Na Police i pod Okrąglice ...
Na Police i pod Okrąglice ...
Dobry wieczór.
Wycieczka odbyła się ostatniego dnia stycznia, czyli dzisiaj ! Piękny i słoneczny, taki jak sobie wymarzyliśmy …;)
O 7.00 spotykamy się prawie równolegle w Wadowicach, tak zaczyna się część tej historii …
Ja, Tomek i Wiktor podjeżdżamy pod miejsce spotkania, w którym czekał już Sebastian, ale z powodu mszy zmieniamy parking na inny, trochę niżej i przy punkcie naszego powrotu. Chwilę później na tym samym parkingu pojawiają się Gosia i Witek, ruszamy żwawo !
Zima w pełni, słońce zaczyna nam przyświecać i wszystko idzie tak jak powinno, do pierwszego skrzyżowania gdzie się rozdzielamy na jakieś 25 min ? Witek i Gosia ruszają poza szlakiem do góry, a nasza 4 idzie w lewo i po krótkiej chwili wchodzimy na niebieski szlak, żeby cieszyć się pięknie przetartą trasą, nie tak jak "Inni" że nie zacytuję słów które padły Zapach rozwodu unosił się w powietrzu …
Dalej ruszamy już wszyscy razem, aparaty rozgrzane do czerwoności strzelają, co rusza jakiś spust zostaje naciśnięty i kolejne zdjęcie ląduje na matrycy - jeb! jeb! jeb!
Na szczycie Policy pojawia się golizna, można się było spodziewać, mamy jednego takiego morsa ekshibicjonistę w składzie startuje też dron i szpieguje z powietrza całą okolicę … Trochę zdjęć, krótka przerwa, no może trochę dłuższa na herbatkę i jakieś przekąski, później jeszcze trochę zdjęć i ruszyliśmy dalej w stronę schroniska, które mieliśmy zamiar odwiedzić
I tak jakoś z nóżki na nóżkę pomalutku dotarliśmy do celu, kolejna krótka przerwa, tym razem na napoje, bo człowiek nie wielbłąd pić musi Posiadówka na tarasie kończy się szybko, bo najnormalniej zrobiło się zimno i trzeba było spadać w końcu jest zima.
Dalej nie pewnie, ale jednak ruszamy na Okrąglice i w zasadzie dobrze że tam poszliśmy bo widoki z pod szczytu są zajebiste, a Tatry chciały być widziane tego dnia Tutaj czas się zatrzymał, cyk cyk cyk aż do bólu !
Przez Halę Krupową docieramy do czarnego szlaku i ruszamy prosto do miejsca gdzie zaczynaliśmy kilka godzin temu … Dzień udany, a jak !
Resztę dopowiedzą inni uczestnicy
Wycieczka odbyła się ostatniego dnia stycznia, czyli dzisiaj ! Piękny i słoneczny, taki jak sobie wymarzyliśmy …;)
O 7.00 spotykamy się prawie równolegle w Wadowicach, tak zaczyna się część tej historii …
Ja, Tomek i Wiktor podjeżdżamy pod miejsce spotkania, w którym czekał już Sebastian, ale z powodu mszy zmieniamy parking na inny, trochę niżej i przy punkcie naszego powrotu. Chwilę później na tym samym parkingu pojawiają się Gosia i Witek, ruszamy żwawo !
Zima w pełni, słońce zaczyna nam przyświecać i wszystko idzie tak jak powinno, do pierwszego skrzyżowania gdzie się rozdzielamy na jakieś 25 min ? Witek i Gosia ruszają poza szlakiem do góry, a nasza 4 idzie w lewo i po krótkiej chwili wchodzimy na niebieski szlak, żeby cieszyć się pięknie przetartą trasą, nie tak jak "Inni" że nie zacytuję słów które padły Zapach rozwodu unosił się w powietrzu …
Dalej ruszamy już wszyscy razem, aparaty rozgrzane do czerwoności strzelają, co rusza jakiś spust zostaje naciśnięty i kolejne zdjęcie ląduje na matrycy - jeb! jeb! jeb!
Na szczycie Policy pojawia się golizna, można się było spodziewać, mamy jednego takiego morsa ekshibicjonistę w składzie startuje też dron i szpieguje z powietrza całą okolicę … Trochę zdjęć, krótka przerwa, no może trochę dłuższa na herbatkę i jakieś przekąski, później jeszcze trochę zdjęć i ruszyliśmy dalej w stronę schroniska, które mieliśmy zamiar odwiedzić
I tak jakoś z nóżki na nóżkę pomalutku dotarliśmy do celu, kolejna krótka przerwa, tym razem na napoje, bo człowiek nie wielbłąd pić musi Posiadówka na tarasie kończy się szybko, bo najnormalniej zrobiło się zimno i trzeba było spadać w końcu jest zima.
Dalej nie pewnie, ale jednak ruszamy na Okrąglice i w zasadzie dobrze że tam poszliśmy bo widoki z pod szczytu są zajebiste, a Tatry chciały być widziane tego dnia Tutaj czas się zatrzymał, cyk cyk cyk aż do bólu !
Przez Halę Krupową docieramy do czarnego szlaku i ruszamy prosto do miejsca gdzie zaczynaliśmy kilka godzin temu … Dzień udany, a jak !
Resztę dopowiedzą inni uczestnicy
Ostatnio zmieniony 2021-01-31, 21:31 przez Adrian, łącznie zmieniany 1 raz.
Zaczęło się fajnie, chociaż presja wisiała w powietrzu, bo spotkało się kilka znanych firm foto i każda chciała być najlepsza. Był Nikon, był Canon, był Pentaks, był też Hujajwej.
Ilościowo prowadził Nikon. Jakościowo też. Pentaks zamarzł, a Canon nie miał zbyt dobrego światła
Tutaj Człowiek, który podjał rękawicę i przyjechał specjalnie po to, żeby pokazać, że Nikon to potęga, a reszta może się schować.
Jak widzicie, ogólnie to walka trwała od początku, każdy miał jakąś inną taktykę... i pozycję.
Ci z góry skazani na porażkę (niszowe marki) robili dobrą minę do złej gry
Spro próbował posłużyć się fortelem i poszedł inną ścieżką, żeby mieć lepsze foty, a Gosia robiła dobrą minę do złej gry.
Nawet Tobi nie wiedział, czy nie lepiej iść z grupą...
Spro poszedł na czuja, a Nikoniarze wiedzieli, gdzie iść. Nie uwierzyli, ze w Canonie są wgrane mapy.
Seba poprowadził ekipę.
O dziwo, pentaks szedł z nikonem.
ale tylko po to, żeby ewentualnie uwiecznić nasze potknięcie!
Nasz Przodowy się lekko wkurwił. Wcale się mu nie dziwie.
Doszliśmy do szlaku (Bo Sprocket kluczył w młodnikach) i znaleźlismy Tatry. Adrian pokazał, co i jak i wszystko poszło z górki.
66% ekipy Nikoniarzy.
W międzyczasie Laynn się spocił (ale aparat mu nadal działał, bo jest wodoszczelny), niemniej nasz Przodowy szalał, żeby pokazać wyższość Nikona.
Z boku doszedł Spro, ale Ukochana dość szybko skomentowała wiodący szlak marki canon. Z racji tego, że jest taka opcja, że forum czytają dzieci, nie będę przytaczać dokładnie co i jak...
Nikt nie wiedział, jakie są wyniki.... Mówili, że prowadzi pentaks...
Niektórzy się juz cieszyli...
Inni załamani rzucali się w przepaść i tylko honorowa pomoc ratowała ich przed zgubą.
W ramach zadośćuczynienia Kolega z ekipy Canona wycelebrytował Adriana z ekipy Nikon.
A tak w ogóle to ten pojedynek był rozstrzygnięty już dawno, więc po prostu wrzucę kilka swoich zdjęć z Policy...
Seba pozyczył mi zooma, żeby pogrązyć kolegów.
Adrian juz wie, kto wygrał...
Laynn udaje, że nie ma aparatu , tylko drona i że w ogóle nie uczestniczy w zawodach!
Spro w końcu zrozumiał, że nie wygra i postanowił zużyć siły na coś innego
Przedstawiciele innych teamów także pogodzili się z porażką.
w zawodach zwycięzył Tobi
Nie zrobił żadnego zdjęcia, ale zajumał dwie kiełbasy i kawałek chleba.
Drugie miejsce dla Wikinga. Miał ruda brodę i był brzydki, ale żonę sobię znalazł fajną. Nawet Seba się koło niej kręcił.
Poszliśmy na Okrąglicę a potem do auta.
Ogólnie.... no, Nikon wygrał. Ale chyba nikogo to nie dziwi....
Ilościowo prowadził Nikon. Jakościowo też. Pentaks zamarzł, a Canon nie miał zbyt dobrego światła
Tutaj Człowiek, który podjał rękawicę i przyjechał specjalnie po to, żeby pokazać, że Nikon to potęga, a reszta może się schować.
Jak widzicie, ogólnie to walka trwała od początku, każdy miał jakąś inną taktykę... i pozycję.
Ci z góry skazani na porażkę (niszowe marki) robili dobrą minę do złej gry
Spro próbował posłużyć się fortelem i poszedł inną ścieżką, żeby mieć lepsze foty, a Gosia robiła dobrą minę do złej gry.
Nawet Tobi nie wiedział, czy nie lepiej iść z grupą...
Spro poszedł na czuja, a Nikoniarze wiedzieli, gdzie iść. Nie uwierzyli, ze w Canonie są wgrane mapy.
Seba poprowadził ekipę.
O dziwo, pentaks szedł z nikonem.
ale tylko po to, żeby ewentualnie uwiecznić nasze potknięcie!
Nasz Przodowy się lekko wkurwił. Wcale się mu nie dziwie.
Doszliśmy do szlaku (Bo Sprocket kluczył w młodnikach) i znaleźlismy Tatry. Adrian pokazał, co i jak i wszystko poszło z górki.
66% ekipy Nikoniarzy.
W międzyczasie Laynn się spocił (ale aparat mu nadal działał, bo jest wodoszczelny), niemniej nasz Przodowy szalał, żeby pokazać wyższość Nikona.
Z boku doszedł Spro, ale Ukochana dość szybko skomentowała wiodący szlak marki canon. Z racji tego, że jest taka opcja, że forum czytają dzieci, nie będę przytaczać dokładnie co i jak...
Nikt nie wiedział, jakie są wyniki.... Mówili, że prowadzi pentaks...
Niektórzy się juz cieszyli...
Inni załamani rzucali się w przepaść i tylko honorowa pomoc ratowała ich przed zgubą.
W ramach zadośćuczynienia Kolega z ekipy Canona wycelebrytował Adriana z ekipy Nikon.
A tak w ogóle to ten pojedynek był rozstrzygnięty już dawno, więc po prostu wrzucę kilka swoich zdjęć z Policy...
Seba pozyczył mi zooma, żeby pogrązyć kolegów.
Adrian juz wie, kto wygrał...
Laynn udaje, że nie ma aparatu , tylko drona i że w ogóle nie uczestniczy w zawodach!
Spro w końcu zrozumiał, że nie wygra i postanowił zużyć siły na coś innego
Przedstawiciele innych teamów także pogodzili się z porażką.
w zawodach zwycięzył Tobi
Nie zrobił żadnego zdjęcia, ale zajumał dwie kiełbasy i kawałek chleba.
Drugie miejsce dla Wikinga. Miał ruda brodę i był brzydki, ale żonę sobię znalazł fajną. Nawet Seba się koło niej kręcił.
Poszliśmy na Okrąglicę a potem do auta.
Ogólnie.... no, Nikon wygrał. Ale chyba nikogo to nie dziwi....
Ostatnio zmieniony 2021-01-31, 22:09 przez sokół, łącznie zmieniany 4 razy.
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Sebastian pisze:Nie ma ani jednego zdjęcia z Okrąglicy.
Na Okrąglicy odbyły się tajne modły, które zostały zresztą wysłuchane i dzięki temu kwadrans później były tak piękne widoki z Hali Krupowej.
Ponieważ Ty nie uczestniczyłeś w obrządku, Twoje zdjęcia zrobione po Okraglicy są wykonane nielegalnie i wbrew prawu górskiemu.
A że byliśmy na Okraglicy naprawdę - jednoznacznie wkleję dowód.
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
bo nikonem... mogłem ja zrobić, to by było OKAdrian pisze:Była nawet grupówka, ale marnie wyszła
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
OK, a jak to było naprawdę.
Kolejny spontaniczny wyjazd grupowy! Ostatnio dużo takich wychodzi i fajnie, bo w grupie zawsze jest weselej
Organizatorem był Wiktor. Napisał do mnie w tygodniu. Polica w zimie przez Czyrniec wydawała mi się bardzo fajną propozycją. Jednak myślałem, że są małe szanse na wyjazd, bo trasa dość odległa, trzeba by wstać 4:30, a wiadomo jak że część mojej ekipy lubi pospać. O dziwo nie było protestów i pojechaliśmy
Zaczęliśmy od bezszlakowego podejścia na Czyrniec. Śniegu w sam raz dla Tobiego, nie zapadał się i mógł gonić do woli. W rakietach również szło się rewelacyjnie.
Reszta ekipy w moim śladzie trochę się jednak zapadała. Ale przecież o to chodzi w zimowych wycieczkach.
Potem się na chwilę rozdzieliliśmy, bo chłopaki chcieli jak najszybciej dojść do szlaku, a ja miałem własną wizję. Ukochana poszła za mną, ale idąc w moim śladzie szybko opadła z sił i zniknęła mi z oczu. Była trochę zła. Trochę nawet bardzo.
Jednak tak sobie iść dziewiczą drogą - coś wspaniałego.
Było przepięknie, pojawiły się widoki. Zmieniliśmy też trochę technikę. Torowałem lepiej, małymi kroczkami stawiając rakietę co 10 cm i z przytupem, dzięki temu był mniejszy problem z zapadaniem.
Doszliśmy do szlaku. Okazało się, że nawet lekko przed chłopakami, no ale to nie były wyścigi. Dalej szliśmy już wspólnie przez pięknie ośnieżony las. Widzicie Tobiego?
Widok na Policę z Czyrńca.
Zrobiło się jeszcze piękniej.
Wszyscy mamy duże doświadczenia górskie i znamy się na temacie. Po burzy mózgów ustaliliśmy, że prawdopodobnie widoczne w oddali góry to Tatry!
A obok, bliżej Pilsko.
Długo podziwialiśmy widoki. Taki Chocz przykładowo fajnie się prezentował.
Działo się również jeżeli chodzi o chmury.
Tobi w tym czasie zamarzał. Dałem to zdjęcie na FB, ale nikt nie pożałował zwierzaka. Co za znieczulica!
Poszliśmy dalej przez bajkowy las.
W końcu jakieś atrakcje dla psa
Przy schronisku Tobi celebryta sie popisywał, a inni pili piwo - alkoholicy!
Potem poszliśmy na Okrąglicę.
Odwiedziliśmy kaplicę.
I zeszliśmy na Halę Krupową, gdzie stanęliśmy jak wryci. Co za widok!
Sokół powiedział, że pokaże nam coś lepszego i rozpiął spodnie.
Ale nikt nie zwracał na niego uwagi. Bo Tatry było widać wyśmienicie.
Nawet Ukochana rozpoznała Jagnięcy Szczyt. A tak się złościła, jak na nim byliśmy zeszłego lata, że dużo chodzenia.
Pięknie prezentowały się Wysokie.
Zachodnie również.
Chłopaki od nikona i pentaxa też coś próbowali pstrykać, ale chyba im nie wyszło, bo się nie chwalą. Pewnie teraz będą tygodniami obrabiać, żeby odważyć się pokazać zdjęcia publicznie
Na koniec zeszliśmy na dół. Czarnym szlakiem do samochodów.
Powiem krótko - rewelacyjna wycieczka!
Kolejny spontaniczny wyjazd grupowy! Ostatnio dużo takich wychodzi i fajnie, bo w grupie zawsze jest weselej
Organizatorem był Wiktor. Napisał do mnie w tygodniu. Polica w zimie przez Czyrniec wydawała mi się bardzo fajną propozycją. Jednak myślałem, że są małe szanse na wyjazd, bo trasa dość odległa, trzeba by wstać 4:30, a wiadomo jak że część mojej ekipy lubi pospać. O dziwo nie było protestów i pojechaliśmy
Zaczęliśmy od bezszlakowego podejścia na Czyrniec. Śniegu w sam raz dla Tobiego, nie zapadał się i mógł gonić do woli. W rakietach również szło się rewelacyjnie.
Reszta ekipy w moim śladzie trochę się jednak zapadała. Ale przecież o to chodzi w zimowych wycieczkach.
Potem się na chwilę rozdzieliliśmy, bo chłopaki chcieli jak najszybciej dojść do szlaku, a ja miałem własną wizję. Ukochana poszła za mną, ale idąc w moim śladzie szybko opadła z sił i zniknęła mi z oczu. Była trochę zła. Trochę nawet bardzo.
Jednak tak sobie iść dziewiczą drogą - coś wspaniałego.
Było przepięknie, pojawiły się widoki. Zmieniliśmy też trochę technikę. Torowałem lepiej, małymi kroczkami stawiając rakietę co 10 cm i z przytupem, dzięki temu był mniejszy problem z zapadaniem.
Doszliśmy do szlaku. Okazało się, że nawet lekko przed chłopakami, no ale to nie były wyścigi. Dalej szliśmy już wspólnie przez pięknie ośnieżony las. Widzicie Tobiego?
Widok na Policę z Czyrńca.
Zrobiło się jeszcze piękniej.
Wszyscy mamy duże doświadczenia górskie i znamy się na temacie. Po burzy mózgów ustaliliśmy, że prawdopodobnie widoczne w oddali góry to Tatry!
A obok, bliżej Pilsko.
Długo podziwialiśmy widoki. Taki Chocz przykładowo fajnie się prezentował.
Działo się również jeżeli chodzi o chmury.
Tobi w tym czasie zamarzał. Dałem to zdjęcie na FB, ale nikt nie pożałował zwierzaka. Co za znieczulica!
Poszliśmy dalej przez bajkowy las.
W końcu jakieś atrakcje dla psa
Przy schronisku Tobi celebryta sie popisywał, a inni pili piwo - alkoholicy!
Potem poszliśmy na Okrąglicę.
Odwiedziliśmy kaplicę.
I zeszliśmy na Halę Krupową, gdzie stanęliśmy jak wryci. Co za widok!
Sokół powiedział, że pokaże nam coś lepszego i rozpiął spodnie.
Ale nikt nie zwracał na niego uwagi. Bo Tatry było widać wyśmienicie.
Nawet Ukochana rozpoznała Jagnięcy Szczyt. A tak się złościła, jak na nim byliśmy zeszłego lata, że dużo chodzenia.
Pięknie prezentowały się Wysokie.
Zachodnie również.
Chłopaki od nikona i pentaxa też coś próbowali pstrykać, ale chyba im nie wyszło, bo się nie chwalą. Pewnie teraz będą tygodniami obrabiać, żeby odważyć się pokazać zdjęcia publicznie
Na koniec zeszliśmy na dół. Czarnym szlakiem do samochodów.
Powiem krótko - rewelacyjna wycieczka!
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Adrian pisze:Dupa Sokoła
To wrzuć do pokoju XXX na forum, nie na ogólny
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Mam jeszcze kilka zdjęć, może nie są jakieś spektakularne, bo nie mam na przykład zdjęcia własnej d..., no ale...
Jeszcze w komplecie, tuż przed rozdzieleniem się na dwa różne bezszlakowe podejścia na Czyrniec.
Na szlaku niebieskim
Zima, jak się patrzy!
Sprocket knuje tajny spisek przeciwko Sebastianowi, który nieświadomie idzie z przodu. Spisek miał polegać na wrzuceniu Sebastiana w zaspę. A może nawet coś gorszego to było? Tego nie dowiemy się nigdy.
Przed szczytem Policy
Takie warunki były, że Sebastian wystrzelił, jak z armaty. Każdy wie, że kilka metrów ma znaczenie dla fotografa. Im wyżej,. tym lepiej.
Tatry Zachodnie w całej okazałości i Organizator także w całej okazałości.
W akcji!
Kuźwa, ja też mam na zdjęciach Pilsko!
Próbowałem tego zooma od Seby. No i kuźwa, jest moc!
Zejście na halę Kucałową
Adrian i mina zwycięzcy!
Hala Kucałowa.
Jedno z wielu zdjęć z Hali Krupowej.
I jedno z ostatnich...
Jeszcze w komplecie, tuż przed rozdzieleniem się na dwa różne bezszlakowe podejścia na Czyrniec.
Na szlaku niebieskim
Zima, jak się patrzy!
Sprocket knuje tajny spisek przeciwko Sebastianowi, który nieświadomie idzie z przodu. Spisek miał polegać na wrzuceniu Sebastiana w zaspę. A może nawet coś gorszego to było? Tego nie dowiemy się nigdy.
Przed szczytem Policy
Takie warunki były, że Sebastian wystrzelił, jak z armaty. Każdy wie, że kilka metrów ma znaczenie dla fotografa. Im wyżej,. tym lepiej.
Tatry Zachodnie w całej okazałości i Organizator także w całej okazałości.
W akcji!
Kuźwa, ja też mam na zdjęciach Pilsko!
Próbowałem tego zooma od Seby. No i kuźwa, jest moc!
Zejście na halę Kucałową
Adrian i mina zwycięzcy!
Hala Kucałowa.
Jedno z wielu zdjęć z Hali Krupowej.
I jedno z ostatnich...
Ostatnio zmieniony 2021-02-01, 12:23 przez sokół, łącznie zmieniany 1 raz.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości