Krew, pot i łzy
Nie będę zbyt dużo pisał ...
Powiem tylko, że mimo kiepskiej atmosfery od początku wycieczki, próbowałem z całych sił zapobiec tragediom które mogły się wydarzyć na tej grani i jako organizator dołożyłem wszelkich starań "aby żyło się lepiej".
A było to tak ...
Patrz pod nogi bo się wyjeb.esz !
Knuli od rana przeciw reszcie grupy
Czaili si w trawie na każdym kroku
Witek kiedy się dowiedział że koników nie będzie chciał skoczyć z sąsiedniej skały ...
Tobi powstrzymywał zapędy uczestników
Grzybiarz
Chwilami próbowaliśmy wytrzymać w swoim towarzystwie, ale szybko się rozchodziliśmy .
Dawid też miał chwilę słabości ...
Znowu muszą na mnie czekać
Choć czasami udało mi się kogoś wyprzedzić
Grupowe próby udało mi się powstrzymać, obiecując koniki
Tomek w chwilach słabości modlił się w samotności
To my po zejściu do Chaty na Gruniu
gdyby nie ja to byście zginęli marnie, tędy chodźcie !!!
Powiem tylko, że mimo kiepskiej atmosfery od początku wycieczki, próbowałem z całych sił zapobiec tragediom które mogły się wydarzyć na tej grani i jako organizator dołożyłem wszelkich starań "aby żyło się lepiej".
A było to tak ...
Patrz pod nogi bo się wyjeb.esz !
Knuli od rana przeciw reszcie grupy
Czaili si w trawie na każdym kroku
Witek kiedy się dowiedział że koników nie będzie chciał skoczyć z sąsiedniej skały ...
Tobi powstrzymywał zapędy uczestników
Grzybiarz
Chwilami próbowaliśmy wytrzymać w swoim towarzystwie, ale szybko się rozchodziliśmy .
Dawid też miał chwilę słabości ...
Znowu muszą na mnie czekać
Choć czasami udało mi się kogoś wyprzedzić
Grupowe próby udało mi się powstrzymać, obiecując koniki
Tomek w chwilach słabości modlił się w samotności
To my po zejściu do Chaty na Gruniu
gdyby nie ja to byście zginęli marnie, tędy chodźcie !!!
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
No to zaczynamy!
Fotka rozpoczynająca w pełnym składzie.
Piękne widoki mamy od samego początku.
Słowacja też się zmienia na lepsze.
Nabierany wysokości i myślę sobie, że trafił się wyjątkowo piękny dzień. Oby się utrzymało.
Pierwszy szczycik - Sokolie... i zaczyna się piwkowanie
Tobi nie pił, to mógł pozować.
Potem było monotonnie - do góry i w dół i tak na przemian.
Świetne były te trawiaste przełączki.
Sokół cieszy się, bo zrobił kupkę.
Zdobywamy kolejne pagórki.
Przejrzystość - letnia.
Las cudny!
Rozsutec przygląda nam się z boku.
Główna grań coraz bliżej.
Tam już jest więcej ludzi.
Wciąż te podejścia... a nóżki bolą.
O Jezusie, jak tu pięknie!
Zdobyliśmy Wielki Krywań - pogoda wciąż idealna i wygląda, że tak już zostanie.
Siedzimy i patrzymy.
Oficjalna fotka grupowa.
Można schodzić - na piwo
W chłopakach, których żony zostały w dole, pod wpływem paru piwek zaczęły buzować hormony. Za kim oni się tak oglądają?
Za dziewczynami!
Co oni tam sobie musieli wyobrażać... to tylko oni mogą napisać
Wracając do górskich widoków...
Zielono-błękitno fatrzańskiej bajki ciąg dalszy.
Rozsutec coraz bliżej.
Trzeba jeszcze zejść z Południowego Gronia.
To zejście dało nam popalić. No to piwko...
Pozostała jeszcze formalność, ostatni odcinek. Mieliśmy do wyboru, albo stokiem narciarskim, albo zamkniętym szlakiem. Ukochana powiedziała, że stokiem już nie pójdzie, reszta ekipy też się do tego nie paliła, a ja stwierdziłem, że przecież nie będę tym, który przemówi głosem rozsądku.
Poszliśmy więc zamkniętym szlakiem. Podziwialiśmy dorodne borowiki. A ja opowiadałem moje przygody z dawnych lat, kiedy też chodziłem zamkniętym szlakiem i kończyło się to tragicznie.
Pojawiło się trochę trudności.
W tym miejscu czułem lekki niepokój.
Ale potem okazało się, że jest tylko pięknie!
Takim romantycznym zamkniętym szlakiem jeszcze nie szedłem.
Na dole byliśmy wszyscy bardzo zadowoleni, a najbardziej Sokół.
Dopiero przeglądając zdjęcia zobaczyłem co on dokładnie tu robi
Oficjalna fotka kończąca.
Podsumowując.
Wycieczka spontaniczna, ale takie bywają najlepsze. Dla nas trochę męcząca, 6 godzin w aucie, 12 godzin łażenia, ale tempo było spokojne, był czas na podziwianie widoków, rozmowy, żarty i kontemplację otoczenia. Pogoda ideał - rzadko się zdarza, żeby w takich ciut wyższych górach było tyle słońca i jeszcze te białe obłoczki pozujące do zdjęć. Bardzo mi się też podobało zakończenie - taka kropka nad "i", lekki stresik, akcent. Wszystko było w idealnych proporcjach.
