Chatka to już tylko cień własnej siebie. Nocleg 50 złotych, ale nie wiadomo za co! Brak dostępu do kuchni, nie ma nawet polowej kuchenki. Nic swojego nie przygotujesz! To ma być chatka?
"Możecie nabrać wrzątku. A nie, my wam go podamy!"
Posiłki możesz kupić u nich. Ale nie po tym, jak zabuliłem najpierw pięć dych za nie wiadomo za co. Za drewno nie, bo kominek był zimny, palili tylko w kuchni dla siebie. Wody pod prysznicem brak dla turystów, dla obsługi jest. Łaskawie zostawili kibel w środku, ale chcą reaktywować te zewnętrzne.
Może za prąd? No tak, w kuchni przez całą noc grało radio i świeciło się światło, więc to na pewno jakieś wydatki.
Podsumowując: pieprzę taką chatkę, gdzie cena jest za normalne obiekty, a tu nawet nie ma standardu studenckiego