Emeryt na Gigancie dzień II,dzień ten zaczyna się niezbyt dobrze.Zawiódł czynnik ludzki i techniczny ze wskazaniem na człowieka,PO PROSTU ZASPAŁEM i nie słyszałem budzika co przyczynia się do sporych opóźnień i zmian w planie.W rezultacie w Dzierżoniowie jadę autobusem 1,5 h późniejszym i wysiadam (znowu czynnik ludzki) o jeden przystanek w Rozciszowie dalej skuszony napisem na rozkładzie jazdy Przełęcz Walimska,okazuje się że to tylko kierunek Przełęcz co skutkuje dalszą stratą czasową co będzie miało znaczenie na pótem.Teraz czeka mnie prawie 4 km, asfaltingu do rozdroża szlaków pod Modlęcin.
Tu wreszcie trafiam na szlak,W,Sowę widzę nareszcie.Ruszam ku celowi.
Szlak jest w miarę spokojny ,przynajmniej z początku.Po drodze mijam sporo grup wycieczkowych.Wreszczie na szczycie,.
Później dodam kilka innych zdjęć,na szczycie czynny bufet i oczywiście pamiatki.Kawa z termosu smakuje jak nigdy,zmierzam do schroniska Sowa które okazuje się być w remoncie.
Tu spotykam Rumcajsa który jak twierdzi zmierza szlakami ze Szklarskiej Poręby,z powodu braku czasu rezygnuję z dojścia do Schroniska Orzeł i Zygmuntówka,decyduję się na skrót do Koziego Siodła.
Ludzi praktycznie 0, pogoda i humor dopisuje.Zchodzę do miejscowości Kamionki, po drodze sporo grzybów tudzież inne atrakcje.
Jestem u celu z ponad 2 h w plecy, plan zrealizowany w 70 %.Mówi się trudno, mam prawię godzinę czasu do autobusu,pozwalam sobie na mały luksus w barze hotelowym gdzie za napój 0 % płacę TYLKO 13 zyla.

Inne zdjęcia wrzucę z innego sprzęciora, to by tyle.