Ciekawe i nietypowe miejsca noclegowe (w gorach i nie tylko)
: 2014-04-03, 12:57
Na paru innych forach temat cieszyl sie zainteresowaniem wiec pomyslalam ze wrzuce i tu
Mam nadzieje ze forumowicze zechca podzielic sie swoimi zdjeciami czy wspomnieniami z noclegow w miejscach nietypowych, nieprzewidzianych, spontanicznych i na dlugo zapadajacych w pamiec (niekoniecznie tylko w gorach)
Na poczatek cos ode mnie:
Najbardziej nietypowy nocleg to chyba ten na dworcu w Sanoku. (z Sanoka nie dalo sie wydostac pociagiem miedzy godzina 18 a 4 rano (zarowno na Ukraine jak i w kierunku Rzeszowa), dlatego spedzilismy na tym dworcu kilka nocy, chyba gdzies z 6-7 razy tam spalismy. Zwykle spalismy po prostu na ławkach ale raz bylo zimno wiec rozbilismy namiot.
Nikt sie w nocy nie krecil kolo namiotu, ale musiala nas przyuwazyc z wiaduktu jakas skretyniala babka bo zadzwonila na policje i nas odwiedzili o 3 rano.. na szczescie byli bardzo sympatyczni, ale zawsze czlowiek jest zly jak go ktos zbudzi w nocy
Kilka ciekawych noclegow mielismy tez podczas wyjazdu na Podlasie w 2004 roku, tam praktycznie kazdy nocleg przynosil jakies ciekawe wrazenia:
- chcielismy zanocowac gdzies w Bialowiezy, ale cala miejscowsc nam sie niezbyt udala, wiec postanowilismy isc na obrzeza, tam gdzie na mapie sa znaczone łąki.. ale jak doszlismy do tych łąk okazalo sie ze sa to bagna! a wlasnie szla burza wiec mielismy motywacje znalezc nocleg w miare szybko.. jedynym niezabagnionym miejscem byl taki dziwny wał.. wiec postawilismy tam namioty.. ledwo co sie schowalismy to rozszalala sie burza.. w pewnym momencie kolega stwierdzil ze cos go uwiera w plecy, cos bardzo twarde i dlugie przez caly namiot, zajrzelismy do przedsionka, rozkopalismy trawe i dziwny przedmiot okazal sie szyna kolejowa! a nasz wał to byl po porstu stary nasyp. Dziwnie sie spi podczas burzy ze swiadomoscia metalowej szyny pod plecami
-nastepny nocleg rozbilismy juz po ciemku w lesie pod Mikłaszewem, w nocy obudzil nas gwizd pociagu i swiatla lokomotywy doslownie 10m przed naszym namiotem, doslownie nie wiedzielimsy co sie stalo, przeciez tym razem nie rozbilismy sie na torach! ale w ostatniej prawie chwili pociag skrecil, jak sie okazalo jakies 5-10m od nas byl zakret torow kolejowych, cala noc nam jezdzily pociagi z gazem z bialorusi
- jeden nocleg tez byl w jakiejs osadzie na skraju Puszczy Bialowieskiej, postawilismy namiot przy domu, gospodarze pozwolili nam korzystac z lazienki, kuchni, lodowki, ogrodu, a sami wsiedli w auto i pojechali do Bialegostoku, zosatwili nam caly otwarty dom..
-fajny byl rowniez nocleg w Cisowce na bagnach, jest taka stacyjka wsrod bagien, idzie sie do niej przez groble na jeziorze Siemianowka a dalej jest juz tylko Bialorus namiot stawialismy tam gdzie na mapie praktycznie bylo znaczone juz jezioro, ale udalo nam sie znalezc jakies 2na 2m suchego gruntu.. noc byla niesamowita, opary znad bagien, skrzeczace ptaki, dziwne swiatla na bagnach, wielki czerwony ksiezyc i oczywiscie nocne pociagi z gazem.. co dziwne, niektore na zgaszonych swiatlach..
- w Świsłoczanach miejscowi nam mowili zeby nie rozbijac sie na gorce bo tam bylo grodzisko.. nie posluchalismy ich bo stamtad byl takie ladny widok.. cala noc cos nam lazilo wokol, dzwiek lamanych grubych galezi (nie wiem czlowiek byl mogl tyle halasu zrobic), szeleszczenie lisci i sapanie.. jak wychodzilismy z namiotu aby sie rozejrzec dzwieki cichly..jakby to cos stalo i sie nam przygladalo, po czym znow obchodzilo nas dookola trzaskajac galeziami, wdychalo i znow przystawalo..
Połonina Borżawa- miejsce namiotowe z sala telewizyjna
Wybrzeze Morza Azowskiego, tzw. 'Generalskie plaze" miedzy wioska Kurotnoje i Zolotoje, 30km dzikich plaz, tereny bez wsi czy jakiegokolwiek innego zagospodarowania z racji ze jeszcze niedawno stanowily obszar zamkniety ze wzgledu na poligon
W nocy zaczelam sie bac sie zrobi sie przyplyw i nas podmyje... Aha! i byl to poki co jedyny raz kiedy rozbiajalismy namiot nie na trawie, piasku, ziemi- tylko w mniej lub bardziej pokruszonych muszelkach!
Jako ze śledzie w muszelkach trzymaja slabo a wiatr byl dosc silny trzeba bylo namiot "ufortyfikowac"
Kinburnska Kosa-sam koniuszek, chersonska oblast, Ukraina
barakobar polaczony z barowa wiata. Odleglosc namiot- dystrybutor z piwem ok. 1m
Eliminuje sie rowniez sytuacje ze ktos po wyczerpujacej imprezie w barze nie moze odnalezc drogi do namiotu
Mam nadzieje ze forumowicze zechca podzielic sie swoimi zdjeciami czy wspomnieniami z noclegow w miejscach nietypowych, nieprzewidzianych, spontanicznych i na dlugo zapadajacych w pamiec (niekoniecznie tylko w gorach)
Na poczatek cos ode mnie:
Najbardziej nietypowy nocleg to chyba ten na dworcu w Sanoku. (z Sanoka nie dalo sie wydostac pociagiem miedzy godzina 18 a 4 rano (zarowno na Ukraine jak i w kierunku Rzeszowa), dlatego spedzilismy na tym dworcu kilka nocy, chyba gdzies z 6-7 razy tam spalismy. Zwykle spalismy po prostu na ławkach ale raz bylo zimno wiec rozbilismy namiot.
Nikt sie w nocy nie krecil kolo namiotu, ale musiala nas przyuwazyc z wiaduktu jakas skretyniala babka bo zadzwonila na policje i nas odwiedzili o 3 rano.. na szczescie byli bardzo sympatyczni, ale zawsze czlowiek jest zly jak go ktos zbudzi w nocy
Kilka ciekawych noclegow mielismy tez podczas wyjazdu na Podlasie w 2004 roku, tam praktycznie kazdy nocleg przynosil jakies ciekawe wrazenia:
- chcielismy zanocowac gdzies w Bialowiezy, ale cala miejscowsc nam sie niezbyt udala, wiec postanowilismy isc na obrzeza, tam gdzie na mapie sa znaczone łąki.. ale jak doszlismy do tych łąk okazalo sie ze sa to bagna! a wlasnie szla burza wiec mielismy motywacje znalezc nocleg w miare szybko.. jedynym niezabagnionym miejscem byl taki dziwny wał.. wiec postawilismy tam namioty.. ledwo co sie schowalismy to rozszalala sie burza.. w pewnym momencie kolega stwierdzil ze cos go uwiera w plecy, cos bardzo twarde i dlugie przez caly namiot, zajrzelismy do przedsionka, rozkopalismy trawe i dziwny przedmiot okazal sie szyna kolejowa! a nasz wał to byl po porstu stary nasyp. Dziwnie sie spi podczas burzy ze swiadomoscia metalowej szyny pod plecami
-nastepny nocleg rozbilismy juz po ciemku w lesie pod Mikłaszewem, w nocy obudzil nas gwizd pociagu i swiatla lokomotywy doslownie 10m przed naszym namiotem, doslownie nie wiedzielimsy co sie stalo, przeciez tym razem nie rozbilismy sie na torach! ale w ostatniej prawie chwili pociag skrecil, jak sie okazalo jakies 5-10m od nas byl zakret torow kolejowych, cala noc nam jezdzily pociagi z gazem z bialorusi
- jeden nocleg tez byl w jakiejs osadzie na skraju Puszczy Bialowieskiej, postawilismy namiot przy domu, gospodarze pozwolili nam korzystac z lazienki, kuchni, lodowki, ogrodu, a sami wsiedli w auto i pojechali do Bialegostoku, zosatwili nam caly otwarty dom..
-fajny byl rowniez nocleg w Cisowce na bagnach, jest taka stacyjka wsrod bagien, idzie sie do niej przez groble na jeziorze Siemianowka a dalej jest juz tylko Bialorus namiot stawialismy tam gdzie na mapie praktycznie bylo znaczone juz jezioro, ale udalo nam sie znalezc jakies 2na 2m suchego gruntu.. noc byla niesamowita, opary znad bagien, skrzeczace ptaki, dziwne swiatla na bagnach, wielki czerwony ksiezyc i oczywiscie nocne pociagi z gazem.. co dziwne, niektore na zgaszonych swiatlach..
- w Świsłoczanach miejscowi nam mowili zeby nie rozbijac sie na gorce bo tam bylo grodzisko.. nie posluchalismy ich bo stamtad byl takie ladny widok.. cala noc cos nam lazilo wokol, dzwiek lamanych grubych galezi (nie wiem czlowiek byl mogl tyle halasu zrobic), szeleszczenie lisci i sapanie.. jak wychodzilismy z namiotu aby sie rozejrzec dzwieki cichly..jakby to cos stalo i sie nam przygladalo, po czym znow obchodzilo nas dookola trzaskajac galeziami, wdychalo i znow przystawalo..
Połonina Borżawa- miejsce namiotowe z sala telewizyjna
Wybrzeze Morza Azowskiego, tzw. 'Generalskie plaze" miedzy wioska Kurotnoje i Zolotoje, 30km dzikich plaz, tereny bez wsi czy jakiegokolwiek innego zagospodarowania z racji ze jeszcze niedawno stanowily obszar zamkniety ze wzgledu na poligon
W nocy zaczelam sie bac sie zrobi sie przyplyw i nas podmyje... Aha! i byl to poki co jedyny raz kiedy rozbiajalismy namiot nie na trawie, piasku, ziemi- tylko w mniej lub bardziej pokruszonych muszelkach!
Jako ze śledzie w muszelkach trzymaja slabo a wiatr byl dosc silny trzeba bylo namiot "ufortyfikowac"
Kinburnska Kosa-sam koniuszek, chersonska oblast, Ukraina
barakobar polaczony z barowa wiata. Odleglosc namiot- dystrybutor z piwem ok. 1m
Eliminuje sie rowniez sytuacje ze ktos po wyczerpujacej imprezie w barze nie moze odnalezc drogi do namiotu