I tak sobie myślę, że jeszcze w tym roku na Rysiance nie byłam, a ostatnio to chyba rok w rok się zdarzało.
Na Soszowie spałam w poprzedni weekend. Faktycznie warunki mocno schroniskowe (takie, jak kiedyś w schroniskach, bo teraz to różnie z tymi schroniskami bywa). Najbardziej jednak zadziwiło mnie jedzenie - dosyć oryginalne menu
