT'omek nie raczył opublikować - mając na uwadze jego subtelność, strach się bać). I czym tu jest się chwalić? Dla wielu osób to satysfakcja pokazać /się/ publicznie, że ktoś jest nawalony w trzy (...) lub napisać obraźliwy post z użyciem podwórkowej łaciny i z rażącymi błędami ortograficznymi/interpunkcyjnymi/.
Bawcie się w najlepsze, ale nie kompromitujcie publicznie - oto cel pierwszego wpisu w tym dziale.
Frytce z "BB" udało się dzięki "inteligencji" zrobić malutką karierę w tv, więc nie jest wykluczone, że przesyłając zdjęcia z późnego wieczoru otrzyma ktoś nagrodę World Press Photo (z pewnością są też takie fotki, które nawet TNT'omek nie raczył opublikować - mając na uwadze jego subtelność, strach się bać). I czym tu jest się chwalić? Dla wielu osób to satysfakcja pokazać /się/ publicznie, że ktoś jest nawalony w trzy (...) lub napisać obraźliwy post z użyciem podwórkowej łaciny i z rażącymi błędami ortograficznymi/interpunkcyjnymi/.
Bawcie się w najlepsze, ale nie kompromitujcie publicznie - oto cel pierwszego wpisu w tym dziale.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości