Trafiliśmy tam cali przemoczeni, a kaloryfery ledwo grzały, buty nam do rana nie wyschły
ale w kominku się paliło więc było miło, byliśmy sami, tylko właściciele i my. Trafiliśmy tam w urodziny szefowej
dostaliśmy torta i chyba potrójne Frytki w cenie jednej porcji, oczywiście i alko było proponowane, ale my nie pijący ... Na pewno się nie zmarnowało