Angi idzie na swoje Agro, ja do bida-wersji, czyli do PTTK-u.
A to ciekawe, że współny wyjazd a noclegi w różnych miejscach. Chyba się jeszcze z tym nie spotkałam!
Nie mogłam spać, jak zwykle w nowym miejscu i to na koszmarnej poduszce syntetycznej.
Nie myślałaś zeby ją wywalic w cholere i podłożyć sobie pod łeb polar czy inny sweter? Ja przewaznie mam problem z poduszkami na róznych kwaterach bo zazwyczaj dają takie, jakby spać na siedząco, a ja sie przyzwyczaiłam do płaskiej poduszki z łupin nasion.
Po obu stronach rozpościera się szeroki step.
Jak tam wylazłam to tez byłam w szoku, że przestrzen moze byc az taka szeroka!
Dochodzimy do drogi i… Miała być droga, a jest rozjeżdżona ciężkim sprzętem breja do pół łydki. Klniemy na czym świat stoi, nawet Angi sobie nie żałuje. Trzy minuty w tym gównie i półmetrowych koleinach wystarczą, by mieć po dwa kilo lasu i innego ścierwa przy każdym bucie. Błoto, patyki, liście, stara baba, program telewizyjny, zbieramy jak leci. I nie ma tego jak obejść, próbowaliśmy. To jest po prostu zemsta z piekła rodem. Jawornik jest przeklęty i tyle!
I chyba szybko zatęskniliscie za chaszczem

Przy cerkwi zaś nowe ławki i stoły, ogrodzenie oraz ochronę muru w charakterze trwałej ruiny.
A drzewo z wielką dziuplą jest nadal?
Tak właśnie resetuje się stan umysłu do zera absolutnego… (Późniejsze konsekwencje będą lekko przerażające, ale…)
Brzmi intrygujaco
Niestety pojawiają się też ludzie… I tak już niestety pozostanie, w końcu sobota…
Na dłuższych wyjazdach można by zgubic kalendarze, ale gdziekolwiek by człowiek nie był - to soboty nie przegapi. I spotkanie z nią zazwyczaj jest bardzo bolesne, zwłaszcza jak już się od paru dni przywykło do dobrego...
Ciekawe, chodzą w tę i z powrotem a potem w poprzek przez tę górę cały dzień. Zupełnie jak ten facet spotkany w wiacie, który od trzech dni chodzi tylko na Smerek.
To jest potwierdzenie, że żyjemy w symulacji!

Krajobraz końca mapy budzi jakieś ciarki przemykające wzdłuż kręgosłupa. Jeśli ktoś chciałby się wybrać na przysłowiowy koniec świata, proszę bardzo – lepszego nie znajdzie.
To było pierwsze miejsce jakie poznałam w Bieszczadach. Potem przyszedł czas na najblizsze okolice w promieniu 15-20 km w każdą stronę. A o tym, że w Bieszczadach są np. jakieś połoniny to dowiedzialam się duzo duzo pozniej.
martwa jak ten wąż, którego trzymam w ręce
co cię skłoniło do tego, żeby nosić w rece zdechłego węża?
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..