Szlaki Długodystansowe
Przede wszystkim chodzi o modę.
Była moda na korony, diademy itp itd, która bynajmniej nie minęła. W niedzielę w schronisku jak się dwóch panów dorwało do pieczątek to swoje musiałem odczekać. Mieli po kilkanaście książeczek.
Od pewnego czasu jest moda na szlaki długodystansowe tylko jak napisałeś "100" jest o tyle trudniejsza, ze dochodzi psycha i przy słabym przygotowaniu fizycznym dołączają urazy.
Kilka lat temu po wypadku często chodziłem do fizjoterapeuty i on mi powiedział, że mnóstwo kasy zarabia na pracownikach korporacji.
Tam z kolei było trendy biegać i nawet biegać górsko. Trafiał do korpo nowy pracownik i jak chciał się łatwiej zaadaptować to dołączał do biegaczy - zazwyczaj bez przygotowania.
Po roku , dwóch trafiał z urazami na fizjo, a że zazwyczaj dobrze zarabiał zostawial trochę kasy.
Dla mnie góry do przyjemność, a że czasami też się chce zrobić "coś więcej" to naturalne.
Gdybym miał czas to GSzB czy GSzS przeszedł bym na raz, a jakby się spodobał oto kto wie co by było dalej
Zawsze bardzo mnie cieszyło szwendanie po górach.
Była moda na korony, diademy itp itd, która bynajmniej nie minęła. W niedzielę w schronisku jak się dwóch panów dorwało do pieczątek to swoje musiałem odczekać. Mieli po kilkanaście książeczek.
Od pewnego czasu jest moda na szlaki długodystansowe tylko jak napisałeś "100" jest o tyle trudniejsza, ze dochodzi psycha i przy słabym przygotowaniu fizycznym dołączają urazy.
Kilka lat temu po wypadku często chodziłem do fizjoterapeuty i on mi powiedział, że mnóstwo kasy zarabia na pracownikach korporacji.
Tam z kolei było trendy biegać i nawet biegać górsko. Trafiał do korpo nowy pracownik i jak chciał się łatwiej zaadaptować to dołączał do biegaczy - zazwyczaj bez przygotowania.
Po roku , dwóch trafiał z urazami na fizjo, a że zazwyczaj dobrze zarabiał zostawial trochę kasy.
Dla mnie góry do przyjemność, a że czasami też się chce zrobić "coś więcej" to naturalne.
Gdybym miał czas to GSzB czy GSzS przeszedł bym na raz, a jakby się spodobał oto kto wie co by było dalej
Zawsze bardzo mnie cieszyło szwendanie po górach.
Ostatnio zmieniony 2024-03-06, 10:26 przez krzepki16, łącznie zmieniany 1 raz.
Bo męska rzecz być daleko, a kobieca - wiernie czekać
Mnie się GSB marzy. Ale tak, by iść swoim tempem, jak mi pasuje to się rozkładam na trawie, jak leje to siedzę przy piwie w schronisku.
Hmm póki co pracuje więc nie mam co myśleć o takich szlakach. A gnać, nastawiać się, że dziś muszę 35km jutro 40 to dla mnie nie jest. Choć jeśli ktoś to lubi, to proszę
Hmm póki co pracuje więc nie mam co myśleć o takich szlakach. A gnać, nastawiać się, że dziś muszę 35km jutro 40 to dla mnie nie jest. Choć jeśli ktoś to lubi, to proszę
Pudelek pisze:Coldman pisze:Dużym plusem jest to, że mam zamiar zacząć biegać
efekt biegania niekoniecznie może być oczekiwany...
Znaczy u mnie jest to wypróbowane i wiem, że działa. Przed pierwszymi wyrypami w taki sposób się przygotowywałem i wtedy ciało dawało radę, ale sprzęt typu buty itp, nie do końca były spasowane.
Teraz się to zmieniło.
Siłowni nie lubię od zawsze, zresztą pracuje fizycznie i swoje w rękach codziennie przenoszę setki kilo xD
krzepki16 pisze:Jak poprzednicy napisali, od biegania są lepsze sposoby.
Kiedyś szedłem z dwoma kolarkami to cieżko było z nimi nadażyć, a biegacze zostają zazwyczaj z tyłu.
Sam mam szosę, ale to nie te partie mięśniowe
Ogarnąłem trochę temat schronienia i mi się to wszystko zaczęło podobać. Tylko musze się na jakiś tarp zdecydować. Po głowie mi już krążą nocki w górach na szczytach gór i właśnie pod takim tarpem byłby mega klimat.
https://8a.pl/tarp-turystyczny-lesovik- ... dile-green
320g+ szpilki, czyli jakieś 400g. Bardzo lekkie i polecane, tylko, że to jest trapez 2.6m-2.8m co ogranicza opcje rozłożenia.
https://8a.pl/tarp-turystyczny-lesovik- ... ckQAvD_BwE
Ten jest cięższy, ale jest już 3x3, co daje wszelkie możliwości.
Ceny robią wrażenie.
Ten spoko, tańszy tylko już cięższy :d https://8a.pl/plachta-biwakowa-helikon- ... live-green
https://alpentent.eu/produkt/namiot_jed ... 1/#reviews A to opcja namiotowa 1kg
Gdzieś mam stary podarty tarp na woodstocku, muszę go jeszcze rozłożyć i sprawdzić miejsce
Pudelek pisze:100 pisze:W transie zdroworozsądkowe myślenie zastępują im dylematy typu czy kłaść na szali zdrowie, pracę, relacje itp.
można by pomyśleć, że chodzi rzeczywiście o jakieś bardzo ważne kwestie, a to tylko wędrowanie po górach...
Spotkałem takiego gościa na GSB, w dwutygodniowy urlop chciał się zmieścić ze wszystkim. Gadałem z nim jak zrobił 3/4 trasy, narzekał na bóle wszędzie. Zawsze ostatni przychodził na nocleg, i pierwszy wyruszał rano. Potem widziałem na grupcę, że szlak ukończył, ale to już dla mnie jest poza granicą komfortu. Za to spotkałem kilku bardzo pozytywnych biegaczy, z zupełnie innym nastawieniem. Potem też na grupcę GSB dojrzałem jednego, to on biega całe życie, więc ciało i umysł z nim współpracowało
krzepki16 pisze:Przede wszystkim chodzi o modę.
Była moda na korony, diademy itp itd, która bynajmniej nie minęła. W niedzielę w schronisku jak się dwóch panów dorwało do pieczątek to swoje musiałem odczekać. Mieli po kilkanaście książeczek.
Akurat w weekend jadę w moim starym stylu zdobywać szczyty do książeczki xD
Zobaczysz niedługo w relacji jak to się robi
Wiecie wszystko zależy od stylu jaki ktoś preferuje, mnie na GSB z jednej strony ciągło do przodu, żeby zrobić swoje, z drugiej jeśli była okazje gdzieś fajnie przypauzować to przeciągałem dzień. Do pokonywania kilometrów po pewnym czasie się przyzwyczajasz.
W sumie teraz na tym 4 dniowym szlaku, choć będzie tutaj żwawe tempo, to perspektywa spania w dowolnym miejscu daje ten luz.
Ostatnio zmieniony 2024-03-06, 23:04 przez Coldman, łącznie zmieniany 3 razy.
Świat gór! Aby go nazwać swoim, trzeba zainwestować znacznie więcej niż krótkotrwałą radość oczu. I może dlatego właśnie człowiek naprawdę kochający góry chce znosić trudy, wyrzeczenia i niebezpieczeństwa na ich skalnych szlakach
Pudelek pisze:Właśnie dlatego, że dla mnie góry to przyjemnośc, więc nie chodzę po szlakach długodystansowych. Bo one wymuszają taką a nie inną trasę, a coś takiego zupełnie mi nie pasuje.
Zawsze chodzisz bez szlaków czy czasami z nich korzystasz mimo, że wymuszają taką, a nie inna trasę?
Wiem o czym piszesz, bo sam nie lubię jak mi ktoś coś narzuca czy ogranicza, ale dlaczego czasem nie przejść szlaku, który ktoś poleca? W przypadku GSzB p. Sosnowski.
Nie mam zamiaru przejść każdego szlaku, który wymyślą, a jak się nastała moda to będą nowe wymyślać na potęgę.
Dzięki wędrówką tymi szlakami poznaje tereny, w które nigdy nie przyszłoby mnie do głowy zapuścić.
Coldman pisze:Spotkałem takiego gościa na GSB, w dwutygodniowy urlop chciał się zmieścić ze wszystkim. Gadałem z nim jak zrobił 3/4 trasy, narzekał na bóle wszędzie. Zawsze ostatni przychodził na nocleg, i pierwszy wyruszał rano. Potem widziałem na grupcę, że szlak ukończył, ale to już dla mnie jest poza granicą komfortu. Za to spotkałem kilku bardzo pozytywnych biegaczy, z zupełnie innym nastawieniem. Potem też na grupcę GSB dojrzałem jednego, to on biega całe życie, więc ciało i umysł z nim współpracowało
Do wszystkiego należy podchodzić z dystansem - fanatyzm nigdzie nie jest mile widziany.
Robienie szlaków długodystansowych czy koron na czas to już jest profanacja górskich wędrówek.
Coldman pisze:Ogarnąłem trochę temat schronienia i mi się to wszystko zaczęło podobać. Tylko musze się na jakiś tarp zdecydować.
ja bym brał namiot. Kilogram różnicy to niewiele, a jednak jest bardziej uniwersalny.
Przy spokojnej, pięknej nocy tarp jest super, ale przy wietrze, opadach już niekoniecznie.
Ostatnio zmieniony 2024-03-07, 10:03 przez krzepki16, łącznie zmieniany 2 razy.
Bo męska rzecz być daleko, a kobieca - wiernie czekać
krzepki16 pisze:Zawsze chodzisz bez szlaków czy czasami z nich korzystasz mimo, że wymuszają taką, a nie inna trasę?
przecież to zupełnie co innego. Szlak długodystansowy wymusza na człowieku dokładne przejście, omijanie pewnych miejsc i zahaczanie o inne, niekoniecznie człowieka interesujące. Podobnie jest choćby z miejscami noclegowymi czy sklepami. Ja wolę pójść tam gdzie chcę, a nie tam, gdzie muszę albo ktoś mi polecił. Dokładnie z tego samego powodu nie "zbieram" żadnych koron i tym podobnych...
ale dlaczego czasem nie przejść szlaku, który ktoś poleca? W przypadku GSzB p. Sosnowski.
powodów jest wiele. Chociażby dlatego, że trzeba przeznaczyć kupę czasu na coś, co można by spożytkować w inny sposób, lepiej Zresztą GSB jest specyficzny, on wiele ciekawych miejsc pomija, celowo, bo powodem była chęć odsunięcia go od granicy na sporych odcinkach. No i większość punktów na tym szlaku już się odwiedziło, więc mam teraz iść po nim tylko dlatego, żeby zaliczyć takie, a nie inne przejście? Dla mnie to bez sensu
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Pudelek pisze:krzepki16 pisze:Zawsze chodzisz bez szlaków czy czasami z nich korzystasz mimo, że wymuszają taką, a nie inna trasę?
przecież to zupełnie co innego. Szlak długodystansowy wymusza na człowieku dokładne przejście, omijanie pewnych miejsc i zahaczanie o inne, niekoniecznie człowieka interesujące. Podobnie jest choćby z miejscami noclegowymi czy sklepami. Ja wolę pójść tam gdzie chcę, a nie tam, gdzie muszę albo ktoś mi polecił. l
Pewnie Cię zaskoczę, ale robie te szlaki, bo tak chcę, a nie że mnie ktoś do tego zmusza i robię je kiedy mam na to ochotę.
Dlatego GSzB czy Karpacki robię już z 5 lat i b. daleko mi do jego ukończenia, a może nigdy go nie skończę, bo mi przejdzie ochota.
Pudelek pisze:krzepki16 pisze:ale dlaczego czasem nie przejść szlaku, który ktoś poleca? W przypadku GSzB p. Sosnowski.
powodów jest wiele. Chociażby dlatego, że trzeba przeznaczyć kupę czasu na coś, co można by spożytkować w inny sposób, lepiej
ale jak mam ochotę akurat przejść kawałek jakiegoś szlaku to jak mogę lepiej czas wykorzystać niż na to na co mam akurat ochotę w górach?Pudelek pisze:krzepki16 pisze:Zresztą GSB jest specyficzny, on wiele ciekawych miejsc pomija, celowo, bo powodem była chęć odsunięcia go od granicy na sporych odcinkach. No i większość punktów na tym szlaku już się odwiedziło, więc mam teraz iść po nim tylko dlatego, żeby zaliczyć takie, a nie inne przejście? Dla mnie to bez sensu
No i w tym jest sens. Jeśli pomija ciekawe miejsca to te miejsca odwiedzę (albo już odwiedziłem) kiedy indziej. A Karpacki (graniczny) robię osobno.
Większosć miejsc też już odwiedziłem, ale szedłem z dołu więc jesli idę z(spod) Pilska na Babią to mimo, ze na nich bylem juz w sumie ponad 30 razy to tym szlakiem jeszcze nie szedłem.
Twoje argument są słuszne, ale do osoby która chodzi po górach od kliku lat i napala się na takie szlaki czy korony a u mnie to już trwa tyle lat, że bardziej mnie cieszy zrobienie czegoś nowego niż wejscie po raz 10 na Mogielicę czy Cięcień.
A z powodów, które Ty wymieniasz nie zrobilem dużych odznak GOTu, bo tam trzeba robić szlaki, które oni narzucaja, a na to nie mam ochoty.
Ostatnio zmieniony 2024-03-07, 15:59 przez krzepki16, łącznie zmieniany 2 razy.
Bo męska rzecz być daleko, a kobieca - wiernie czekać
Pewnie Cię zaskoczę, ale robie te szlaki, bo tak chcę, a nie że mnie ktoś do tego zmusza i robię je kiedy mam na to ochotę.
nie zaskoczyłeś mnie, ale odnoszę wrażenie, że większość osób robi to może nie z powodu zmuszania, ale na pewno nie z czystej ochoty. A przynajmniej takie odniosłem wrazenie ze spotkań na szlaku czy w chatkach - tam te parcie na sukces było aż nadto widoczne.
krzepki16 pisze:Twoje argument są słuszne, ale do osoby która chodzi po górach od kliku lat i napala się na takie szlaki czy korony a u mnie to już trwa tyle lat, że bardziej mnie cieszy zrobienie czegoś nowego niż wejscie po raz 10 na Mogielicę czy Cięcień.
a kto wchodzi na Mogielicę czy jakiś Cięcień 10 raz?
krzepki16 pisze:A z powodów, które Ty wymieniasz nie zrobilem dużych odznak GOTu, bo tam trzeba robić szlaki, które oni narzucaja, a na to nie mam ochoty.
dokładnie miałem tak samo i dokładnie z tego samego powodu nie robię żadnych szlaków długodystansowych - bo nie lubię narzuconych szlaków
W moim przypadku zrobienie takiego GSB oznaczałoby w 70-80% chodzenia po szlakach mi znanych, ale nie dlatego, ze chcę, tylko dlatego, że muszę. Bez sensu To już Mały SB albo Karpacki wygląda rozsądniej, ale też żeby zrobić ten drugi to musiałbym mieć kupę wolnego, a ten wolę przeznaczyć na coś naprawdę dla mnie interesującego. I tak w sumie powinno być: jedni chodzą po górach tam gdzie lubią, a inni tam, gdzie muszą
Ostatnio zmieniony 2024-03-08, 00:02 przez Pudelek, łącznie zmieniany 2 razy.
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Pudelek pisze:a kto wchodzi na Mogielicę czy jakiś Cięcień 10 raz?
Znam kilku forumowiczów, co wchodzą na Biskupią Kopę po ileś razy, jeden ostatnio np pisał, że wszedł z każdej strony i krainy
Pudelek pisze:I tak w sumie powinno być: jedni chodzą po górach tam gdzie lubią, a inni tam, gdzie muszą
Krótkie podsumowanie - słuszne
krzepki16 pisze:Coldman pisze:Ogarnąłem trochę temat schronienia i mi się to wszystko zaczęło podobać. Tylko musze się na jakiś tarp zdecydować.
ja bym brał namiot. Kilogram różnicy to niewiele, a jednak jest bardziej uniwersalny.
Przy spokojnej, pięknej nocy tarp jest super, ale przy wietrze, opadach już niekoniecznie.
Jednak 0.5kg mniej mnie przekonuje na stronę tarpa, który można rozłożyć na kształt namiotu.
Różnica tu tylko taka, że o podłoże trzeba bardziej zadbać.
Pudelek pisze:krzepki16 pisze:Zawsze chodzisz bez szlaków czy czasami z nich korzystasz mimo, że wymuszają taką, a nie inna trasę?
przecież to zupełnie co innego. Szlak długodystansowy wymusza na człowieku dokładne przejście, omijanie pewnych miejsc i zahaczanie o inne, niekoniecznie człowieka interesujące. Podobnie jest choćby z miejscami noclegowymi czy sklepami. Ja wolę pójść tam gdzie chcę, a nie tam, gdzie muszę albo ktoś mi polecił. Dokładnie z tego samego powodu nie "zbieram" żadnych koron i tym podobnych...
Wiele miejsc stało się moimi ulubionymi całkiem z przypadku, szlak tamtędy prowadził. Gdybym planował trasę po swojemu, to z pewnością wiele miejsc z klimatem bym ominął, albo by się to przesunęło znacznie w czasie.
Co do szlaków długodystansowych, wiele osób je wybiera ze względu na społeczność związaną z nimi typu grupa na Facebooku. Jak ktoś coś zrobił, to ty też chcesz, a po przejściu z biegiem lat, fajnie się czyta i ogląda czyjeś zdjęcia i przygody.
Świat gór! Aby go nazwać swoim, trzeba zainwestować znacznie więcej niż krótkotrwałą radość oczu. I może dlatego właśnie człowiek naprawdę kochający góry chce znosić trudy, wyrzeczenia i niebezpieczeństwa na ich skalnych szlakach
laynn pisze: co wchodzą na Biskupią Kopę po ileś razy, jeden ostatnio np pisał, że wszedł z każdej strony i krainy
owszem, w ciągu 20 lat
Coldman pisze:wiele osób je wybiera ze względu na społeczność związaną z nimi typu grupa na Facebooku.
to już jest jest najwyższy poziom absurdu
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Pudelek pisze:to już jest jest najwyższy poziom absurdu
"Poczucie wspólnoty".
"Tacy sami jak ja"
"Wspólnie nakręcamy się w drodze do sukcesu"
"Jesteśmy lepsi od innych"
"Nasza grupa gromadzi samych interesujących ludzi"
Jest w głupocie wielka moc.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Pudelek pisze:Pewnie Cię zaskoczę, ale robie te szlaki, bo tak chcę, a nie że mnie ktoś do tego zmusza i robię je kiedy mam na to ochotę.
nie zaskoczyłeś mnie, ale odnoszę wrażenie, że większość osób robi to może nie z powodu zmuszania, ale na pewno nie z czystej ochoty. A przynajmniej takie odniosłem wrazenie ze spotkań na szlaku czy w chatkach - tam te parcie na sukces było aż nadto widoczne.
Dokładnie tak jest, ale ja się nie kieruje tym jaki jest powód innych do robienia tych szlaków, tylko tym czy ja mam na to ochotę.
Pudelek pisze:krzepki16 pisze:Twoje argument są słuszne, ale do osoby która chodzi po górach od kliku lat i napala się na takie szlaki czy korony a u mnie to już trwa tyle lat, że bardziej mnie cieszy zrobienie czegoś nowego niż wejscie po raz 10 na Mogielicę czy Cięcień.
a kto wchodzi na Mogielicę czy jakiś Cięcień 10 raz?
no wlaśnie napisałem, że zamiast po x10 tam wleźć wolę zrobić coś nowego.
Na Babiej byłem grubo ponad 20x Czy to jest akceptowalne?
Pudelek pisze:krzepki16 pisze:A z powodów, które Ty wymieniasz nie zrobilem dużych odznak GOTu, bo tam trzeba robić szlaki, które oni narzucaja, a na to nie mam ochoty.
To już Mały SB albo Karpacki wygląda rozsądniej, ale też żeby zrobić ten drugi to musiałbym mieć kupę wolnego,
Ja tez nie mam dużo wolnego, więc robię Karpacki powolutku już od kilku lat.
Bo męska rzecz być daleko, a kobieca - wiernie czekać
Dobromił pisze:Pudelek pisze:to już jest jest najwyższy poziom absurdu
"Poczucie wspólnoty".
"Tacy sami jak ja"
"Wspólnie nakręcamy się w drodze do sukcesu"
"Jesteśmy lepsi od innych"
"Nasza grupa gromadzi samych interesujących ludzi"
Jest w głupocie wielka moc.
Tak po prawdzie największym absurdem jest analizowanie, rozmyślanie, zastanawianie się, gdybanie i w ogóle tracenie czasu i własnych myśli na to, kto jak i z jakich pobudek po górach chodzi
Ady niech se ludzie robią nawet i Koronę Skał Z Których Spadłem Ze Skutkiem Śmiertelnym jak im to pasuje
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 17 gości