Nim ta cała historia się zaczęła , napisał do mnie dzisiaj Sokół o 14.35 , czy zapewnie mu pomoc i asekurację w drodze na diabelsko trudny do zdobycia szczyt Ochodzita . Tam nawet bez asekuracji drugiej osoby nie ma co podchodzić ! ... bo można to przepłacić zdrowiem ,a w skrajnych przypadkach nawet i ... brrr
Jakiem dobry człek , co to bliźniemu pomoże w potrzebie to też postanowiłem mu pomóc
Umówilismy się w pewnym miejscu na ostatnim przystanku autobusowym . Tak gdzieś ok.godz.16.00
A ,że bus z Sokołem na pokładzie się strasznie ...
To też zrobiłem sobie mały rekonesans okolicy
Sokół w końcu przyjechał . Jak tylko wyszedł z autobusu i zobaczyłem jego sandałki na nogach to też rychło mi przyszedł do głowy szatański plan , że zapewnie mu aż nadto dodatkowych atrakcji w postaci dodatkowego o wiele trudniejszego szczytu o jakże kocio drapieżnej nazwie Koczy Zamek !
I to nie ścieżką ,a przez trawsko i pokrzywy sięgające do pasa . Na opowiadałem mu bajek iż jest to obecnie jedyna przejściowa droga na szczyt ... kulturalnie przepuściłem go przodem (a co niech mi wydepta ścieżkę ) Oczywiście tłumaczyłem mu jak i gdzie ma iść ...
Po drodze straciliśmy rachubę czasu ile to już idziemy , ciągnęła się ta droga jak diabli . Bodajże całe 3 minuty !
Przy tamtejszym kamieniołomie ktoś się buduje , może dom , może jakaś baza strudzonych wędrowców ... kto to wie .
W końcu docieramy pod krzyż na szczycie . Padamy jak muchy i tak przez chwile leżymy krzyżem ...ze zmęczenia
Leżąc tak dostrzegam koło nosa pewne kwiatki , no wiecie takie szczytowe
Widok ze szczytu w kierunku Kamesznicy niestety z roku na rok mizerniejszy ...o dziwo tak szybko zarasta tylko w tym kierunku
W innych kierunkach widoki są znacznie fajniejsze
W pewnym momencie Sokół podszedł tuż na skraj przepaści mrucząc coś pod nosem "dalej nie idę , ja to p... , nie mam już siły . Wolę już skoczyć ..." Na szczęście moje gumowe uszy usłyszały jego ciche pomruki i w porę go złapałem za skrzydła . Udało mi się go przekonać iż ma się wydurniać , bo jestem z nim , więc w razie czego mu pomogę w dalszej drodze , bo co dwa barany to nie jeden !
Jeszcze przed zejściem podszedł pod krzyż , zmówił trzy zdrowaśki za pomyślność tej ekstremalnej wyprawy ... no i żeby nas czasem piorun nie pie... gdzieś po drodze !
Jakoś się stoczyliśmy na dół do miejsca startu . I tak nasz naszła refleksja , jacy my ... zamiast iść szlakiem to szwendamy się po tych dzikich ekstremalnych górkach
Idąc tak dalej w kierunku diabelskiego podejścia na Ochodzitą , poza podziwianiem widoków naszła mnie taka myśl iż
Mało jest na tym świecie śmiałków , którzy podołali i zdobyli jednego dnia dwie najbardziej ekstremalne góry Beskidu Śląskiego tj. górę Koczy Zamek i górę Ochodzita . Jak już zdobywają to jeden z tych tych dwóch szczytów ... po czym znikają bez śladu wiedzeni piekielnym zapachem w Karczmie Ochodzita , bądź co bądź w Restauracji Koronka
Widząc co nas lada moment czeka , mieliśmy strach w oczach ...i myśli czy podołamy jednak temu zadaniu
Opatrznie dostrzegliśmy ...
Jeszcze moment jeszcze chwila ...
Ból w nogach coraz większy , w krzyżu coś tam łupie , boli kość ogonowa w d... a tu kurde znów podejście . I to jakie ... ekstremalnie strome jak jeszcze nigdy . Już nawet dla ułatwienia zrobiono z betonowych płyt chodniczek . Lecz to i tak w niczym nie pomaga ... kurde
W oddali pompa jak ch... oby tylko do nas nie przyszła , bo biada nam !
Ja p... jak tu stromo ... gdzie ten cholerny szczyt !
Tyle już przeszliśmy , nie wypada rezygnować ... choć zapach z karczmy nęci jak diabli
Z jednej strony burza ,z innej w miarę spokojnie , nad nami jak narazie jeszcze też ...choć ta cisza zwiastuje burzę
W ten Sokół wyskakuję z tekstem , że się boi i dalej nie idzie . Czy możemy wrócić na dół ... na szczęście znalazłem kija i jakoś mu to wyjaśniłem by nie wymiękał , bo damy rade . Poza tym ja jestem wyższy , więc to mnie piorun pierdyknie pierwszego ... słowa te podziałały i już więcej mi nie marudził
W końcu po wylaniu hektolitrów potu strachu i zmęczenia zdobywamy górny wyciąg na szczycie Ochodzitej
Sokół może już przestał mówić o powrocie , lecz wciąż to widać po nim iż nadal się boi , bo cały dygocze ze strachu . Aż dziw mnie bierze ,że mimo iż tak nim telepie on nadal robi nieporuszone zdjęcia . Musi mieć zapewne rewelacyjną stabilizację w swoim foto sprzęcie
Na szczycie widoki dwójnakie , z jednej strony słonecznie ,a z drugiej armagedon pogodowy
ławeczkę w końcu odnowili , bo stara ledwo już ...
Ja przewodnik ... mogę tak o sobie powiedzieć toż tą ekstremalną trasę Koczy Zamek - Ochodzita pokonywałem wiele razy , także w warunkach zimowych ... w śniegu po jajka
ciąg dalszy pogodowego dr Jekylla i mr Hyde
Jak głosi legenda , był raz jegomość skąpy jak cholera , który chciał mieć pamiątkę z Ochodzitej ...a że poskąpił grosza na magnes na lodówkę to zaj... tamtejszą tablicę ze zdjęciem panoramicznym
Grzmi , grzmi coraz bliżej ... my próbujemy (nie udolnie) bawić się w Łowców Burz , lecz nieskutecznie . Zrezygnowani postanawiamy powoli człapać do miejsca startu . A wraz z tym zaczyna się nam coraz bardziej lać na głowę ...
Nieczynna baza aklimatyzacyjna kawałek poniżej szczytu
Dwie słynne już mające się ku sobie brzozy
Nad Baranią też nie zaciekawie ... więc pewnie i u mnie pogoda do ...
Docieramy w końcu do ludzkich siedlisk
Pogoda coraz gorsza ,a Sokół coraz bardziej wesoły , bo wie ...jeszcze chwila i koniec tego ekstremalnego koszmaru !
Nim dotarliśmy do mety , zmęczeni usiedliśmy na pewnym przystanku , by choć trochę zregenerować siły . Dyskutując tak stwierdziliśmy iż 50tka wokół Brennej , przy dzisiejszej wyprawie to był co najwyżej spacerek po gazetę z domu do kiosku . Trochę skróciłem Sokołowi powrót do gniazda , by skrzydełka mu zbytnio nie przemokły . Zawsze to 4 przystanki miał mniej do pokonania . Niezbyt mu się ten fakt spodobał ... iż pierwotnie przy kościele planowałem go wysadzić . Chyba bał się gromnicy bardziej od ewentualnego oberwania gromem z nieba
Dalej niestety nie dałem radę go podwieźć , toz miałem pewne sprawy do ogarnięcie ok. 18.00
Pożegnaliśmy się jak dwa ciule (nie mylić z czule )
A ja sobie ruszyłem w drogę powrotną robiąc trochę zdjęć po drodze bez wychodzenia z auta . No dobra raz musiałem wysiąść ... by skoczyć za ... w krzoki
przez Żar jechałem
Punkt 17.55 zameldowałem się u planowanego celu ... a 18.15 w domu
Miałem dziś auto myć ,a szczęście pogoda zrobiła to za mnie
Sokół już pewnie ze mną nigdy nie pójdzie toż oznajmił iż "To była najbardziej ekstremalna wyprawa w moim życiu...."
Zapewne drugi raz już tego równie ekstremalnego z Fasolą nie powtórzy
Sokół Kroczący i Dreptuła Fasola ,czyli 2 najbardziej ekstre
-
- Posty: 338
- Rejestracja: 2019-05-12, 19:59
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Nadszedł czas wypraw ekstremalnych!
Byłem na Ochodzitej 1 raz w życiu, byłem na Koczym Zamku też 1 raz w życiu. Były to dwie oddzielne wyprawy, z przerwą 15 lat pomiędzy jedną i drygą - tyle musiałem odpoczywać.
Byłem na Ochodzitej 1 raz w życiu, byłem na Koczym Zamku też 1 raz w życiu. Były to dwie oddzielne wyprawy, z przerwą 15 lat pomiędzy jedną i drygą - tyle musiałem odpoczywać.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Ja to tylko dodam, że mam straszne zakwasy dzisiaj.
Płyny po powrocie... miałem ze sobą jedną puszkę namyslowa ale bałem się wyciągać bo pioruny cisną do metalu. Posiedzialem godzinę we wiacie bo iść się bałem w burzy do domu pieszo. W ogóle po tej wyprawie jeszcze się nie przestałem trzasc.
Płyny po powrocie... miałem ze sobą jedną puszkę namyslowa ale bałem się wyciągać bo pioruny cisną do metalu. Posiedzialem godzinę we wiacie bo iść się bałem w burzy do domu pieszo. W ogóle po tej wyprawie jeszcze się nie przestałem trzasc.
Ostatnio zmieniony 2020-07-03, 08:17 przez sokół, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 338
- Rejestracja: 2019-05-12, 19:59
Sokole ty się tylko ciesz ,że pogoda się zepsuła ,a ja musiałem gdzieś być o 18.00 ... bo inaczej bym ci jeszcze jedną ekstremalna górę zaserwował na deser , kilka km dalej ... Królową Ekstremalnych Szczytów Beskidu Śląskiego Babią Górę ! kilka km za Ochodzitą , gdzieś tam na granicy Jaworzynki i Istebnej
Jaworzynka jest w planie. A co do Twoich wypraw Fasolą to jestem tutaj do piątku i myślę że jeszcze nie powiedziałem pass.... moze sie cos uda ale tym razem wezme swoje auto bo siedzenie godzine na przystanku w burzę to było coś o czym marzyłem całe życie. Będę Csie odzywać.
Ostatnio zmieniony 2020-07-03, 10:40 przez sokół, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 338
- Rejestracja: 2019-05-12, 19:59
Można powiedzieć - krew, pot i łzy Dobrze że Wam nie dolało na szczycie
Ostatnio zmieniony 2020-07-03, 14:18 przez Piotrek, łącznie zmieniany 1 raz.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości