Malgo Klapković pisze:... Chociaż w sumie, może sama dmuchawka coś da, płynem wolę tego nie dotykać.
Płynem ani się waż
, sama grucha na początek. Robi się tak , aparata na statyw, obiektywem centralnie w dół . Szukamy w ustawieniach opcji podniesienia lustra, zdejmujemy obiektyw, podnosimy lustro w aparacie (to ta funkcja musi być zawsze jest) bierzemy gruszkę i zwykłe lusterko , najpierw dmuchamy na lusterko i obczajamy czy nie ma w dmuchawce syfóf, na lusterku będzie widać, jak jest OK to włazimy pod aparata i patrzymy na matrycę , jak paproch jest duży to go widać okiem, wiec go staramy się zdmuchnąć nie dotykając gruszką matrycy oczywiście,jak nie widac do dmuchamy kilka razy we świat na matrycę. I GOTOWE. Opuszczamy lustro ( znowu w funkcjach) i testujemy
Minimalna ogniskowa , max przysłona , statyw biała ściana i pstryk, komp i sprawdzamy.
Jest paproch ,tam gdzie był to powtarzamy , są inne paprochy których wcześniej nie było ,znaczy że w puszcze było masę kurzu i się coś osadziło na matrycy albo usyfiona ściana
Nie ma nic idziemy pstrykać w plener i wychwalamy TatęOjca
PS. Ewentualnie przy następnej wizycie w Żywcu zamiast pić browary w browarze udajemy się do TatyOjca na "blokowisko duże" na kawę i w czasie tym czyścimy matrycę sposobami wszelakimi
PS2 .Oczywista oczywistośc to taka że aparata to musi byc lustrzanka bo jak to jest inna hybryda czy też małpka, to sprawa poważna









