To schronisko bardzo miło wspominam. Wprawdzie noclegi takie sobie, bo przynajmniej ja spałem na poddaszu w sali zbiorowej na materacach, ale to też swój urok miało. Trafiliśmy tam jakoś około 23:00 albo i później i zostaliśmy mega miło przyjęci. Bo w schronisku wiedzieli, że się spóźnimy (wcześniejszy kontakt telefoniczny) i jeszcze czekali na nas z otwartym bufetem i pozwolili zamówić co się chciało. W dodatku nie chcieli pieniędzy od razu, bo już kasę nieczynną mieli, tylko na kartce zapisali co wzięliśmy, a rachunek uregulowaliśmy na drugi dzień rano jak otworzyli bufet.
Na upartego to mogliśmy się o 6 rano stamtąd zmyć i nocleg wraz z jedzeniem i piwem mieć za darmo. No ale zaczekaliśmy na otwarcie bufetu, jeszcze swoje domówiliśmy i zapłaciliśmy. Obsługa była bardzo miła i sympatyczna.