Żabnica Skałka jako baza wypadowa -sierpień 2025

Relacje z Beskidów od bieszczadzkich połonin po Beskid Śląsko-Morawski.
Awatar użytkownika
Lidka
Posty: 616
Rejestracja: 2022-01-26, 14:36

Żabnica Skałka jako baza wypadowa -sierpień 2025

Postautor: Lidka » 2025-09-02, 09:04

Znów udało się zakombinować z grafikiem i obrać w czwartek po pracy kierunek na południe. Co prawda zapowiedzi pogodowe były mało rewelacyjne, ale ja już miałam klapki na oczach ;) Wymyśliłam sobie okolice Węgierskiej Górki i po konsultacjach ze Sprocketem trafiłam na parking leśny w Żabnicy Skałce. Zdążyłam ogarnąć tematy kolacyjno—toaletowo- noclegowe i … krop krop krop, zaczyna padać :/ Czyli los mi sprzyja ;) Dobry moment na kilka stron książki przed snem.
Rano już nie padało, choć wyglądało na to, że w każdej chwili może to ulec zmianie. Zatem po chwili namysłu stwierdziłam, że wędrówka ze schroniskami po drodze to będzie dobre rozwiązanie.
No to ruszamy: zielonym szlakiem w kierunku Abrahamowa. Początkowo szeroka droga zmienia się z czasem w ścieżkę. Docieramy do przysiółka Kowalówka, gdzie trwa cisza i spokój. Pokręciłyśmy się pomiędzy obejściami w wysokiej mokrej trawie. Na opuszczone nie wyglądają, zapewne to cisza przed weekendem. Ciąg dalszy zielonym szlakiem wyprowadza na łąki Abrahamowa (lub Abramowa-tak mam na mapie papierowej;) ), gdzie złapał mnie zasięg -5 sms-ów z domu czy żyję. No to skorzystałam sobie z aktualnie mijanej infrastruktury

Obrazek

i chwilę z małżonkiem pogawędziłam. Dowiedziałam się o pogodzie: na Kujawach armagedon prawie, a w okolicach moich pada. Moje odczucia były zgoła inne – zaczęło nawet przeciskać się słoneczko :)
Po dotarciu do czerwonego szlaku słonko świeciło już całkiem przyzwoicie, zatem zmieniłam zamysł: zamiast iść do Stacji Turystycznej Abrahamów, podążyłyśmy dalej zielonym. No i to był super strzał –jeżyny! Wzdłuż drogi z betonowych płyt przez Fabisie (cudna nazwa) pożerając hurtowe ilości tychże owoców dotarłyśmy do ul.Św.Katarzyny w Cięcinie. Tam chwila rozterek- w którą stronę się udać, ale znak

Obrazek
(Zdjęcie z netu)
mnie skusił. Nawet zaczęłam te zdrowaśki odmawiać, żeby wiedzieć, ile to będzie minut :D
Wg mojej starej mapy wędrowałyśmy teraz żółtym szlakiem papieskim, a w rzeczywistości niemapowej był to czarny szlak rowerowy, w dalszym ciągu z betonowych płyt. Na polanie płyty się skończyły

Obrazek

szlak sobie szedł lekko w prawo, a strzałka do kaplicy bardziej w prawo ;)
No to poszłyśmy „bardziej”. O jak tam ładnie! Słonko pięknie oświetlało polankę z kaplicą i całą infrastrukturą w postaci ławek i krzyża, to sobie chyba jakieś drugie śniadanko spożyjemy.
Kilka kęsów później ruszyłyśmy sobie dalej naiwnie wyszukując szlakowych znaków. Droga sobie jest, to dokądś doprowadzi, ale wolałabym , żeby wiodła pod górę – wtedy byłaby szansa dotarcia na Magurę. Moje życzeniowe myślenie odniosło pożądany skutek- pojawiła się ścieżka odbijająca w lewo. Trochę kląskało miejscami, zdecydowanie nie jest uczęszczana, ale do Hali Magury bez użycia maczety doszłyśmy. I tam znów zobaczyłam znaki szlaku papieskiego. To którędy on prowadzi? (To zagadka, na którą bardzo często nie znajduję odpowiedzi.)
Rawka kocha przestrzeń, a jeszcze bardziej kocha połączenie- polana z piłeczką. Tu mogła się wyżyć

Obrazek

Dalszą wędrówkę uskuteczniałam już wieloma szlakami naraz, i nawet mogłam skręcić do bufetu ;)

Obrazek

Ale zapasy w plecaku z pewnością mi wystarczą, więc kierunku marszu nie zmieniłam- idziemy na Skałę. Tuż przed szczytem oczom mym ukazało się całe drewniane haziajstwo. Całkiem spory domek z tarasem, drugi budynek typu gospodarczego, wiaty ze stołami + miliony strzałek , rzeźb i dekoracji.

Obrazek

Ciekawe miejsce. Kawałek dalej właściwy szczyt już mniej godnie oznaczony ;)

Obrazek

No to teraz już prosta kamienista droga do Słowianki. A tam- ludzie! Już zapomniałam, że w górach w wakacje można kogoś spotkać ;)
Plansze z mapami, huśtawki, stojaki rowerowe…
My idziemy dalej – na Suchy Groń.
Kilka lat temu zobaczyłam tam stary drewniany dom.

Obrazek
2018 r
Strasznie mi się tam podobało i chciałam sprawdzić, jak się teraz miewa. No i szok- remontują go. A w niedalekiej odległości stoją jeszcze inne chatki. A przy szlaku rozstawiona sympatyczna budka z dzbankiem lemoniady i ciastem i psem, który zapewne miał pilnować, ale spał że aż chrapał i nawet nas nie zauważył :D
Na Suchym Groniu opuściłyśmy szlak czerwony, i zaległyśmy na kontemplację okolicy, konsumpcję zapasów i chwilę psiej drzemki .

Obrazek

W planach jeszcze Koźliczyna, zatem ruszamy w dół przez Płone. Bardzo mi się spodobał znak

Obrazek
i przyznać trzeba, że w trakcie dzisiejszego spaceru śmieci nie widziałam. Czyżby był skuteczny? Może w moim przydomowym lesie takie poustawiać?
Rozmyślając nad tym pomysłem, klucząc pomiędzy domami,

Obrazek

uciekając przed ciężarówką wiozącą drewno krętą drogą, zbaczając w las … doszłyśmy do wielce malowniczego przysiółka.

Obrazek

jak by dziecko rysowało wiejski domek to pewnie tak by wyglądał :lol
Rawka znów oszalała- hopsasy, dzikie biegi i ogólny szał. Jak bym była młodsza pewnie też tak bym się zacieszała, a tak to tylko syciłam oczy tym widokiem

Obrazek

Chatki pozamykane i tylko gdzieś pod lasem słychać piłę lub kosiarkę i jakieś życie się toczy- stoi samochód. Skoro jest auto, to musi być jakiś dojazd, ale to, co ja miałam pod nogami, to na standardową drogę dojazdową mi nie wyglądało ;)

Obrazek

No i dotarłyśmy z powrotem do miejsca startu. Obiadokolacja i rozkminka nad mapą jeszcze przy świetle dziennym.
https://mapy.com/s/gerekanozu
Książka już przy latarce.
Tym mini raportem z wędrówki chcę podziękować Sprocketowi za udzieloną fachową poradę w kwestiach logistycznych :)
Podróżnik widzi to, co widzi. Turysta widzi to, co przyszedł zobaczyć. (Gilbert Keith Chesterton).
Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 6577
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Re: Żabnica Skałka jako baza wypadowa -sierpień 2025

Postautor: sprocket73 » 2025-09-02, 11:03

Co mogłem to pomogłem ;)
Rozumiem, że to dłuższy wyjazd i będę jeszcze kolejne wpisy.
Fajnie zobaczyć znane tereny oczami kogoś innego :)
Awatar użytkownika
_laynn
Posty: 1017
Rejestracja: 2024-08-10, 08:10

Re: Żabnica Skałka jako baza wypadowa -sierpień 2025

Postautor: _laynn » 2025-09-02, 11:20

Fajna pętla - a wiesz, że nieco dalej od Skały na północ jest taka, stodółka:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP ... authuser=0
Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3842
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Re: Żabnica Skałka jako baza wypadowa -sierpień 2025

Postautor: Wiolcia » 2025-09-02, 11:55

Ten zielony szlak to ten względnie nowy? Jak go oceniasz pod względem widoków?
Ja za to na Abrahamowie miałam problemy z zasięgiem, bo zgubiłam męża i nie mogliśmy się skontaktować ;) W końcu odnaleźliśmy się gdzieś przed Słowianką.
Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 10407
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Re: Żabnica Skałka jako baza wypadowa -sierpień 2025

Postautor: Adrian » 2025-09-02, 19:08

Ja, kiedy dotarłem na Skałe, też byłem w szoku, że nagle tyle zabudowań i rzeźb się pojawiło, skorzystałem w tedy z tarasu i zrobiłem sobie przerwę na świeżo robioną kawkę :)
Wzięłaś się za fajne tereny, można tam spotkać wiele miejsc z bardzo małą ilością ludzi, a to się ceni :)
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6703
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Żabnica Skałka jako baza wypadowa -sierpień 2025

Postautor: buba » 2025-09-02, 19:26

Kiedyś dawno temu szlismy z Żabnicy przez Abrahamów do szałasu na Skale, gdzie spalismy. I on troche przypominał z kształtu ten z przedostatniego zdjecia. Czy to moze byc to miejsce? Napewno bardzo sie tam zmieniło i mało juz przypomina cokolwiek z naszych wspomnien. Z tego wyjazdu akurat mam mało zdjęć ale musze ich poszukać!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Lidka
Posty: 616
Rejestracja: 2022-01-26, 14:36

Re: Żabnica Skałka jako baza wypadowa -sierpień 2025

Postautor: Lidka » 2025-09-03, 09:18

nieco dalej od Skały na północ jest taka, stodółka

oczywiście że nie wiedziałam :rol ale ja tam wrócę bo bardzo mi się podoba , będę szukać :-o
zielony szlak to ten względnie nowy? Jak go oceniasz pod względem widoków?

szczerze mówiąc szału widokowego nie ma, ale jest fajny inaczej- o jeżynach już pisałam, grzyby też są, ale najbardziej podobały mi się te przysiółki, takie zagubione pośrodku niczego.
Przedostatnie zdjęcie to jest Koźliczyna. Na Skale jest drewniana chata, ale zupełnie inna.
Podróżnik widzi to, co widzi. Turysta widzi to, co przyszedł zobaczyć. (Gilbert Keith Chesterton).
Awatar użytkownika
Lidka
Posty: 616
Rejestracja: 2022-01-26, 14:36

Re: Żabnica Skałka jako baza wypadowa -sierpień 2025

Postautor: Lidka » 2025-09-04, 09:22

Sobotni poranek wielce rześkim był ;) Standardowe śniadaniowanie i kawkowanie + dodatkowo przebazowanie pod cmentarz w Ciścu, ponieważ umyśliłam sobie, że tam właśnie skończy się moja dzisiejsza wędrówka. Zaznaczyć pragnę, ze POD cmentarzem a nie na :D Pociągiem czyli autobusem ( bo remont torów) dojechałyśmy sobie do Rajczy

Obrazek

Rawka nie przepada za takimi środkami lokomocji i na każdym przystanku próbowała wysiadać. Mi za to ta chwilowa zamiana jest bardzo na rękę: autobus zatrzymuje się na wszystkich przystankach autobusowych + na niektórych stacjach kolejowych. Piszę -niektórych- bo np. w Soli tam nie podjeżdża. A na dokładkę w czerwcu jechaliśmy legalnie bez biletu, bo konduktora nie było a kierowca nie może biletów sprzedawać :lol
Ale wracajmy do sierpnia.
W Rajczy wkroczyłyśmy na szlak niebieski i dziarsko pod górę zaczęłyśmy wędrować. Początkowo asfalt, potem betony. Kiedyś na tych płytach kije sobie wyłamię, bo w większości trafiam w szczeliny pomiędzy nimi :/ Z nadzieją, ze i one wkrótce się skończą, podgryzając jeżyny i odpuszczając zbieranie grzybów, coraz bardziej spacerowym krokiem wdrapujemy się wyżej i wyżej powoli acz skutecznie ;)
Chmury są i wiszą i wcale mi się to nie podoba. Liczę na to, że będzie podobnie jak wczoraj, czyli od 9-tej słońce. Bo ja mam przecież plan- poleżeć na polanie pod Suchą Górą, ale nie na mokrej ;)
Po dotarciu do skrzyżowania dróg

Obrazek

zaczynam się jednak wahać. Dziaski Graberki mnie po prostu zafascynowały. I tak sobie stojąc i dumając wydumałam, że zostawiam ten temat na kolejny raz. Kropka na mapie zaznaczona ;)
No to w drogę, teraz muszę być czujna bo na drugim ostrym zakręcie w przysiółku Sarnówka muszę zejść ze szlaku w ścieżkę odbijającą w lewo. To ma być wręcz skrzyżowanie ścieżek, więc powinno być łatwo odszukać właściwą (na znak Sarnówka jakoś nie liczę ;) ). Za trzecim razem trafiłam, obok tego domu

Obrazek

No to wio, jeszcze bardziej pod górę. Co jakiś czas się odwracam, bo widoki za plecami są

Obrazek

przed oczami są za to luźne kamienie a po krzakach szeleszczące stwory i muszę przypiąć Rawkę, bo coś za bardzo niucha a ogon jej się wyprostował i wydłużył. Geny wyżła wylazły na wierzch ;)
Droga w końcu nabrała innego charakteru- bardziej leśnego i trawiastego. Na dokładkę nieśmiało zaczęło przebijać się słoneczko i zobaczyłam to

Obrazek

Mój wzrok już nie ten, co kiedyś, ale jak bumcyk- kibelek :D
A kawałek dalej chatka

Obrazek

No i teraz doznałam olśnienia, że kiedyś coś o tym miejscu słyszałam, ale jak patrzyłam przed wyjazdem na mapę, to sobie ubzdurałam, że to prywatny domek i zakaz wstępu będzie bo teren monitorowany albo coś równie delikatnego w przekazie. A tu proszę

Obrazek

No taki temat to ja szanuję. Też mi się marzy taka własność.
Idziemy dalej, teren zaczyna się wypłaszczać, do celu naszej wycieczki już niedaleko. Rzec by można, że to rzut beretem. Oczom mym ukazała się piękna hala. Dziób się śmieje, Rawka w swym żywiole
https://photos.google.com/share/AF1QipP ... NRUlRQeW9B

Pod lasem chyba widzę ławeczkę więc sobie tam zasiądę, niech zwierz się wyhasa. Zdążyłam klapnąć i zacząć wpadać w błogostan, jak nagle coś mnie sztura w kolano i nie jest to Rawka. Wielki radośnie obśliniony pies merdający ogonem pojawił się nie wiadomo skąd. Moja o połowę mniejsza psica przyfrunęła cała nastroszona i warcząca zapewne by stanąć w mojej obronie. Staram się uspokoić sytuację, ale obcy pies nie pomaga: zauważył piłeczkę i beztrosko do niej podszedł. No tego dla Rawki to już było za wiele. Pańcię może ostatecznie zeżreć, ale piłeczki się nie rusza! :P Na to wszystko zza drzew wyłonił się człek poszukujący swego psa (jego zaskoczenie było pięknie wymalowane na twarzy) i razem mogliśmy ogarnąć nasze bestie. Chwila rozmowy o psich zwyczajach i każde z nas ruszyło w swoją stronę, tzn. oni poszli w dół a my pod górę. Suchą ;) Ale jeszcze zanim to „pod górę” zaczęłam uskuteczniać, to chyba zobaczyłam miejsce bazowania niespodziewanych przybyszy. Na skraju lasu takie sobie obozowisko

Obrazek

Komu w drogę temu w drogę ;) Iść można którędy się chce. Nie trzeba wypatrywać ścieżek, byle pod górę. Tym sposobem ominęłam szczyt i dopiero jak poczułam, ze chyba jednak idę w dół, to zrobiłam nawrót i na szczyt weszłam :D
Teraz mogę z czystym sumieniem oddać się błogiemu lenistwu: urządzić piknik z widokiem

Obrazek

Trochę jednak mi żal, że temperatura otoczenia zmusza do założenia kurtki… Powoli zbieramy manatki ruszamy w stronę Hali Boraczej. Ale jeszcze zanim nasza dróżka połączyła się z niebieskim szlakiem, zrobiłam „skok w bok”, a tam

Obrazek

od razu skojarzył mi się schron pod Busovem ;) Do tego pojazdu prowadzi ścieżka w większości zarośnięta pokrzywami, więc odpuściłam zapuszczanie żurawia. Poszłyśmy sobie dalej szeroką alejką i po niedługim czasie dotarłyśmy do zajefajnej chatki

Obrazek

Obok niej znajduj się źródełko, do którego można dotrzeć wąską wykoszoną ścieżynką. Gdyby jednak ktoś tu się zapędził pojazdem, to miałby problem ;)

Obrazek

Samo źródełko jest eleganckie, a infrastruktura wokół niego po prostu wypasiona. Jest półeczka, lusterko, wieszaczek… można się ogolić lub poprawić makijaż :D

Obrazek

Pełna profeska :lol
Kawałek dalej powinno być odbicie w prawo, ale coś mi się tu dłuży, zdecydowanie za mocno w dół idziemy… Rzut oka na mapycz i okazuje się, że przegapiłam. No to w tył zwrot i już uważnie wpatrując się w ścianę lasu wracam. Nie ma nic. Hm… widać to już nieaktualne, jak to czasem bywa. Ale jeszcze jedną szansę sobie dam: już z telefonem w łapie wpatruję się w ten gąszcz i oto jest! Coś co jest wąziutkim strumyczkiem, wręcz cieknącym pasemkiem wody, to jest właśnie ta ścieżka. Jak już się przeciśnie pod gałęziami to potem jest nawet widoczna ;) Gdzieś tam po lewej stronie na polanie stoją jeszcze drewniane chaty, z których dochodzą mnie ludzkie odgłosy, polana po prawej zachęca do turlania

Obrazek

Jeszcze kilka kroków i mamy niebieski szlak. Znów jest kamieniście. Polana Cukiernica – tu dołączają szlaki zielony i czarny i robi się coraz ludniej.
Wokół schroniska miejsca w bród, wybrałyśmy więc sobie leżaczek z widokiem na południe. Skusiłam się na jagodziankę, Rawka dostała swój deserek i obie zadowolone obserwujemy świat. A jest co obserwować: dzieci, które negocjują z rodzicami ilość pamiątek, które mogą zakupić, rowerzyści wyliczający ile mocy im w akumulatorach zostało, dziewczyny przerażone niskim poziomem baterii w zegarku- kroki przestaną się naliczać, i psy- wszelakich rozmiarów i kolorów. Im większy pies, tym większe olewanie otoczenia ;) Rawka jest ewidentnie w rozterce- jest zmęczona i chciałaby paść i spać, ale cały zamęt wokół ją bardzo interesuje albo wręcz stresuje, więc cały czas się kręci. No dobra, idziemy stąd w jakieś spokojniejsze miejsce. I suniemy dalej niespiesznym krokiem w stronę Prusowa, mijamy stare drewniane chaty, czytam sobie

Obrazek

i zachwycam się otoczeniem. Tuż przed szczytem jest super miejsce widokowe na wszystkie strony świata, zatem tutaj sobie klapniemy. No i fajnie by było, gdyby spokoju nie zakłócili nam quadowcy, wrrr. Wjechali, zapalili papierosy, wyrazili swój zachwyt i zjechali zostawiwszy smród paliwa. Ech…
Rawka sobie znów śpi, a ja w tym czasie wlazłam z nosem w mapę, bo przecież zaraz będzie Borucz, a utkwiła mi w głowie relacja Adriana, który pisał, że koniecznie trzeba tam iść najlepiej starym wariantem. Zadałam mu ćwieka zresztą z tym tematem przed wyjazdem i musiał pokonać swoją chwilową awersję do górskich spraw i poinstruować mnie, gdzie i jak ;) Moja tradycyjna mapa jest sprzed 10 lat, więc chyba to mam. Ale zanim pójdziemy na Borucz to jeszcze trzeba odszukać Prusów- wleźć w las i pokluczyć pomiędzy zwalonym drzewami, krzaczorami i być czujnym. Ja znalazłam 2 potencjalne szczyty

Obrazek

a jak zeszłam z powrotem do drogi, to tam pod lasem jest jeszcze jedna tabliczka. Satysfakcja gwarantowana :D
Szlak niebieski idzie drogą, która lekko skręca w lewo, a po bokach są ogrodzone pola z zakazami wjazdu. No to grzecznie idziemy, aż tu znów warkot silników. Liczba mnoga. Tym razem motory! Akurat jakaś ścieżyna w bok się pojawiła to uskoczyłyśmy. W zasadzie chciałam wrócić na tę drogę, ale znów coś jedzie- quad. Sobotnie przejażdżki sobie urządzają :/ No to boczkiem dotarłyśmy do kolejnych ogrodzonych pól i teraz dopiero się zastanowiłam nad tymi znakami z zakazami. Nie jest wzbronione przejście tylko WJAZD, a narysowane są motory, samochody i quady. Jeszcze zajrzałam na mapycz i patrzę i nie dowierzam- wg aplikacji teraz jestem na szlaku. Wniosek taki, że się nie zaktualizowali , co mi absolutnie nie przeszkadza. I tak naprawdę to aktualny przebieg niebieskiego szlaku na tym odcinku to co najmniej trzecia wersja, bo na starej mapie papierowej mam jeszcze inaczej. I oczywiście idę po staremu- polami

Obrazek

Jest 23 sierpnia, a ja mam przed sobą wrzosowisko

Obrazek

Przed Palenicą żegnam się z starym i nowym niebieskim szlakiem i skręcam w lewo, podobno na szlak papieski. Podobno jest tam (albo był) jakiś zielony, ale w terenie leśnym żadnego z nich nie zauważyłam. Za to na łąkach nad Ciścem jakiś „święty” znaczek mi mignął. Fajnie się idzie tą drogą: w dole kościelna wieża, w oddali Beskid Śląski, leciutki wiaterek i nienachalne słoneczko. I już mijam cmentarz i tory kolejowe, na których pomimo mocno popołudniowych godzin i do tego w sobotę- dalej pracuje ekipa remontowa. Wskakujemy do cierpliwie czekającego auta –pora wracać do Żabnicy. Przede mną jeszcze jedna poważna sprawa- zdecydować gdzie pójdziemy jutro :-o
Adrianie, dziękuję Ci raz jeszcze za pomoc w rozwianiu rozterek i mam nadzieję, że niebawem odezwie się w Tobie tęsknota za górskimi wędrówkami :D
Podróżnik widzi to, co widzi. Turysta widzi to, co przyszedł zobaczyć. (Gilbert Keith Chesterton).
Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 6577
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Re: Żabnica Skałka jako baza wypadowa -sierpień 2025

Postautor: sprocket73 » 2025-09-04, 14:26

Widzę że jesteś specjalistką chatkowo-wiatkową ;)
Każdy podejrzany obiekt jest oglądany, fotografowany i ewidencjonowany ;)
Awatar użytkownika
_laynn
Posty: 1017
Rejestracja: 2024-08-10, 08:10

Re: Żabnica Skałka jako baza wypadowa -sierpień 2025

Postautor: _laynn » 2025-09-04, 17:43

Wrzosowisko piękne!

Na tej hali robiłem swój pierwszy biwak pod namiotem, a wcześniej tam dotarłem tym samym szlakiem co Ty, z tym, że od strony Boraczej się wspinać zacząłem na halę. A wcześniej z niej ktoś przepłoszył jelenia i widok biegnącej elegancji z pięknym porożem to coś niesamowitego.
https://www.youtube.com/watch?v=b5FmoP8H4Pw
;)

oczywiście że nie wiedziałam :rol ale ja tam wrócę bo bardzo mi się podoba , będę szukać

Na mapy. com ma oznaczenie Siwkowa - przy żółtym/czerwonym szlaku.

Aż jestem ciekaw co więcej wycisnęłaś z tego regionu.
Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 10407
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Re: Żabnica Skałka jako baza wypadowa -sierpień 2025

Postautor: Adrian » 2025-09-04, 20:39

Adrianie, dziękuję Ci raz jeszcze za pomoc w rozwianiu rozterek i mam nadzieję, że niebawem odezwie się w Tobie tęsknota za górskimi wędrówkami :D


Nie ma za co, zawsze chętnie pomogę, jak mogę ;)

Ja też Ci dziękuję, bo dzięki tobie wiem, że źródełko w okolicy Suchej Góry jest i jest w nim woda :)

A górska wędrówka już byla, może bez większej tęsknoty, ale bylo fajnie, relacja przed chwilą wpadła na forum :)
Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3842
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Re: Żabnica Skałka jako baza wypadowa -sierpień 2025

Postautor: Wiolcia » 2025-09-05, 15:09

Zgubiłam się szybko w opisie Twojej trasy. Tu szlak, tam ścieżka, tu dróżka, tam ledwie widoczny ślad, że przejście jest. Ciekawa jestem, czym kierujesz się, planując swoje trasy ;)
Dziaski Graberki też przyciągnęły moją uwagę. Aż przybliżałam zdjęcie, by odczytać, co tam jest napisane. Jak pojedziesz - podziel się wrażeniami.
Awatar użytkownika
Lidka
Posty: 616
Rejestracja: 2022-01-26, 14:36

Re: Żabnica Skałka jako baza wypadowa -sierpień 2025

Postautor: Lidka » 2025-09-05, 18:39

a proszę uprzejmie tę plątaninę
https://mapy.com/s/kamemusojo
czym kierujesz się, planując swoje trasy ;)

Trochę zachwytami znajomych, trochę relacjami z forum , trochę mapą, a trochę na żywioł ;)
Podróżnik widzi to, co widzi. Turysta widzi to, co przyszedł zobaczyć. (Gilbert Keith Chesterton).
Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 6577
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Re: Żabnica Skałka jako baza wypadowa -sierpień 2025

Postautor: sprocket73 » 2025-09-05, 23:38

Po zapisie widać jak szukasz szczytów ;)
Podoba mi się takie podejście :)
Awatar użytkownika
Lidka
Posty: 616
Rejestracja: 2022-01-26, 14:36

Re: Żabnica Skałka jako baza wypadowa -sierpień 2025

Postautor: Lidka » 2025-09-06, 09:23

Ostatni odcinek- niedziela
Nocka była zimna jak diabli. I padało. No to odziałam się w długie portki i ruszyłyśmy na podbój kolejnych przysiółków, bo po Kowalówce i Koźliczynie apetyt mi na takie widoczki wielce wzrósł. Na dzień dobry Tworzówka. Idę sobie to ja dziarsko ulicą Wiązową, a tu zatrzymuje się przy mnie samochód i bardzo życzliwy pan uświadamia mnie, że szlak to nie w tym miejscu. Chwila rozmowy- ja to tylko na spacer z pieskiem po okolicy :-o Dbają tu o turystów ;)
Idę pod jakimś starym wyciągiem narciarskim

Obrazek

Mijam uśpione jeszcze domy wypoczynkowe, docieram do Wojtatówki albo Wojtasówki (na każdej mapie inna wersja) i już sobie myślę, że tu to jednak tak cudnych chałupek nie zobaczę, tylko takie zwykłe murowane współczesne chaty , aż tu nagle

Obrazek

no i po prostu widok, który zrobił mi dzień :D

Obrazek

Całe stado takich bestii :D
Rawkę zamurowało. Na konie i krowy szczeka, wręcz ujada, a tu zapatrzyła się i cisza. Niestety tylko chwilowa: dopóki krowy potulnie stały i się nie ruszały. Jak tylko jedna się przespacerowała, to Rawiszon oprzytomniał i się rozwrzeszczał :dev Poszłyśmy sobie zatem dalej coraz piękniejszą okolicą

Obrazek

przez Milówki aż dotarłyśmy znów na Halę Boraczą.

Obrazek

Na razie widać pojedynczych turystów i bacę, który wypuścił owieczki. No to sobie pośniadaniowałam przy dźwięku dzwoneczków i nacieszałam oczy na zapas tą piękną okolicą. Poszłyśmy sobie dopiero, jak pojawili się pierwsi rowerzyści. Powrót do auta drugą stroną-konnym szlakiem przez Dadoki i Trawną. Co prawda miałam pewne obawy po kilku spacerach konnymi szlakami w Beskidzie Niskim , gdy błoto nas zasysało wręcz, ale doszłam do wniosku, że tu jest inne podłoże i raczej damy radę.
Całe szczęście, że podjęłam taką decyzję, bo wędrówka tą trasą to raj dla oczu

Obrazek

A w Żabnicy już kociokwik- wszystkie parkingi pełne (są płatne) i wciąż jadą kolejne auta. Idziemy sobie zatem szybciutko do naszego pojazdu, co by zwolnić jedno miejsce parkingowe, ale… nie ma takiej potrzeby. Na tym parkingu akurat jest prawie pusto. Może dlatego, że darmowy? :lol Oprócz mojego samochodu stoją jeszcze 3. Pora do domu :v
Podróżnik widzi to, co widzi. Turysta widzi to, co przyszedł zobaczyć. (Gilbert Keith Chesterton).

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości