Kulawy, ale jary!

Relacje z Beskidów od bieszczadzkich połonin po Beskid Śląsko-Morawski.
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12375
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Kulawy, ale jary!

Postautor: sokół » 2021-07-11, 12:10

Dzień dobry. Zaczynamy opowieść o minionych już moich wakacjach. Im dalej, tym było lepiej. Baterie naładowane, kilometry natrzaskane.

Założenie było takie - nic na siłę, byle mieć z tego radość.

No a zaczęło się kiepsko. Najpierw po przyjeździe poszliśmy na krótki spacer i pies od razu zdarł łapy. Trzy dni się leczyła, potem próbowaliśmy w butach, ale nic z tego nie wyszło i ogólnie pies siedział na dupie.

Obrazek

Ja od razu pierwszego dnia byłem tak spragniony jakiejś góry, że pobiegłem sam na pobliski Złoty Groń. No bo wakacje spędziłem tam, gdzie w zeszłym roku. W Istebnej. I za rok też tam pojadę.

Obrazek

Sebastian mi polecił pewien obiektyw, więc poszedłem go wypróbować w terenie. Naprawdę daje dużo przyjemności.

Obrazek

Obrazek

Wieczorem graliśmy z Julka w paletki i piłkę - no cóż, zapomniałem się co nieco i kolano trzasnęło. A na kolejny dzień umówiony byłem z Adrianem. Napiszę tylko tyle - w ten dzień najmniej mnie bolało.

Relację z tego dnia napisał Cieszyniok, więc nie będę kaleczyć tylko troszkę uzupełnię zdjęciami. Mój dzień zaczął się chyba koło czwartej...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Upolowałem jakiegoś chyba dzięcioła...

Obrazek

Potem jazda po Adriana i lecimy, nad Staw Tokarzonka. Takie moje fajne miejsce.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Potem lekki chaszczing z panem Adminem. Było zajebiście i szkoda, że nie udało się juz więcej razem wyjść.

Obrazek

Statyw pana Admina.

Obrazek

W drodze na Stożek.

Obrazek

Pan Admin.

Obrazek

Na szczycie Stożka.

Obrazek

Pan Admin kazał mi schodzić czeskim szlakiem, wolałem nie ryzykować bana, więc posłuchałem. Zejście było okrutne.

Obrazek

Na szczęście potem była już sielanka. Najpierw przez Mały Stożek i Cieślar.

Obrazek

Potem skrótem na Przelacz.

Obrazek

Mijając fajne skały.

Obrazek

Klucząc wśród łąk, bo droga okazała się prywatna.

Obrazek

Az ku Wiśle.

Obrazek

Tam musiałem kupić kabel do lapka, bo zapomniałem zabrać z domu i dziewczyny mnie chciały zabić. Na szczęście się udało, więc przeszliśmy jeszcze całą Wisłe.

Obrazek

I to tyle... Wieczorem próbowałem jeszcze złapać wieczorne klimaty... ale na próbach się skończyło.

Obrazek
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12375
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2021-07-11, 12:25

Nastawienie było na lajty, a stan mojego kolana był kiepski, więc kolejnego dnia lajtowo podjechaliśmy busikiem na Kubalonkę. To była jedyna wycieczka Julki. Nie chciała chodzić. Postanowiliśmy trzymać się zasady - nic na pałę.

Obrazek

Oczywiście wszędzie latały owady, a moja córa jeszcze z tego nie wyrosła i wciąż się boi nawet much. Bo bzyczą.

Obrazek

Przeszliśmy tylko trasami narciarskimi na pobliską Szarculę.

Obrazek

Zaszliśmy na mini wieżę widokową z ładnym widokiem na Wisłę.

Obrazek

I zeszliśmy do bazy, ot cała wycieczka.

Obrazek

Tyle, że na zejściu kolano zaczęło mnie tak napierdzielać, że naprawdę nie wiedziałem, czy dojdę. Jakoś tam zacisnałem zęby i dało radę, chociaż według mapy trasa miała godzinkę. Zrobiliśmy ją chyba w trzy.

Został basen, hamak, leżaczek i trawka.

Obrazek

Ale nie dla mnie takie coś, na następny dzień powiedziałem sobie - wóz albo przewóz. Albo tą je88ną nogę rozchodzę albo mnie choooj strzeli na miejscu. I tak tez postanowiłem zrobić.
Ostatnio zmieniony 2021-07-11, 12:26 przez sokół, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Sebastian
Posty: 6236
Rejestracja: 2017-11-09, 17:18
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Postautor: Sebastian » 2021-07-11, 12:45

Całkiem nieźle na początek i zupełnie w innym tonie niż rok temu. Cieszę się, że obiektyw spasował. Bardzo fajne te zdjęcia z czwartej rano.
Ostatnio zmieniony 2021-07-11, 12:46 przez Sebastian, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9904
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2021-07-11, 13:03

Teeee admin :pat6
Fajnie lekko i przyjemnie, mimo upału.
Zdjęcie z promieniami przez szczyty drzew :ok5
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12375
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2021-07-11, 13:15

Idź albo giń. Takie było moje motto na ten dzień. Z rańca podjeżdżam do Jaworzynki i od razu kopara mi opada.

Obrazek

Podchodzę sobie pod Wawarzaczów Groń, otwieram browara i migawkę rozpalam do czerwoności. Tak zajebista to jest miejscówka. Widać autostradę na Słowacji :)

Obrazek

Zachował się nawet rzepak, chyba czekał na mnie.

Obrazek

A tu spoglądam na Skrzyczne, jakieś takie dziwne z tej strony :)

Obrazek

W tym dniu poszedłem z nietypowym zestawem. 18-105 został w domu, wziąłem stałkę i zooma. Ogólnie od tego dnia to był mój najczęstszy wybór.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Piwko się skończyło, poszedłem na petlę na Trzycatek. Trójstyk olałem ciepłym moczem. Ruszyłem ku Ochodzitej. Wg mapy jakies 2,30. Od razu wlazłem w jakieś krzaczory, przydała by się maczeta. Te latające ciulstwo mnie obleciało, jak to się nazywało, zapomniałem, takie pająkokomary... cos na s.... i w tych chaszczach zgubiłem polarka do stałki, musiałem się po niego wracać, na szczęście go znalazłem.

Obrazek

Chaszcze się skończyły. Pojawił się asfalt. Klimaty takie... troszkę jak Spisz? Tylko Tatr w oddali brakło.

Obrazek

Upał był, więc wyciągnąłem żelazny zapas płynów..

Obrazek

Zielony szlak wszedł w las. Powiem tak. Takiego miałem pietra, że biegłem do góry. Nie wiem, czemu, miałem wrażenie, ze zaraz mnie jakieś wilki zeżrą. Pewnie głodne by były, bo tym szlakiem chyba nikt nie chodzi.

Obrazek

Biegiem zajęło mi kwadrans wyjście z lasu. Teraz musiałem iść podwójnie powoli, bo kolano napierdzielało, a żeby było lepiej, zaczęło się też odzywać drugie. To kulałem stereo. No ale to, co mnie otaczało.... to chyba najbardziej niedoceniany szlak w Śląskim.

Obrazek

Jaworzynka i okolice.

Obrazek

Ochodzita południa. Wawarzaczów Groń. Polecam!!!!

Obrazek

Droga była asfaltowa. Wiła się między domostwami. Ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Pięknie tam jest i trzeba pojechać i zobaczyć na własne oczy.

Obrazek

Spoglądam w tył - Jaworzynka, z tyłu Wielki Połom.

Obrazek

A tu juz Słowacja - a pod tym mostem jest przejście graniczne i można się dostać za granicę - nie dla mnie te numery - ni mom szczepionki :)

Obrazek

Pozostaje mi nasza, polska kraina. Ale co, brzydko? To są Kiczory. O ile piękniejsze, niż od strony najczęściej widzianej, czyli od Wisły?

Obrazek

Tu mamy Istebną. Na pierwszym planie Złoty Groń. W tle Kubalonka i takie tam...

Obrazek

Barania Góra też tam rośnie.

Obrazek

Obrazek

No i ide, i idę, po drodze znajduję sklep z barem. Żal nie skorzystać, bo upał jak diabli. Wlałem w siebie dwa zimne napoje, od razu lepiej się idzie. A na horyzoncie wyłania się już wcale nie taka mała Ochodzita.

Obrazek

Mijam muzeum świerka, kończy się asfalt, przelatuję przez lasek, czując zjarane ramiona i wychodzę pod Ochodzitą.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przez chwilkę myslałem, żeby wejść na szczyt, ale mam pół godziny do autobusu (jeżdzą co godzinkę) więc walę prosto na przystanek, od czasu do czasu cykając coś tam tak na szybko.

Obrazek

Bus jest punktualny, więc na obiad jestem w domu (chociaż trasa mi zajęła cztery godziny!) i potem idę z dziewczynami schłodzic spalone ciało w basenie.
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12375
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2021-07-11, 13:52

Szlak z Jaworzynki do Koniakowa dał mi popalić. Tabletki w nocy (bo nie szło spać) i tony maści to jedno, ale chyba trzeba było lekko zluzować pośladki.

No to ciach - jednego dnia z żoną na Złoty Groń, bo blisko.

Obrazek

Obrazek

Blisko - nie znaczy źle - widoki są!

Obrazek

jest wieś - musi być traktor!

Obrazek

Złoty groń to nie tylko drogi hotel na szczycie. Wystarczy podejść z boku, a każdy znajdzie coś dla siebie.

Obrazek

Ochodzita i Rachowiec

Obrazek

Łysa Hora z mniejszego szczytu.

Obrazek

Schodzimy do Istebnej "od tyłu" i zahaczamy na mrożoną kawę. Fajnie tak samemu iść, bez jęczącego dziecka i kulawego psa...

Obrazek

Obrazek

Kolejnego dnia łażę jeszcze mniej, kręce się właściwie tylko w rejonie chaty.


Obrazek

Obrazek

Co nie oznacza, że leżę do góry brzuchem. Chodzę na basen, spaceruję. Nawet trzeźwy jestem. W miarę.
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12375
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2021-07-11, 14:45

Kolejnego dnia nie wytrzymałem ciśnienia. Wyłażę z rana bez pomysłu. To znaczy pomysł był, miałem iść na Stecówkę, alem pogubił swoje ścieżki i wylądowałem na szlaku prowadzącym ku Szarculi.

Obrazek

Jak już tam wylądowałem to trudno, poszedłem. Chociaż już kilka razy ostatnimi czasy nim szedłem.

Obrazek

Obrazek

Pod koniec odbiłem na dziko i wylazłem przy Dorkowej Skale.

Obrazek

Wróciłem asfaltem, bo nie miałem ochoty na nic więcej, ale po basenie, popołudniem nie wytrzymałem i poszedłem w długą.

Obrazek

Ptactwo w Istebnej nie może narzekać.

Obrazek

Pietraszonka :)

Obrazek

Okrążam Złoty Groń i włażę na niego "od zada".


Obrazek

Obrazek

Okazuje się, że od Czech sunie burza. Trzeba więc przyspieszyć.

Obrazek

Mijam hotel na Złotym i jestem coraz bliżej niższego wierzchołka, z wieżą.

Obrazek

Obrazek

Niemniej burza straszy.

Obrazek

Obrazek

Tyle, że ja mam 20 minut do domu, więc wcale się nie boję. Poza tym burza jakoś idzie bokiem i nie spada ani kropla deszczu.

Obrazek

A mnie na sam koniec udaje się zauważyć w oddali zająca.

Obrazek

Kolejnego dnia miałem iść z Adrianem, alem go wystraszył masą ludzi i korkami - więc znów miałem wędrować sam.
Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9904
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2021-07-11, 15:01

Pogoda ci do zdjęć pykła
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12375
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2021-07-11, 16:56

Nadszedł dzień kolejny. W gazie byłem, maść wziąłem i poszedłem. Miał być staw retencyjny pod Gańczorką. Ale to była niedziela, gorąca niedziela. Po drodze uświadomiłem sobie, że nie mam żadnej konserwy piwnej. No i sklep był w drodze na Pietraszonkę. To skręciłem. Sklep był zamknięty...

W ogóle to od razu uprzedzę, że ta wycieczka udowodniła, że im wyżej tym gorzej. I jednak bardziej mi pasowały "pastwiska" a nie lasy. Zew wysokości jakoś do mnie nie przemawiał. No ale po kolei.

Sklep zamknięty, widoki mocno zamglone, co robić?

Obrazek

Pomyślałem, że skoczę na Przysłop pod Baranią, tam pewnie piwo jest, a w sumie nie jest to aż tak daleko, żebym nie dał rady się dokulać.
Jak postanowiłem, tak zrobiłem. Tyle, że słońce tak piekło, że masakra.

Obrazek

Na jakieś powalające widoki nie liczyłem. Nie było nawet fatry widać, to nie zwiastowało niczego genialnego. No ale w sumie to szedłem na piwo. A nie widoki oglądać.

Obrazek

Im bliżej schroniska tym oczywiście tłum gęstniał.

Obrazek

W schronisku kłopot. Mają ciemne piwo i jasne piwo... Hmmm, co się będę szczypać, wysłeptałem oba.

Obrazek

Ponieważ planu na ten dzień jako takiego nie miałem, biłem się z myślami, co robić. Noga jakby się nieco uspokoiła, ale na Baranią iść mi się nie chciało. Potem jednak pomyślałem, że wszyscy będą się ze mnie śmiać, że nie dałem rady no i jakoś się zmusiłem.

Wejść, żeby wejść i zaraz zejść. Widoki takie sobie, duszno, parno, kupa ludzi. Nie, nie lubię tej góry.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jeszcze bardziej nie lubię schodzić z niej w kierunku Przysłopu. No ale postanowiłem jeszcze sobie dołożyć do brzucha jednym ciemnym, bo w sumie miałem iść Czarną Wisełką i tak mi spasowało...

Czarna Wisełka jakoś mnie nie zauroczyła (zawsze wolałem Białą)

Obrazek

a powrót przez Stecówkę był tak nudny, że nawet nie wyciagałem aparatu. Od tej pory zacząłem bardziej świadomie dobierać swoje ścieżki. Barania była długa, monotonna i... to była moja najsłabsza wycieczka.
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12375
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2021-07-11, 17:18

Następnego razu było już przemyślane do bólu. Ląduję w Jaworzynce. Tym razem od razu na pętli. Zostawiłem sobie w zanadrzu Trójstyk. No to zajdę - pomyślałem.

Obrazek

Tutaj jakoś, pomimo niewielkiej wysokości, podobało mi się od razu.

Obrazek

Obrazek

Uszedłem może 500 metrów, a już miałem chyba 20 zdjęć zrobionych.

Obrazek

Zobaczyłem Trójstyk z daleka i ... stwierdziłem, że mi się nie chce schodzić do końca. Zrobiłem więc fote pamiatkową i wróciłem z powrotem do pętli.

Obrazek

Wdrapałem się na znaną mi wcześniej miejscówkę na Wawrzaczowym Groniu i psssssss... słoneczko grzało, piwko było zimniutkie, a gdzieś w oddali Czesi przeprowadzali próby nuklearne.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Chciałem pierwotnie iść drogą, ale znak zakazał mi tamtędy iść, niestety 40 już przekroczone. No to musiałem skręcić w las.

Obrazek

Przez kolejne 45 minut nie zrobiłem ani jednego zdjęcia. Nie, że nudno było, albo co.... Ale szlak był ewidentnie nieuczęszczany, jakieś dziwne odgłosy w krzakach były, wyobraźnia też zrobiła swoje, szedłem z duszą na ramieniu i rozglądałem się jedynie, na które drzewo ewentualnie mogę spierdolić, jak mi cos tu wyskoczy głodnego i zechce zeżreć.

W końcu jednak wydostałem się z tego lasu, przeciąłem drogę Koniaków-Jabłonków i po chwili odbiłem na Jasnowice. Nie spodziewałem się tutaj niczego specjalnego. No ale...

Już po chwili okazało się, że to bardzo fajne rejony!

Obrazek

Wiejska droga wiła się po wzgórzach, wyszła majestatyczna Łysa Hora. Pięknie tam!

Obrazek

Po drugiej stronie rozlała się Istebna. Tak blisko tego miejsca byłem w zeszłym roku i na nie nie trafiłem....

Obrazek

Koleżanka z Czech, Girova.

Obrazek

I dalej, przed siebie. Szedłem z zestawem 35, 70-300.

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Istebna raz jeszcze :)

Obrazek

Zlazłem stromo z tych pagórów do doliny Olzy. Minąłem tartak i stadion Estadio Del Istebna. On jest w budowie, na razie postawili bramki, ale już mają, jak widać, materiały na trybuny.

Obrazek

Minałem leśniczówkę i wbiłem w tym skwarze na żółty szlak. Ten, co idzie na Kiczory.

Obrazek

Od pewnego momentu coś nade mną zaczęło krążyć, gwizdać.... Ha! mam Cię, kuzynie! Bałem się, że fota nie wyjdzie, ale wyszła.

Obrazek

Ptaszydło odleciało, ja się smażyłem na tym trawersie Młodej Góry. Daleko majaczyły szczyty Małej Fatry. I daleko był mój dom...

Obrazek

Piwsko się skończyło, woda była na wykończeniu.... no ale widać już było osiedle Młoda Góra, z którego miałem zlecieć prosto do domku.

Obrazek

Ale gdy człowiek nie goni, zauważa więcej szczegółów...

Obrazek

Czasem nawet może sobie zrobić zdjęcie samemu.

Obrazek

Dochodzę do asfaltu i zaczynam zejście. Noga boli... pić się chce...

Obrazek

Ciach! Jakiś dziadek jechał starą renówką i zaproponował, że mnie zwiezie w dół. Pomyślałem, że chyba spadł mi z nieba. Po dziesięciu minutach wylatywałem już z biedronki z dużą butlą zimnej wody.... Tak, to była wycieczka, a nie jakaś Barania....
Ostatnio zmieniony 2021-07-11, 17:20 przez sokół, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12375
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2021-07-11, 17:36

Kolejne dwie wycieczki padły na Wisłę, bom tak spiekł prawą rękę, że postanowiłem do kompletu spiec sobie lewą, no i musiałem iść z północy na południe.

To były wycieczki na wyniszczenie. Upał taki, że nikt normalny nie rusza się z cienia. No ale ja nie jestem normalny.

Pierwszego dnia sunę na Kozińce. Droga z Oazy na Kubalonkę powinna mi zająć koło godzinki z hakiem. Ja szedłem trzy. Po drodze kilka razy umierałem. Z róznych powodów, głównie z gorąca.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kozińce zawsze mi się wydawały zajebiste, ale tego dnia jakoś tak mnie wysmażyło, że ... zachwytu brak.

Obrazek

W końcu jakoś dokulałem się na Kubalonkę, ale tam to naprawdę mi się nie podoba i zmykam stamtąd jak najszybciej.

Obrazek

Pod Kubalonką jest sklep, wpadam bez koszulki i ku zdziwieniu sprzedawczyni biorę surowe frankfuterki i dwie bułki. Potem poprawiam puszką piwa i złażę, ale tym razem nowym wariantem, przez Olecki. Jeszcze nim nie schodziłem, to czas najwyższy go sprawdzić.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Trochę przydługawo, ale bez samochodów i z widokami - wariant godny polecenia.

Ta wycieczka trochę mnie wybiła z rytmu, ale drugiego dnia zaatakowałem znów. Tym razem w stronę Stożka. Miało być szlakiem, ale w Głębcach znalazłem jakąś fajną drogę i poszedłem w kierunku Kobylej.

Obrazek

remont torów trwa

Obrazek

Widoków znów nie było za dalekich, ale znalazłem się na tej Kobylej, ciemny koziołek smakował.

Obrazek

Potem, w tym skwarze trzeba się było troche spocić, ale jakoś dałem radę wdrapać się na Stożek

Obrazek

Tu przysięgam, chodziło mi o kwiatki...

Obrazek

Na Kiczorach już byłem, to postanowiłem iść "prezydentką" czyli płajem - znakowanym niebiesko. To była dobra decyzja, bo było sporo cienia.

Obrazek

Ale potem podjałem złą decyzję i poszedłem stokówką ku Kubalonce. Ugotowałem się na dobre.
Obrazek

Wszystko mi było jedno. Musiałem fajnie wyglądać, bo nawet na stopa nic się nie chciało zatrzymać. Zdegustowany zlazłem wzdłuż głównej drogi i stwierdziłem, że chyba mi łażenia wystarczy na te wakacje. I tak tez uczyniłem. Koniec łażenia. Basen, leżaczek...
Ostatnio zmieniony 2021-07-11, 17:37 przez sokół, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12375
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2021-07-11, 17:47

I słowa dotrzymałem.
Ale w sobotę.... coś mnie tknęło... i z rana wsiadłem w auto.

Nie będę opisywać, bo nie ma co... wejście z tlenem zajęło pięć minut.

Rachowiec, Rycerzowe...

Obrazek

Ku Wielkiej Raczy

Obrazek

Kubalonka i Czantoria

Obrazek

Koniaków

Obrazek

Zachodnie Bydlaki

Obrazek

Wysokie Bydlaki

Obrazek

Rozsutec i Stoh z fochem.

Obrazek

Klak!

Obrazek

Pocztówka z Koniakowa

Obrazek

Koniaków

Obrazek

Klak raz jeszcze

Obrazek

Przestrzeń....

Obrazek

Ławeczka musi być!

Obrazek

Ołtarzyk też.

Obrazek

Drzewko.

Obrazek


---- a tu już wieczorna akcja. Najpierw konik polny.

Obrazek

A potem godzinne gonienie węża, co nie umiał się wydostać z działki, a mój pies po raz pierwszy zachował się jak na psa przystało. W końcu zaskroniec na mopie wyleciał przez płot.

Obrazek


A dziś rano, jak już spakowany byłem i nie sądziłem, że cokolwiek miłego mnie spotka....

Obrazek

Obrazek

I to by było na tyle - jak przynudzałem to przepraszam :)
Ostatnio zmieniony 2021-07-11, 17:48 przez sokół, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9904
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2021-07-11, 17:54

Kurde, wszystko na raz, myślałem że rozłożysz na drobniej ;)
A to zejście Olecki, to wyszedłeś na tą drogę do stawu ?

No Ochodzitej piękne chmury!
Ostatnio zmieniony 2021-07-11, 17:55 przez Adrian, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12375
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2021-07-11, 17:57

Adrian pisze:A to zejście Olecki, to wyszedłeś na tą drogę do stawu


Dokładnie tak!


Co się mam rozdrabniać, jak w telenoweli.... ostatnio całe wakacje zmieściłem w jednym poście, teraz chociaż mi się chciało cos napisać. :D
Ostatnio zmieniony 2021-07-11, 17:59 przez sokół, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9904
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2021-07-11, 18:45

Mówiłeś poważnie że znowu wracasz w przyszłym roku :o-o

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: buba i 105 gości