Góry Bez Granic

Przehyba gościnnością stoi. W kuchni wszystko palce lizać i porcje jak dla drwala - nie mieszczą się na talerzu. Ceny ok. Czysto, cicho, nawet w sezonie, bardzo miła obsługa. Taka dygresja - byłam w sierpniu, kuchnia zamknęła się po 20:00. Godzinę później przyszli ze szlaku ludzie z plecakami, przemoczeni od deszczu. I co? Kuchnia rusza pełną parą, żeby ich nakarmić czymś ciepłym i dać herbaty. Można? Można. Jedno z moich ulubionych schronisk.

Kiedyś przyszliśmy zimą. Pan za barem zafuczały. Jedzenie średnie. Około 19.30 dowiedzieliśmy się, że prysznic działa tylko do 20-tej, więc trzeba się bardzo spieszyć i koniecznie oddać im klucze, bo przecież nie ma możliwości, aby ktoś po nocy siedział sobie godzinami i się mył... Babka w recepcji bardzo nieuprzejma.

Jak dla mnie obiekt bardzo nijaki, plusem są tylko ładne widoki (zwłaszcza ranem) oraz duża ilość miejsca, więc raczej każdy się zmieści.

Kiedyś dotarłem po godz. 20, więc zgodzę się z vidraru: szefowa bardzo miła, kolacja wyśmienita - porcje zbyt duże. Polecam - ogólna ocena 8/10 (jak na obiekt PTTK).

Przydają się opinie, bo w tym sezonie będę badał tamte tereny ...

Plusem są niewątpliwie piękne widoki. Zwłaszcza jeśli dostaniesz pokój z widokiem na Tatry, natomiast kuchnia? Zdarzało mi się tam jeść i według mnie średnio smacznie było.

Może się ekipa zmieniła na lepsze, bo o nas dwukrotnie bardzo miło dbali (2017r.), ciepła woda była całą noc a wszelkich niezbędnych informacji komunikacyjno-organizacyjnych szczegółowo udzielił pan z okienka, specjalnie odpalał internet.

Sprzed kilku lat...rano na stołówce opieprzyli nas bo kubki mieliśmy na wrzątek za duże...obok ekipa piła wódę...oni byli ok

Z relacji świadków :

- brak koncesji na alkohol, nawet piwo
- jedzenie złe, np niedogotowane ziemniaki

Było to wczoraj, ja nie wszedłem do środka.

Dodam, że od początku października jest nowy gospodarz schroniska. Poprzednia Pani gospodarzyła tam chyba 40 lat. Wiem, że opinie były różne o tym schronisku, że obsługa niemiła itd., ale ja w Przehybie spałem dwa razy (2 lata temu i miesiąc temu na GSB) i za każdym razem spotkałem się z miłym przyjęciem i pobyt tam wspominam dobrze, jedzenie również.

Jadłem tam duży obiad schabowy i zupa ,i złego słowa powiedzieć nie mogę. Tylko ciężko coś popsuć jak jest się sam w schronisku, to nawet miłą pogawędkę idzie przeprowadzić.

opawski1 pisze:Dodam, że od początku października jest nowy gospodarz schroniska.

Tym tłumaczyli brak koncesji. Że za mało czasu mieli na załatwienie spraw.

Nie wiem czym tłumaczyli błędy kucharskie.