Trzecia z rzędu sobota w górach, co bardzo cieszy. Trasa ma być krótka, łatwa i przyjemna, bo nie ważne gdzie, ważne żeby...
Tak to już jest – czasami człowiek musi, inaczej się udusi.
Wybór pada na Maciejową z Rabki. Klasyka łatwych szlaków. Myślałem też o Szyndzielni i Klimczoku z Adrianem, ale niestety wypada mu w sobotę dyżur. Towarzysko bym się przejechał w to popularne miejsce Beskidu Śląskiego, ale samemu mnie jakoś tam nie ciągnie, wolę swoje ulubione gorczańskie ścieżki. Na Maciejowej byłem już kilka razy, nie zaszkodzi sobie odświeżyć. Prognoza pogody pokazuje mrok poranny, nie ma się co spieszyć; dopiero koło 10 zacznie się przejaśniać. Dlatego w odróżnieniu od zeszłotygodniowego wczesnego wyjazdu na Dział dziś jest spokojnie, wyjeżdżam z Krakowa o 8:30. Może nawet spotkam Sprocketów? A nie, robią Skrzyczne nową drogą.
Jadę do Rabki w mroku i czekam na wiatr co rozgoni. Tym razem prognoza się sprawdza, gdy już idę czerwonym szlakiem w górnej części Rabki, to zaczyna się rozpogadzać i pojawia się coraz więcej błękitnego nieba. Mgły się unoszą i robi się piękny dzień.
Luboń Wielki w chmurach
Trasa klasyczna i popularna, nie ma co rozwodzić się nad topografią. Na zachodzie Babia Góra pokryta czapką śniegu, po drugiej stronie szczyty Beskidu Wyspowego wyłaniające się z chmur i przymglona jeszcze Szumiąca.
Szumiąca w rozrzedzającej się mgle
Luboń Mały, Luboń Wielki
Śnieżnica w chmurach
w drodze na Maciejową
Luboń Wielki
Fudżijama i pasmo Policy
Choć jest już pierwszy weekend października, z jesiennymi kolorkami tu jest bardzo krucho. Dużo jeszcze liści albo zielonych, albo brzydko uschniętych na żółto-bury kolor.
Potem polana widokowa w miejscu dawno już nieczynnego wyciągu orczykowego.
Luboń Wielki, Śnieżnica
Śnieżnica, Ćwilin
Już jest schroniskowa polana. Piękna pogoda, mgły już opadły nad Wyspowym i są właśnie w trakcie opadania pod Tatrami, gdzie właśnie sypnęło śniegiem i całe Tatry są na biało.
Orla Perć, Świnica, Krywań
Czerwone Wierchy, Smreczyński Wierch, Kamienista
Błyszcz z Bystrą, Starorobociański Wierch, Jakubina, Jarząbczy Wierch
słowackie Tatry Zachodnie
Teraz pora na coś dla ciała, czyli obiad w schronisku. Korzystam z chwili, gdy nie ma kolejki do bufetu i zamawiam prapolskiego schabowego z ziemniakami i kapustą zasmażaną.
Po obiedzie idę jeszcze z aparatem rozejrzeć się po okolicy.
polana pod schroniskiem z widokiem na Luboń Wielki
Potem sjesta na przyschroniskowej polanie z widokiem na Luboń Wielki. Ludzie pieką kiełbaski, grillują w jednorazowym grillu, pieski radośnie (choć na smyczy) szamocą się ze sobą, słoneczko lekko przygrzewa, sielanka gorczańska, tylko kolorków brak. Mam niedobre przeczucia, że tej jesieni będzie kiepsko z kolorkami. Obym się mylił.
Wracam do Krakowa ta samą trasą. Te same widoki, choć przy innym świetle. Bardzo przyjemne zejście.
Zwieńczeniem wycieczki są cudne jesienne kolorki, zauważone już w Rabce
Taka to była wycieczka. Trzecia sobota z rzędu, trasa niedaleka, niedługa, ale przecież nie ważne gdzie, ważne żeby....
