Mój 2020 r. w górach i fotografii
Mój 2020 r. w górach i fotografii
Mój 2020 r. w górach i fotografii
W połowie marca w końcu udało mi się zakończyć podsumowanie roku 2020. 😁W pośćcie znajdują się moje najciekawsze wędrówki górskie, wycieczki rowerowe, czy po prostu zwykłe szybkie wypady na sesję foto za miasto. Non stop łażę wszędzie z aparatem i dokumentuje to co mnie otacza, stąd jest tutaj bardzo duża różnorodność zdjęć i duża ilość fotografii w ogóle. Zobaczycie m.in. klasyczne piękne widoki górskie, wschody, zachody słońca, nocne niebo, rośliny. W kadr łapałem także maszyny: traktory i kombajny podczas żniw, autobusy oraz bardzo często pociągi, gdyż wszystko co związane z koleją także jest moją pasją. Ten rok był zupełnie inny od poprzednich i bardzo dziwny. Coś co to tej pory wydawało się oczywiste stało się ograniczone lub przez jakiś czas zupełnie zakazane. Podróże, a nawet zwykłe obcowanie z naturą było utrudnione szczególnie wiosną, gdy za wyjście do lasu czy w góry mogłeś zostać przestępcą...
Wycieczki z podsumowania, które mają swoją relację, są podlinkowane, więc jeśli któraś Was zainteresuje możecie ją sobie przeczytać Tradycyjnie na końcu podsumowanie w liczbach. Zapraszam! Także do typowania Waszym zdaniem najciekawszego zdjęcia!
Podsumowanie znajduje się na mojej stronie, z racji dużej ilości zdjęć przeklikanie tego jeszcze raz na forum zajęłoby dożo czas TUTAJ:
PODSUMOWANIE 2020
W połowie marca w końcu udało mi się zakończyć podsumowanie roku 2020. 😁W pośćcie znajdują się moje najciekawsze wędrówki górskie, wycieczki rowerowe, czy po prostu zwykłe szybkie wypady na sesję foto za miasto. Non stop łażę wszędzie z aparatem i dokumentuje to co mnie otacza, stąd jest tutaj bardzo duża różnorodność zdjęć i duża ilość fotografii w ogóle. Zobaczycie m.in. klasyczne piękne widoki górskie, wschody, zachody słońca, nocne niebo, rośliny. W kadr łapałem także maszyny: traktory i kombajny podczas żniw, autobusy oraz bardzo często pociągi, gdyż wszystko co związane z koleją także jest moją pasją. Ten rok był zupełnie inny od poprzednich i bardzo dziwny. Coś co to tej pory wydawało się oczywiste stało się ograniczone lub przez jakiś czas zupełnie zakazane. Podróże, a nawet zwykłe obcowanie z naturą było utrudnione szczególnie wiosną, gdy za wyjście do lasu czy w góry mogłeś zostać przestępcą...
Wycieczki z podsumowania, które mają swoją relację, są podlinkowane, więc jeśli któraś Was zainteresuje możecie ją sobie przeczytać Tradycyjnie na końcu podsumowanie w liczbach. Zapraszam! Także do typowania Waszym zdaniem najciekawszego zdjęcia!
Podsumowanie znajduje się na mojej stronie, z racji dużej ilości zdjęć przeklikanie tego jeszcze raz na forum zajęłoby dożo czas TUTAJ:
PODSUMOWANIE 2020
Ostatnio zmieniony 2021-03-17, 20:12 przez opawski1, łącznie zmieniany 2 razy.
MOJA STRONA O GÓRACH OPAWSKICH: http://www.goryopawskie.eu/
laynn pisze:I kurna jak można 40ci ileś tam włazić na jedną górę?
Można i więcej.
W ciągu 20 lat wszedł ponad 4.500 razy na Luboń Wielki.
Gospodarze schroniska PTTK na Luboniu Wielkim na swoim portalu społecznościowym chwalą się swoim najwierniejszym gościem, który od lat regularnie ich odwiedza. To 75-letni pan Tadeusz Czupta. W ciągu ostatnich 20 lat wyszedł na Luboń Wielki ponad 4.500 razy. To 10 lat codziennych odwiedzin, kilka lat wejść po 3 razy w tygodniu. Teraz – z uwagi na wiek - chodzi już tylko raz na tydzień. Nazywany jest „lubońską legendą". - Swego czasu niektórzy zakładali się, że nie wejdę, bo na przykład było śniegu po pas, tych ławek pod schroniskiem nawet nie było widać. A ja szedłem, pogoda mi nie straszna – mówi pan Tadeusz.
Schroniskowa załoga zastanawia się, czy ktoś pobije rekord Tadeusza Czupty. „W tym roku mija 90. rocznica uruchomienia schroniska na Luboniu Wielkim. To dobra okazja by wdrapać się na 1.022 m n.p.m. i zacząć zliczać swoje wejścia. Czy znajdzie się śmiałek, który odważy się pobić rekord pana Tadeusza?” – zastawiają się pracownicy schroniska.
marekw pisze:Czy znajdzie się śmiałek, który odważy się pobić rekord pana Tadeusza?”
tylko po co? Nie ma innych gór? To tak jakby przez całe życie chodzić na piwo tylko do jednej knajpy, odwiedzać tylko jedną restaurację i zamawiać to samo, a na urlop jeździ zawsze w to samo miejsce (np. na własny ogródek). Oczywiście można, ale szkoda życia.
Tak na marginesie: dość często spotykam na szlaku jakiś "ekspertów" od pasma w którym się akurat znajduję. Chodząca skarbnica wiedzy, znają wszystkie ścieżki i tajemnice. Ale już o górach w sąsiednim Beskidzie nie wiedzą prawie nic albo tam nie byli. Z tych dwóch opcji wolałbym mieć jednak jakieś pojęcie o szerszym zakresie niż być specjalistą tylko od wąskiego wycinka i kompletnym ignorantem w innych.
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Jest też opcja (praktykowana przez niektórych historyków), że na początku studiów wiesz niewiele o całości historii, a w trakcie specjalizacji wiesz coraz więcej, ale w bardziej ograniczonym zakresie czasu i miejsca, potem wiesz bardzo dużo o naprawdę niewielkim wycinku historii, wreszcie stajesz się ekspertem od bardzo niewielkiego zakresu tej dziedziny wiedzy aż dochodzisz do etapu, że wiesz wszystko o niczym.
Ja zgadzam się z Pudlem i wybieram opcję nr 1.
Ja zgadzam się z Pudlem i wybieram opcję nr 1.
sokół pisze:Pudel, ci co znają się na wszystkim, nie znają się na niczym!
na wszystkim to znają się tylko politycy No i lekarze - najwięcej np. do powiedzia o covidzie mają w mediach pediatrzy i inni.
gar pisze:że wiesz wszystko o niczym.
ale za to można się chętnie tym dzielić
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Co Wam tak przeszkadza, że tyle razy chodzę na Kopę? Wcale nie jestem też "znawcą" tylko jednej góry/pasma i wcale też nie jestem rekordzistą wchodzenia na Kopę. Sporo razy bywa tam m.in. Robert (on wjeżdża rowerem) czy gość, który w 2011 r. był na szczycie 161 razy. (jego tablica z pieczątkami wisi w schronisku). Więc mi do niego jeszcze daleko Ja Kopę często traktuje jako miejsce szybkich, kilkugodzinnych wypadów, często gdy nie mam całego dnia do dyspozycji, albo nie mam możliwości jechać gdzieś dalej (co w tamtym roku było częste z powodu lokdałnów) np. przed obiadem, po obiedzie, przed zajęciami/po zajęciach na uczelni, na wschód/zachód słońca. Czasem Kopa jest po drodze dłuższej trasy (np. Prudnickiego Maratonu czy Rajdu Prudnik-Pradziad, albo jak sobie idę z Prudnika), Czasem robię też za "przewodnika" i prowadzę znajomych, którzy mnie poproszą bo są pierwszy raz. Czasem lecę tam też gdy wyczaję jakieś dobre warunki widokowe na kamerach.
To ujęcie z księżycem nad Prudnikiem i jeszcze jedno ze słońcem nad torami zrobione jest za pomocą wielokrotnej ekspozycji
Piotrek pisze:Kwestia tylko, czy to rzeczywiste ujęcie (nie wiem, z jakiegoś zooma dużego tak wyszło?) czy wstawiłeś?
To ujęcie z księżycem nad Prudnikiem i jeszcze jedno ze słońcem nad torami zrobione jest za pomocą wielokrotnej ekspozycji
Ostatnio zmieniony 2021-03-18, 16:48 przez opawski1, łącznie zmieniany 3 razy.
MOJA STRONA O GÓRACH OPAWSKICH: http://www.goryopawskie.eu/
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości