"Happy New Year" czyli nie tacy Żydzi straszni jak

Relacje pozagórskie ze świata.
laynn

Postautor: laynn » 2020-02-15, 16:25

Pudelek pisze:ja staram w ogóle nie jeździć po zmroku - raz, że bardziej ryzykowne, dwa, że mnie to męczy, trzy - mało co widać za oknem...

A ja mogę powiedzieć, że lubię, ale kiedy to dłuższa podróż przebiega autostradą. Mogę porównać podróż słowacką autostradą D1, która na północy jest ciekawa (góry wszelakie), ale po minięciu Trenczyna...nuda.
Ryzykowne? Mniejszy ruch, więc np w Polsce to bardziej bezpieczne, bo nie ma debili siedzących na tylnym zderzaku.
Męczące? Może być, choć dłuższe trasy, podkreślę, mnie męczą przy dużym ruchu, więc mniejszy ruch=mniejsze zmęczenie. Natomiast po dotarciu na miejsce i drzemce, chodzę nieprzytomny.

Co do ruchu. W 2016 roku jechaliśmy do Karwi. Wyjechaliśmy o 0,20, z dwoma przerwami dotarliśmy na 6,55. Na tempomacie ustawione 140km/h ale według gpsa, czyli licznik pokazywał 148. Powrót wyjazd o 13, dotarliśmy po północy. Odjąć 1,5 w Toruniu (szpital z córką). Na północ prawie zero ruchu (z soboty na niedzielę), z powrotem (sobota) korek od stacji BP Celbowo do 6tki, potem jadąc powoli do bramek, i na bramkach w Toruniu 1,5 h w korku.
Ale faktycznie jadąc przez Słowację, Austrię i Chorwację w dzień czułem się bezpieczniej niż w naszym kraju.

Sorry za odejście od tematu :)
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8473
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2020-02-16, 15:38

laynn pisze:Ryzykowne? Mniejszy ruch, więc np w Polsce to bardziej bezpieczne, bo nie ma debili siedzących na tylnym zderzaku.

ryzykowne, bo nie nigdy nie wiesz kiedy wskoczy wcześniej niewidoczne zwierzę albo ubrany na czarno człowiek. Oczywiście na autostradzie ma to mniejsze znaczenie, ale tam z kolei regularnie jest człowiek oślepiany światłami, bo mało która ma na pasie zieleni "zaślepki".

W Polsce faktycznie jeździ się fatalnie w ciągu dnia, zwłaszcza autostradami, gdzie prawy pas jest nieustannie zajęty przez sznury ciężarówek. Ale już chociażby na Słowacji jest z tym lepiej.
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8473
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2020-02-26, 22:33

Na pożegnanie z Jerozolimą chciałbym zaprosić do spaceru po jej murach obronnych. To doskonała okazja, aby popatrzeć na miasto z innej perspektywy.

Jerozolimę opasano już w czasach starożytnych. Burzliwe dzieje Palestyny sprawiły, że były one wielokrotnie burzone i wznoszone na nowo przez Żydów, Babilończyków, Rzymian, Bizantyjczyków, Arabów, krzyżowców i Osmanów. Obecne obwarowania powstały po trzech wiekach przerwy, kiedy to Święte Miasto było ich pozbawione - w połowie XVI wieku kazał je odbudować sułtan Sulejman Wspaniały. Przyczynić się do tego miał koszmar, dręczący władcę - śnił mu się straszliwy lew chcący go pożreć. Zwierzę to jest symbolem Jerozolimy, więc, aby je uspokoić, Sulejman na nowo otoczył miasto solidną ochroną. Podobno pomogło i od tego czasu władca spał spokojnie ;).
Obrazek

Tureckie mury są długie na ponad 4 kilometry, ich średnia wysokość to 12 metrów, a średnia grubość 2,5 metra. Uzupełniają je 34 wieże strażnicze, 9 bram (niektórzy wyróżniają tylko 8) oraz cytadela. Jako podstawy użyto resztek wcześniejszej konstrukcji, co pokazuje ta grafika na jednej z tablic informacyjnych:
Obrazek

Na zielono zaznaczono fragmenty z czasów Saladyna (XII wiek), na niebiesko pochodzące z okresu rzymskiego i bizantyjskiego, ciemniejszy kolor szary to mury Heroda, a pozostałe oznaczają jeszcze późniejsze wieki.

W latach 1948-1967 zachodni odcinek murów stanowił granicę między Jordanią a Izraelem (mury był w rękach arabskich). Po zajęciu Starego Miasta przez Żydów zostały one wyremontowane i udostępnione turystom. Bilet kosztuje 20 szekli i nie są to źle wydane pieniądze.