Link do zdjęć:
https://drive.google.com/file/d/1GZAZ2p ... sp=sharing
Fotka rozpoczynająca w pełnym składzie.
Piękne widoki mamy od samego początku.
Słowacja też się zmienia na lepsze.
Nabierany wysokości i myślę sobie, że trafił się wyjątkowo piękny dzień. Oby się utrzymało.
Pierwszy szczycik - Sokolie... i zaczyna się piwkowanie
Tobi nie pił, to mógł pozować.
Potem było monotonnie - do góry i w dół i tak na przemian.
Świetne były te trawiaste przełączki.
Sokół cieszy się, bo zrobił kupkę.
Zdobywamy kolejne pagórki.
Przejrzystość - letnia.
Las cudny!
Rozsutec przygląda nam się z boku.
Główna grań coraz bliżej.
Tam już jest więcej ludzi.
Wciąż te podejścia... a nóżki bolą.
O Jezusie, jak tu pięknie!
Zdobyliśmy Wielki Krywań - pogoda wciąż idealna i wygląda, że tak już zostanie.
Siedzimy i patrzymy.
Oficjalna fotka grupowa.
Można schodzić - na piwo
W chłopakach, których żony zostały w dole, pod wpływem paru piwek zaczęły buzować hormony. Za kim oni się tak oglądają?
Za dziewczynami!
Co oni tam sobie musieli wyobrażać... to tylko oni mogą napisać
Wracając do górskich widoków...
Zielono-błękitno fatrzańskiej bajki ciąg dalszy.
Rozsutec coraz bliżej.
Trzeba jeszcze zejść z Południowego Gronia.
To zejście dało nam popalić. No to piwko...
Pozostała jeszcze formalność, ostatni odcinek. Mieliśmy do wyboru, albo stokiem narciarskim, albo zamkniętym szlakiem. Ukochana powiedziała, że stokiem już nie pójdzie, reszta ekipy też się do tego nie paliła, a ja stwierdziłem, że przecież nie będę tym, który przemówi głosem rozsądku.
Poszliśmy więc zamkniętym szlakiem. Podziwialiśmy dorodne borowiki. A ja opowiadałem moje przygody z dawnych lat, kiedy też chodziłem zamkniętym szlakiem i kończyło się to tragicznie.
Pojawiło się trochę trudności.
W tym miejscu czułem lekki niepokój.
Ale potem okazało się, że jest tylko pięknie!
Takim romantycznym zamkniętym szlakiem jeszcze nie szedłem.
Na dole byliśmy wszyscy bardzo zadowoleni, a najbardziej Sokół.
Dopiero przeglądając zdjęcia zobaczyłem co on dokładnie tu robi
Oficjalna fotka kończąca.
Podsumowując.
Wycieczka spontaniczna, ale takie bywają najlepsze. Dla nas trochę męcząca, 6 godzin w aucie, 12 godzin łażenia, ale tempo było spokojne, był czas na podziwianie widoków, rozmowy, żarty i kontemplację otoczenia. Pogoda ideał - rzadko się zdarza, żeby w takich ciut wyższych górach było tyle słońca i jeszcze te białe obłoczki pozujące do zdjęć. Bardzo mi się też podobało zakończenie - taka kropka nad "i", lekki stresik, akcent. Wszystko było w idealnych proporcjach.
Link do zdjęć:
https://drive.google.com/file/d/1GZAZ2p ... sp=sharing
Ostatnio zmieniony 2020-07-06, 20:22 przez sprocket73, łącznie zmieniany 1 raz.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
- kristoff73
- Posty: 606
- Rejestracja: 2019-05-15, 20:47
- Lokalizacja: ST SD KGR TK SB
Co oni tam sobie musieli wyobrażać... to tylko oni mogą napisać
Pod wpływem jakich narkotyków były te dwie "Koleżanki"
Teraz już całkiem poważnie, wycieczka od samego początku obfitowała w dobry humor i atmosferę, dzięki wielkie za kolejną "Wyrype"
Czasy z map nie sprawdziły się w ogóle, nawet mój bardzo pesymistyczny plan nie przewidział takiego czasu 12 godzin w palącym słońcu, czysta przyjemność i dzięki wam za to !
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Adrian pisze:Czasy z map nie sprawdziły się w ogóle, nawet mój bardzo pesymistyczny plan nie przewidział takiego czasu 12 godzin
Przecież przed wycieczką pisałem wyraźnie, że to będzie 12 godzin. Pisałem poważnie
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
A ja czekam aż ktoś z osób, które nie były na wycieczce, odpowie na zagadkę Sokoła!
sokół pisze:
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
sokół pisze:Sprocket wymiotl tymi opisami. Graty za pomysł.
Adrian, oglądałeś już z bliska patelnię Izy? Ja na razie liczę ze Magda nie zerknie do relacji... jak zobaczy to zdjęcie jak się gapimy na te czarne firanki to wpierdziel murowany....
Fakt jest taki żeśmy się gapili, bo to były dwa dziwadła, to jak się na takie nie popatrzeć
Moja żona nie używa wobec mnie przemocy, sam zadaję sobie karę, pokutę jeśli przewinie
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości