Góry Łużyckie (2024, 2025)

Relacje z Sudetów polskich i czeskich.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6703
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Góry Łużyckie (2024, 2025)

Postautor: buba » 2025-09-05, 19:37


Poza tym to strasznie niesprawiedliwe, że wy macie po takim dużym kuflu piwa, a Kabak ma tylko małego lizaczka.


Z tego co pamiętam to był jeszcze lód i cola dla kabaka, a dla nas po kielonku borowiczki, wiec myślę że sprawiedliwość pochłaniania niezdrowych smakusiów była rozdzielona w miare po równo ;)

Busio jeszcze żyje, jak widzę. Nie powinien się już udać na łono busiowego Abrahama?


Busio żyje i ma się dobrze, więc przykro mi - Abraham musi dalej jezdzić na swoim osiołku!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6703
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Góry Łużyckie (2024, 2025)

Postautor: buba » 2025-09-08, 17:55

Pobudkę mamy koło ósmej. Przyjechał bus pełen drwali, którzy nie wiem czemu postanowili zrobić kontrolę swojego sprzętu 10 metrów od busia. Szkoda, że nie skupili się tylko na oliwieniu pił i polerowaniu ich szmatkami. Główną atrakcją jest zapuszczanie wszystkich trybów jednocześnie i chwalenie się przed kumplami, który wizg jest bardziej donośny i przeraźliwy. Szczęśliwie napawanie się hałasem zajmuje im tylko z pół godziny, więc śniadanie możemy już zjeść w ciszy, ciesząc się sielskością otaczającego nas krajobrazu.

Obrazek

Gotowi do drogi! Możemy ruszać ku swemu przeznaczeniu!

Obrazek

A dziś naszym pierwszym przeznaczeniem jest pagór zwany Studenec. Po drodze widoczek na Stribny Vrch, gdzie bywaliśmy wczoraj.

Obrazek

Droga na Studenec posiada fragmenty starego bruku.

Obrazek

Na szczycie mają wieżę widokową z gatunku metalowych. Bardzo fajnie dźwięczy, gdy się po niej wchodzi. Próbujemy nawet wydzwaniać jakieś melodie (najbardziej nam pasują kolędy), a toperz mówi, że jesteśmy głupie baby. I że widać drwale odjechali za szybko, bo cierpimy na niedobór hałasu ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obok wieży stoi jakaś kamienna ruinka o nieznanym nam pochodzeniu. W razie czego można by próbować w niej przeczekać deszcz - posiada fragment dachu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ale tak naprawdę to nie wieża i nie szczyt nas tu sprowadza. Interesują nas głównie zbocza tej góry, gdzie czają się przynajmniej trzy skupiska pięknych gołoborzy! Sporo czasu zajmuje nam więc tuptanie lasami o pokręconych konarach, skakanie po kamulcach czy wygrzewanie się w słońcu. I cieszenie oczu rozległymi widoczkami, soczystą zielenią wiosennych liści i szpiczatymi ostrzycami wystającymi tu i ówdzie na horyzontach. Wieczorem czuć było, że to dopiero kwiecień, a teraz, w południe - to zupełnie aura jak w sam środek lata!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Łąkami wracamy do busia. Czy może być coś cudowniejszego niż wiosna???

Obrazek

Dziś przemieszczamy się w nieco inny rejon, a po drodze odwiedzamy jeszcze Pańską Skałę. Ja i toperz juz tu byliśmy kilka lat temu, ale jako że miejsce jest ładne - to postanowiliśmy je pokazać kabaczkowi. Poprzednio było tu zupełnie pusto. Dziś - upiorny tłum. Zajechały jakieś autokary (dwa z Polski), ogólnie klimaty jakby wsadzić kij w mrowisko. Cieżko wręcz zdjęcie zrobić, żeby było widać skały spod ludzi. Chodzimy więc ze zniesmaczonymi minami i tylko kabak się cieszy, że taka piękna, poszarpana skałka i można się na nią wspiąć na tyyyyle sposobów! Tak to jest z tymi powrotami w znane miejsca - człowiek staje się zakładnikiem swoich wspomnień.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek



cdn
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
_laynn
Posty: 1017
Rejestracja: 2024-08-10, 08:10

Re: Góry Łużyckie (2024, 2025)

Postautor: _laynn » 2025-09-08, 17:59

Obrazek
Oooo pięknie!
W sprawie gry podzielam zdanie Toperza :P
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6703
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Góry Łużyckie (2024, 2025)

Postautor: buba » 2025-09-08, 19:01

W sprawie gry podzielam zdanie Toperza :P


No miał trochę racji, nie powiem że nie! :lol
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Coldman
Posty: 1696
Rejestracja: 2020-05-19, 22:34
Lokalizacja: Wysoczyzna Kaliska
Kontakt:

Re: Góry Łużyckie (2024, 2025)

Postautor: Coldman » 2025-09-08, 19:04

Dzięki za odświeżenie Studenca. Świetna, a taka niepozorna górka. Tak jak wy stoicie busem tam właśnie sobie spałem w aucie :D

Zobacz u mnie jak było ;) viewtopic.php?f=18&t=6594
Świat gór! Aby go nazwać swoim, trzeba zainwestować znacznie więcej niż krótkotrwałą radość oczu. I może dlatego właśnie człowiek naprawdę kochający góry chce znosić trudy, wyrzeczenia i niebezpieczeństwa na ich skalnych szlakach
Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 10407
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Re: Góry Łużyckie (2024, 2025)

Postautor: Adrian » 2025-09-08, 21:26

Trelinki wyrastające z ziemi, tylko ciąć na odpowiednią grubość i sprzedawać :D

Bardzo fajne miejsce, te kamienie w lesie, trochę taka Perć Borkowskiego.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6703
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Góry Łużyckie (2024, 2025)

Postautor: buba » 2025-09-08, 22:43

Świetna, a taka niepozorna górka


Tam w rejonie jest sporo takich niepozornych górek, niby to ma 600-700 metrów, a kupę skakania po skałach, urwiska i widoki jakby sie wlazło gdzies wysoko.

Tak jak wy stoicie busem tam właśnie sobie spałem w aucie :D


Bardzo dogodne miejsce, spokojne, ciche, puste. Fajnie się tam spało! (dopóki drwali nie bylo ;)

Zobacz u mnie jak było ;) viewtopic.php?f=18&t=6594


Fajny zachod słońca trafiles!

Trelinki wyrastające z ziemi, tylko ciąć na odpowiednią grubość i sprzedawać :D


Tam w okolicach kilka górek przerobiono na kamieniołomy - juz wiadomo co tam wydobywają! :lol
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3842
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Re: Góry Łużyckie (2024, 2025)

Postautor: Wiolcia » 2025-09-09, 10:12

Piękne te gołoborza w wiosennej zieleni - ładnie kontrastują swoją szarzyzną ze świeżymi zieloniutkimi łąkami i drzewami.
Jesienią też musi być tam fajnie.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6703
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Góry Łużyckie (2024, 2025)

Postautor: buba » 2025-09-28, 23:16

Gdzieś przy drodze napotykamy niesamowite drzewko. Uschnięte, ale ktoś wpadł na pomysł dania mu nowego życia. Wprawdzie nie ma już liści czy owoców, ale całe obwieszone jest kubeczkami! Nieraz spotykaliśmy w Czechach kubeczki zatknięte na sztachety na płocie - ale takie drzewko widzimy po raz pierwszy! Nie ma rady - musimy koniecznie zostawić też kubeczek od siebie :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zajeżdżamy pod sklepik po chleb i piwo. Nie spożywamy jednak tego na miejscu - chleb będzie na jutrzejsze śniadanie, a piwo zamierzamy otworzyć jak wypleziemy się na jakąś górkę. No jedynie kabak zjada loda pod sklepem, no bo jego nie możemy zabrać na wycieczkę w bardziej widokowe miejsce ;)

Obrazek

Niedaleko miejscowości Svor zatrzymujemy się przy takiej oto wiatuni. Fajna taka, z drewnianą podłogą. Kabak początkowo jest trochę nieufny, bo z właśnie identycznej (podczas zeszłorocznego pobytu bardzo niedaleko stąd) wyleciał rój os. Tu jednak mieszkaja tylko poczciwe mrówki.

Obrazek

I ruszamy w stronę Kliča. Ech... ile razy żeśmy obserwowali z daleka tą górę, zachwycali się jej pięknie stożkowatą sylwetką, powtarzając: "ho ho, trzeba by tam się wybrać". Już prawie 3 lata (bo od pierwszego naszego wyjazdu w te rejony we wrześniu 2022) zawsze ten Klič migał nam za busiowym oknem, przypominając o swoim istnieniu, a my ciągle i ciągle odkładalismy bliższe spotkanie na później. No i w końcu nadszedł jego dzień!

Obrazek

Kiedyś dawno temu tu na szczycie była fajna chatka! Ciekawe gdzie dokładnie stała, bo idąc na górę nie wpadły nigdzie w oczy ruiny czy choćby zarys fundamentów.

Obrazek

Po drodze mijamy konstrukcje z kamieni, które u nas niektórych strasznie oburzają.

Obrazek

Pełzniemy w górę przez gołoborza.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Widoczki po drodze mamy całkiem przyjemne.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na szczycie jest skałka tzn. cały dość rozległy skalisty placyk. Jest tam też dużo innych rzeczy: krzyż, tabliczka, skrzynka z wpisownikiem, ławeczki itp

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Chwilę posiedzielim i wracamy na dół. Piwo spod sklepu się zużyło. Trzeba pomaszerować gdzieś dalej, szukać szczęścia i przygód.

Obrazek

Obrazek

Tu dla odmiany porosty na kamieniach są pomarańczowe lub czarne.

Obrazek

Przechodząc koło jeziorka postanawiamy się w nim wykąpać. Mamy 2 maja, więc kąpiel nie trwa długo ;) Woda jest orzeźwiająca i jakaś taka jakby gęsta, jak w kamieniołomach. Idealnie gładka powierzchnia i cudny zapach! Pierwsza przekąpka w tym roku zatem zaliczona! :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Idziemy jeszcze w stronę Rousinovskiego vrchu, ale zaznaczona na mapie ścieżka okazuje się praktycznie nie istnieć. Po kilku metrach zmienia się w bagno, a jego obchodzenie niewiele pomaga, bo im dalej tym owego bagna więcej. Idziemy więc dalej stokówką, próbując obejsć od innej strony, ale kolejnej ścieżki również nie ma. Tu dla odmiany jest wiatrołom ;)

Obrazek

Obrazek

Na Rousinovski vrch więc tym razem nie docieramy, ale połaziliśmy sobie trochę asfaltem z widokiem na ładną sylwetkę Kliča.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wracamy nad jeziorko, gdzie robimy ognisko.

Obrazek

Obrazek

W czasie gdy tu siedzimy, w terenie nadjeziornym przewijają się dwie ekipy, których obserwacje skłaniają do pewnym wniosków. Po pierwsze Czesi są jakoś mało wrażliwi na chłodną wodę - pływają dosyć długo jakby im w ogóle nie było zimno! Poza tym bardzo mi się tu podoba jakoś większe społeczne przyzwolenie dla kąpieli na golasa. Jakoś tak bezproblemowo, jakby właśnie taka forma kąpieli była naturalna i właściwa. Przechodziła rodzinka z dwójką dzieci - chlup do wody. Popływali, wytarli się, ubrali, poszli. Przyszło trzech kolesi z plecakami - chlup do wody. Bardzo ubolewam, że tak blisko, a u nas jednak większość ludzi kąpie się w szmatach, nawet w bardziej pustych miejscach, a na golasów patrzy się nieprzychylnym okiem.

Nie siedzimy długo przy ognisku, jako że zaczyna być słychać odgłosy nadchodzącej burzy. Nie mamy stąd daleko do wiaty i busia, ale jednak głupio jakby nam dopuckało na ostatnich metrach.

Wieczór spędzamy przy wiacie. Burza jednak nie przychodzi tak szybko, mruczy ze wszystkich stron, ale nad nami wciąż i wciąż jest pogodnie. Odkrywam, że mamy w busiu całkiem spory zapas świeczek! Musiałam je powsadzać do skrzyni chyba dawno temu - i zapomniałam. Teraz mamy radochę ze znaleziska :) Gotujemy kaszę, niezliczone herbatki i biegamy wokół robiąc zdjęcia przyjemnego blasku naszych ogarków, rozświetlających mrok wieczoru.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Już mamy się układać spać, gdy na parking wjeżdża auto. Już myślimy, że to pewnie jakaś parka na wieczorne bara-bara, bo to taka pora. Ale jednak nie tu, nie tym razem. Z auta wysiada ekipa, zaczyna pakować plecaki, karimaty, śpiwory i ruszają w stronę Kliča. Chwilę później pojawia się drugi samochód, potem trzeci, a ich pasażerowie postępują w sposób analogiczny. Wyraźnie idą na nocleg, acz mamy wrażenie, że namiotów nie zabierają. Myślimy, że jak nic musi tam gdzieś być jakaś chatka czy inna dogodna wiata z pięterkiem. Szkoda, że o niej nie wiemy!

W nocy mamy kilka pobudek. Pierwsza z nich to burza. Jednak przyszła! Grzmi, błyska się, leje - jak to w czasie burz bywa. Klasyka. Tu jednak mamy atrakcje dodatkowe, bo kilkakrotnie mamy wrażenie, że walą się na nas drzewa, bo rozlega się solidne ŁUBUDUBU!! po busiowym dachu. Gałęzie jednak nie spadają urwane, a jedynie tak sprężynują szarpane huraganowym wiatrem. W półśnie co chwilę mam wrażenie, że zaraz któraś z tych gałęzi jednak przebije dach i walnie mnie w nos, dodatkowo zalewając wodospadem ulewy. Dach jednak wytrzymuje. Widać całkiem solidne blachy robili 30 lat temu ;) Drugą pobudkę mamy gdy słyszymy tupoty w wiacie i feeria świateł tańczących latarek zalewa cała okolicę. Wygląda na to, że pierwsza ekipa spłynęła z Kliča. Chyba dosłownie, bo wracają ze śpiworami i karimatami w rękach. Nie próbują rozkładać się na nocleg w wiacie jak początkowo myśleliśmy. Może są zbyt przemoczeni? Pakują się jedynie pośpiesznie, wsiadają do auta i odjeżdżają. Jakieś pół godziny później w wiacie pojawia się kolejna ekipa - ta akurat mniej tupie, ale donośniej powietrze przecinają rozliczne przekleństwa. Niektóre brzmią podobnie do polskich, inne są zupełnie niezrozumiałe, acz można podejrzewać, że one również wyrażają solidne emocje. Oni również pakują się do aut i nikną w ciemnej dali. Trzecia ekipa spływa z kolejną fazą najsilniejszego deszczu. Nie idą do wiaty. Od razu wskakują do auta. Może byśmy ich powrotu w ogóle nie zauwazyli, gdyby nie to że jedna z dziewczyn z dużym impetem wpada na busia (chyba biegła). Łomot jest więc solidny (znów myślałam, ze drzewo na nas spada) i z racji różnic gabarytu (dziewczyna kontra busio) okazuje się, że chyba ona bardziej ucierpiała i lekko kulejącą towarzysze odprowadzają do ich pojazdu. Znika więc przedostatni wehikuł z leśnego parkingu pod Kličem. Ostatni warkot silnika i błysk reflektorów w oddali. Jest 3:30. Do rana nie pojawia się już nikt. Rano zresztą też nie.

Chyba więc nie było tam w górach żadnej solidnej chatki, a lokalne ekipy próbowały spać pod gołym niebem? Może dlatego, że dzisiejsza burza była kompletnie nieprzewidziana w prognozach? Telefony mówiły, że czeka nas ciepła, gwiaździsta noc. A tu taki brzydki dowcip ;)

Kolejny dzień - dzień naszego powrotu, okazuje się chłodny i deszczowy. Po ciepłym i słonecznym kwietniu nadchodzi wściekle zimny i deszczowy maj. Ale tego jeszcze nie wiemy na tym etapie. Wracamy więc sobie radośnie, bo jakoś tak zawsze serce rośnie, gdy spędziło się ponad tydzień w górach przy pieknej pogodzie, a na powrocie ulewy zalewają szyby. Nie jest żal wracać.

KONIEC
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Lidka
Posty: 616
Rejestracja: 2022-01-26, 14:36

Re: Góry Łużyckie (2024, 2025)

Postautor: Lidka » 2025-09-29, 17:18

Drzewko kubkowe bardzo fajne :) A który kubeczek wasz tam wisi?
Podróżnik widzi to, co widzi. Turysta widzi to, co przyszedł zobaczyć. (Gilbert Keith Chesterton).
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6703
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Góry Łużyckie (2024, 2025)

Postautor: buba » 2025-09-29, 17:44

Lidka pisze:Drzewko kubkowe bardzo fajne :) A który kubeczek wasz tam wisi?


Czerwony. Z trzeciego zdjęcia. Nawet z naszymi podpisami i datą.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
włodarz
Posty: 2948
Rejestracja: 2014-05-13, 17:38
Lokalizacja: Góry Sowie

Re: Góry Łużyckie (2024, 2025)

Postautor: włodarz » 2025-10-05, 17:56

buba pisze: Jest tam też dużo innych rzeczy: krzyż, tabliczka, skrzynka z wpisownikiem, ławeczki itp

I nie tylko.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6703
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Góry Łużyckie (2024, 2025)

Postautor: buba » 2025-10-05, 20:22

włodarz pisze:
buba pisze: Jest tam też dużo innych rzeczy: krzyż, tabliczka, skrzynka z wpisownikiem, ławeczki itp

I nie tylko.


Czyżbyśmy przeoczyli coś ważnego??
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Coldman
Posty: 1696
Rejestracja: 2020-05-19, 22:34
Lokalizacja: Wysoczyzna Kaliska
Kontakt:

Re: Góry Łużyckie (2024, 2025)

Postautor: Coldman » 2025-10-08, 20:27

Klic jest cudowny, ostatnio udało mi się go wypatrzyć w Karkonoszach. Ten stożek się wszędzie dojrzy :D
Świat gór! Aby go nazwać swoim, trzeba zainwestować znacznie więcej niż krótkotrwałą radość oczu. I może dlatego właśnie człowiek naprawdę kochający góry chce znosić trudy, wyrzeczenia i niebezpieczeństwa na ich skalnych szlakach
włodarz
Posty: 2948
Rejestracja: 2014-05-13, 17:38
Lokalizacja: Góry Sowie

Re: Góry Łużyckie (2024, 2025)

Postautor: włodarz » 2025-10-09, 20:04

buba pisze:Czyżbyśmy przeoczyli coś ważnego??

Jeśli to odnajdę to napiszę

Coldman pisze:Klic jest cudowny, ostatnio udało mi się go wypatrzyć w Karkonoszach. Ten stożek się wszędzie dojrzy

Możesz napisać z którego miejsca zaobserwowałeś Klica?

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości