Sebkowe 2023
: 2023-12-30, 22:31
W mijającym roku z powodów różnych komplikacji zdrowotnych nazbierało się tylko 28 wycieczek, choć zapowiadało się dużo słabiej. W zeszłych latach było ich ponad 30, więc regres nie jest znaczny - mam nadzieję w przyszłym roku wrócić do normy. Za to były w tym roku dwa "gwoździe", to jest wakacje w Rumunii oraz w Demianowej - oba wyjazdy zdecydowanie na plus. Poza tym przeżyliśmy z Renią 25 lat małżeństwa, a to też osiągnięcie statystyczne.
Statystyka pasm:
Ranking krajów:
1. Słowacja - 11
2. Polska - 10
3. Rumunia - 5
4. wycieczki transgraniczne Polska / Słowacja - 2
Rok temu też Słowacja wygrała. Jako ciekawostkę podam, że wszystkie Tatry były zimą.
Nie robię sobie statystyki dystansów i podejść, kiedyś miałem taki zamiar, nawet zacząłem tworzyć bazę od 2014 roku, ale szybko odpuściłem. O ile sprawdzam te wielkości przed wycieczką, by wiedzieć, czy wrócę żywy, to potem mnie to już jakoś nie podnieca.
Statystyka fotograficzna: 3 657 zdjęć.
A rok był taki:
1. Zima - dwie zimowe wycieczki, jedna z Kisielem i koleżanką do Doliny Goryczkowej oraz na Kasprowy i druga z wejściem ponad mgły nad Ciemniakiem oraz bardzo przyjemny wyjazd integracyjny z pracy do Zębu.
2. Marzec w Bari - pierwszy raz we Włoszech. Piękny kraj, dobrze wykorzystane trzy dni.
3. Przedwiośnie - "testowanie" nowej wieży w Beskidzie Wyspowym na Skiełku, mroczny klimat na Magurze Witkowickiej oraz takie swobodne łażenie po polskim Spiszu, oczywiście w dużej części pozaszlakowe.
4. Wiosna - tu się sporo działo, na majówkę wziąłem Renatę na orawskie pastwiska, pojechałem rowerem na kwitnące jabłonie w okolice Łącka (jedyna porządna wycieczka rowerowa w tym roku), był też Rabsztyn oraz Rachowiec z Oźną w kwartecie z Renatą i Cieszyniokami
5. Długi czerwcowy weekend w Tatrzańskiej Łomnicy - pogoda pod psem, ale coś tam udało się wykroić.
6. Lato - Magurka Wilkowicka z Adrianem, najsłabsza wycieczka w tym roku, sorry. Mam w Beskid Mały blisko z Krakowa, ale nie darzę sympatią tego pasma. Za to w lipcowym upale kwitnąca, jak zawsze fascynująca Wielka Fatra, czyli Ploska i Borisov.
7. Creme de la creme - czyli wakacje w Rumunii na przełomie lipca i sierpnia. Pierwszy raz w tym kraju. Trzy "bazy" - Sybin, Sighisoara i Braszów - to ostatnie to miasto otoczone cudnymi górami. Słoneczna pogoda, mogło być troszkę chłodniej, 11 wycieczek.
górska Rumunia:
pozagórska Rumunia:
8. Góry Lewockie we wrześniu - dzikie, zapuszczone pasmo górskie na Słowacji, dawny poligon wojskowy. Piękny świt na drodze z Krakowa, lubię takie poranki z mgłami, są dla mnie wartością samą w sobie.
9. Drugie wakacje w tym roku - dwa tygodnie w Demianowej. W zasadzie odkrycie Niżnych Tatr, bo byłem tam tylko raz, zimą. Piękne i fascynujące góry, ale dla mnie trudne i wymagające - duże odległości i przewyższenia, spore stromizny. Mimo tego mocno mi siedzą w głowie. Pierwsza wycieczka na Chochule z Adrianem.
10. Jesień - w tym roku "kolorki" nie zagrały zbyt mocno, było za ciepło, ale też udało się coś połowić. Zlot GBG na Skalance, wycieczka z Renią i jej koleżanką na wzgórza nad Tyliczem i eksplozja kolorków na Błatniej z Adrianem. Beskid Śląski!
11. Zima - na razie "tylko" świętowanie 25 rocznicy ślubu - dobrze spędzony weekend w Bukovinie. Poza tym straszliwy pech - podczas listopadowo-grudniowego ataku zimy co była ładna pogoda, to ja musiałem być w pracy, a weekendy były często do bani. Ale podobno po Nowym Roku ma sypnąć i przymrozić.
Plany na przyszły rok: chęci są, zdrowie i kondycja lepiej, więc głowa pełna pomysłów. Z takich już konkretnych to tydzień w ferie zimowe w Val Di Fiemme w Dolomitach, wakacje na przełomie maja i czerwca nad jeziorem Garda (mam już teraz zaplanowane cztery wycieczki w okolicznych górach) i tradycyjnie jesienią słowackie góry: Terchowa lub coś innego, się zobaczy, ale na pewno rejon Fatr i Tatr.
Statystyka pasm:
Ranking krajów:
1. Słowacja - 11
2. Polska - 10
3. Rumunia - 5
4. wycieczki transgraniczne Polska / Słowacja - 2
Rok temu też Słowacja wygrała. Jako ciekawostkę podam, że wszystkie Tatry były zimą.
Nie robię sobie statystyki dystansów i podejść, kiedyś miałem taki zamiar, nawet zacząłem tworzyć bazę od 2014 roku, ale szybko odpuściłem. O ile sprawdzam te wielkości przed wycieczką, by wiedzieć, czy wrócę żywy, to potem mnie to już jakoś nie podnieca.
Statystyka fotograficzna: 3 657 zdjęć.
A rok był taki:
1. Zima - dwie zimowe wycieczki, jedna z Kisielem i koleżanką do Doliny Goryczkowej oraz na Kasprowy i druga z wejściem ponad mgły nad Ciemniakiem oraz bardzo przyjemny wyjazd integracyjny z pracy do Zębu.
2. Marzec w Bari - pierwszy raz we Włoszech. Piękny kraj, dobrze wykorzystane trzy dni.
3. Przedwiośnie - "testowanie" nowej wieży w Beskidzie Wyspowym na Skiełku, mroczny klimat na Magurze Witkowickiej oraz takie swobodne łażenie po polskim Spiszu, oczywiście w dużej części pozaszlakowe.
4. Wiosna - tu się sporo działo, na majówkę wziąłem Renatę na orawskie pastwiska, pojechałem rowerem na kwitnące jabłonie w okolice Łącka (jedyna porządna wycieczka rowerowa w tym roku), był też Rabsztyn oraz Rachowiec z Oźną w kwartecie z Renatą i Cieszyniokami
5. Długi czerwcowy weekend w Tatrzańskiej Łomnicy - pogoda pod psem, ale coś tam udało się wykroić.
6. Lato - Magurka Wilkowicka z Adrianem, najsłabsza wycieczka w tym roku, sorry. Mam w Beskid Mały blisko z Krakowa, ale nie darzę sympatią tego pasma. Za to w lipcowym upale kwitnąca, jak zawsze fascynująca Wielka Fatra, czyli Ploska i Borisov.
7. Creme de la creme - czyli wakacje w Rumunii na przełomie lipca i sierpnia. Pierwszy raz w tym kraju. Trzy "bazy" - Sybin, Sighisoara i Braszów - to ostatnie to miasto otoczone cudnymi górami. Słoneczna pogoda, mogło być troszkę chłodniej, 11 wycieczek.
górska Rumunia:
pozagórska Rumunia:
8. Góry Lewockie we wrześniu - dzikie, zapuszczone pasmo górskie na Słowacji, dawny poligon wojskowy. Piękny świt na drodze z Krakowa, lubię takie poranki z mgłami, są dla mnie wartością samą w sobie.
9. Drugie wakacje w tym roku - dwa tygodnie w Demianowej. W zasadzie odkrycie Niżnych Tatr, bo byłem tam tylko raz, zimą. Piękne i fascynujące góry, ale dla mnie trudne i wymagające - duże odległości i przewyższenia, spore stromizny. Mimo tego mocno mi siedzą w głowie. Pierwsza wycieczka na Chochule z Adrianem.
10. Jesień - w tym roku "kolorki" nie zagrały zbyt mocno, było za ciepło, ale też udało się coś połowić. Zlot GBG na Skalance, wycieczka z Renią i jej koleżanką na wzgórza nad Tyliczem i eksplozja kolorków na Błatniej z Adrianem. Beskid Śląski!
11. Zima - na razie "tylko" świętowanie 25 rocznicy ślubu - dobrze spędzony weekend w Bukovinie. Poza tym straszliwy pech - podczas listopadowo-grudniowego ataku zimy co była ładna pogoda, to ja musiałem być w pracy, a weekendy były często do bani. Ale podobno po Nowym Roku ma sypnąć i przymrozić.
Plany na przyszły rok: chęci są, zdrowie i kondycja lepiej, więc głowa pełna pomysłów. Z takich już konkretnych to tydzień w ferie zimowe w Val Di Fiemme w Dolomitach, wakacje na przełomie maja i czerwca nad jeziorem Garda (mam już teraz zaplanowane cztery wycieczki w okolicznych górach) i tradycyjnie jesienią słowackie góry: Terchowa lub coś innego, się zobaczy, ale na pewno rejon Fatr i Tatr.