Mój rok 2013
: 2013-12-30, 00:08
No to czas i na mnie.
Z góry ostrzegam, że dość przydługawa lektura
Styczeń
Zaczęło się 13 stycznia od wypadu na wschód słońca na Pilsku szlakiem od Sopotni Wlk. w rocznicę ( mniej więcej ) pamiętnego zagubienia Zima była całkiem konkretna, ale warunki dość znośne, więc mimo usilnych starań tym razem nie udało się nam zgubić
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopic.php?t=8336
W styczniu w weekend 24-26 zafundowałem sobie jeszcze jeden wypad. Tym razem lajtowa wycieczka do Brennej z grupą Proactiva. Charakter głównie biesiadny, ale dla przyzwoitości dwa jakieś symboliczne spacery się zrobiło: w sobotę na Błatnią a w niedzielę na Karkoszczonkę. Więc nawet ani relacji nie było z tego, ani fotek.
Luty
Mimo, że miesiąc krótki – udało się jednak wygospodarować 2 weekendy na góry
8-10 luty: kultowy Zjazd Klubu Góry-szlaki na babiej Górze. Kilka ujęć:
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopi ... 17&start=0
Druga lutowa wycieczka w weekend 22-24 wypadła w końcu u podnóża Tatr – znów z Proactivą i znów karnawałowo. Jednak zaplanowane były też wypady górskie. Jako, że większość ekipy nie jest otrzaskana tatrzańsko, to nie zagłębiliśmy się dalej w góry, tylko uskuteczniliśmy dwie łagodne trasy na obrzeżach: w sobotę przez Psią Trawkę, Rówień Waksmundzką, Gęsią Szyję i Rusinową Polanę a w niedzielę przez Nosal, Polanę Olczyską i Wlk. Kopieniec.
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopi ... highlight=
Marzec
9 marca wybrałem się w kameralnym gronie w Diery – w celu polowania na lodospady Zrobiona pętla przez Dolne i Nove Diery od Stefanowej. Niespodziewanie wiosennie się już wtedy zrobiło, więc z lodospadów zostały marne resztki, ale zawsze to coś.
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopic.php?t=8527
Natomiast drugą marcową wycieczką był powrót pod Pilsko w week 23-24 marca. A w międzyczasie wróciła zima na dobre i potrzymała jeszcze do kwietnia. Pamiętne białe Święta Wielkanocne : W sobotę właśnie Pilsko padło ( od strony Korbielowa ) – tym razem pogoda trafiła się bajkowa. Na niedzielę zostawiliśmy sobie pętlę z Sopotni przez Rysiankę, Romankę i Kotarnicę.
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopic.php?t=8581
Kwiecień
Pierwszy week kwietnia to kolejny Zjazd Klubu G-S w Górach Świętokrzyskich. Miał być wiosenny, a zrobił się drugi zimowy Jako, że górki dość płaskie i krótkie to w sobotę całe pasmo przeszliśmy.
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopic.php?t=8630
Z kolei pod koniec miesiąca 27-28 wybrałem się do Doliny Chochołowskiej na sławetne polowanie na kwitnące krokusy. Przy okazji w sobotę zaliczyłem Trzydniowiański Wierch a w niedzielę zachodniotatrzański "klasyk": Grześ – Rakoń – Wołowiec.
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopic.php?t=8732
Maj
No i wreszcie wyjątkowo długa w tym roku zima puściła i zaczęło się wiosennie
Pierwsza okazja typowo już wiosennego wypadu nadeszła oczywiście wraz z majowym "długim weekendem". Wykorzystałem go by wziąć udział w tygodniowym "Projekcie Velka Fatra". 5 ładnych dni, 5 ciekawych tras, 5 rozrywkowych wieczorów....fajnie było Zaliczone: Rakytov, Mincol, Chyzky, Borisov, Ploska, Sidorovo, Liska, Krizna, Ostredok, Mala Krizna i Zvolen.
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopi ... 45&start=0
Po tygodniu chodzenia trzeba było trochę odpocząć, więc następny raz w góry zawitałem dopiero przy okazji drugiej edycji "Oldskula" w Beskidzie Niskim 24-26 maja. Z Huty Polańskiej poszliśmy przez Żydowskie i Wysoką do Przeł. Filipowskiej, a dalej wzdłuż granicy i przez Przeł. Mazgalicę zamknęliśmy pętlę. W niedzielę pogoda się spieprzyła, lało niemiłosiernie, więc padło na przyspieszony powrót do domu.
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopi ... 42&start=0
Czerwiec
Początek czerwca to "Pierwsza Wyrypa Beskidzka GS-ów" w pierwszy weekend 7-8. Zabawa polegająca na przejściu szlakiem 50 km w 1 dzień. Różni uczestnicy różny osiągnęli wynik, ale w końcu: "Każdy ma swoje własne 50 km" – jak mawiali starożytni Rosjanie
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopi ... c&start=15
Drugi czerwcowy wyjazd to kolejny, XXXVIII już Zjazd Klubu Góry-Szlaki 14-16 czerwca. Tym razem w Słowackim Raju. No a jak moje dzieci słyszą "Słowacki Raj" to nie ma opcji, by się nie wybrały
W sobotę przeszliśmy Wąwóz Piecky i Kysel, a w niedzielę jeszcze Prielom Hornadu, Klastoriska Roklina i Klastorisko. Więc było całkiem owocnie.
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopi ... 41&start=0
Tym to sposobem w pierwszym półroczu udało mi się utrzymać rytm: po 2 wyjazdy w miesiącu, czyli – statystycznie co drugi weekend, nawet z małą nadróbką :hura:
Lipiec
Na początku lipca nadszedł czas na rozpoczęcie "Carpathia Project". Na pierwszy ogień poszedł 9-dniowy wyjazd do Rumunii w Góry Rodniańskie. Optymalna 5-cio osobowa ekipa i całkiem niezła - jak na kapryśny lipiec – pogoda sprawiły, ze udało nam się zrealizować plan optimum: w 6 dni przejść całą grań główną i zdobyć wszystkie najwyższe szczyty tego pasma
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopi ... 16&start=0
Po powrocie z Rumunii zrealizowałem drugi główny tegoroczny cel: poszerzyć górskie horyzonty córce mojej Małgorzacie. Poznała już trochę Beskidu Śląskiego i Żywieckiego, włącznie z 3-krotnym zdobyciem Babiej Góry. Przyszedł czas na Tatry. A żeby wyostrzyć jeszcze kontrast między tymi górami zdecydowałem zabrać ją od razu na jakąś mocniejszą trasę. Padło na kawałek tzw "Słowackiej Orlej Perci" a konkretnie: Rohace. Ruszyliśmy ze Zverovki do Smutnej Doliny, dalej w górę na Rakoń, Wołowiec, Rohace i powrót przez Smutne sedlo. Trasa całkiem konkretna jak dla debiutującej 14-latki: ponad 20 km na 7,5 godz marszu, a po drodze 3 dwutysięczniki. Tatrzański "egzamin wstępny" Gosia zdała celująco – oczywiście
Na niedzielę zostawiłem jej lansik na Giewoncie
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopic.php?t=9214
Sierpień
Pierwsza połowa sierpnia przyniosła tropikalne upały, więc trzeba było szukać ochłody – najlepiej w Wysokich Tatrach Tak więc w dwa pierwsze weekendy tego miesiąca powróciłem na "stare śmieci". 2-4 sierpnia: w sobotę kawałek Orlej Perci startując z Kuźnic i od Zawratu do Koziego Wierchu z zejściem do Łysej Polany przez D5SP:
a w niedzielę Kościelec na deser
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopic.php?t=9189
Pogoda była stabilna do bólu, więc po 5 dniach wróciłem, by dokończyć Orlą Perć. Jednak w sobotę 9 sierpnia pogoda była do dupy, więc po wyjściu z Kuźnic przez Murowaniec przy beznadziejnej widoczności poszliśmy szlakiem na Kozią Przełęcz licząc, że wyżej będzie lepiej. W końcu dotarliśmy na Kozi Wierch. Lepiej nie było a wyżej się już nie da, więc postanowiliśmy przekimać w "Piątce" i poczekać co będzie widać w niedzielę.
W niedzielę widać było wszystko Więc wróciliśmy na Kozi, by stamtąd dociągnąć już do końca Orlej i zejść z przeł. Krzyżne północną stroną.
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopic.php?t=9229
Wrzesień
Tu był tylko jeden punkt programu: drugi etap projektu karpackiego. Tym razem 9-dniowy ( w planie ) wyjazd na Ukrainę w dniach 13-21, a konkretnie w pasmo Czarnohory. Podobnie jak w Rumunii: ekipa 5-osobowa, na 1 auto. Tym razem jednak aura nie rozpieszczała nas i to była pierwsza w tym roku wyprawa, w której nie udało się zrealizować planu w 100%. W 5 dniu wyprawy ( czwartym na szlaku ) zmuszeni zostaliśmy do wycofu z powodu radykalnego załamania pogody. Ale i tak było super
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopic.php?t=9354
Ten wypad dał nam trochę w kość, więc postanowiłem dać sobie luz do końca września. Szczególnie, że nowy rok szkolny się zaczął i ciut obowiązków przybyło.
Październik
Pierwszy weekend 5-6 to jesienny, ostatni już w tym roku Zjazd GS w Sudetach: Góry Wałbrzyskie.
Górska była tylko sobota: z Sokołowska przez Włoskową, Kstrzynę, Suchawę, Andrzejówkę, Waligórę, Ruprechticky Spicak, Kopinę, Kozinę, Średniak i powrót do Sokołowska.
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopic.php?t=9412
Na niedzielę 13 zaplanowałem wrócić z córką w Tatry Zachodnie z ekipą GS-ów. Ale by nie tracić weekendu to na rozgrzewkę zafundowaliśmy sobie w sobotę Skrzyczne. W planie niedzielnym były Salatyny, ale to druga ( z dwóch ) wycieczek, którą trzeba było skrócić. Tym razem ze względu na huraganowy wiatr. Po wyjściu na Brestovą ze Zverowki tak zaczęło duć, że nie zdecydowaliśmy się zapuścić w bardziej wyeksponowane rejony. Szczególnie, że jeszcze na podejściu przed szczytem moją Gosię i kilka innych dziewczyn wiatr potrafił przewrócić i przesunąć dobre 2 metry. Więc z Brestovej przez Sedlo Palenica zeszliśmy grzecznie na dół.
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopi ... 40&start=0
Listopad
Długi weekend, więc grzech siedzieć w domu. Cel: Dolina Chochołowska po raz drugi w tym roku. Tym razem z kompletem potomstwa: Gosia trzeci raz w Tatrach, dla Kuby to był debiut. Weekend 9-11 listopada, więc trzeba górsko uczcić Święto Niepodległości, a przy okazji moje urodziny W niedzielę powtórzona klasyczna pętla od Grzesia do Wołka, a w inne dni pogoda uniemożliwiła widoki. Ale urodziny się udały
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopi ... 23&start=0
A pod koniec miesiąca czas na Andrzejki Czas i miejsce akcji: 23-24.11 Zawoja. W sobotę spacer na Diablak od Lajkonika. Pogoda sprawiła nam śliczny prezent: morze chmur pod stopami W niedzielę było już chmurno i mokro, więc na otarcie łez wybraliśmy się jeszcze ze Skawicy Grn. do schroniska na Hali Krupowej.
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopic.php?t=9577
Grudzień
Wariatkowo w pracy przed końcem roku, przygotowania do świąt i organizacja Wigilii Klubowej – zabrakło więc czasu na góry. Jedynie to Wigilia Klubowa na Skalance, ale jako organizator musiałem siedzieć na miejscu i żadnej wycieczki nie zaliczyłem. Ale Wigilia ponoć była fajna
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopic.php?t=9634
RESUME
47 dni poświęconych na chodzenie po górach. W tym 17 weekendów i 3 wyprawy dłuższe niż weekendowe ( 5 dni Velka Fatra, 6 dni Muntii Rodnei i 4 dni Черногоpа ). To wynik "rzutem na taśmę" lepszy od ubiegłorocznego ( a gdyby doliczyć do tego jeszcze 6 "stacjonarnych" weekendów na Skalance, to by wyszło 59 dni w górach – jednak wypadów skalankowych nie ujmowałem w statystyce ).
W tej ilości – oprócz dojazdu, spania, kucharzenia, jedzenia, biesiadowania itp jest:
266 godz. 35 min. zmitrężonych par excellence na przemierzaniu szlaków. To tyle co 11 pełnych dób i jeszcze 2,5 godziny
W tym czasie przedreptałem 685,6 km.
Ale od tego co w poziomie bardziej mnie cieszy to, co w pionie:
suma przewyższeń: 37477 m. Czyli jakoś tak, jakby wejść na Mt Everest 4 razy licząc od poziomu morza - i jeszcze mały hak zostaje A pkt GOT wyszło 1078 :
Na taki wynik złożyło się 97 szczytowań ( mam na myśli te górskie ) – w tym: 14 szczytów poniżej 1000 npm, 48 tysięczników i 35 dwutysięczników.
Jak na moje możliwości to wyniki dość wyśrubowane, więc raczej nie będę celował w przyszłości jakoś specjalnie na ich poprawianie. No, chyba, że na emeryturze – jak doczekam się czegoś takiego przed 80-tką : Albo niechcący samo się zrobi W każdym razie: gdyby to miało pozostać moim życiowym rekordem to płakał nie będę
Przede mną jeszcze tylko sylwestrowy wypad na Skalankę, więc już teraz mogę powiedzieć:
Żegnaj roku 2013!
Z góry ostrzegam, że dość przydługawa lektura
Styczeń
Zaczęło się 13 stycznia od wypadu na wschód słońca na Pilsku szlakiem od Sopotni Wlk. w rocznicę ( mniej więcej ) pamiętnego zagubienia Zima była całkiem konkretna, ale warunki dość znośne, więc mimo usilnych starań tym razem nie udało się nam zgubić
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopic.php?t=8336
W styczniu w weekend 24-26 zafundowałem sobie jeszcze jeden wypad. Tym razem lajtowa wycieczka do Brennej z grupą Proactiva. Charakter głównie biesiadny, ale dla przyzwoitości dwa jakieś symboliczne spacery się zrobiło: w sobotę na Błatnią a w niedzielę na Karkoszczonkę. Więc nawet ani relacji nie było z tego, ani fotek.
Luty
Mimo, że miesiąc krótki – udało się jednak wygospodarować 2 weekendy na góry
8-10 luty: kultowy Zjazd Klubu Góry-szlaki na babiej Górze. Kilka ujęć:
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopi ... 17&start=0
Druga lutowa wycieczka w weekend 22-24 wypadła w końcu u podnóża Tatr – znów z Proactivą i znów karnawałowo. Jednak zaplanowane były też wypady górskie. Jako, że większość ekipy nie jest otrzaskana tatrzańsko, to nie zagłębiliśmy się dalej w góry, tylko uskuteczniliśmy dwie łagodne trasy na obrzeżach: w sobotę przez Psią Trawkę, Rówień Waksmundzką, Gęsią Szyję i Rusinową Polanę a w niedzielę przez Nosal, Polanę Olczyską i Wlk. Kopieniec.
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopi ... highlight=
Marzec
9 marca wybrałem się w kameralnym gronie w Diery – w celu polowania na lodospady Zrobiona pętla przez Dolne i Nove Diery od Stefanowej. Niespodziewanie wiosennie się już wtedy zrobiło, więc z lodospadów zostały marne resztki, ale zawsze to coś.
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopic.php?t=8527
Natomiast drugą marcową wycieczką był powrót pod Pilsko w week 23-24 marca. A w międzyczasie wróciła zima na dobre i potrzymała jeszcze do kwietnia. Pamiętne białe Święta Wielkanocne : W sobotę właśnie Pilsko padło ( od strony Korbielowa ) – tym razem pogoda trafiła się bajkowa. Na niedzielę zostawiliśmy sobie pętlę z Sopotni przez Rysiankę, Romankę i Kotarnicę.
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopic.php?t=8581
Kwiecień
Pierwszy week kwietnia to kolejny Zjazd Klubu G-S w Górach Świętokrzyskich. Miał być wiosenny, a zrobił się drugi zimowy Jako, że górki dość płaskie i krótkie to w sobotę całe pasmo przeszliśmy.
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopic.php?t=8630
Z kolei pod koniec miesiąca 27-28 wybrałem się do Doliny Chochołowskiej na sławetne polowanie na kwitnące krokusy. Przy okazji w sobotę zaliczyłem Trzydniowiański Wierch a w niedzielę zachodniotatrzański "klasyk": Grześ – Rakoń – Wołowiec.
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopic.php?t=8732
Maj
No i wreszcie wyjątkowo długa w tym roku zima puściła i zaczęło się wiosennie
Pierwsza okazja typowo już wiosennego wypadu nadeszła oczywiście wraz z majowym "długim weekendem". Wykorzystałem go by wziąć udział w tygodniowym "Projekcie Velka Fatra". 5 ładnych dni, 5 ciekawych tras, 5 rozrywkowych wieczorów....fajnie było Zaliczone: Rakytov, Mincol, Chyzky, Borisov, Ploska, Sidorovo, Liska, Krizna, Ostredok, Mala Krizna i Zvolen.
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopi ... 45&start=0
Po tygodniu chodzenia trzeba było trochę odpocząć, więc następny raz w góry zawitałem dopiero przy okazji drugiej edycji "Oldskula" w Beskidzie Niskim 24-26 maja. Z Huty Polańskiej poszliśmy przez Żydowskie i Wysoką do Przeł. Filipowskiej, a dalej wzdłuż granicy i przez Przeł. Mazgalicę zamknęliśmy pętlę. W niedzielę pogoda się spieprzyła, lało niemiłosiernie, więc padło na przyspieszony powrót do domu.
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopi ... 42&start=0
Czerwiec
Początek czerwca to "Pierwsza Wyrypa Beskidzka GS-ów" w pierwszy weekend 7-8. Zabawa polegająca na przejściu szlakiem 50 km w 1 dzień. Różni uczestnicy różny osiągnęli wynik, ale w końcu: "Każdy ma swoje własne 50 km" – jak mawiali starożytni Rosjanie
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopi ... c&start=15
Drugi czerwcowy wyjazd to kolejny, XXXVIII już Zjazd Klubu Góry-Szlaki 14-16 czerwca. Tym razem w Słowackim Raju. No a jak moje dzieci słyszą "Słowacki Raj" to nie ma opcji, by się nie wybrały
W sobotę przeszliśmy Wąwóz Piecky i Kysel, a w niedzielę jeszcze Prielom Hornadu, Klastoriska Roklina i Klastorisko. Więc było całkiem owocnie.
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopi ... 41&start=0
Tym to sposobem w pierwszym półroczu udało mi się utrzymać rytm: po 2 wyjazdy w miesiącu, czyli – statystycznie co drugi weekend, nawet z małą nadróbką :hura:
Lipiec
Na początku lipca nadszedł czas na rozpoczęcie "Carpathia Project". Na pierwszy ogień poszedł 9-dniowy wyjazd do Rumunii w Góry Rodniańskie. Optymalna 5-cio osobowa ekipa i całkiem niezła - jak na kapryśny lipiec – pogoda sprawiły, ze udało nam się zrealizować plan optimum: w 6 dni przejść całą grań główną i zdobyć wszystkie najwyższe szczyty tego pasma
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopi ... 16&start=0
Po powrocie z Rumunii zrealizowałem drugi główny tegoroczny cel: poszerzyć górskie horyzonty córce mojej Małgorzacie. Poznała już trochę Beskidu Śląskiego i Żywieckiego, włącznie z 3-krotnym zdobyciem Babiej Góry. Przyszedł czas na Tatry. A żeby wyostrzyć jeszcze kontrast między tymi górami zdecydowałem zabrać ją od razu na jakąś mocniejszą trasę. Padło na kawałek tzw "Słowackiej Orlej Perci" a konkretnie: Rohace. Ruszyliśmy ze Zverovki do Smutnej Doliny, dalej w górę na Rakoń, Wołowiec, Rohace i powrót przez Smutne sedlo. Trasa całkiem konkretna jak dla debiutującej 14-latki: ponad 20 km na 7,5 godz marszu, a po drodze 3 dwutysięczniki. Tatrzański "egzamin wstępny" Gosia zdała celująco – oczywiście
Na niedzielę zostawiłem jej lansik na Giewoncie
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopic.php?t=9214
Sierpień
Pierwsza połowa sierpnia przyniosła tropikalne upały, więc trzeba było szukać ochłody – najlepiej w Wysokich Tatrach Tak więc w dwa pierwsze weekendy tego miesiąca powróciłem na "stare śmieci". 2-4 sierpnia: w sobotę kawałek Orlej Perci startując z Kuźnic i od Zawratu do Koziego Wierchu z zejściem do Łysej Polany przez D5SP:
a w niedzielę Kościelec na deser
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopic.php?t=9189
Pogoda była stabilna do bólu, więc po 5 dniach wróciłem, by dokończyć Orlą Perć. Jednak w sobotę 9 sierpnia pogoda była do dupy, więc po wyjściu z Kuźnic przez Murowaniec przy beznadziejnej widoczności poszliśmy szlakiem na Kozią Przełęcz licząc, że wyżej będzie lepiej. W końcu dotarliśmy na Kozi Wierch. Lepiej nie było a wyżej się już nie da, więc postanowiliśmy przekimać w "Piątce" i poczekać co będzie widać w niedzielę.
W niedzielę widać było wszystko Więc wróciliśmy na Kozi, by stamtąd dociągnąć już do końca Orlej i zejść z przeł. Krzyżne północną stroną.
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopic.php?t=9229
Wrzesień
Tu był tylko jeden punkt programu: drugi etap projektu karpackiego. Tym razem 9-dniowy ( w planie ) wyjazd na Ukrainę w dniach 13-21, a konkretnie w pasmo Czarnohory. Podobnie jak w Rumunii: ekipa 5-osobowa, na 1 auto. Tym razem jednak aura nie rozpieszczała nas i to była pierwsza w tym roku wyprawa, w której nie udało się zrealizować planu w 100%. W 5 dniu wyprawy ( czwartym na szlaku ) zmuszeni zostaliśmy do wycofu z powodu radykalnego załamania pogody. Ale i tak było super
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopic.php?t=9354
Ten wypad dał nam trochę w kość, więc postanowiłem dać sobie luz do końca września. Szczególnie, że nowy rok szkolny się zaczął i ciut obowiązków przybyło.
Październik
Pierwszy weekend 5-6 to jesienny, ostatni już w tym roku Zjazd GS w Sudetach: Góry Wałbrzyskie.
Górska była tylko sobota: z Sokołowska przez Włoskową, Kstrzynę, Suchawę, Andrzejówkę, Waligórę, Ruprechticky Spicak, Kopinę, Kozinę, Średniak i powrót do Sokołowska.
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopic.php?t=9412
Na niedzielę 13 zaplanowałem wrócić z córką w Tatry Zachodnie z ekipą GS-ów. Ale by nie tracić weekendu to na rozgrzewkę zafundowaliśmy sobie w sobotę Skrzyczne. W planie niedzielnym były Salatyny, ale to druga ( z dwóch ) wycieczek, którą trzeba było skrócić. Tym razem ze względu na huraganowy wiatr. Po wyjściu na Brestovą ze Zverowki tak zaczęło duć, że nie zdecydowaliśmy się zapuścić w bardziej wyeksponowane rejony. Szczególnie, że jeszcze na podejściu przed szczytem moją Gosię i kilka innych dziewczyn wiatr potrafił przewrócić i przesunąć dobre 2 metry. Więc z Brestovej przez Sedlo Palenica zeszliśmy grzecznie na dół.
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopi ... 40&start=0
Listopad
Długi weekend, więc grzech siedzieć w domu. Cel: Dolina Chochołowska po raz drugi w tym roku. Tym razem z kompletem potomstwa: Gosia trzeci raz w Tatrach, dla Kuby to był debiut. Weekend 9-11 listopada, więc trzeba górsko uczcić Święto Niepodległości, a przy okazji moje urodziny W niedzielę powtórzona klasyczna pętla od Grzesia do Wołka, a w inne dni pogoda uniemożliwiła widoki. Ale urodziny się udały
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopi ... 23&start=0
A pod koniec miesiąca czas na Andrzejki Czas i miejsce akcji: 23-24.11 Zawoja. W sobotę spacer na Diablak od Lajkonika. Pogoda sprawiła nam śliczny prezent: morze chmur pod stopami W niedzielę było już chmurno i mokro, więc na otarcie łez wybraliśmy się jeszcze ze Skawicy Grn. do schroniska na Hali Krupowej.
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopic.php?t=9577
Grudzień
Wariatkowo w pracy przed końcem roku, przygotowania do świąt i organizacja Wigilii Klubowej – zabrakło więc czasu na góry. Jedynie to Wigilia Klubowa na Skalance, ale jako organizator musiałem siedzieć na miejscu i żadnej wycieczki nie zaliczyłem. Ale Wigilia ponoć była fajna
http://www.goryszlaki.hekko.pl/viewtopic.php?t=9634
RESUME
47 dni poświęconych na chodzenie po górach. W tym 17 weekendów i 3 wyprawy dłuższe niż weekendowe ( 5 dni Velka Fatra, 6 dni Muntii Rodnei i 4 dni Черногоpа ). To wynik "rzutem na taśmę" lepszy od ubiegłorocznego ( a gdyby doliczyć do tego jeszcze 6 "stacjonarnych" weekendów na Skalance, to by wyszło 59 dni w górach – jednak wypadów skalankowych nie ujmowałem w statystyce ).
W tej ilości – oprócz dojazdu, spania, kucharzenia, jedzenia, biesiadowania itp jest:
266 godz. 35 min. zmitrężonych par excellence na przemierzaniu szlaków. To tyle co 11 pełnych dób i jeszcze 2,5 godziny
W tym czasie przedreptałem 685,6 km.
Ale od tego co w poziomie bardziej mnie cieszy to, co w pionie:
suma przewyższeń: 37477 m. Czyli jakoś tak, jakby wejść na Mt Everest 4 razy licząc od poziomu morza - i jeszcze mały hak zostaje A pkt GOT wyszło 1078 :
Na taki wynik złożyło się 97 szczytowań ( mam na myśli te górskie ) – w tym: 14 szczytów poniżej 1000 npm, 48 tysięczników i 35 dwutysięczników.
Jak na moje możliwości to wyniki dość wyśrubowane, więc raczej nie będę celował w przyszłości jakoś specjalnie na ich poprawianie. No, chyba, że na emeryturze – jak doczekam się czegoś takiego przed 80-tką : Albo niechcący samo się zrobi W każdym razie: gdyby to miało pozostać moim życiowym rekordem to płakał nie będę
Przede mną jeszcze tylko sylwestrowy wypad na Skalankę, więc już teraz mogę powiedzieć:
Żegnaj roku 2013!