Rok 2020 po bubowemu
: 2021-01-01, 19:52
To nie był prosty rok, zwłaszcza dla miłośników wędrówek po poradzieckim wschodzie, jak i dla osób, dla których jedną z najważniejszych wartości jest wolność....
Wszystkie planowane na ten rok dłuższe wyjazdy zagraniczne wzięły w łeb i trzeba je było zastąpić jakimś krajowym bełtaniem się w kółko. Z wyjazdów "niedoszłych" jednak najbardziej mi żal corocznej wycieczki wzdłuż wschodnich granic. Bo ten wyjazd mógł spokojnie dojść do skutku, a zabrakło nie możliwości - a chęci.... Trochę szkoda, że prawie 10 letnia tradycja tak łatwo wylądowała w kuble... Na otarcie łez, namiastką naszej wschodniej wędrówki był letni, weekendowy wypad na "opolskie poligony" - za co ogromne, przeogromniaste dzięki organizatorowi
Na wyjazdach spędziliśmy około 108 dni, więc ilościowo podobnie jak w dwóch latach poprzednich (2019 - 115 dni, 2018 - 113 dni, 2017 - 120 dni, 2016 - 172 dni, 2015 - 124 dni, 2014 - 130 dni, 2013 - 120 dni), acz pod względem jakościowym, odległościowym, czy różnorodności - to raczej w owym porównaniu nie ma co zbierać...
- Weekendowo jak zwykle dominował Dolny Ślask i opolskie. Dwa razy wybraliśmy się w Bory Dolnośląskie.
- Kilka razy byliśmy w Sudetach, była okazja połazić po Pogorzu Kaczawskim i Strzegomskim, Wzgórzach Strzelińskich, Górach Bystrzyckich, Bialskich, Kruczych i Izerskich.
- Kilka dni powłóczyliśmy się po zaułkach Bytomia.
- Kilka dni dni spędziliśmy na wycieczkach rowerowych (udało się nauczyć kabaka jeździć na rowerze - więc może w przyszłym sezonie wyruszymy juz gdzieś w 3 rowery? Niestety z nauką pływania póki co bez sukcesów... więc pontonu póki co jeszcze nie kupujemy i objazdowe zwiedzanie szlaków wodnych pozostaje odłożone na dalszą przyszłość...
- Zeszłej jesieni odkryliśmy odrzańskie starorzecza i w tym roku kontynuowaliśmy ich szukanie - wokół Oławy, Brzegu, Jelcza czy Wrocławia. Tak spędzaliśmy więc wiekszość pozaletnich wycieczek jednodniowych. Blisko, dziko i w chaszczu po uszy. I koniecznie z ogniskiem na koniec!
Na dwóch dłuższych wyjazdach powłóczyliśmy sie po:
- lubuskim i zachodniopomorskim, śladem jezior, bunkrów i opuszczonych pałaców.
- po środkowej Polsce utopionej w deszczu i po wybrzeżu szukając miejsc niezjedzonych jeszcze przez komerche (a tylko lekko nadgryzionych )
Poniżej zestawienie tego - co udało się wytargać losowi i wydrzeć z gardła totalitarnej władzy. Na przekór idiotyzmom, zrywając się z łańcucha i nie zawsze do końca legalnie...
https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... -2020.html
W tym roku na biwakach spędziliśmy około 40 nocy - czyli trochę mniej niż w latach poprzednich. (2019 - 56, 2018 - 56, 2017 - 44, 2016 - 64)
Spaliśmy głównie nad zbiornikami wodnymi - jeziorami, rzekami, żwirowniami, wyrobiskami. Na większości biwaków udało się rozpalić ognisko i wykąpać w pobliskim bajorze.
Wyjatkowo mało noclegów spędziliśmy w namiocie, ale to głównie dlatego, że nie odbyły się 2 dłuższe wyjazdy namiotowe ("Podlasie", Armenia)
Dokladniejsze zestawienie biwakowe ponizej w linku
https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... -2020.html
Wszystkie planowane na ten rok dłuższe wyjazdy zagraniczne wzięły w łeb i trzeba je było zastąpić jakimś krajowym bełtaniem się w kółko. Z wyjazdów "niedoszłych" jednak najbardziej mi żal corocznej wycieczki wzdłuż wschodnich granic. Bo ten wyjazd mógł spokojnie dojść do skutku, a zabrakło nie możliwości - a chęci.... Trochę szkoda, że prawie 10 letnia tradycja tak łatwo wylądowała w kuble... Na otarcie łez, namiastką naszej wschodniej wędrówki był letni, weekendowy wypad na "opolskie poligony" - za co ogromne, przeogromniaste dzięki organizatorowi
Na wyjazdach spędziliśmy około 108 dni, więc ilościowo podobnie jak w dwóch latach poprzednich (2019 - 115 dni, 2018 - 113 dni, 2017 - 120 dni, 2016 - 172 dni, 2015 - 124 dni, 2014 - 130 dni, 2013 - 120 dni), acz pod względem jakościowym, odległościowym, czy różnorodności - to raczej w owym porównaniu nie ma co zbierać...
- Weekendowo jak zwykle dominował Dolny Ślask i opolskie. Dwa razy wybraliśmy się w Bory Dolnośląskie.
- Kilka razy byliśmy w Sudetach, była okazja połazić po Pogorzu Kaczawskim i Strzegomskim, Wzgórzach Strzelińskich, Górach Bystrzyckich, Bialskich, Kruczych i Izerskich.
- Kilka dni powłóczyliśmy się po zaułkach Bytomia.
- Kilka dni dni spędziliśmy na wycieczkach rowerowych (udało się nauczyć kabaka jeździć na rowerze - więc może w przyszłym sezonie wyruszymy juz gdzieś w 3 rowery? Niestety z nauką pływania póki co bez sukcesów... więc pontonu póki co jeszcze nie kupujemy i objazdowe zwiedzanie szlaków wodnych pozostaje odłożone na dalszą przyszłość...
- Zeszłej jesieni odkryliśmy odrzańskie starorzecza i w tym roku kontynuowaliśmy ich szukanie - wokół Oławy, Brzegu, Jelcza czy Wrocławia. Tak spędzaliśmy więc wiekszość pozaletnich wycieczek jednodniowych. Blisko, dziko i w chaszczu po uszy. I koniecznie z ogniskiem na koniec!
Na dwóch dłuższych wyjazdach powłóczyliśmy sie po:
- lubuskim i zachodniopomorskim, śladem jezior, bunkrów i opuszczonych pałaców.
- po środkowej Polsce utopionej w deszczu i po wybrzeżu szukając miejsc niezjedzonych jeszcze przez komerche (a tylko lekko nadgryzionych )
Poniżej zestawienie tego - co udało się wytargać losowi i wydrzeć z gardła totalitarnej władzy. Na przekór idiotyzmom, zrywając się z łańcucha i nie zawsze do końca legalnie...
https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... -2020.html
W tym roku na biwakach spędziliśmy około 40 nocy - czyli trochę mniej niż w latach poprzednich. (2019 - 56, 2018 - 56, 2017 - 44, 2016 - 64)
Spaliśmy głównie nad zbiornikami wodnymi - jeziorami, rzekami, żwirowniami, wyrobiskami. Na większości biwaków udało się rozpalić ognisko i wykąpać w pobliskim bajorze.
Wyjatkowo mało noclegów spędziliśmy w namiocie, ale to głównie dlatego, że nie odbyły się 2 dłuższe wyjazdy namiotowe ("Podlasie", Armenia)
Dokladniejsze zestawienie biwakowe ponizej w linku
https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... -2020.html