Zamiast relacji - sprawozdanie z wykładu o lesie
Zamiast relacji - sprawozdanie z wykładu o lesie
Jak już pisałam byłam w piątek i w sobotę najpierw na wykładzie a potem na wycieczce połączonej ze szkoleniem na temat lasu w Dolinie Kościeliskiej, który padł ofiarą halnego.
Postaram się przekazać co zapamiętałam.
Zacząć należy od tego, ze większość lasów tatrzańskich, w tym lasy wokół Doliny Kościeliskiej nie są lasami naturalnymi. Stworzył je człowiek wycinając na przełomie XIX i XX w. na potrzeby hutnictwa naturalne w tym rejonie lasy bukowe i sadząc świerka, na dodatek obcego genetycznie Tatrom. I dlatego, że te drzewa są i były niedostosowane do naszych warunków glebowych i klimatycznych i przez to słabe to katastrofa miała tak duże skutki.
Będzie miała niestety jeszcze większe skutki, gdyż na te powalone drzewa wejdzie kornik i lasy, które jeszcze stoją, po drugiej stronie doliny Kościeliskiej zostaną zniszczone przez kornika. Za kilka lat będą tam stały same suszki.
Takie niestety są skutki ingerencji w naturalny skład lasów.
Leśnicy starają się odbudować naturalny w tym rejonie las mieszany ale to jest proces na co najmniej 50 lat.
W rejonie północnych stoków Tatr oraz Regli jest wyjątkowo urodzajna gleba brunatna (na wapieniach), zaś wysokość n.p.m. sprzyja wzrostowi na tym terenie lasu regla dolnego i taki las rósł tutaj w sposób naturalny jeszcze 200-300 lat temu.
Potem wmieszał się człowiek i zaczął wycinać lasy. Dopóki jednak wytnie się jedno lub trzy drzewa na potrzeby budowy chałupy to nic złego się nie dzieje, bo wówczas "podrost" czyli małe drzewka wysiane w sposób naturalny mają znacznie lepsze warunki rozwoju - przede wszystkim dostęp do światła, przy jednoczesnym zachowaniu wilgotności gleby, czego najbardziej potrzebują w fazie wzrostu.
W ten sposób las w sposób naturalny się odnawia.
Ogromne jest znaczenie martwych drzew, które upadając tworzą warunki do rozwoju niektórych gatunków.
Naturalny na tym terenie las dolnoreglowy - buczyna karpacka zawiera około 80 % buka, 15 % jodły i 5 % świerka (piszę z pamięci, wiec trochę się te wartości mogą różnić, ale proporcje są podobne). W podszyciu tego lasu, które jest bardzo bogate żyje wiele gatunków roślin zielnych dostosowanych do warunków cienia np. do tego, że kwitną wiosną, zanim jeszcze buki maja liście. Ważna jest bioróżnorodność.
Dlatego o dziwo lasy w Dolinie Chochołowskiej, w których prowadzona jest normalna gospodarka leśna zachowały się w lepszym stanie po wiatrołomach niż lasy w Dolinie Kościeliskiej, gdzie nie było cięć. I przede wszystkim w Dolnie Chochołowskiej już jest naturalny podrost bukowy, czyli drzewka w wieku kilkunastu lat. Za 50-100 lat bez żadnych dodatkowych zabiegów może tam być naturalny bogaty las bukowy.
Młode drzewka do wzrostu potrzebują jednocześnie wilgoci jaka jest w lesie oraz światła i jeszcze gleby nie pokrytej warstwą szpilek, a więc rosną przede wszystkim w tych miejscach gdzie stare drzewa upadają lub ewentualnie są wycinane. W ten sposób las się odnawia.
Nawet prowadząc lasy "gospodarcze" leśnicy (przynajmniej u nas w Polsce) wycinają co któreś drzewo a dodatkowo około 10-20 % pozostawiają w lesie jako martwe kłody na potrzeby utrzymania bioróżnorodności (niektórych gatunków mchów, owadów, małych i dużych zwierząt, które żerują tylko na martwych drzewach).
Ten naturalny proces został zaburzony 150-100 lat temu w Kościeliskiej, kiedy wycięto dla potrzeby tamtejszych hut praktycznie cały naturalny las bukowy i w to miejsce posadzono świerk.
Na dodatek nasiona świerka sprowadzono z całej Europy (natrafiono w archiwach na rachunki) i są one obce genetycznie Tatrom.
Zresztą tak samo uczyniono w żywieckich dobrach Habsburgów czy wcześniej w Karkonoszach i teraz bez żadnych katastrofalnych wiatrów mamy skutki katastrofalnej klęski kornika - też nie ma tam ani jednego drzewka. W Karkonoszach już lasy zaczęły się odradzać, ale włożono w to mnóstwo pracy.
Jeżeli las jest mieszany to kiedy przyjdzie nawet taki silny wiatr to upada co któreś drzewo, a nie wszystkie i robi się miejsce na podrost, kiełkują wtedy nasiona które mogły nawet kilka lat na to "czekać".
Tymczasem w lesie w Dolinie Kościeliskiej praktycznie nie było podrostu, bo skąd się mogły w lesie świerkowym wziąć nasiona bukowe ?
Jak popatrzymy na las, który jeszcze stoi (np. w otoczeniu Miętusiej) to widać że tam kompletnie nie ma poszycia lasu, nie ma prawie młodych drzew, jest martwa gleba, na której leżą szpilki. To nie jest las naturalny.
W części doliny gdzie nie mam ochrony ścisłej (do Bramy Kraszewskiego) leśnicy starali się stopniowo przebudowywać las doprowadzając go do stanu naturalnego jaki znajdował się w tym położeniu przed 300 laty, ale jest tu trudne. Od jakiegoś czasu (od około 20 lat) wykonywali cięcia i miejscami podsadzali buka. Ale to jest proces na co najmniej 50 jeśli nie 100 lat.
Niestety w takim stanie dewastacji (i nie piszę o wiatrołomach) w jakim jest on obecnie nie da się tego zrobić bez sztucznych zabiegów pielęgnacyjnych - to jest cięć co jakiś czas starannie wyselekcjonowanych drzew oraz podsadzania buka, ale tylko buka genetycznie tatrzańskiego (innego im nie wolno).
Ale ponieważ tych buków zachowało się w Tatrach wyjątkowo mało (jedynie w okolicach Suchego Żlebu obok Dolinki ku dziurze) to zbierają tam nasiona i z nich hodują w szkółkach małe buki wysadzając je potem w ilości około 800 szt. na ha lasu, z czego i tak przetrwa niewiele. Ale tak jest w naturalnych warunkach.
W tym miejscu gdzie las zachował się w stanie naturalnym z powodu trudnej dostępności też przeszedł huragan i upadło kilka wiekowych drzew (głównie jodeł), ale nie było czegoś takiego, ze zniszczył on ogromne połacie lasu.
Natomiast w miejscach gdzie drzewa posadzone były sztucznie na nienaturalnych dla nich siedliskach padło wszystko - nawet sztucznie nasadzone limby.
Tak więc jak pisałam na obszarze ochrony częściowej leśnicy ingerują w las odbudowując jego naturalny skład (co się uda pewnie za 100 lat), ale nie mogą tego zrobić na obszarze ochrony ścisłej - ponad Bramą Kraszewskiego. tak więc tam pozostaną mało wartościowe smreki jeżeli nie zeżre je kornik.
Natomiast miejsca na stromych stokach Kominiarskiego, na skałach ponad jaskinią Mylną będące naturalną siedzibą jaworzyny karpackiej, gdzie świerki nie miały racji bytu też padły ofiarą huraganu. Przewróciły się świerki i nie będzie się ich uprzątać, ze względu na ochronę ścisłą ale jest tam naturalny odrost jaworowy i całe runo leśne odpowiednie dla urwiskowego lasu jaworowego. Tak więc tam przyroda pozostawiona sama sobie odrodzi się w sposób naturalny w ciągu 50 lat i nie potrzeba żadnych dodatkowych ingerencji.
To niestety nie dotyczy lasu świerkowego wokół Polany Pisanej, który jest zupełnie "nie na miejscu" a na dodatek zbyt gęsty i świerki w nim chorują.
Nie ma też naturalnej bioróżnorodności, nie ma runa leśnego.
Tam bez ingerencji człowieka odbudowa lasu może potrwać nawet 300 lat.
W tych pracach odtworzeniowych huragan bardzo leśnikom przeszkodził, gdyż takie całkowite wywalenie się jednorodnego lasu nie stwarza warunków do jego odrodzenia się. W "normalnych" warunkach od huraganu pada kilka lub kilkanaście drzew, które stają się pożywką dla kolejnych młodych drzewek, które rosną dosłownie na nich.
Młode drzewa potrzebują jednocześnie światła i wilgoci.
Natomiast na takim odsłoniętym terenie jest światło, ale nie ma wilgoci.
Las sam z siebie się nie odrodzi, potrzebuje ingerencji.
No i na 100 % nastąpi inwazja kornika, nie pomogą żadne pułapki (to już przerabiali i przerabiają Słowacy).
W niektórych miejscach na stokach Kościeliskiej Kopki kilkanaście lat temu były podsadzenia buków i te drzewa nie ucierpiały, zachowały się, kornik też im nie zagraża (bo buków nie żre), w każdym razie w kilku miejscach (nawet widocznych z doliny) widać młode laski bukowe.
Niemniej ogołocenie takich połaci ziemi stanowi również dla leśników poważny problem. Zastanawiają się teraz ile % drzew ściągnąć, jak wyznaczyć szlaki zrywkowe aby nie uszkodzić tych niewielkich podrostów, które tam są, aby nie uszkodzić krokusowych łąk na dnie doliny, a jednocześnie aby praca była w ogóle możliwa.
Prace zrywkowe mają się skończyć do końca maja.
To tak pokrótce streszczenie prawie 6-godzinnego łącznie wykładu i spaceru.
Przepraszam za pewną chaotyczność.
Postaram się przekazać co zapamiętałam.
Zacząć należy od tego, ze większość lasów tatrzańskich, w tym lasy wokół Doliny Kościeliskiej nie są lasami naturalnymi. Stworzył je człowiek wycinając na przełomie XIX i XX w. na potrzeby hutnictwa naturalne w tym rejonie lasy bukowe i sadząc świerka, na dodatek obcego genetycznie Tatrom. I dlatego, że te drzewa są i były niedostosowane do naszych warunków glebowych i klimatycznych i przez to słabe to katastrofa miała tak duże skutki.
Będzie miała niestety jeszcze większe skutki, gdyż na te powalone drzewa wejdzie kornik i lasy, które jeszcze stoją, po drugiej stronie doliny Kościeliskiej zostaną zniszczone przez kornika. Za kilka lat będą tam stały same suszki.
Takie niestety są skutki ingerencji w naturalny skład lasów.
Leśnicy starają się odbudować naturalny w tym rejonie las mieszany ale to jest proces na co najmniej 50 lat.
W rejonie północnych stoków Tatr oraz Regli jest wyjątkowo urodzajna gleba brunatna (na wapieniach), zaś wysokość n.p.m. sprzyja wzrostowi na tym terenie lasu regla dolnego i taki las rósł tutaj w sposób naturalny jeszcze 200-300 lat temu.
Potem wmieszał się człowiek i zaczął wycinać lasy. Dopóki jednak wytnie się jedno lub trzy drzewa na potrzeby budowy chałupy to nic złego się nie dzieje, bo wówczas "podrost" czyli małe drzewka wysiane w sposób naturalny mają znacznie lepsze warunki rozwoju - przede wszystkim dostęp do światła, przy jednoczesnym zachowaniu wilgotności gleby, czego najbardziej potrzebują w fazie wzrostu.
W ten sposób las w sposób naturalny się odnawia.
Ogromne jest znaczenie martwych drzew, które upadając tworzą warunki do rozwoju niektórych gatunków.
Naturalny na tym terenie las dolnoreglowy - buczyna karpacka zawiera około 80 % buka, 15 % jodły i 5 % świerka (piszę z pamięci, wiec trochę się te wartości mogą różnić, ale proporcje są podobne). W podszyciu tego lasu, które jest bardzo bogate żyje wiele gatunków roślin zielnych dostosowanych do warunków cienia np. do tego, że kwitną wiosną, zanim jeszcze buki maja liście. Ważna jest bioróżnorodność.
Dlatego o dziwo lasy w Dolinie Chochołowskiej, w których prowadzona jest normalna gospodarka leśna zachowały się w lepszym stanie po wiatrołomach niż lasy w Dolinie Kościeliskiej, gdzie nie było cięć. I przede wszystkim w Dolnie Chochołowskiej już jest naturalny podrost bukowy, czyli drzewka w wieku kilkunastu lat. Za 50-100 lat bez żadnych dodatkowych zabiegów może tam być naturalny bogaty las bukowy.
Młode drzewka do wzrostu potrzebują jednocześnie wilgoci jaka jest w lesie oraz światła i jeszcze gleby nie pokrytej warstwą szpilek, a więc rosną przede wszystkim w tych miejscach gdzie stare drzewa upadają lub ewentualnie są wycinane. W ten sposób las się odnawia.
Nawet prowadząc lasy "gospodarcze" leśnicy (przynajmniej u nas w Polsce) wycinają co któreś drzewo a dodatkowo około 10-20 % pozostawiają w lesie jako martwe kłody na potrzeby utrzymania bioróżnorodności (niektórych gatunków mchów, owadów, małych i dużych zwierząt, które żerują tylko na martwych drzewach).
Ten naturalny proces został zaburzony 150-100 lat temu w Kościeliskiej, kiedy wycięto dla potrzeby tamtejszych hut praktycznie cały naturalny las bukowy i w to miejsce posadzono świerk.
Na dodatek nasiona świerka sprowadzono z całej Europy (natrafiono w archiwach na rachunki) i są one obce genetycznie Tatrom.
Zresztą tak samo uczyniono w żywieckich dobrach Habsburgów czy wcześniej w Karkonoszach i teraz bez żadnych katastrofalnych wiatrów mamy skutki katastrofalnej klęski kornika - też nie ma tam ani jednego drzewka. W Karkonoszach już lasy zaczęły się odradzać, ale włożono w to mnóstwo pracy.
Jeżeli las jest mieszany to kiedy przyjdzie nawet taki silny wiatr to upada co któreś drzewo, a nie wszystkie i robi się miejsce na podrost, kiełkują wtedy nasiona które mogły nawet kilka lat na to "czekać".
Tymczasem w lesie w Dolinie Kościeliskiej praktycznie nie było podrostu, bo skąd się mogły w lesie świerkowym wziąć nasiona bukowe ?
Jak popatrzymy na las, który jeszcze stoi (np. w otoczeniu Miętusiej) to widać że tam kompletnie nie ma poszycia lasu, nie ma prawie młodych drzew, jest martwa gleba, na której leżą szpilki. To nie jest las naturalny.
W części doliny gdzie nie mam ochrony ścisłej (do Bramy Kraszewskiego) leśnicy starali się stopniowo przebudowywać las doprowadzając go do stanu naturalnego jaki znajdował się w tym położeniu przed 300 laty, ale jest tu trudne. Od jakiegoś czasu (od około 20 lat) wykonywali cięcia i miejscami podsadzali buka. Ale to jest proces na co najmniej 50 jeśli nie 100 lat.
Niestety w takim stanie dewastacji (i nie piszę o wiatrołomach) w jakim jest on obecnie nie da się tego zrobić bez sztucznych zabiegów pielęgnacyjnych - to jest cięć co jakiś czas starannie wyselekcjonowanych drzew oraz podsadzania buka, ale tylko buka genetycznie tatrzańskiego (innego im nie wolno).
Ale ponieważ tych buków zachowało się w Tatrach wyjątkowo mało (jedynie w okolicach Suchego Żlebu obok Dolinki ku dziurze) to zbierają tam nasiona i z nich hodują w szkółkach małe buki wysadzając je potem w ilości około 800 szt. na ha lasu, z czego i tak przetrwa niewiele. Ale tak jest w naturalnych warunkach.
W tym miejscu gdzie las zachował się w stanie naturalnym z powodu trudnej dostępności też przeszedł huragan i upadło kilka wiekowych drzew (głównie jodeł), ale nie było czegoś takiego, ze zniszczył on ogromne połacie lasu.
Natomiast w miejscach gdzie drzewa posadzone były sztucznie na nienaturalnych dla nich siedliskach padło wszystko - nawet sztucznie nasadzone limby.
Tak więc jak pisałam na obszarze ochrony częściowej leśnicy ingerują w las odbudowując jego naturalny skład (co się uda pewnie za 100 lat), ale nie mogą tego zrobić na obszarze ochrony ścisłej - ponad Bramą Kraszewskiego. tak więc tam pozostaną mało wartościowe smreki jeżeli nie zeżre je kornik.
Natomiast miejsca na stromych stokach Kominiarskiego, na skałach ponad jaskinią Mylną będące naturalną siedzibą jaworzyny karpackiej, gdzie świerki nie miały racji bytu też padły ofiarą huraganu. Przewróciły się świerki i nie będzie się ich uprzątać, ze względu na ochronę ścisłą ale jest tam naturalny odrost jaworowy i całe runo leśne odpowiednie dla urwiskowego lasu jaworowego. Tak więc tam przyroda pozostawiona sama sobie odrodzi się w sposób naturalny w ciągu 50 lat i nie potrzeba żadnych dodatkowych ingerencji.
To niestety nie dotyczy lasu świerkowego wokół Polany Pisanej, który jest zupełnie "nie na miejscu" a na dodatek zbyt gęsty i świerki w nim chorują.
Nie ma też naturalnej bioróżnorodności, nie ma runa leśnego.
Tam bez ingerencji człowieka odbudowa lasu może potrwać nawet 300 lat.
W tych pracach odtworzeniowych huragan bardzo leśnikom przeszkodził, gdyż takie całkowite wywalenie się jednorodnego lasu nie stwarza warunków do jego odrodzenia się. W "normalnych" warunkach od huraganu pada kilka lub kilkanaście drzew, które stają się pożywką dla kolejnych młodych drzewek, które rosną dosłownie na nich.
Młode drzewa potrzebują jednocześnie światła i wilgoci.
Natomiast na takim odsłoniętym terenie jest światło, ale nie ma wilgoci.
Las sam z siebie się nie odrodzi, potrzebuje ingerencji.
No i na 100 % nastąpi inwazja kornika, nie pomogą żadne pułapki (to już przerabiali i przerabiają Słowacy).
W niektórych miejscach na stokach Kościeliskiej Kopki kilkanaście lat temu były podsadzenia buków i te drzewa nie ucierpiały, zachowały się, kornik też im nie zagraża (bo buków nie żre), w każdym razie w kilku miejscach (nawet widocznych z doliny) widać młode laski bukowe.
Niemniej ogołocenie takich połaci ziemi stanowi również dla leśników poważny problem. Zastanawiają się teraz ile % drzew ściągnąć, jak wyznaczyć szlaki zrywkowe aby nie uszkodzić tych niewielkich podrostów, które tam są, aby nie uszkodzić krokusowych łąk na dnie doliny, a jednocześnie aby praca była w ogóle możliwa.
Prace zrywkowe mają się skończyć do końca maja.
To tak pokrótce streszczenie prawie 6-godzinnego łącznie wykładu i spaceru.
Przepraszam za pewną chaotyczność.
Interesujące.
Niestety wychodzą teraz błędy sprzed wielu lat, niby wtedy intencje były słuszne- sadzić lasy (tak samo w rejonie śląskiego i żywieckiego), jednak ówczesna wiedza była zbyt skromna by odnowienia prowadzić w odpowiedni sposób.
Tak sobie czasem myślę, czy za n.p. 100 lat będą wytykać obecne działania jako błedne. W końcu wiedza na te tematy będzie znów większa, dokładniejsza i to zdecydowanie bardziej niż obecna w stosunku do n.p. okresu Habsburgów, bo teraz postęp idzie coraz szybciej.
Niestety wychodzą teraz błędy sprzed wielu lat, niby wtedy intencje były słuszne- sadzić lasy (tak samo w rejonie śląskiego i żywieckiego), jednak ówczesna wiedza była zbyt skromna by odnowienia prowadzić w odpowiedni sposób.
Tak sobie czasem myślę, czy za n.p. 100 lat będą wytykać obecne działania jako błedne. W końcu wiedza na te tematy będzie znów większa, dokładniejsza i to zdecydowanie bardziej niż obecna w stosunku do n.p. okresu Habsburgów, bo teraz postęp idzie coraz szybciej.
- Malgo Klapković
- Posty: 2482
- Rejestracja: 2013-07-06, 22:45
To nie tylko lasy tak sadzono bez opamiętania, ja nie mam aż takiej wiedzy jak Basia, ale sadzono też jakieś kwiatuszki z Azji, które świetnie się przyjęły w ogródkach, również zakopiańskich, ochoczo przechodzące coraz bliżej otuliny. Niby podobne do kwiatków tatrzańskich, ale jednak wyższe i osiągające do 4m (o ile się nie mylę, to chodziło o "brata bliźniaka" tych kwiatków, co są na Gąsienicowej takie różowo-fioletowe w sierpniu) i stające się pasożytami dla naszej fauny.
Malgo Klapković pisze:To nie tylko lasy tak sadzono bez opamiętania, ja nie mam aż takiej wiedzy jak Basia, ale sadzono też jakieś kwiatuszki z Azji, które świetnie się przyjęły w ogródkach, również zakopiańskich, ochoczo przechodzące coraz bliżej otuliny. Niby podobne do kwiatków tatrzańskich, ale jednak wyższe i osiągające do 4m (o ile się nie mylę, to chodziło o "brata bliźniaka" tych kwiatków, co są na Gąsienicowej takie różowo-fioletowe w sierpniu) i stające się pasożytami dla naszej fauny.
Na Gąsienicowej to rośnie kiprzyca wierzbówka, a o tym obcym gatunku nie wiem ale znajdę.
Pan opowiadał nam też jak to robili badania pstrągów w Kościeliskim Potoku.
Naturalnie powinien tam żyć jeden rodzimy gatunek pstrąga, ale jak w trakcie badań wyłowili dwa egzemplarze obce, które nie powinny tam żyć a są bo uciekają ze stawów zarybieniowych to zostały one zjedzone.
W Morskim Oku, które jako jedyne jezioro w Tatrach jest zarybione w sposób naturalny tez żyją jakieś mieszańce.
Ostatnio zmieniony 2014-02-25, 21:31 przez Basia Z., łącznie zmieniany 1 raz.
- Malgo Klapković
- Posty: 2482
- Rejestracja: 2013-07-06, 22:45
Sprawdziłam w moim źródle (a jest to czasopismo "Tatry" nr 1) i chodzi o rdesta ostrokończystego:
Tak w skrócie przepisałam
Do Europy i Polski dotarł w XIX wieku jako roślina ozdobna. W Zakopanem pojawił się we wczesnych latach 50. ubiegłego (XX) stulecia. Początkowo, jak wszędzie niegroźny, w ostatnich czasach rozpoczął szybką ekspansję, opuszczając miejsca, gdzie go posadzono. Rozprzestrzenianie umożliwił mu człowiek, najpierw sprowadzając go do Europy, później, przekształcając środowisko przyrodnicze. Reszty dokonały przyrodzone cechy biologiczne samej rośliny. Ten olbrzymi, osiągający nierzadko 2 do 3m wysokości gatunek, zupełnie nie przypomina naszych rodzimych rdestów, z których najwyższe nie przekraczają zwykle 60cm. (...) Przy okazji warto wspomnieć również o drugim, pokrewnym gatunku, rdeście sachalińskim, jeszcze okazalszym, bo osiągającym 4m wysokości
Tak w skrócie przepisałam
Kiedyś tam śniadałem ze świeżo zagipsowaną lewicą dolną. A obok same sępy : Ali, Biskup i Pomroczny.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- Tatrzański urwis
- Posty: 1405
- Rejestracja: 2013-07-07, 12:17
- Lokalizacja: Małopolska
- Tatrzański urwis
- Posty: 1405
- Rejestracja: 2013-07-07, 12:17
- Lokalizacja: Małopolska
O przebudowie lasu było bardzo dużo w kwartalniku Tatry nr 42 i 44 (sprawdziłam). Tyle, że tam było ogólnie o tatrzańskich lasach.
oooo Janek
Tomasz pisze:Basiu byłem trzy lata temu na podobnej wycieczce z klubu, może to z Janem Krzeptowskim, o tym na foto:
oooo Janek
"Kiedy świat się od ciebie odwraca, ty też musisz się od niego odwrócić."
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 63 gości