Kaktusy i inne gady
Kaktusy i inne gady
Nie pokazywałem wcześniej tych zdjęć, bo nie było potrzeby, ale ostatnio Witek wrzucił relację z kwitnięcia kaktusa, Cieszynioki wrzucili swoje, to ja jakiś tam skrawek naszych też mogę pokazać.
Zdjęcia archiwalne, obecnie kaktusy są na "zimowisku" - to znaczy siedzą w ciemnej, ofoliowanej szklarni na strychu, gdzie przezimowały w temperaturze miedzy 5 a 10 stopni. Niebawem przyjdą do domu, posiedzą dwa dni na kwarantannie na kuchennym blacie i nie tylko (bo się nie mieszczą cholery) a potem pójdą za okno, na poszerzone parapety. Zostaną podlane po około dwóch-trzech tygodniach od wystawienia i niebawem zakwitną, po kolei.
Jesienią, gdy już powoli nocne temperatury będą się zbliżać do zera, kaktusy znów pójdą na strych.
Zdjęcia archiwalne, obecnie kaktusy są na "zimowisku" - to znaczy siedzą w ciemnej, ofoliowanej szklarni na strychu, gdzie przezimowały w temperaturze miedzy 5 a 10 stopni. Niebawem przyjdą do domu, posiedzą dwa dni na kwarantannie na kuchennym blacie i nie tylko (bo się nie mieszczą cholery) a potem pójdą za okno, na poszerzone parapety. Zostaną podlane po około dwóch-trzech tygodniach od wystawienia i niebawem zakwitną, po kolei.
Jesienią, gdy już powoli nocne temperatury będą się zbliżać do zera, kaktusy znów pójdą na strych.
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Magda się tym zajmowała, kiedyś bardziej aktywnie, potem oprócz kaktusów były tez hoje (nawet sprowadzane z Tajlandii czy tam z innego końca świata) a teraz to takie mam wrażenie kontynuowanie bez zacięcia, od kilku lat nic nowego.
Mnie to w ogóle nie ciągnie, ja jestem (byłem) tylko od poszerzania parapetów.
Mnie to w ogóle nie ciągnie, ja jestem (byłem) tylko od poszerzania parapetów.
Ich jest grubo ponad 100, właściwie prawie 200, każdy inny. Zajmują trzy poszerzone parapety.
W większosci to takie z rodzaju gimnocalicium ale jest tez kilka innych.
Hoje to gówno. Nienawidzę ich. Chętnie bym je podlał domestosem. Zawalone parapety, ani okna nie można otworzyć....
W większosci to takie z rodzaju gimnocalicium ale jest tez kilka innych.
Hoje to gówno. Nienawidzę ich. Chętnie bym je podlał domestosem. Zawalone parapety, ani okna nie można otworzyć....
Ostatnio zmieniony 2020-04-12, 22:09 przez sokół, łącznie zmieniany 1 raz.
A ja bardzo lubię hoje a nie mam skąd wziąć odsadki. Za to domestosem podlałabym te wszystkie kaktusy Sokół przyślij hoję Rosomakowi A może ktoś chce grubosze? Mam tego kuźwa hektary tak się rozpleniły i zdechnąć nie chcą.
Ostatnio zmieniony 2020-04-13, 13:04 przez vidraru, łącznie zmieniany 1 raz.
Zarabiste te kaktusy! Zawsze kaktus mi sie kojarzyl z czyms zielono - plowym co ma kolce! A nie z takimi pieknymi kwiatami! Niesamowite!
A u mnie w domu w Bytomiu od zawsze byl gaszcz paproci. Moja mama znowu na paprocie ma korbe. Kazda paproc nieco inna. U siebie w Olawie niestety nie moge ich miec. Nie mam tu takich sasiadow ktorzy by podlewali jak wyjezdzamy. A paprotka to niestety co 3 dni trzeba podlac a najlepiej codziennie..
Sokol a twoje kaktusy ile wytrzymaja bez podlewania?
A u mnie w domu w Bytomiu od zawsze byl gaszcz paproci. Moja mama znowu na paprocie ma korbe. Kazda paproc nieco inna. U siebie w Olawie niestety nie moge ich miec. Nie mam tu takich sasiadow ktorzy by podlewali jak wyjezdzamy. A paprotka to niestety co 3 dni trzeba podlac a najlepiej codziennie..
Sokol a twoje kaktusy ile wytrzymaja bez podlewania?
Ostatnio zmieniony 2020-04-13, 15:23 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
No to jedziemy, hoje...
Magda robi tak: po zimowaniu najpierw je skrapia wodą, żeby korzenie się obudziły, potem podlewa je w maju i robi to co dwa-trzy tygodnie, wyłączając lipiec-sierpień, jak sa upały, bo mogłyby się ugotować. Ostatnie podlanie jest we wrześniu. Potem, w październiku idą znów na zimowisko na strych. Ale to zależy, jak je trzymasz, jak cały rok na parapecie to odbrobinę podlewasz co dwa trzy tygodnie, bez żadnych numerów. Tylko bez zimowania to cieżko, żeby Ci zakwitły, chociaż to się może zdarzyć.
ps drugie podlanie jest ze środkiem owadobójczym.
Magda robi tak: po zimowaniu najpierw je skrapia wodą, żeby korzenie się obudziły, potem podlewa je w maju i robi to co dwa-trzy tygodnie, wyłączając lipiec-sierpień, jak sa upały, bo mogłyby się ugotować. Ostatnie podlanie jest we wrześniu. Potem, w październiku idą znów na zimowisko na strych. Ale to zależy, jak je trzymasz, jak cały rok na parapecie to odbrobinę podlewasz co dwa trzy tygodnie, bez żadnych numerów. Tylko bez zimowania to cieżko, żeby Ci zakwitły, chociaż to się może zdarzyć.
ps drugie podlanie jest ze środkiem owadobójczym.
Ostatnio zmieniony 2020-04-13, 15:44 przez sokół, łącznie zmieniany 2 razy.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 15 gości