Dobrze wspominam pobyt na Słowiance, nieco dziwne poczucie humoru ma może gospodarz, ale co tam. O godzinie 10:00 trzeba być już równo na nogach, spakowanym, bo wparza pani sprzątająca najpierw waląc w drzwi z impetem. Czysto, sympatycznie, kuchnia dostępna i ognisko 20m od chaty, można pojeździć konno. Zachodzą tu przy niedzieli znudzeni miejscowi, również sympatyczni i można się nasłuchać ciekawych historii