Kasa i miejsce rozpoczęcia zwiedzania znajduje się przy Bramie Jafy. W tym momencie musimy zdecydować się, czy ruszamy na część północną czy może południową? Wejściówka obowiązuje na obydwie trasy, lecz ponieważ przy bramie przebito w XIX wieku drogę, to nie ma możliwości przejścia górą.
Obrazek

Zaczynamy od północy. Od tego momentu będziemy nieustannie odwracać głowy, aby zobaczyć to, co się dzieje wewnątrz i na zewnątrz murów.
Obrazek
Obrazek

Tłumów na murach nie ma, choć nie jesteśmy sami. Co chwilę musimy schodzić i wchodzić po schodach, co jakiś czas pojawią się tablice z ostrzeżeniami - gdyby ktoś był ślepy, to po ich przeczytaniu na pewno nie uderzy się w głowę :D.
Obrazek
Obrazek

Zaglądamy na podwórka oraz... na boisko.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

IDF Square (plac Sił Obronnych Izraela) czyli miejsce, gdzie styka się Jerozolima Wschodnia i Zachodnia. Na środku budynek starego ratusza.
Obrazek

Znowu zerkam na starówkę: duży gmach Łacińskiego Patriarchatu Jerozolimy. A zaraz obok mały meczet.
Obrazek
Obrazek

Za dachami horyzont zamyka Skopus, jedno ze wzgórz otaczających miasto, bardzo ważne pod względem strategicznym.
Obrazek

Idziemy dalej. Z dołu słychać wrzaski - to dziedziniec arabskiej szkoły.
Obrazek
Obrazek

Jesteśmy nad Bramą Nową - to przez nią pierwszy raz weszliśmy na jerozolimską starówkę.
Obrazek

Francuski klasztor Notre Dame wraz z hotelem to kompleks dla pielgrzymów, wybudowany w 19. stuleciu.
Obrazek

Pasy zieleni oddzielają mury od ruchliwej drogi. Za rondem zlokalizowany jest arabski dworzec autobusowy, z którego można dostać się do Betlejem i innych miast Autonomii Palestyńskiej.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Uwieczniam się z faną...
Obrazek

Z dachów starówki sterczą setki anten satelitarnych, inne służą jako wysypiska śmieci. Zakonnice od Matki Teresy z Kalkuty suszą ubrania, a z poziomu gruntu dochodzi nieustanny gwar, hałasy, nawoływania i wszelkie możliwe dźwięki.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Dotarliśmy do Bramy Damasceńskiej, najważniejszego wejścia na Stare Miasto, przez stulecia używanego przez ważnych gości odwiedzających Jerozolimę. Z zewnątrz wygląda ona imponująco.
Obrazek

Widok z korony także całkiem niezły.
Obrazek

Ciąg handlowy prowadzący od bramy - jeden z bardziej zatłoczonych fragmentów Starego Miasta.
Obrazek

W tym miejscu kończy się dzielnica chrześcijańska, a zaczyna muzułmańska. Jednak idąc dalej przechodzimy nad bocznymi ulicami, gdzie jest znacznie spokojniej: mijamy szkoły i boiska, panowie grają sobie w grę...
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Zupełnie inaczej jest na zewnątrz - to też okolice zamieszkałe przez Arabów, do tego mamy dwupasmowe szosy, pasaże handlowe, restauracje i masy ludzi pędzących przed siebie.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Pogranicznicy wysiadający z radiowozu, pewnie idą na jeden z punktów kontrolnych wewnątrz murów.
Obrazek

Widoczna tu jaskinia leży w pobliżu tzw. grobu w ogrodzie, w którym część ewangelików upatruje miejsca pochówku Jezusa. Naukowcy mają w tej kwestii inne zdanie.
Obrazek

Przy Bramie Heroda pojawia się przeszkoda w postaci... kraty! Dalej iść nie można, choć zarówno mapy jak i przewodniki (również te otrzymane w kasie) informują, że spacer zakończymy dopiero na Bramie Lwów! Bez sensu, okłamują turystów? Kilka dni temu czytałem, że ten zamknięty odcinek otworzono w styczniu 2020 roku, a więc rzeczywiście jesienią był niedostępny. Szkoda tylko, że dowiedzieliśmy się o tym dopiero w trasie...

Musimy się teraz cofnąć aż do Bramy Jafy i rozpocząć wędrówkę południową częścią murów. Są one krótsze niż północny fragment i mniej tu turystów. Wejście znajduje się obok potężnej Cytadeli Dawida.
Obrazek

Twierdzę wzniósł w tym miejscu już król Herod - chroniła ona jego pałac. Nie zburzyli jej nawet Rzymianie w czasie zdobywania Jerozolimy; chcieli pokazać jak silnie ufortyfikowane miasto udało im się zdobyć. Nie powtórzyli tego krzyżowcy, ówczesna cytadela oparła się ich atakowi w 1099 roku i skapitulowała dopiero po zapewnieniu bezpiecznego opuszczenia Jerozolimy dla muzułmańskich obrońców.

Dzisiaj patrzymy na dzieło - podobnie jak mury - wybudowane na rozkaz Sulejmana. Od tego czasu służyła głównie jako siedziba garnizonu różnych armii, jako ostatni wykorzystywali ją w ten sposób Jordańczycy aż do 1967 roku. Strzelająca w niebo wieża to minaret meczetu otwartego w XVII wieku.
Obrazek

Teren dawnego tureckiego posterunku policji, teraz służący jako parking izraelskich gliniarzy.
Obrazek

Tutaj mury są wyższe zakończenia, człowiek ma wrażenie chodzenia w korytarzu. Po podziale miasta w 1948 roku Jordańczycy dobudowali kilka rzędów cegieł i używali muru jako pozycji wojskowych na granicy. Dołożyli nawet metalowy dach, ale potem Żydzi go usunęli.
Obrazek

Na zdjęcie załapał się motylek :D.
Obrazek

A co za murami? Zachodnia Jerozolima, czyli bardziej nowoczesna twarz stolicy.
Obrazek
Obrazek

Nietypowy strzał fotograficzny na Syjon przez dzielnicę ormiańską, a właściwie przez wielką kupę piachu, ziemi i kamieni. To dość spory teren "niczego", co jest dość dziwne, biorąc pod uwagę, że każdy wolny kawałek starówki został zagospodarowany. Nic tu nie budują? A może przeprowadzali jakieś wykopaliska? Według mapy powinien być tu ogród...
Obrazek

Mur skręca w kierunku wschodnim i teraz widać chrześcijański cmentarz dochodzący do bazyliki Zaśnięcia Maryi Panny.
Obrazek

Według innej legendy związanej z umocnieniami, Syjon także miał być wewnątrz murów. Niestety, budowniczy spieprzyli sprawę i skrócili ich przebieg. Wściekły Sulejman nakazał stracić winne osoby i pochować w pobliżu Bramy Jafy. Faktycznie, można tam obejrzeć kilka tureckich nagrobków, ale nie wiadomo kto w nich spoczywa.
Obrazek

Kolejna ciekawostka - niedokończony kościół. Wygląda jak zabawka z klocków.
Obrazek

Prawosławni Grecy suszą pościel.
Obrazek

Mury biegną tu sporo metrów nad ziemią, momentami uruchamia się mój lęk wysokości.
Obrazek
Obrazek

Dzielnica żydowska i synagoga Hurwa.
Obrazek

Zaczynają się widoki na Górę Oliwną oraz południowe i południowo-wschodnie, głównie arabskie dzielnice: Abu-Tor, Silwan oraz Ras Al-Amud (w tym pierwszym przypadku populacja jest mieszana ze sporym odsetkiem Żydów).
Obrazek

Gdybyśmy stanęli w tym miejscu w XIX wieku to ujrzelibyśmy tylko surowy, palestyński krajobraz. W tym czasie Jerozolima była zamieszkała jedynie wewnątrz murów miejskich. Dziś ten pofałdowany teren zapełniony jest maksymalnie setkami białych budynków. Fajnie to wygląda, choć nie chciałbym tam żyć.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Mur bezpieczeństwa i blokowisko po drugiej stronie. Wydaje się, że w oknach nie ma szyb, choć z takiej odległości ciężko to stuprocentowo stwierdzić.
Obrazek

Przygodę z murami kończymy przy Batei Mahai street, gdzie trasa turystyczna styka się z ogólnie dostępną drogą. Kawałek dalej znajduje się już Brama Gnojna, a za nią Ściana Płaczu. Mury otaczające Wzgórze Świątynne są niedostępne, muzułmanie nie pozwolą, aby ktoś tam sobie chodził jak mu się podoba.
Obrazek
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
maurycy
Posty: 921
Rejestracja: 2013-11-17, 09:25
Lokalizacja: Bielsko okolice

Postautor: maurycy » 2020-02-27, 23:51

Pudelek pisze:
buba pisze:Bo ty sie ponoc lubisz klocic!

Rogacz nie jest chatką studencką ;)

Jak to nie jest :p
Dla niektórych jest :)
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8473
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2020-02-28, 11:36

Przecież to prywatny obiekt, a nie żadnej uczelni :)
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 46 gości