2018 po mojemu
: 2018-12-29, 10:42
Posumowanie będzie niechronologiczne, a raczej tematyczne.Rok przebiegał głównie pod hasłem Pienin i Beskidu Małego. Pierwszy raz dupę ruszyłam z domu z początkiem kwietnia, ostatnia wycieczka to 2 listopada. Nie ukrywam swojej niechęci do zimy, więc zimą odpoczywam i zajmuję się głównie robótkami szydełkowymi, jak na starszą panią przystało Ale do rzeczy.
Pieniny i Beskid Sądecki to 11 dni w lipcu-czas piękny i magiczny mimo niestabilnej pogody. Niektóre z odwiedzonych przeze mnie miejsc to:Palenica, Szafranówka, Wysoki Wierch, Durbaszka, Homole, Biała Woda, Gabańka, Bereśnik, po stronie słowackiej Leśnica i Czerwony Klasztor.
Beskid Mały w tym roku to niekończąca się opowieść. Dokładnie nie wiem, ile dni w nim spędziłam, na pewno najdłużej byłam w sierpniu , bo osiem dni, reszta to głównie weekendy.W każdym razie trzy wypady były na Leskowiec-w maju, sierpniu i październiku.Odwiedziłam też Potrójną w burzowo-upalny czerwcowy dzień, Pańską Górę, Jaroszowicką Górę, Gołuszkową Górę, Łysą Górę, Trzonkę, trzy razy plątałam się po Iłowcu i Goryczkowcu.
Tatry i Podhale to trzydniowa wycieczka z moją klasą. Skupiliśmy się głównie na różnych zakątkach Zakopanego oraz dolinkach. Była więc Kościeliska z Wąwozem Kraków i Strążyska z Siklawicą w deszczu. Był też sympatyczny spacer z Gubałówki na Butorowy Wierch oraz emocjonujący dla moich uczniów wjazd krzesełkami na Wielką Krokiew, skąd podziwialiśmy panoramę Zakopanego i Podhala.
Gorce to trzy jednodniowe wypady z Rabki-w kwietniu i wrześniu na Maciejową , w październiku przy pięknej, wręcz letniej pogodzie na Krzywoń.
Pogórze Wielickie to wycieczki z mojej ukochanej Lanckorony na Lanckorońską Górę oraz na Żar z zabytkowym klasztorem pod szczytem. Pierwsza z wycieczek miała miejsce w połowie kwietnia, druga w sierpniu, w chyba najbardziej upalny dzień tegorocznego lata.
Puszczę Niepołomicką odwiedziłam w tym roku tylko pięć razy, ale były to wielogodzinne wycieczki w odludne, ciekawe miejsca, często z przedzieraniem się przez chaszcze, z wędrówką jakimiś pustymi leśnymi ścieżkami.
Przy okazji górskich wycieczek, ale nie tylko, odwiedzałam miasta, miasteczka i miejscowości. Zakopane, Szczawnica, Sucha Beskidzka, Andrychów, Rabka-to niektóre z nich. Oczywiście bywałam często w różnych zakątkach Wadowic i Krakowa. Spędziłam fajny dzień w Parku Rozrywki w Inwałdzie.
Ogólnie poza chałupą spędziłam ponad 50 dni, z czego pewnie koło połowy w Beskidzie Małym.
Moje niespełnione plany to Beskid Makowski. Może w następnym roku się uda...
Pieniny i Beskid Sądecki to 11 dni w lipcu-czas piękny i magiczny mimo niestabilnej pogody. Niektóre z odwiedzonych przeze mnie miejsc to:Palenica, Szafranówka, Wysoki Wierch, Durbaszka, Homole, Biała Woda, Gabańka, Bereśnik, po stronie słowackiej Leśnica i Czerwony Klasztor.
Beskid Mały w tym roku to niekończąca się opowieść. Dokładnie nie wiem, ile dni w nim spędziłam, na pewno najdłużej byłam w sierpniu , bo osiem dni, reszta to głównie weekendy.W każdym razie trzy wypady były na Leskowiec-w maju, sierpniu i październiku.Odwiedziłam też Potrójną w burzowo-upalny czerwcowy dzień, Pańską Górę, Jaroszowicką Górę, Gołuszkową Górę, Łysą Górę, Trzonkę, trzy razy plątałam się po Iłowcu i Goryczkowcu.
Tatry i Podhale to trzydniowa wycieczka z moją klasą. Skupiliśmy się głównie na różnych zakątkach Zakopanego oraz dolinkach. Była więc Kościeliska z Wąwozem Kraków i Strążyska z Siklawicą w deszczu. Był też sympatyczny spacer z Gubałówki na Butorowy Wierch oraz emocjonujący dla moich uczniów wjazd krzesełkami na Wielką Krokiew, skąd podziwialiśmy panoramę Zakopanego i Podhala.
Gorce to trzy jednodniowe wypady z Rabki-w kwietniu i wrześniu na Maciejową , w październiku przy pięknej, wręcz letniej pogodzie na Krzywoń.
Pogórze Wielickie to wycieczki z mojej ukochanej Lanckorony na Lanckorońską Górę oraz na Żar z zabytkowym klasztorem pod szczytem. Pierwsza z wycieczek miała miejsce w połowie kwietnia, druga w sierpniu, w chyba najbardziej upalny dzień tegorocznego lata.
Puszczę Niepołomicką odwiedziłam w tym roku tylko pięć razy, ale były to wielogodzinne wycieczki w odludne, ciekawe miejsca, często z przedzieraniem się przez chaszcze, z wędrówką jakimiś pustymi leśnymi ścieżkami.
Przy okazji górskich wycieczek, ale nie tylko, odwiedzałam miasta, miasteczka i miejscowości. Zakopane, Szczawnica, Sucha Beskidzka, Andrychów, Rabka-to niektóre z nich. Oczywiście bywałam często w różnych zakątkach Wadowic i Krakowa. Spędziłam fajny dzień w Parku Rozrywki w Inwałdzie.
Ogólnie poza chałupą spędziłam ponad 50 dni, z czego pewnie koło połowy w Beskidzie Małym.
Moje niespełnione plany to Beskid Makowski. Może w następnym roku się uda...