2018 u sokoła
: 2018-12-28, 22:28
Ponieważ rok się kończy, a pogoda nie sprzyja... chyba mogę podsumować ten dziwny rok.
Zacząłem w lutym. Na Kotarzu. Z Wiktorem. I jeszcze jednym osobnikiem. Podczas wycieczki dzwonili do mnie z kopalni, bo zawalił się chodnik i zginął kolega.
Potem olałem wycieczki, zdobyłem tylko Mount Kopiec z Wiktorem, ale pogoda nam nie siadła.
Majówka w końcu obrodziła, więc czekało mnie tydzień szwendania w Gorcach i zahaczyłem też o Wyspowy. Można śmiało stwierdzić, że wyjazd był warty ceny noclegów.
W czerwcu wybadałem tereny Beskidu Małego.
W lipcu pożegnałem Polskie Tatry, walcząc z przeciwnościami pogody. Niemniej wycieczki na Słowację plus wejście na Starorobociański były świetne. No i widziałem z bliska orła. Pierwszy raz.
Dwa tygodnie w Tatrach. Dobry urlop.
Potem czekała mnie przerwa. Na coś, co poruszyło mnie do granic.
Zlot.
Drugiego dnia umarłem. Choć miałem szansę być drugim Clooneyem...
W końcu jesienią szarpnąłem się po nocce na wschód na Magurze.
I w listopadzie uczestniczyłem w wyprawie na Potrójną i Leskowiec
Więc tak... narzekać nie ma co. Fajnie było. Mogło być lepiej.
Na plus - majówka. Zlot! Reaktywacja Visiona. Postać TNT odkryta na nowo.
Minus? A po co je wyliczać...
Plany na 2019?
Na razie w powijakach. Na razie mam klepnięte dwa tygodnie wakacji w nowym miejscu i... czekam na zloty.
Zacząłem w lutym. Na Kotarzu. Z Wiktorem. I jeszcze jednym osobnikiem. Podczas wycieczki dzwonili do mnie z kopalni, bo zawalił się chodnik i zginął kolega.
Potem olałem wycieczki, zdobyłem tylko Mount Kopiec z Wiktorem, ale pogoda nam nie siadła.
Majówka w końcu obrodziła, więc czekało mnie tydzień szwendania w Gorcach i zahaczyłem też o Wyspowy. Można śmiało stwierdzić, że wyjazd był warty ceny noclegów.
W czerwcu wybadałem tereny Beskidu Małego.
W lipcu pożegnałem Polskie Tatry, walcząc z przeciwnościami pogody. Niemniej wycieczki na Słowację plus wejście na Starorobociański były świetne. No i widziałem z bliska orła. Pierwszy raz.
Dwa tygodnie w Tatrach. Dobry urlop.
Potem czekała mnie przerwa. Na coś, co poruszyło mnie do granic.
Zlot.
Drugiego dnia umarłem. Choć miałem szansę być drugim Clooneyem...
W końcu jesienią szarpnąłem się po nocce na wschód na Magurze.
I w listopadzie uczestniczyłem w wyprawie na Potrójną i Leskowiec
Więc tak... narzekać nie ma co. Fajnie było. Mogło być lepiej.
Na plus - majówka. Zlot! Reaktywacja Visiona. Postać TNT odkryta na nowo.
Minus? A po co je wyliczać...
Plany na 2019?
Na razie w powijakach. Na razie mam klepnięte dwa tygodnie wakacji w nowym miejscu i... czekam na zloty.